Łączna liczba wyświetleń

piątek, 25 lutego 2022

A WIĘC... WOJNA!?

 CZYLI UKRAINA, ROSJA, EUROPA, ŚWIAT

 
 
 
 Długo nie podejmowałem tego tematu, ponieważ byłem mocno zniesmaczony tym całym, panującym w mediach oraz wśród polityków "wyczekiwaniem na wojnę". Dawało się bowiem odczuć swoiste podniecenie, połączone z niewypowiedzianym pragnieniem pogonienia Putina do bardziej zdecydowanych, militarnych działań przeciwko Ukrainie. Było to dla mnie tak odpychające, że trudno mi było cokolwiek w tym temacie napisać - choć jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że ujawniane przez wywiad "przecieki" o kolejnych terminach rosyjskiego ataku, tak naprawdę owe ataki dezaktywowało, gdyż po pierwsze jasno precyzowało datę i kierunki uderzenia, a po drugie zabierało czas stronie rosyjskiej, która musiała zastanawiać się skąd owe przecieki pochodzą i czy w ich ujawnienie nie są zaangażowane "czynniki oficjalne" w wojsku czy w samym wywiadzie GRU. Mimo to owe "podniecenie" całą sytuacją (szczególnie widoczne w mediach anglojęzycznych, najczęściej z USA, ale nie tylko) było dla mnie odpychające na tyle, że odbierało mi chęci do zabrania głosu w temacie projektowanej przez Władimira Putina i jego otoczenie wojny z Ukrainą. Zupełnie odrębną sprawą był fakt, że tak naprawdę nie wydawało mi się, iż zdołam napisać coś wybitnie oryginalnego, jak to co już zostało na temat tego konfliktu powiedziane, przeto wolałem milczeć i czekać na rozwój wypadków (poza tym uważałem że wojna - jeśli w ogóle do niej dojdzie, będzie bardzo ograniczona terytorialnie do dwóch zbuntowanych ukraińskich obwodów - Doniecka i Ługańska, a cała reszta - czyli moskiewskie wojska na Krymie czy Białorusi - będzie pełniła rodzaj straszaka). Dziś już wiemy, że Putin jest psychopatą pełną gębą i najzupełniej w świecie można go porównywać do Hitlera, Stalina czy Ho Chi Minha. Jest psychopatą, ponieważ wydaje mu się, że zbrojnie osiągnie więcej, niż zdobyłby na drodze pokoju, a należy tutaj od razu dodać, że przed inwazją Putin miał niekwestionowaną pozycję europejskiego hegemona i jeśliby chciał, mógł sobie podporządkować Ukrainę całkowicie pokojowo (nawet - w ostateczności - dokonując zamachu stanu w tym kraju i zmieniając tamtejszy rząd oraz prezydenta). Miał bardzo silne poparcie w Berlinie, który wysyłał mu otwartym tekstem gesty, iż z nim pragnie tworzyć nową Europę (czyli europejską IV Rzeszę, połączoną z euroazjatyckimi koncepcjami "od Władywostoku po Lizbonę"), a symbolem nowego, niemiecko-rosyjskiego pojednania i wspólnych rządów (po wycofaniu się Amerykanów z Europy i przy ich całkowitym "błogosławieństwie" dla takiego modelu nowego geopolitycznego rozdania) miał być rurociąg Nord Stream 2, zmuszający Europę do podporządkowania się, na zasadzie "siedzicie cicho, to macie ciepłą wodę w kranie". Taka polityka USA (skupienia się na Azji i Chinach z oddaniem Europy w zarząd Berlinowi a co za tym idzie również i Moskwie) była zabójcza dla państw Europy Środkowo-Wschodniej, czyli całego regionu Międzymorza i Trójmorza (które administracja Bidena kompleksowo porzuciła, podobnie jak wcześniej swoich obywateli w Afganistanie). Był to więc powrót do polityki Obamy i jego "resetu" z Moskwą (ogłoszonego notabene 17 września 2009 r. w 70-rocznicę ataku Związku Sowieckiego na Polskę, walczącą wówczas z hitlerowskimi Niemcami), który ostatecznie zakończył się kompletną klapą (bowiem w mentalności Moskali jeśli decydujesz się na kompromis, to znaczy że jesteś słaby i można cię jeszcze bardziej docisnąć i wymusić kolejne ustępstwa na drodze pokoju lub wojny).

Reset ów zakończył się, gdy Putin wysłał swoje wojska do Syrii po 2011 r. a otwarcie jego upadek znamionował EuroMajdan w Kijowie i agresja "zielonych ludzików" na ukraiński Donbas i Krym w 2014 r. Po dojściu Donalda Trumpa do władzy w USA, Putin siedział cicho, bowiem - po początkowym złudzeniu iż uda mu się ograć Trumpa i wymusić na nim jakieś koncesje - po prostu się przestraszył i traktował Trumpa jako człowieka nieprzewidywalnego i tym samym niebezpiecznego. Za rządów Trumpa Rosja siedziała cicho, a Putin był potulnym "misiem" i nawet amerykańskie wsparcie dla koncepcji Trójmorza nie sprowokowało go do żadnej brutalnej interwencji (już bardziej protestowali Niemcy, starając się ten projekt na samym początku uwalić, a gdy to się nie udało, wcisnęli się Niemiaszki jako "obserwatorzy", a tak naprawdę jako piąta kolumna, mająca za zadanie doprowadzić do wzajemnego poróżnienia państw środkowoeuropejskich i tym samym do likwidacji całego projektu. Nie było to jednak możliwe, póki w Waszyngtonie przebywał Trump, stąd owa "zimna wojna" na linii Waszyngton-Berlin podczas trwania całej prezydentury Donalda Trumpa). Putin co prawda jest psychopatą, ale na pewno nie jest głupi, i dobrze wiedział że jakakolwiek wojna w Europie rozpętana z jego winy - przy nieprzewidywalnym Trumpie (a taką miał on opinię) - może się obrócić przeciwko niemu samemu. Jednak po "zdobyciu" prezydentury przez Joe Bidena sytuacja się zmieniła. Putin - jako doskonały obserwator życia politycznego i stary wyjadacz (w końcu prezydentem Rosji jest już od ponad 22 lat), zauważył nieporadność Bidena i to, iż nie tylko oddał on Europę pod nową hegemonię Niemiec, ale że w ogóle jego prezydentura rozpoczęła się fatalnie i była pasmem niekończących się porażek (głównie wizerunkowych, choć nie tylko). Putin stwierdził więc, że Biden i jego otoczenie jest słabe, skoncentrowane na innych priorytetach i niezdolne do podjęcia jakiejkolwiek akcji odwetowej i uderzył. Poczuł się bowiem silny (latami wzmacniał swoją armię dzięki sprzedaży ropy, gazu i węgla do Europy i Chin, a także dzięki pozyskiwaniu - głównie za zgodą "przyjaciół" z Zachodu nowych technologii) i mając za plecami niepewną Europę, oraz wsparcie takich państw jak: Niemcy, Francja, Włochy czy nawet Węgry - uznał że oto nadszedł ostateczny czas rozprawy z Ukrainą, a ponieważ Rosja bez Ukrainy nie może nawet marzyć o staniu się światowym hegemonem, przeto jej zdobycie, pozyskanie lub ubezwłasnowolnienie stało się priorytetem rosyjskiej polityki w wykonaniu Putina.
 
 

 
Ogromną pomoc udzieliły Władimirowi Władimirowiczowi Niemcy, które (po objęciu władzy w USA przez Bidena) dogadały się ze Stanami Zjednoczonymi (te negocjacje co prawda nie były mimo wszystko proste, ale i tak stanowisko amerykańskie zostało jasno sprecyzowane w postaci zgody Waszyngtonu na nową niemiecką dominację w Europie). Putin w tej sytuacji mógł osiągnąć o wiele więcej, gdyby postępował racjonalnie i nie groził nikomu wojną. Bo przecież Niemcy już były dogadane z Bidenem, Harris i całym amerykańskim establishmentem politycznym, a pozyskanie Rosji było ważne w amerykańskiej konfrontacji z Chinami (czynionej głównie jednak na pokaz, bowiem gdyby rzeczywiście Amerykanie chcieli uderzyć w Chiny, to wycofaliby stamtąd nie tylko swój kapitał, ale koncerny i technologie - choć co prawda niewiele by to już dziś im pomogło, gdyż komunistyczne Chiny przez te trzydzieści lat od zdławienia buntu na Placu Tiananmen w 1989 r. zdobyły wystarczająco wiele technologii i jednocześnie utrwaliły przewagę nad społeczeństwami Zachodu, gdzie młode pokolenie myśli głównie o tym, by stać się influencerem, tiktokerem czy innym internetowym błaznem, zaś nie zdaje sobie sprawy, że prawdziwa potęga tkwi w ludzkiej pracy, w produkcji, w nowych technologiach i właśnie dzięki temu to Chiny najszybciej rozwinęły się w ostatnich trzydziestu latach spośród wszystkich państw ziemskiego globu. A jako ciekawostkę dodam że drugim państwem, które najbardziej rozwinęło się w ciągu tych trzydziestu lat po Chinach, jest... Polska, i dlatego właśnie tak bardzo nas nienawidzą Niemcy, Bruksela i Rosja). Putin mógł więc powoli tłamsić Ukrainę przy wsparciu i (nieoficjalnej oczywiście) pomocy ze strony Niemiec oraz całej (podporządkowanej Berlinowi) Unii Europejskiej, powoli mógł budować na Ukrainie swój blok polityczny a w ostateczności nawet dokonać zamachu stanu i zainstalować w Kijowie oddane sobie marionetki. Uznał jednak że to za mało, że teraz jest już wystarczająco silny, aby pokazać całemu światu swoją pięść i stwierdzić wszem i wobec: "My, Moskale, jesteśmy globalnym mocarstwem!, a Ukraina to zbuntowana część naszego terytorium". Było to bardzo nierozsądne - z punktu widzenia Niemiec, które przecież dałyby Putinowi wiele, gdyby postępował spokojnie i racjonalnie (podobnie Francja szaleńczo prorosyjska, co z jednej strony można tłumaczyć oddaleniem tego kraju od Rosji, a z drugiej chęcią "robienia interesów" na wielkim rosyjskim rynku), on jednak chciał pokazać że on tu rządzi i nikt nie będzie robił mu laski łaski bez jego zgody. To popsuło wiele niemieckich planów stworzenia nowej berlińsko-moskiewskiej Mitteleuropy, bowiem dziś trudniej jest budować z Rosją cokolwiek, gdy na Ukrainie leje się krew i giną niewinni ludzie, w tym kobiety i dzieci.

A ja powiem otwarcie - jestem za to wdzięczny Putinowi! Nie za to oczywiście, że napadł na sąsiedni kraj i morduje jego mieszkańców, ale za to, że pokazał publicznie iż jest szaleńcem, a Rosja, to kraj nieprzewidywalnych siepaczy i okrutnych zaborców. Teraz plany Berlina poszły się przysłowiowo "walić" i nawet kanclerz Scholz został zmuszony do "zawieszenia" projektu Nord Stream 2, choć jeszcze kilka dni wcześniej twierdził że projekt ten jest już zakończony, a jego otwarcie nieuniknione (co prawda Niemcy bardzo żałują i z wielkim bólem to czynią, ale przecież MUSZĄ otworzyć tę ruską rurę z gazem, bo pragną partycypować w zyskach, zmuszając inne kraje - szczególnie zaś Polskę i państwa Europy Środkowo-Wschodniej - do kupowania moskiewskiego gazu w imię "walki o klimat"). Powiem też, że nieprzewidywalność Putina działa na naszą korzyść - naszą, czyli państw Europy Środkowo-Wschodniej - a szczególnie Polski. W klinczu niemiecko-rosyjskim (przy wycofaniu się Amerykanów z Europy) bardzo trudno byłoby nam walczyć o utrzymanie Trójmorza, choć oczywiście nie byłoby to całkiem niemożliwe. Ale teraz, teraz, gdy celem Putina było wycofanie się NATO z planów przyjęcia Ukrainy do swych struktur i wycofania się za linię z 1997 r. czyli linię Szczecin-Triest, a pozostawienia krajów Europy Środkowo-Wschodniej pod wzajemną dominacją Berlina i Moskwy (przecież już pod koniec lat 80-tych głównym warunkiem Związku Sowieckiego rozwiązania struktur Układu Warszawskiego i wycofania się wojsk sowieckich z dotychczasowych państw satelickich Moskwy, było uczynienie - szczególnie w Polsce - strefy zdemilitaryzowanej, gdzie nie będzie istniało silne wojsko, gdzie nie będą przeprowadzane żadne poważniejsze ćwiczenia i nie będzie większych zakładów zbrojeniowych,. Notabene bardzo podobne żądania wystosowali Sowieci w lipcu 1920 r. gdy maszerowali na Warszawę i gdy szczególnie Anglicy "dla ratowania pokoju", byli w stanie sprzedać im Polskę i inne kraje środkowoeuropejskie, prócz oczywiście Niemiec. Cios, jaki otrzymali Sowieci w sierpniu 1920 r. pod Warszawą, a następnie we wrześniu nad Niemnem, znacząco zmienił sytuację i pozwolił nam ocalić - co prawda tylko na dwadzieścia lat, ale było to bardzo intensywne i niezmarnowane dwadzieścia lat - niepodległość, a co za tym idzie również i Europę). Agresja na Ukrainę wszystko to zdezaktualizowała i sojusz niemiecko-rosyjski przestał już być tak oczywisty, jak wydawał się jeszcze kilka tygodni temu.
 
 

 
Dziś atak rosyjski stał się powodem do znacznego wzmocnienia polskiej armii i jednocześnie zmienił nieco postrzeganie naszych sojuszników z NATO na kwestię rosyjską. Okazuje się bowiem, że ci Polacy - którzy tyle gardłowali o "wschodnim niebezpieczeństwie" i których postrzegano w najlepszym razie jako przewrażliwionych na punkcje doświadczeń historycznych - mieli bardzo wiele racji. Nagle zarówno Amerykanie, jak i Brytyjczycy (a ponoć również i Kanadyjczycy) wysłali na naszą wschodnią granicę swoje oddziały (Amerykanie przerzucili 82 Dywizję Powietrznodesantową do Rzeszowa, Wielka Brytania przysłała 350 swoich żołnierzy, którzy dołączyli do już przebywających na naszej wschodniej granicy - zwanej "wschodnią flanką NATO", choć ja osobiście nie przepadam za tą nazwą - 140 żołnierzy). Działania Putina są więc przeciwskuteczne i wzmacniają region, który w jego założeniach miał być zmarginalizowany i pozbawiony wojska. Putinowi wydaje się jednak, że to on trzyma teraz karty w tej grze i że szybko opanuje Kijów, po czym przeprowadzi jakieś pseudo-wybory (jakie np. na naszych Kresach Wschodnich przeprowadzili Sowieci z końcem października 1939 r., zmuszając ludność do zagłosowania za włączeniem "Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi" do Związku Sowieckiego "aby ludy tam mieszkające zaznały życia pod słońcem stalinowskiej konstytucji"). Niestety, podbój Ukrainy może wcale nie być taki łatwy, a tym bardziej stworzenie jakiegoś marionetkowego rządu, operującego na części ukraińskiego terytorium, ale celem Putina jest całkowite zdestabilizowanie Ukrainy i pokazanie światu że nie warto przyjmować jej do NATO, gdyż jej granice są niepewne, a taki krok może doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. Na politykach europejskich, pragnących "jakoś dogadać się z Putinem" i wraz z nim robić swoje geszefty, taki przekaz może zrobić wrażenie, bowiem nikt nie chce wybuchu nowej światowej wojny, a oddanie Ukrainy pod rosyjskie "skrzydła" będzie do zaakceptowania, gdyż "to i tak przecież ruskie terytorium", więc nie ma sprawy. Doprawdy? Ukraina to nie Rosja, choć korzenie jednych i drugich są w dużej mierze wspólne (podobnie jak wspólne są korzenie dzisiejszych Niemiec i Francji, a czy Francja to są Niemcy, lub na odwrót?). 
 
Ukraina to zupełnie inne państwo, inny kraj, inne społeczeństwo, wyrosłe w kontrze do Moskwy, a stało się tak, ponieważ Ukraińcy byli składową częścią "Imperium Wolności", jakim była polsko-litewsko-ruska Rzeczpospolita. Nie ma tu sensu pisać o wszystkich różnicach cywilizacyjnych, dzielących Moskali od Rusinów zamieszkujących tereny Rzeczpospolitej (zapewne jeszcze kiedyś do tego tematu powrócę, ale jeszcze nie teraz), warto jednak uświadomić sobie, że różnice te były tak potężne, że nawet miasta na najdalszych kresach Rzeczpospolitej, które zasiedlone były przez lud zarówno etnicznie jak i religijnie tożsamy z Moskalami, nie chciały odłączać się od Rzeczpospolitej i wejść w skład moskiewskiej tyranii (tak było, gdy w połowie lat 40-tych XVII wieku, król Władysław IV szukał sojuszników pod planowaną wojnę z Turcją i Chanatem Krymskim i w zamian za poparcie, ofiarował Moskwie Starodub. Mieszkańcy miasta - prawosławni mieszkańcy miasta, w ogromnej większości lud rosyjski, ostro zaprotestowali przeciwko temu i nie tylko przygotowywali się do obrony, ale wysłali petycję protestacyjną na sejm przeciwko królewskiej samowoli. Ostatecznie do oddania miasta Moskalom nie doszło, podobnie jak i do realizacji wielkich planów wojennych króla, mających wyzwolić od Turków całe Bałkany i Krym, oraz zdobyć Konstantynopol - pisałem o tym w serii Władysław IV i plany wielkiej wojny z Imperium Osmańskim). Ukraina to nie Rosja, podobnie jak Białoruś to też nie Rosja - to są niepodległe kraje, niepodległe narody, potomkowie Rzeczpospolitan, pogromców Moskali spod Orszy, Połocka, Wielkich Łuków i Kłuszyna i nie mamy żadnego prawa godzić się na szafowanie ich niepodległością, wolnością i prawem do swobodnego życia. Dziś, gdy na Ukrainie toczą się walki i leje się krew, my, Polacy - pomimo wszystkich złych, historycznych doświadczeń z Ukraińcami - powinniśmy wspierać to państwo w jego walce i pragnieniu wolności, gdyż jeśli Ukraina padnie, to następne w kolejności będą Państwa Bałtyckie i Polska - ta odwieczna "zawalidroga" odgradzająca Moskali od ich przyjaciół w Berlinie. Sojusz niemiecko-rosyjski ponad głowami Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Łotyszy i Estończyków - to cel zarówno Putina, jak i Scholtza, tylko wykonanie jakie te kraje proponują jest nieco inne - ale interes wspólny. Niemcy bowiem dwukrotnie w XX wieku chciały narzucić Europie swoją dominację w kontrze do Rosji i dwukrotnie skończyło się to ich klęską, dlatego teraz powrócili do starej, bismarkowskiej polityki zbliżenia do Moskwy" i razem pragną ułożyć Europejczykom życie, w nowej, IV eurazjatyckiej Rzeszy.
 
 


A ja mówię to się wam nie uda! Zobaczcie, Putin miał wszystkie karty w ręku, aby ten projekt doprowadzić do końca, aby go domknąć i co zrobił - wywrócił cały stolik, strzelając na oślep do wszystkich graczy. W takiej sytuacji Niemcom będzie już bardzo trudno ponownie przekonać pozostałe państwa, że Rosja to jest przewidywalny i odpowiedzialny partner, a Putin to normalny europejski przywódca. I to jest nasz ogromny atut. Powinniśmy się zbroić i jasno deklarować nasze wsparcie dla Ukrainy (ale oczywiście z przyczyn obiektywnych, nie należy wysyłać na Ukrainę polskiego Wojska, gdyż jest to wojsko NATO-wskie, a taki konflikt mógłby przerodzić się w poważniejszą wojnę europejską, co nie jest w naszym interesie, gdyż droga na Zachód wiedzie przez nasze terytorium). Rosja powinna jednak ucierpieć nie tylko finansowo, ale i pod każdym innym względem, tak, aby przez kolejne dziesięć, piętnaście lat, nikt nie śmiał wchodzić z nią w jakiekolwiek układy. To ma być "chory człowiek Europy" od którego wszyscy muszą się odwrócić i pokazać (oczywiście spowoduje to zbliżenie rosyjsko-chińskie, ale paradoksalnie jest to mimo wszystko w naszym interesie, bowiem pozycja Rosji w takim sojuszu będzie słaba, a Chińczycy też potrafią wykorzystywać sytuacje, jakie np. daje opanowanie Syberii - która jest łakomym kąskiem dla Pekinu) tym samym nasz sprzeciw wobec brutalnej agresji i niepohamowanej żądzy dominacji na stosach pomordowanych niewinnych ludzi. Rosja musi stać się wyrzutkiem świata, czarną dziurą w międzynarodowych relacjach. Taka polityka będzie bowiem wymierzona nie tylko w Moskwę, ale również (a może przede wszystkim) w Berlin i Niemiaszki nic z tym zrobić nie będą mogły. My zaś musimy dalej się zbroić i budować Trójmorze oraz odbudować Międzymorze (Trójmorze to głównie państwa środkowoeuropejskie na linii Północ-Południe aż do Grecji, zaś Międzymorze to także Ukraina i Białoruś), jedyny rozsądny i bezpieczny środkowoeuropejski projekt, który przez ponad trzysta lat był gwarantem bezpieczeństwa i rozwoju narodów europejskich).
 
 
 

 
 
PS: Wielki mój szacunek dla tych wszystkich dzielnych Ukraińców, którzy z taką determinacją walczą o swoją ziemię, swój dom, swoją ojczyznę - jestem dla nich pełen podziwu. Uważam że Polacy również powinni się przygotowywać do walki, nawet jeśli żadnej wojny na naszym terytorium - na razie - nie będzie, gdyż wojna to dobry czas, aby mężczyźni przestali gnuśnieć przed telewizorami, tabletami czy smartfonami i by rzeczywiście poznali smak życia, tak jak ich przodkowie walczący za Ojczyznę. Życie mężczyzny (nie tylko zresztą) powinno mieć jakiś sens, jakąś wartość, a faceci podczas pokoju gnuśnieją (podobnie jak armia zdemoralizuje się, siedząc w koszarach) i babieją. Dopiero wojna - straszna rzecz, ale będąca prawdziwym przełomem, prawdziwym katharsis w życiu mężczyzny, może zmienić go nie do poznania. Mężczyzna musi bowiem być odpowiedzialny za swoją rodzinę i swój dom, a co za tym idzie, za swoją okolicę i wreszcie za swą Ojczyznę, dlatego tak bardzo podobała mi się scena z filmu "Przeminęło z Wiatrem", w której Rhett Butler (w tej roli Clark Gable) zostawia Scarlet O'Harę (Vivian Leigh) ofiarowując jej pistolet, a sam udaje się na wojnę (której nie popiera, ale jako mężczyzna zdaje sobie sprawę, że ma obowiązek wobec swojej Ojczyzny). Piękna - choć dramatyczna scena, ale pokazująca prawdziwie męskie poświęcenie wobec zagrożeń tego świata, których kobiety (pragnąc męskiej opieki i ochrony) często nie pojmują. 
 
 

 
 
"Synkowie moi, poszedłem w bój,  
jako wasz dziadek, a ojciec mój,  
jak ojca ojciec i ojca dziad,  
co z Legionami przemierzył świat  
szukając drogi przez krew i blizny  
do naszej wolnej Ojczyzny!  
 
Synkowie moi, da nam to Bóg,  
że spadną wreszcie kajdany z nóg,  
i nim wy męskich dojdziecie sił,  
jawą się stanie, co dziadek śnił:  
szczęściem zakwitnie krwią wieków żyzny  
łan naszej wolnej Ojczyzny!  
 
Synkowie moi, lecz gdyby Pan  
nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran,  
to jeszcze w waszej piersi jest krew  
na nowy świętej Wolności siew:  
i wy pójdziecie pomni puścizny  
na bój dla naszej Ojczyzny!"
 
 

5 komentarzy:

  1. ..........................................problem jest taki że piękny mongoidalny putinek za rok wejdzie prawdopodobnie do nas-----------------------i jakoś tak się dzieje że 30 % albo nawet 50 % polaczków oczekuje tego putinka i padną przed nim na kolana jak się tutaj pojawi--------------------------------------i teraz skąd dlaczego z jakiego powodu prawie połowa tego żydolandu oczekuje putinka jako jakiegoś zbawcy przecież wiadomo że on to wszystko zrówna z ziemią------------------------i jak to jest że niby kraj polska polacy itd..........a wszędzie czuwają czerwoni i post-czerwoni-----------------------------kiedyś trochę pracowałem w wołominie pod warszawą tam co drugi miał ruskie nazwisko mimo że prawdopodobnie od 20 pokoleń w polsce czy to jest ta agentura ruska w polsce czy tylko przypadek--------------------------------kraj jest podzielony na czerwono-różowo-czarnych i takim skłóconym narodem łatwo sterować co widać przy każdej opcji zarządzającej na czyjeś zlecenie tym narodem..........................................................................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, jest u nas dość duża grupa społeczeństwa, które wybitnie pogardza Polską, Polakami i polskością w ogóle, pytanie tylko brzmi jak liczna to jest grupa.

      Ja często lubię wchodzić na strony gazet i portali z którymi zupełnie się ideowo nie utożsamiam (mam niestety takie zboczenie) i to, co szczególnie rzuca mi się w oczy, to wylew antypolonizmu pomieszany z kliniczną ojkofobią. Najczęściej jest tak na portalach Gazeta.pl i oko.press. Te portale przeglądam nie ze względu na umieszczane tam artykuły (które są z reguły do siebie podobne i łatwo można przewidzieć co autor ma na myśli), ale właśnie ze względu na umieszczane pod nimi komentarze - i to one szczególnie przykuwają moją uwagę, gdyż takiego ataku na Polskę i polskie wartości prawdopodobnie (może jeszcze prócz facebooka, twittera i tiktoka - gdzie prawie nie zaglądam)nie ma nigdzie indziej.

      Do tej pory sądziłem, że kraje takie jak Ukraina, Litwa, Łotwa czy Estonia mają znacznie gorzej od nas, gdyż w wielu z tych państw wciąż istnieje dość liczna rosyjskojęzyczna mniejszość napływowa (która została tam sprowadzona w czasach Związku Sowieckiego, a często jeszcze Rosji carskiej). Ale mimo wszystko nie słychać tam tak potężnej ojkofobi wobec państw w których ta mniejszość mieszka, jak u nas wśród Polaków, którzy nie utożsamiają się z Polską (może też o wszystkim nie wiemy, ja w każdym razie rzadko kiedy przeglądam media litewskie czy łotewskie - więc do końca zorientowany w temacie być nie mogę, ale mimo wszystko wydaje mi się, że tam nie ma tak silnej niechęci wobec własnego państwa, jaki cechuje pewną część obywateli naszego kraju).

      Spójrzmy na Ukrainę - kraj w dużej mierze biedny (znacznie biedniejszy od Polski), posiadający sporą mniejszość rosyjską (która traktuje język ukraiński jako język obcy), a mimo to tak wspaniale potrafili się Ukraińcy zjednoczyć w obliczu wspólnego zagrożenia ze strony Moskwy i tego właśnie im zazdroszczę - chociaż, co też należy podkreślić, my, Polacy w obliczu zagrożenia też potrafimy się zjednoczyć, co widać chociażby w sytuacji obecnego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Gdzie bowiem dziś podziała się nasza targowica? Gdzie są "dzieci z Michałowa" w osobie pana Frasyniuka - który znieważał polski mundur, gdzie posłanki "Scheuring-Wielgus" czy Jachira? Jakoś się pochowały, pewnie teraz wspierają Ukrainę, a wcześniej pluły na polski mundur i robiły z siebie idiotki dla zebrania poklasku niewielkiej grupki ojkofobów (wystarczy bowiem sprawdzić ile osób głosowało na te panie). Gdzie jest poseł Sterczewski, pięknie parodiujący Benny Hilla? Czyżby szczury uciekły z okrętu w chwili zagrożenia i w chwili prawdziwej próby? Na to wygląda, więc mimo wszystko ja nie jestem złej myśli.

      Konflikt na Ukrainie i determinacja Ukraińców, służy Polsce i to zarówno w polityce zewnętrznej, jak i u nas, w kraju. Rosja już przegrała i będzie przegrywała dalej - niczego bowiem Putin tym atakiem nie osiągnął i już nie osiągnie, a jedynie co, to spotęgował nienawiść Ukraińców do Rosji i oto chodzi. Im dalej od Moskwy, tym bliżej Międzymorza, tym bardziej że na Niemcach (na których dotąd Ukraińcy stawiali) też się kompleksowo zawiedli - niemiecki ambasador miał stwierdzić, że to tylko kwestia czasu jak Ukraina padnie, więc nie warto jej wysyłać ani broni, ani amunicji). Wszystko więc układa się po naszej myśli, a opcja "ruska" i opcja "pruska" w naszym społeczeństwie będzie dalej marginalizowana - jestem tego pewien.

      Usuń
    2. Przed Polską widzę wspaniałą przyszłość, choć niestety wciąż potrzebujemy męża stanu lub choćby polityków na miarę prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Ten bowiem aktor i satyryk ma większe jaja, niż niż większość polskich i europejskich polityków razem wziętych i takiego właśnie człowieka potrzebujemy u nas. Mamy już bowiem prawie wszystko, aby stać się lokalnym mocarstwem - potrzebujemy jeszcze tylko się dozbroić i powrócić do mentalności z czasów II Rzeczpospolitej - o co apeluję od początku istnienia tego bloga.

      Ale wcześniej czy później tak się stanie - odrodzi się dawny, polski etos, rozstrzelany w Katyniu i Palmirach, na ulicach walczącej Warszawy i w niemieckich obozach oraz sowieckich łagrach. A wtedy - parafrazując słowa wieszcza: nowa się Polska zwycięska narodzi, a wtedy po tej ziemi ty nie będziesz już chodzić moskiewsko-berlińska hydro rozbestwionej siły.

      Usuń
  2. ................................................jeszcze w 1918 roku ukraińska armia pod wodzą generała pomagała piłsudskiemu gonić żydorusków enkawudzistów chyba czuli się polakami--------------------------------a później ta żydoenkawudzistowska ruska propaganda zrobiła swoje żydoruski nastawili ukraińców na polaków---------------wiadomo ci polscy magnaci byli źli dla ukraińców ale żydoruski byli i są 100 razy gorsi i dla polaków i dla ukraińców a pomimo tego ukraińcy do samego napadu prawie czcili rusków i nienawidzili polaków----------------teraz powinni przejrzeć na oczy już za samo wymordowanie ponad 20 mln......ukraińców w 1922 roku powinni ochłonąć może teraz się ockną---------------------------zaglądam od czasu do czasu na kilkanaście polskich stron tzwn...........erotycznych--ezoterycznych chyba wykupił ich komuch michnik wszyscy wielbią putinka i jadą na ukraińców((jak napisałem źle o rusku to mój artykuł skasowano)) i teraz ten żeleński wszyscy gadali że to żyd ale on jeden pokazał charakter zachował się jak słowianin----w polsce dzisiaj nie ma nikogo takiego----był piłsudski sobieski ale w przeszłości dzisiaj jest lipa ruski od czasu usunięcia tatarów byli i są łachudrami to że naród jest inny to nic nie daje--------- rządzący mącą no według mnie pod kontrolą demonów ale także tzw.......elita z austrii niemiec i francji siedzi na wypłacie w gazpromie pozamykano kopalnie węgla na rozkaz merkel współpracującej z putinkiem cała żydoeuropa uzalezniła się od gazu i ropy i węgla od rusków nawet polaczki pomagali w tym procederze przecież wiadomo że ruski amerykanie i chińczycy otwierają nowe kopalnie węgla wystarczy wiatr ze wschodu i brudu będzie 10 razy więcej niż jest obecnie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,powtórzę jeszcze raz ludzie są za mali według mnie ustawiają to wszystko jakieś byty powyżej ludzi i niesprzyjające ludziom...........................................warto dodać że demokracja to lipa w polsce u niemców rusków francuzów chińczyków amerykanów rządzi tak naprawdę jeden człek i wykonuje czyjeś polecenia-------------------dopuki rządził tramp wszyscy siedzieli cicho i był jako-taki spokój teraz bidet jakby celowo porozkręcał sprężyny i zegarek się sypie------------------------no niestety jeśli chodzi o przyszłość to nie jestem optymistą tą wojnę czuć w kościach nie wierzę w te tzwn..........pozytywne myślenie podam przykład wszyscy przekazują miłość rysują serca ale zamiast miłości przyszło ,,,lgbt,,, ludzie robią się coraz bardziej źli chyba też czują w kościach nadchodzący konflikt.......................................................ukraińcy i ruski są wychowani w biedzie są twardzi jak zwierzęta ludzie z drugiej strony europy także polacy wychowani na chemicznym jedzeniu są chorzy i słabi oraz nieprzygotowani są łatwym mięsem armatnim w razie czegokolwiek.......................................................................mnie przychodzi tylko do głowy by znaleźć dobrą kryjówkę może udało mi się zlokalizować stare tunele ,,,war-y,,, niestety nie jestem w stanie znaleźć wejścia żadne mapy tego nie pokazują.....................................................................

    OdpowiedzUsuń