Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 października 2017

WŁADYSŁAW IV I PLANY WIELKIEJ WOJNY Z IMPERIUM OSMAŃSKIM - Cz. III

CZYLI JAK TO KRÓL

RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV

PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE

CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO

W KONSTANTYNOPOLU






 PÓŁROCZNE BEZKRÓLEWIE

(30 Kwietnia - 8 Listopada 1632 r.)

Cz. II






Wojnę z Rosją (Moskwą) 1609-1619. W styczniu 1598 r. śmiercią cara Fiodora I (syna Iwana IV Groźnego), zakończyła swe panowanie w Rosji dynastia Rurykowiczów, założona w 862 r. przez szwedzkiego wikinga z plemienia Rusów - Ruryka. Na tron wstąpił pewien ambitny bojar, będący dotąd regentem i carskim doradcą - Borys Godunow. Prawdopodobnie w 1591 r. rozkazał on zamordować ostatniego dziedzica moskiewskiego tronu, dziewięcioletniego carewicza Dymitra Iwanowicza, dzięki czemu pragnął zapewnić sobie sukcesję po śmierci nieudolnego Fiodora I, gdyż jego córka była żoną cara. I tak też się stało, ponieważ Fiodor I nie miał potomstwa, Sobór Ziemski w 1598 r. obrał na nowego cara właśnie Borysa Godunowa. Od 15 stycznia 1582 r. pomiędzy Rzeczpospolitą a Moskwą panował pokój, po zakończeniu ostatniej wojny z lat 1577-1582, która pozbawiła Rosjan dostępu do Bałtyku od strony Inflant i spowodowała ich zajęcie przez Rzeczpospolitą (w latach 1580-1582 wojska polsko-litewskie kontrolowały ogromny obszar ziem moskiewskich począwszy od Czernihowa i Nowogrodu Siewierskiego a skończywszy na Staricy - letniej siedzibie cara - nad Wołgą, Nowogrodzie Wielkim i ziemiach wokół jeziora Pejpus). W październiku 1600 r. do Moskwy wyprawił się z poselstwem kanclerz litewski Lew Sapieha, który przedstawił carowi Godunowowi projekt utworzenia unii polsko-moskiewskiej na kształt Unii polsko-litewskiej. Oba państwa miały prowadzić wspólną politykę zagraniczną, posiadać wspólny pieniądz, skarb, armię i flotę. Prawa katolików, protestantów i prawosławnych na całym obszarze unii byłyby takie same (co było normą w Rzeczypospolitej, ale już w Moskwie zupełną nowością), a szlachta moskiewska otrzymałaby te same prawa i przywileje, które posiadała szlachta w Rzeczpospolitej. Co prawda z początku mieli panować dwaj monarchowie polski i rosyjski, ale potem przewidywano już jednego, wspólnego króla i cara, władającego całym obszarem potężnego państwa. Borys Godunow odmówił jednak poparcia owego projektu, więc plan ten upadł. 

W 1603 r. w majątku księcia Adama Wiśniowieckiego pojawił się człowiek, który zaczął podawać się za cudownie ocalonego z rąk zabójców, carewicza Dymitra Iwanowicza, najmłodszego syna Iwana Groźnego, rzekomo mającego uniknąć śmierci w Ugliczu w 1591 r. Na dowód prawdziwości swych słów, pokazywał kosztowny krzyżyk i dokument, który miał potwierdzać prawdziwość jego słów. Książę Wiśniowiecki zawezwał więc ukrywających się w Rzeczypospolitej zbiegów moskiewskich (sporo ich wówczas ukrywało się w Rzeczpospolitej), którzy mieli sposobność widywać carewicza w Ugliczu. Potwierdzili oni prawdziwość słów owego Dymitra, wskazując na brodawkę na twarzy i wysuniętą łopatkę. Odtąd był traktowany jak carewicz, a nie pachołek, jak było wcześniej. W rzeczywistości był to zaś zbiegły z jednego z monasterów, prawosławny mnich Griszka Otriepow, który rzeczywiście podobny był do zamordowanego carewicza. 25 maja 1604 r. poprosił on wojewodę sandomierskiego - Jerzego Mniszcha o rękę jego córki - Maryny, obiecując (po odzyskaniu władzy w Rosji), przekazać jej w posagu Nowogród Wielki i Psków, zaś jej ojcu połowę Smoleńszczyzny, Siewierz i milion złotych. Składał też i inne obietnice - nuncjuszowi papieskiemu w Rzeczypospolitej Rangoniemu, przyrzekł nawrócić Moskwę na katolicyzm, królowi Zygmuntowi III obiecywał sojusz w walce ze Szwecją i Turcją, zapewnienie polskiemu handlowi szlaku do Persji a także oddanie utraconego w 1514 r. Smoleńska. Nic więc dziwnego że król i pozostali magnaci, obiecali mu swą pomoc w odzyskaniu moskiewskiego tronu (król przyznał mu 40 000 złotych polskich rocznego zasiłku, zaś poczty wojskowe wystawił za własne pieniądze wojewoda Mniszech.




Tak więc Dymitr Samozwaniec w sierpniu 1604 r. z pocztami magnackimi i najemnymi wyruszył w kierunku Moskwy, po koronę carów. Była to sprzyjająca chwila, bowiem w Rosji wówczas (1603 r.) panował straszliwy głód, a ceny żywności wzrosły niebotycznie. Konrad Bussow, cudzoziemiec, który miał przebywać w państwie carów, potem opowiadał niestworzone historie na temat owych nieszczęść, mówił: "Klnę się na Boga, najprawdziwsza prawda, co widziałem na własne oczy, jak ludzie leżeli na ulicach i, na podobieństwo bydła, pożerali latem trawę, a zimą siano (...) a inni pożerali ludzki kał i siano. Niepoliczalne, ile dzieci zostało zabitych, zarżniętych i ugotowanych (...) Ludzkie mięso, drobniutko pokrojone i upieczone w pierogach (...) sprzedawało się na rynku (...) i pożerało". Nic więc dziwnego że w takich warunkach wielu dworzan cara Godunowa, odwracało się od niego, buntowali się też chłopi. Borys Godunow dodatkowo wprowadził prikaz, zakazujący ludowi (listopad 1601 r.) przenosić się z miejsca na miejsce bez wyraźnego pozwolenia władzy (czyli samego cara i jego przedstawicieli). Tym samym chciał zarówno przywiązać ich do ziemi na której żyli i jednocześnie przypodobać się bojarom, którzy i tak mieli go w pogardzie. Nic więc na tym nie wskórał, zraził zaś do siebie tylko zwykły rosyjski lud. Gdy więc Dymitr Samozwaniec ruszył z 12 000 polskim wojskiem (13 października 1604 r. przekroczył granicę) na Moskwę, liczne miasta same otwierały przed nim swe bramy. Pierwszym był Czernihów (26 października), choć już pod Nowogrodem Siewierskim stoczono pierwszą bitwę (wygraną przez poczty Mniszcha, Wiśniowieckiego, Rożyńskiego i Strusia) i doprowadzono do kapitulacji twierdzy nowogrodzkiej (11 grudnia), bronionej przez Piotra Basmanowa, po 41 dniach oblężenia. 31 grudnia doszło do bitwy nad rzeką Uzruj, niedaleko Nowogrodu. Zakończyła się ona zupełną klęską Rosjan, a uciekli oni tak szybko, że odnotował to również rosyjski historyk Karamzin, pisząc: "ani oręża, ani rąk, tylko mieli nogi". Po tym zwycięstwie poddały się Dymitrowi takie miasta jak Siewsk, Kursk, Borysów, Morawiesk, Oskoł, Putywl, Rylsk, Wałujki i Kromy, skapitulował też dworzanin cara Godunowa Chruszczow, który padł do nóg Dymitra, widząc w nim cudownie ocalonego carewicza i zbawienie dla Rosji.

W styczniu 1605 r. siły Dymitra Samozwańca liczyły już 15 tys. żołnierzy (z czego tylko 1 500 Polaków, gdyż reszta odeszła nie otrzymawszy dalszego żołdu, oraz 12 000 Kozaków). Do drugiej bitwy doszło pod Dobryniczami 31 stycznia. Książę Fiodor Mścisławski (pobity nad Uzryjem), zebrał nowe wojsko i ruszył ponownie na Dymitra. Bitwa została przegrana, a Dymitr musiał wycofać się do Putywla - gdzie utworzono tymczasową stolicę "państwa dymitrowego", przemianowując je na Carogród. Mimo porażki, kolejne miasta deklarowały swoje poparcie dla Samozwańca (w Moskwie szeptano że ponownie wzejdzie słońce dla państwa, gdy carem zostanie młody Dymitr), to doprowadziło do śmierci cara Borysa Godunowa (23 kwietnia) i objęcia tronu przez jego syna 16-letniego Fiodora II. A tymczasem dobra passa Dymitra trwała w najlepsze, przyłączali się bowiem do niego wszyscy, zbuntowani chłopi i walczący z nimi bojarzy, wszyscy widzieli w nim zbawcę, nowego Chrystusa dla Rosji. W tej sytuacji bojarzy w Moskwie obalili Fiodora II Godunowa (28 maja) i obwołali carem Dymitra, wkroczył on do Moskwy 10 czerwca (wcześniej bojarzy Golicyn i Massalski zamordowali, przebywającego w lochu młodego obalonego cara Fiodora II). Klucze do skarbu, szaty i koronę carską przekazano Dymitrowi jeszcze przed wkroczeniem do Moskwy (3 czerwca). 31 lipca miała miejsce uroczysta koronacja Dymitra, na nowego cara (Polaków w Moskwie w orszaku Dymitra było już tam tylko 600). Dymitr wysłał następnie do Rzeczypospolitej swego posła Ofarasa Bezobrazowa, który wręczył królowi Zygmuntowi III jedną z rosyjskich koron, w dowód podzięki za udzieloną pomoc. 

A tymczasem Zygmunt III miał swoje problemy. Na sejmie pod laską Stanisława Białłozora (20 stycznia - 3 marca 1605 r.) musiał stoczyć duży spór ze szlachtą, a szczególnie z hetmanem Janem Zamojskim, który oficjalnie zarzucił królowi niekonsekwencję w decyzji i odwlekanie działań w Inflantach (w rzeczywistości król niewiele mógł tam uczynić, gdyż tam po prostu potrzeba było pieniędzy, które podburzona szlachta płacić nie chciała), dodatkowo postawił sobie krzesło, naprzeciwko królewskiego tronu i rozmawiał z królem siedząc co się nie godziło w takiej sytuacji i to pomimo tego, że Zamojski miał już swoje lata (63). Mówił do króla: "Wstyd to dla tej korony że z tak małym nieprzyjacielem tyle lat prowadzi nieużyteczne boje", dodając na zakończenie: "Na imię Boga, zaklinamy cię więc królu! Nie zapominaj, że Szwecyja cię zrodziła, Polska przyjęła i karmi; Polska twoją matką i blaskiem twoim; kochaj ją, kochaj twoich poddanych, jeżeli chcesz zestarzeć się pomiędzy nami". Mowa ta, wywołała wielki skandal i jednocześnie ogromne wzburzenie króla, który poderwał się z tronu i chwycił za rękojeść szabli, na co Zamojski dodał: "Królu! Nie rwij się do oręża aby potomność ciebie Cezarem, nas nie nazwała Brutusami. Jesteśmy wyborcami królów, a pognębicielami tyranów; króluj nam, nie panuj!". Potem zaczęła się już zwykła pyskówka, którą przerwał kasztelan żarnowski - Ossoliński, twierdząc że we wszystkich tych zarzutach więcej było prywaty i pych aniżeli gorliwości o dobro państwa i obywateli. 

A tymczasem Dymitr Samozwaniec wysłał posłów do króla Zygmunta III, z prośbą o rękę Maryny Mniszchówny i kosztownymi dla niej upominkami (5 października 1605 r.). Król wyraził zgodę i uroczyste zaślubiny per procura odbyły się 27 listopada w kamienicy Firlejów w Krakowie. W towarzystwie siostry króla - Anny, przybyła tam, przystrojona w białą suknię, przyozdobioną perłami i drogimi kamieniami, z koroną na głowie - Maryna Mniszchówna. Po ceremonii goście weselni i posłowie rosyjscy, uczestniczący w owej uroczystości, udali się na przyjęcie. Poseł rosyjski  odmówił jednak spożywania potraw w obecności carowej (rosyjski poddany, choćby nawet był to bojar czy książę, uważany był za niewolnika dla cara i jego rodziny), czym wzbudził prawdziwą sensację nieprzyzwyczajonych do takich stosunków biesiadników. Gdy już jednak przekonano go aby dołączył do stołu i skosztował potraw (Maryna musiała mu wydać wręcz taki rozkaz), pojawiła się kolejna konsternacja, bowiem okazało się że rosyjski poseł, człowiek zdawałoby się oczytany i inteligentny, nie potrafił... jeść sztućcami, biorąc potrawy rękoma i tak też je spożywając, a na każde stwierdzenie lub słowo Maryny, padał natychmiast do jej stóp). Potem były tańce, a sam król Zygmunt o pierwszy taniec poprosił Marynę Mniszchównę, która po zakończeniu przyjęcia, w podzięce za doznane łaski i wywyższenie, upadła przed królem na kolana, król polecił jej powstać i nakazał: "Pamiętaj o rozmnażaniu chwały Bożej, o zachowaniu pokoju i miłości z Koroną, pod która się zrodziłaś i o przekazaniu tej miłości potomstwu swojemu". Następnie polecił ją strzec swoim posłom Oleśnickiemu i Gosiewskiemu. Maryna wyruszyła wiec w drogę do Moskwy, w której to zaczęły się duże zmiany, przeprowadzone przez cara Dymitra Samozwańca. 





            CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz