Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

WIELKA HISTORIA SEKSU - Cz. XII

OD CZASÓW STAROŻYTNYCH

PO NAM WSPÓŁCZESNE

 
 
 

ANTYCZNA GRECJA, MACEDONIA

i EPOKA HELLENISTYCZNA

(ok. 800 r. p.n.e. - ok. 146 r. p.n.e.)

Cz. V

 
 


 
KULT WIELKICH BOGIŃ
Cz. V
 





 
BOGINI IZYDA - MATKA, ŻONA I KOCHANKA
Cz. I
 


"JESTEM MATKĄ PRZYRODY, WŁADCZYNIĄ WSZYSTKICH ŻYWIOŁÓW, ODWIECZNYM POCZĄTKIEM WSZECHRZECZY, NAJWIĘKSZĄ BOGINIĄ, KRÓLOWĄ CIENI, PIERWSZĄ POŚRÓD BOGIŃ, WZOREM BOGÓW, PANIĄ PROMIENNYCH WYSOKOŚCI, NIEBA, ŻYCIOTWÓRCZYCH TCHNIEŃ MORSKICH, PODZIEMI. MOJĄ JEDYNĄ BOSKOŚĆ O WIELU KSZTAŁTACH CZCI CAŁY ŚWIAT POD ROZLICZNYMI IMIONAMI I POPRZEZ WSZELKIE OBRZĘDY"

LUCJUSZ APULEJUSZ
(wtajemniczony w misteria Izydy)
"Metamorfozy, czyli Złoty Osioł"
II wiek  
 

 
 Izyda jest bardzo starą egipską boginią, której kult sięga czasów Starego Państwa i pierwszych dynastii. Zawsze jednak jest ona obecna w egipskich legendach a także w rytualnych formach obrzędowych, wraz ze swym mężem - Ozyrysem i synem - Horusem. Emancypacja tej bogini trwała bowiem bardzo długo (ponad dwadzieścia wieków - lekko licząc), gdyż wcześniej (mniej więcej do epoki hellenistycznej) występowała ona jedynie jako matka i żona. Od chwili, gdy za panowania faraona Dżera (Iti) syna i następcy założyciela zjednoczonego państwa - Narmera (Menesa) po raz pierwszy wprowadzono w Egipcie stały kalendarz cywilny ("kalendarz początku czasu") ok. 3 000 r. p.n.e., Egipcjanie nie tylko przyjęli dzień "wyjścia Sotisa" (czyli ponowne ukazanie się - tuż przed wschodem słońca - najjaśniejszej gwiazdy nieba - Syriusza, obserwowanej z Memfis w Dolnym Egipcie) za początek nowego roku (dzień ten, według naszego kalendarza wypada 19 lipca), ale również władcy zaczęli utożsamiać się z "rodem Ozyrysa". Mitologia, w której narodziła się Izyda (wraz z Setem, Ozyrysem i Horusem), powstała w Busiris (ta grecka nazwa po staroegipsku brzmiała: Per-Usir, czyli "Świątynia Ozyrysa"), to tam właśnie odbywały się największe misteria ku czci Ozyrysa i Izydy (do których jeszcze powrócę w kolejnych częściach). Miasto to znajdowało się w IX nomie dolnoegipskim (którego symbolem była ryba i gdzie panował całkowity zakaz połowu i spożywania ryb), a Per-Usir konkurowało o dominację (na doktryny religijne) z ośrodkami w Hermopolis (Per-Dżehuti) z XV nomu dolnoegipskiego (którego symbolem był ibis) i gdzie królował księżycowy bóg Tot, który był tam uważany z początek wszechrzeczy i to on miał stworzyć bogów, którzy potem dali początek istnieniu Słońca i Ziemi, oraz z Memfis (Men-Nefer) z I nomu dolnoegipskiego, które było jednym z największych egipskich miast (a jego symbolem było coś, co przypominało... bramę oraz pałkę - przynajmniej ja to tak odczytuję), tam oddawano cześć Ptahowi - najwyższemu bogu w czasach I Dynastii (swoją drogą to dość ciekawe, że pokonany i podbity kraj, jakim była Delta, zdołał nie tylko narzucić swym zwycięzcom własną religię i dominację swoich bogów, ale również... kalendarz, który bardzo szybko przyjął się w całym kraju i stan ten trwał praktycznie do końca istnienia Egiptu faraonów, czyli jakieś 2 700 lat).

Zwycięstwo doktryny busiriańskiej nastąpiło oficjalnie dopiero za V Dynastii, która rozpoczęła się (ok. 2 500 r. p.n.e.) od wstąpienia na tron faraona Userkafa. Co prawda już niektórzy władcy III i IV Dynastii utożsamiali się z mitologią ozyriańską, ale oficjalną ideologią państwową stało się to dopiero od panowania Userkafa (który najprawdopodobniej pochodził z bocznej linii książąt, zapoczątkowanej przez władcę IV Dynastii - Cheopsa, a między śmiercią tego władcy, a wstąpieniem na tron Userkafa, upłynęło ok. 70 lat). Przyjęcie mitologii z Busiris (zwanej również potem heliopolitańską, jako że Słońce odgrywało tutaj dominującą rolę), sprawiło że władcy całkowicie już utożsamili się z Horusem, jako pierwotnym królem Egiptu, którego oni uważali się za następców. Przyjęto więc tytulaturę (od czasu rządów faraona Neferirkare Kakai - kuzyna Userkafa, który wstąpił na tron ok. 2 470 r. p.n.e. i panował przez ok. 10 lat) "Syna Re" oraz "Horusa Nebire". To właśnie również od czasów panowania V Dynastii, Egipt nieco otworzył się na świat zewnętrzny, organizując np. wyprawy handlowe do Fenicji (a konkretnie do Byblos), które to kontakty miał rozpocząć faraon Sahure - kuzyn Userkafa i rodzony brat Neferirkare Kakai, który był drugim władcą V Dynastii, gdy po 12 latach rządów zbrojnie obalił swego kuzyna ok. 2 485 r. p.n.e. a sam panował lat 16. Faraon Dżedkare Isesi (który najprawdopodobniej wywodził się z bocznej linii rodu Neferikare Kakai - a zapewne był potomkiem Userkafa - choć nie ma na to żadnych dowodów, poza faktem że zerwał on nieco z tradycją heliopolitańską) wysłał nawet wyprawę do Puntu (bodajże pierwszą w historii Egiptu), z której przywieziono mu jako ciekawostkę karła-tancerza. Władca ten wstąpił na tron ok. 2 410 r. p.n.e. i panował przez lat 44. Po śmierci jego syna - Unisa (ok. 2 345 r. p.n.e.) V Dynastia wygasła, a córka Unisa - księżniczka Iput poślubiła pierwszego władcę VI Dynastii - Tetiego, który odrodził tradycję heliopolitańską. Z tego związku narodził się kolejny władca - Merire Pepi I, który wstąpił na tron po ok. 12 latach rządów swego ojca i panował jakieś 35 lat. Ostatnim wielki faraonem tej dynastii, jak również całego Starego Państwa, był syn Pepiego I - Neferkare Pepi II, który miał panować lat... 90. Ta data jednak jest zapewne nieprawdziwa, a ostatnie spisy bydła za jego panowania zamykają się na 64 roku rządów, tak więc należy przypuszczać że musiało mu się zemrzeć wkrótce po tym spisie (przeprowadzanym co dwa lata).

Państwo praktycznie zaczęło się rozpadać ok. 2 220 r. p.n.e. gdyż lokalni wielmoże skupili w swych rękach ogrom władzy, zaś królowie z Memfis nie byli w stanie wymóc na nich posłuszeństwa. I tu właśnie nadchodzi czas tzw.: I Okresu Przejściowego, który będzie się charakteryzował nie tylko decentralizacją kraju i bardzo silną jego feudalizacją, ale również masą niesprawiedliwości i ostatecznie wzrostem kultu ozyriańskiego. Celowo piszę ozyriańskiego, ponieważ kult Izydy był wówczas wpisany w misteria Ozyrysa, jak również w królewską tradycję jej zwycięskiego syna - Horusa. Co prawda w tej boskiej rodzinie dominujące były uczucia miłości i wierności małżeńskiej, oraz czci i oddania, to jednak pojawiają się czasem również i wątki nieco bardziej... sadystyczne (np. wtedy, gdy Horus... mieczem odcina swej matce głowę, która potem zastąpiona jest głową krowy, albo gdy Izyda odcina Horusowi obie ręce, które zaraz potem w cudowny sposób odrastają). Ostatnie lata VI Dynastii, to również panowanie pierwszej kobiety na tronie Egiptu - Nitokris, żony syna Pepiego II - Merenre Nemtiemsafa II, który panował ok 5 lat (ona zaś objęła tron ok. 2 215 r. p.n.e. i władała przez trzy lata). Po jej śmierci dynastia memficka całkowicie utraciła kontrolę nad resztą kraju, a lokalni wielmoże urośli tak w siłę, że sami obwołali się władcami i zaczęli stanowić prawo na podległym sobie terenie. Zmiana znaczenia i wpływów władzy centralnej, była związana również ze zmianą religijnej definicji ozyriańskiego kultu, jako że pierwotnie król, był jednocześnie uważany za wcielenie Boga Żywego i tak był traktowany, jako żyjący bóg. Już nigdy potem blask monarchii nie powrócił z taką siłą, jak właśnie za czasów Starego Państwa, nawet w okresie wielkości Egiptu Nowego Państwa (XVIII-XIX Dynastii). Bowiem kolejni władcy byli już uważani jedynie za reprezentantów boga na Ziemi, a nie za samo żywe bóstwo.




Dlatego też, aż do końca V Dynastii, jedynie sam król, jego małżonka i potomstwo mogło po śmierci trafić do "Raju Ozyrysa" i wraz z nim odbywać przejażdżkę Świętą Barką po "Jeziorze Życia". Władcę i jego rodzinę (którą on zabierał ze sobą na własne życzenie, gdyż jeśli odmówił komuś z rodziny tego zaszczytu, ten ktoś już nie mógł wstąpić do Raju) po śmierci witała u bram "Zachodu" (gdzie Egipcjanie utożsamiali Raj, a bardziej precyzyjnie zwano to miejsce "Polami Jalu" z czego potem Grecy uczynili zapewne w swojej mitologii Pola Elizejskie) bogini Amentet - posłanniczka Ozyrysa. Miała to być przepiękna kraina, pełna kwiecia i nieskazitelnych wód, a jej mieszkańców zwano - "Ozyrianami", czyli poddanymi Ozyrysa. W czasach VI Dynastii władcy rozciągnęli przywilej "wejścia do Raju" również i na swoich dworzan, a wraz z upadkiem tej dynastii lokalni wielmoże także uznali się za godnych dostąpienia "Światła Ozyrysa", tym samym równając się z faraonami i wynosząc ponad resztę ludzkości. Pozostała ludzkość bowiem trafiała do świata podziemnego, w którym co prawda nie cierpiano bólu i głodu (poza ateistami, bluźniercami i złoczyńcami - których dusze od razu ginęły, zjadane przez monstrualnego węża), ale wiedziono zwyczajne życie, podobne do tego na Ziemi. Po upadku władzy centralnej, lokalni wielmoże szybko dogadali się z kapłanami i osiągnęli "wejście do Raju" po swej śmierci, w zamian za zwolnienia podatkowe świątyń, co było oczywistością od samego początku istnienia zjednoczonego Egiptu, a co zaczęło się sypać z końcem V Dynastii, gdy faraonowie coraz częściej nakładali na świątynie (jeszcze wówczas - co bardzo ważne - wcale nie tak wielkie i majestatyczne jak potem, w czasach Nowego Państwa) różne fiskalne obciążenia. Kapłani starali się o ich zniesienie w czasach panowania króla Pepiego II, ale to im się wówczas nie udało. Obciążenia świątyń zniósł dopiero jego syn i następca - Merenre Niemtiemsaf II i utrzymała je w mocy jego małżonka - Nitokris, w nadziei, że kler (który wówczas jeszcze nie był klerem dziedzicznym i tak potężnym, jak to miało miejsce w czasach Nowego Państwa) pomoże utrzymać jedność kraju pod władzą monarchii z Memfis. Tak się jednak nie stało. 

Po śmierci Nitokris państwo się realnie rozpadło na szereg udzielnych księstw, a każdy z władców starał się utrzymać jak najdłużej i zdobyć jak największe wpływy. Było to jednak nieodzownie związane z koniecznością zachowania spokoju i stabilności we własnej prowincji, a to oznaczało znów, że władca musiał wykarmić swój lud. Nic więc dziwnego, że dochodziło do częstych walk i najazdów lokalnych książąt, po to, by np. zdobyć okręty potrzebne do przewozu żywności. Byli tacy, którzy z tym problemem radzili sobie lepiej (jak choćby lokalny wielmoża z rejonu Nechen w Górnym Egipcie o imieniu Anchtifi, który szczycił się potem w swej inskrypcji grobowej iż "Nie ma sobie równych". Jako książę Nechen, podporządkował swej władzy również Edfu i choć napadał i rabował swych sąsiadów, to jednak zapewnił poddanym zboże, a na jego terenie nigdy nie wystąpiła klęska głodu, która w tych czasach upadku i anarchii politycznej często dawała o sobie znać. Zresztą sam Anchtifi chwali się tym, na ścianie swej mastaby grobowej: "Gdy całe Południe umierało z głodu i każdy zjadał dzieci swoje, ja nie dopuściłem, by ktokolwiek w moim kraju głodował"), inni radzili sobie znacznie gorzej. Władców VII i VIII Dynastii nie ma sensu nawet wymieniać, bowiem panowali oni krótko i ich władza ograniczała się jedynie do rejonu samego Memfis (np. egipski kapłan Manethon, żyjący w III wieku p.n.e. pisał, że w ciągu siedemdziesięciu dni rządów VII Dynastii, władało 70 królów - co oczywiście jest przesadą, ale ukazującą jednocześnie nietrwałość ówczesnych struktur władzy). Władza leżała dosłownie na ulicy, lecz ten, który miał siłę i odwagę by ją podnieść, musiał się liczyć z faktem, że długo nie porządzi, jeśli nie uda mu się odeprzeć sąsiadów oraz zabezpieczyć lud przed głodem i innymi kataklizmami - wówczas zastąpi go ktoś inny. 

Władza królewska utraciła swoją dawną moc i splendor. Nikt już nie wierzył w "Żyjącego Boga", a wszyscy dostrzegali jedynie bogactwo pałaców i świątyń, oraz ubóstwo i głód, jaki wciskał się do chłopskich chat i domostw mieszczan (większość egipskich miast - poza może Memfis i Tebami, to były tak naprawdę duże wioski). Wreszcie doszło do prawdziwej katastrofy, gdy wygłodzony lud ruszył na pałace i świątynie, niszcząc i rabując wszystko, co napotkał po drodze, oraz  dokonując samosądów. Delta i Środkowy Egipt zanurzyły się w odmętach anarchii i chaosu. Nikt już nic nie szanował, kapłani byli wypędzani ze świątyń, a nawet zabijani, podobnie jak wielmoże ze swych pałaców, które też zaczęto palić i burzyć. W tym właśnie czasie powstało dzieło niejakiego Ipuera, który na swoim manuskrypcie kreślił mroczny obraz czasów, w których przyszło mu żyć, pisząc w swych "Skargach": "Oto doszło do wydarzeń, jakich nie było od zarania dziejów: motłoch obalił króla! Ten, którego pochowano jako faraona, został wyrzucony ze swego sarkofagu! Naruszono komorę grobową piramidy! Doszło do tego, że garść ludzi, którzy nie mieli pojęcia o rządzeniu, pozbawiła kraj władzy królewskiej" (w tym momencie przypomina mi się - nieco na opak, ale jednak - jak podczas Rewolucji Francuskiej w dniach 6-8 sierpnia 1793 r. w Bazylice Saint-Denis w Reims zniszczono 51 grobowców królów Francji, zaś w październiku tego samego roku, motłoch, pod przywództwem sankiulotów, raz jeszcze się tam wdarł i zbezcześcił ciała królów. Jeden z przedstawicieli tej tłuszczy, otworzył trumnę z ciałem Henryka IV - króla Francji w latach 1589-1610, tego, który miał rzec: "Paryż wart jest mszy" - co ciekawe, jego ciało było dosyć dobrze zachowane i pomimo upływu prawie dwóch stuleci, było w prawie "idealnym" stanie, czego np. nie można było powiedzieć o "Króla Słońce" Ludwika XIV, panującego w latach 1643-1715, którego szkielet wręcz... cuchnął. Ów mężczyzna odciął królowi wąsy, z radością oznajmiając: "Ściąłem wąsy tyranowi!" Ja oczywiście rozumiem fakt, że głodni ludzie są zdolni do wszystkiego i nigdy nie można doprowadzić do sytuacji, w której ktokolwiek chodziłby głodny, ale dorabianie do tego ideologii, i to ideologii wybitnie totalitarnej i zamordystycznej, jaką reprezentowali jakobini i ich zwolennicy w czasie Rewolucji, jest nie do przyjęcia. Całe szczęście - i to jest kolejny wielki plus dla tego człowieka - Napoleon Bonaparte ostatecznie zlikwidował wszelkie "zdobycze" Rewolucji, poza "Marsylianką" i Trójkolorową flagą. Za to też nie znoszą Cesarza wszelkiej maści "postępowcy" - ale kto by się tym przejmował?).




Dochodziło do rabunków świątyń i grobowców, a co za tym idzie, do profanacji i niszczenia ciał, a w przekonaniu Egipcjan dusze mogły żyć wiecznie na Tamtym Świecie tylko wówczas, gdy ich ciała były zachowane w dobrym stanie. W czasie upadku władzy i chaosu, nikt nie dbał o utrzymanie kanałów irygacyjnych, które zapewniały płodność ziemi po wylewach Nilu i piasek pustyni coraz bardziej zbliżał się do rzeki. A głód powodował jeszcze większą nienawiść do władzy centralnej, która ujawniała się w postaci rabunków, napadów i podpaleń. W tym też okresie, pojawiło się inne ważne dzieło opowiadające o ówczesnych wydarzeniach: "Przestrogi mędrca" nieznanego autora. Pokazany jest tam obraz kraju, w stanie totalnego upadku, który tak naprawdę może być przestrogą dla ludzi żyjących nawet współcześnie, bowiem pewne tendencje ludzkiej specyfiki są w zasadzie niezmienne (jakiś czas temu specjalnie z nudów obejrzałem sobie serial "Mgła", na motywach opowiadania Stephena Kinga. Tylko ciekawość ujrzenia zakończenia i wyjaśnienie powodów pojawienia się tej mgły, spowodowała że jednym ciągiem obejrzałem od razu dziesięć odcinków - oczywiście w dużej części przewijałem te wątki, gdzie cały czas było tylko gadanie o niczym. Ostatecznie nie dowiedziałem się jakie tak naprawdę były powody pojawienia się owej mgły, bo serial tego nie wyjaśnia, a już od drugiego czy trzeciego odcinka żałowałem że nadal oglądam coś tak głupiego. Poza tym wątki homoseksualne, które muszą być wszędzie wciskane, a już w Netflixie to jest coś oczywistego, wraz z propagandą klimatyzmu - powodowały że jedynie resztką sił - choć powodowany ciekawością jak to się skończy - dotrwałem do końca tej żenady. Ale tu również ukazane zostały - praktycznie w stu procentach - same negatywne uwarunkowania ludzkiej natury i psychiki, które mogą się ujawnić w ekstremalnych sytuacjach o których my sami nie mamy nawet pojęcia).


DZIŚ MOGĘ JEDNAK PRZESTRZEC 
NIE OGLĄDAJCIE TEGO BADZIEWIA!
TOTALNA STRATA CZASU




W "Przestrogach mędrca" autor pisze: "Pospólstwo jest jak uskrzydlone. Z każdego miasta wznosi się okrzyk: Chodźcie! Wypędźmy możnowładców! Kraj jest pełen buntowników. Gdy oracz udaje się do pracy, zabiera ze sobą tarczę. Nie zważa się na wylewy Nilu. Przerwano uprawę roli. Wokoło wałęsa się zdziczałe bydło. Wszędzie niszczeją plony. Ludzie cierpią na brak ubrań, korzeni i oliwy. Wszystko zostało splugawione, w obecnych czasach nie ma takiej rzeczy, jak czyste płótno! Zmarłych rzuca się do rzeki. Ludność opuszcza miasta i mieszka w namiotach. Pali się budynki. Pałac jeszcze stoi, lecz tłum uprowadził faraona. Biedak stał się bogaczem. Człowiek, który dotychczas chodził boso, obecnie posiada fortunę. Kobieta, która zwykle przeglądała się w kałuży, teraz posiada zwierciadło z brązu. Niewolnicy noszą biżuterię ze złota, lapis-lazuli, srebra, malachitu i karneolu. Wszędzie panuje przepych, lecz damy z arystokracji wołają: "Obyśmy miały coś do jedzenia". Wstydzą się, że widzi się je w łachmanach. Są zakłopotane, gdy je ktoś pozdrawia. Są zmuszone prostytuować swoje córki. Doszło do tego, że śpią z mężczyznami, których kiedyś uważano za zbyt niegodnych, aby mogli poślubić kobietę. Dziś nie prowadzi się handlu z Byblos. Nie można dostać sosny na trumnę ani pogrzebowych przyborów lub olejków do balsamowania, które kiedyś były sprowadzane aż z Krety. Odczuwa się brak złota, wyczerpały się zapasy surowców na godny pogrzeb. Dziś uważa się za ważną rzecz, aby karawany mieszkańców oaz dostarczały produktów, którymi kiedyś pogardzano". To wszystko razem wzięte, kreśli nam obraz całkowitej anarchii, przypominającej wydarzenia wojenne lub rewolucje (np. tę październikową z Rosji) i pokazuje, że nasz świat może w jednej chwili obrócić się w niwecz, a to, co się mimo wszystko naprawdę liczy - to fakt czy potrafimy w tym odnaleźć pokłady człowieczeństwa - przecież po to jesteśmy wysłani na ten świat, aby zdać ostatecznie nasz najważniejszy egzamin z życia. 

Ten właśnie okres anarchii i upadku, mimo wszystko zrodził wybitne dzieła egipskiej literatury. Wyżej wymieniłem dwa z nich ("Skargi" i "Przestrogi mędrca"), a przecież to nie wszystko. Były jeszcze: "Nauki dla króla Merikare" (popularne dzieło również w czasach Średniego i Nowego Państwa), "Nauki proroka Ipew-wera", "Pieśń harfiarza", czy "Rozmowa zmęczonego życiem z własną duszą". Szczególnie pesymistyczny wydźwięk ma to ostatnie dzieło, w którym człowiek (autor) stara się rozmawiać z własną duszą i przekonać ją do wybawienia z tego świata, jakim dla niego stać się może jedynie samobójstwo. Życie w świecie anarchii i upadku wszelkich wartości autorowi tak zbrzydło, iż zapytuje się on sam siebie: "Do kogóż mamy dzisiaj mówić? Bracia - niedobrzy, przyjaciele dzisiejsi - niegodni miłości (...) Serca - zawistne, jeden odbiera dobra drugiemu (...) Nie ma sprawiedliwych. Kraj wydano złoczyńcom (...) Zło gnębi kraj, i nie ma temu końca" i podsumowuje: "Śmierć jest dziś dla mnie jak zdrowie dla chorych (...) jak zapach wonności (...) jak zapach lotosów. Jak niebo po burzy (...) jak myśli o domu po długich latach przeżytych w niewoli". Jego dusza odradza mu jednak samobójstwo, przypominając że uniemożliwi mu to pogrzebanie ciała i rozpoczęcie ceremonii żałobnych, a co za tym idzie - nie będzie mógł żyć dalej po swej śmierci. Dusza radzi mu (zresztą ten wątek przewija się w wielu utworach z tego okresu) raczej zapomnieć o kłopotach i oddać się zmysłowym uciechom ciała (dokładnie te same rady znajdują się w "Pieśni harfiarza"). Obiecuje mu jednak, że jeśli mimo wszystko zdecyduje się oddać śmierci, dusza pozostanie z nim do końca. Zaś w "Naukach proroka Ipew-wera" znajdują się też ciekawe fragmenty, jak choćby takie: "Egipt walczy nawet w nekropolis, ja robiłem to samo. (...) Nieszczęścia mego kraju są z powodu mych czynów, gdyż to, że wyrządzam zło, rozumiałem dopiero po jego dokonaniu", prorok radzi też swemu synowi: "Nie ufaj długowieczności, bo sędziowie, którzy będą cię sądzić, uznają życie za jedną tylko godzinę. Tylko ludzkie czyny pozostają z nami. Stąd nie czyń zła. Zamiast wznosić pomnik z kamienia, uczyń sobie trwały pomnik z miłości, jaką po sobie pozostawiasz. Kochaj wszystkich ludzi. (...) Pociesz płaczącego i nie krzywdź wdowy. Nie usuwaj nikogo z ziemi twego ojca (...) Nie karz niesprawiedliwie. Nie zabijaj!".   

Po co o tym wszystkim piszę? Z bardzo prostej przyczyny, gdyż te właśnie wydarzenia, w sposób szczególny wpłynęły na wzrost kultu Ozyrysa (kosztem heliopolitańskiego kultu Re i Horusa), a co za tym idzie, również jego małżonki - bogini Izydy, o czym dokładnie opowiem już w kolejnej części. 

 




CDN.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz