Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 18 sierpnia 2024

SŁOWA KTÓRE UCZĄ MYŚLEĆ - Cz. II

CZYLI SENTENCJE I AFORYZMY OD STAROŻYTNOŚCI PO WSPÓŁCZESNOŚĆ





Dziś aforyzmy wygłaszane przez... byłych niewolników



EPIKTET




 Urodził się ok. 50 roku naszej ery we Frygii, w mieście Hierapolis (należącym wówczas do rzymskiej prowincji Azji), jako syn niewolników i sam los ten odziedziczył. Został następnie kupiony przez Epafrodyta (sekretarza i wyzwoleńca cesarza Nerona), a imię "Epiktet" ("epiktetos") oznaczało właśnie "kupiony". Został wyzwolony wkrótce po śmierci Nerona w roku 68. Będąc jeszcze niewolnikiem (za zgodą swego pana) zgłębiał filozofię stoicką u Muzoniusza Rufusa. Potem przebywał i nauczał w Rzymie aż do roku 93 (notabene, w tymże roku Domicjanowi został przedstawiony Apoloniusz z Tyany - bohater innej serii tematycznej którą rozpocząłem, a którego ja sam zwę kimś w rodzaju pogańskiego Chrystusa. Wcześniej Apoloniusz przebywał już w Rzymie u cesarzy Wespazjana i Tytusa, natomiast w roku 93 miał on prawie lat 90, więc był już starcem), w którym to cesarz Domicjan wygnał wszystkich filozofów z Italii, wówczas Epiktet przeniósł się do Nikopolu w Epirze, gdzie również nauczał wielu uczniów. Jednym z nich był późniejszy historyk Arian, który dzięki swym zapiskom (pisanym na bieżąco z wykładów Epikteta), wydał następnie dwie księgi. Pierwszą były "Rozmowy", a drugą "Podręcznik moralności" dzięki którym wiemy czego nauczał Epiktet, a dzieła te wywarły silny wpływ na filozofię Marka Aureliusza - bohatera poprzedniej części tej serii. Filozofia Epikteta skupiała się głównie na moralności, chociaż on sam nie odrzucał ani logiki, ani też innych aspektów filozofii. Zmarł ok. roku 135 p.n.e. w czasie gdy Rzym przeżywał swój najwspanialszy okres, gdy kultura grecko-rzymska była uważana za jedyną ostoję przed barbarzyństwem, a cywilizacja rzymska wydawała się być nieśmiertelną.


 
"Droga do szczęścia jest tylko jedna, przestać zamartwiać się rzeczami, na które nie mamy wpływu"

"Jeśli chcesz być dobrym człowiekiem, musisz sam uważać się za złego"

"Jeśli chcesz żeby ludzie mówili o tobie dobre rzeczy, sam nie mów źle o innych"

"Opanuj swoje pasje - albo one opanują Ciebie"

"Natura dała ludziom jeden język i dwoje uszu, abyśmy częściej słuchali innych, niż sami mówili"

"Los jest mrocznym więzieniem dla ciała i złem dla duszy. Kto jest wolny w ciele, a nie w duszy, jest niewolnikiem, a ten, kto jest związany fizycznie, a wolny duchowo, jest naprawdę wolny"

"Nie ma nikogo, kto kochając pieniądze, przyjemności i sławę, kocha jednocześnie ludzi. Kocha ich jedynie ten, kto kocha cnotę"

"Jeśli zostaniemy zaproszeni na obiad, jemy to, co nam podają. Tymczasem w życiu żądamy od bogów tego, czego nie mogą nam dać, a poza tym wciąż żądając od nich tego, nie dostrzegamy że i tak już wiele nam dali"

"Ludzie którzy są dumni z tego, co nie jest w naszej mocy, są zabawni. Jeden mówi: "Jestem lepszy od ciebie, mam dużo ziemi, a ty umierasz z głodu". "Jestem byłem konsulem" - mówi drugi. "Jestem prokuratorem" - usłyszysz od trzeciego. "Mam kręcone włosy" - mówi czwarta. Tymczasem koń nie powie do konia: "Jestem lepszy od ciebie, bo mam dużo paszy, mnóstwo owsa, moja uzda jest ze złotym nacięciem, moja derka jest kolorowa", tylko: "Jestem lepszy od ciebie, bo jestem szybszy". Ogólnie rzecz biorąc każde zwierzę jest lepsze lub gorsze wyłącznie według swoich zalet lub wad. Czy naprawdę tylko ludzie nie cenią wartości moralnych? Czy naprawdę powinniśmy zwracać uwagę tylko na ubiór, włosy i pochodzenie?"

"Zadaj sobie pytanie czego chcesz: bogactwa czy szczęścia? Jeśli jest bogactwo, wiedz, że nie jest ono ani dobre, ani nie jest w twoich rękach. Jeśli szczęście istnieje, upewnij się, że jest ono dobre i jest twojej mocy, gdyż los daje nam okazję na bycie szczęśliwym tylko przez chwilę, lecz to od nas samych zależy jak długo ta chwila potrwa"

"Jeśli zobaczysz żmiję, jadowitego węża lub skorpiona w pudełku z biżuterią z kości słoniowej lub złota, nie będziesz ich kochał i nie będziesz chciał ich mieć, a zaczniesz na nie patrzeć z obrzydzeniem, jak na jadowite zwierzęta. Tak więc, gdy spotykasz bogatych ludzi, hojnie obdarzonych przez los, ale okrutnych i złośliwych, nie raduj się ich pięknym wyglądem, ale gardź nimi za ich wady"

"Kiedy jesteś na kolacji pamiętaj, leczysz dwóch gości - ciało i duszę. To, co dasz swojemu ciału, wkrótce stracisz, ale to, co dasz swojej duszy, pozostanie z Tobą na zawsze"

"Spójrz na osobę, z którą rozmawiasz z trzech punktów widzenia. Uważaj ją albo za lepszą od siebie pod względem rozwoju umysłowego, albo za gorszą, lub równą tobie. Jeśli jest mądrzejsza, słuchaj jej i bądź posłuszny; jeśli jest głupsza, sam jej doradź; a jeśli dorównuje ci inteligencją, zgódź się z nią. Mając to na uwadze, nigdy nie przyzwyczaisz się do kłótni"

Prawda zwycięża sama, opinia zwycięża dzięki innym, zatem lepiej zgodzić się z prawdą i porzucić fałszywą opinię, niż zgodziwszy się z fałszywą opinią, dać się pokonać prawdzie"

"Lepiej żyć z jedną osobą o wysokiej duszy, być spokojnym i niezależnym, niż prowadzić nędzne życie w towarzystwie wielu"

"Czego nie życzysz sobie, nie życz innym. Jeśli nie pragniesz być niewolnikiem, nie zamieniaj też i innych w niewolę. A skoro nie możesz obejść się bez usług niewolników, to sam też jesteś niewolnikiem"

"Kiedy zapytano właściciela statku Lampidasa, jak to jest zdobyć bogactwo, odpowiedział: "Wielkie bogactwo jest łatwe, ale małe pieniądze są trudne do zdobycia"

"Kiedy Pittakus zapytał milczącego przy stole Solona dlaczego się nie odzywa - czy to dlatego, że nie znalazł tematu do rozmowy, czy też z głupoty. Otrzymał odpowiedź: "Żaden głupiec nie może milczeć przy stole"

"Nie dekoruj ścian swego domu marmurem eubejskim czy spartańskim - udekoruj serca swych współobywateli i ich władców owocami greckiego oświecenia. Bowiem to nie kamienie i drewno stanowią fundament państwa, lecz umysły jego obywateli"

"Aby Słońce wzeszło, nie potrzeba do tego ani modlitw ani zaklęć. Nie oczekuj więc że oklaski i pochwały okażą się dobre, abyś czynił dobre uczynki. Czyń dobre uczynki dobrowolnie i bez inspiracji, a będziesz kochany jak słońce"

"Podobnie jak statek nie stoi sam na kotwicy, tak i życie nie opiera się jedynie na nadziei"

"Lepsza jest śmierć, niż haniebne życie"

"Pyrron powiedział że nie ma różnicy pomiędzy życiem a śmiercią, a zapytany dlaczego nie chciał umrzeć, odpowiedział: "Ponieważ życie i śmierć to to samo"

"Czego nie należy robić, tego nie rób nawet w myślach"

"Unikaj przyjaźni złych ludzi i wrogości dobrych ludzi. W chwili nieszczęścia poznasz przyjaciela, a wroga zdemaskujesz"

"Czy mądrym jest ten, kto rozmawia z wieloma filozofami? A czy bogatym staje się ten, kto przystaje z bogaczami?

"Szczęście, podobnie jak jesienne owoce należy zbierać na czas"



EZOP




 Starożytny grecki bajkopisarz, ojciec gatunku baśniowego. Bez niego nie byłoby ani bajek la Fontaine, ani Krasickiego. Jego twórczość została rozpropagowana (i zyskała ogromną sławę) dzięki rzymskiemu bajkopisarzowi Fedrusowi. Ezop żył w VI wieku p.n.e. na Samos i również był niewolnikiem a potem wyzwoleńcem. Fizycznie był po prostu brzydki, jego twarz pokrywała liczne blizny, a na plecach nosił sporej wielkości garb, jednak miał w sobie dar opowiadania najróżniejszych historii i gdy tylko wchodził do karczem, ludzie gromadzili się wokół niego, aby posłuchać kolejnej opowieści. Ezop należał do Ksantosa - filozofa z Samos, ale wielokrotnie pozwalał sobie na kąśliwe uwagi wobec swego pana, jego małżonki i wielu innych osób, wcześniej jednak był niewolnikiem we Frygii (gdzie też narodził się poprzedni nasz bohater Epiktet). Jego poprzedni pan wysyłał go do ciężkich prac rolnych, a ten, który nadzorował niewolników pracujących na roli, widząc kalectwo Ezopa naśmiewał się z niego i często zlecał mu najgorsze prace. Ezop w milczeniu znosił swój los, aż pewnego razu w tamte rejony zapuściło się dwóch zdrożonych kapłanów bogini Artemidy z Efezu. Ten poczęstował ich chlebem i dał im wody, za co mu podziękowali, gdyż od wielu dni byli w drodze i nic nie jedli, a żegnając się poprosili Artemidę aby dała Ezopowi szczęście. Mijały dni, a Ezop wciąż znosił swój ciężki los niewolnika na roli, widząc jak karbowy traktuje resztę niewolników. Pewnego dnia jednak, gdy tamten pobił innego niewolnika, Ezop powiedział że poskarży się panu, iż odbierając siły i zdrowie temu niewolnikowi, jednocześnie umniejsza dochody swego właściciela. Karbowy się przeraził i pierwszy doniósł właścicielowi aby czym prędzej sprzedał Ezopa, choćby nawet za połowę ceny. Właściciel wyraził na to zgodę i kazał karbowemu aby sprzedał go handlarzowi niewolników na rynku. Handlarz niewolników nie widział sensu kupować niepełnosprawnego niewolnika, ale ostatecznie karbowy przekonał go i za jedynie 3 obole Ezop zmienił właściciela. Handlarz niewolników wystawił go na rynku wraz z innymi, których również zamierzał sprzedać z zyskiem. 

Zjawił się tam filozof Ksantos i podchodząc do jednego z młodzieńców (którzy stali obok Ezopa), zapytał go: "Co umiesz robić?". "Wszystko!" - odparł młodzieniec. Podszedł teraz do Ezopa i zadał mu to samo pytanie, na co ten odrzekł: "Nic!" Zdziwiony Ksantos zapytał: "Jak to nic?", na co Ezop odparł, wskazując na młodzieńca: "Ten oto odebrał mi wszystko, dlatego mnie już nic nie zostało". Ksantosowi spodobała się ta wypowiedź i nabył Ezopa za 60 oboli, ale w drodze do domu zapytał go: "Co ja właściwie z ciebie będę miał?", "stracha na wróble" - odparł Ezop. Ksantos miał żonę, która była niezwykle wykwintną, lecz zjadliwą kobietą i co chwila odgrażała się swemu mężowi że rozwiedzie się z nim i zabierze posag który wniosła do tego małżeństwa. Ezopa również powitała bardzo nieprzyjemnie, dlatego też postanowił ją ukarać. Przyszedł jednak czas że Ksantos postanowił opuścić Frygię i przenieść się do ojczyzny swej żony - do Jonii. Niewolnicy oczywiście musieli zająć się przenoszeniem dobytku, a Ezop jako nowo nabyty, miał prawo wyboru tego, co chce nieść. Wszyscy sądzili że wybierze najlżejszy pakunek, ale on sięgnął po kosz z owocami, który był dosyć ciężki. Inni niewolnicy śmiali się z niego i nazywali go głupcem, ale Ksantos stwierdził że Ezop nie jest głupcem, tylko jest gorliwym niewolnikiem i polecił reszcie aby brali z niego przykład. Ezop jednak nie był ani głupcem, ani gorliwcem, po prostu inteligentnie podszedł do sprawy. Wziął ze sobą kosz pełen owoców, zdając sobie sprawę, że owocy z tego kosza będzie ubywać wraz z podróżą i tak też się stało, ostatecznie więc niósł pusty kosz, śmiejąc się teraz z reszty niewolników. Na Samos żyło się Ezopowi wygodnie i dobrze, a czas upływał mu od przyjęcia do przyjęcia, gdyż Ksantos i jego żona często gościli u siebie znajomych i przyjaciół. Pewnego razu gdy goście zostawili pełny gościniec (czyli po prostu podarki dla pana domu), Ksantos polecił Ezopowi aby zaniósł gościniec jego małżonce, dodając "Oddaj to mojej najwierniejszej". Ezop uznał że oto przyszedł czas zemsty na zrzędliwej żonie Ksantosa i przynosząc podarunki rzekł: "Pani, twój mąż polecił mi oddać te dary jego najwierniejszej", po czym wysypał je przed leżącą u stóp kobiety suką. Żona Ksantosa obraziła się i stwierdziła że wraca do domu rodziców. Kazała też małżonkowi przygotować swój posag, a ten przerażony (gdyż nie dysponował takimi pieniędzmi) skarcił Ezopa że nie uczynił tak, jak mu przykazał. Ezop odparł jednak, że zrobił dokładnie to, jak co polecił mu Ksantos, dodając że jego małżonka nie jest jego najwierniejszą, skoro przy każdej błahostce grozi że go zostawi i odbierze swój posag. Ksantos jednak wciąż był zły, gdyż jego małżonka rzeczywiście się wyprowadziła i polecił on Ezopowi aby sprowadził ją teraz z powrotem. Ten odrzekł: "Jutro twoja żona wróci do ciebie!", a nazajutrz udał się na rynek, gdzie zakupił ryb, owoców i mięsiwa i z tym wszystkim przechodził koło domu rodziców kobiety. Na ich zapytanie po co niesie owe smakołyki, odparł: "Mój pan urządza wesele". Gdy usłyszała to żona Ksantosa, natychmiast pobiegła do jego domu, żądając wyjaśnienia dla kogo organizuje to wesele. "Dla ciebie kochanie" - odparł Ksantos. Potem odprawiono uroczystą ucztę z okazji powrotu żony Ksantosa do domu, a Ezop również wziął w niej udział. Stosunek małżonki znacznie też się zmienił, gdy zobaczyła jak bardzo zależy Ksantosowi na niej, a ten uradowany obiecał Ezopowi wolność, ale szybko o tym zapomniał.
 


Niedługo potem wydarzyło się pewne zjawisko, które bardzo zaniepokoiło obywateli Samos, a mianowicie orzeł porwał pieczęć państwową, a następnie wypuścił ją ze swych szponów i spadła ona pod nogi niewolnika. Nikt nie wiedział co ta wróżba miałaby znaczyć, posłano więc po Ksantosa, który jako filozof i mędrzec powinien odgadnąć co bogowie chcieli przekazać tym aktem. Ten jednak stwierdził że już dawno przestał zajmować się wrożbiarstwem, ale ma u siebie w domu niewolnika, który potrafi przewidzieć zamiary bogów i kazał posłać właśnie po Ezopa. Ten odrzekł że wyjaśni wszystkim tu zebranym sens owej przepowiedni, pod jednym wszakże warunkiem - pragnie wolności, gdyż, jak stwierdził, nie może być tak, aby nie wolnik był mądrzejszy od swego pana. Ksantos jednak nie chciał wyzwolić Ezopa, choć potęgowały się do koła głosy "wyzwól go!" i dopiero gdy prytan (najwyższy urzędnik publiczny na Samos) zagroził że sam wyzwoli Ezopa mocą państwa, Ksantos wreszcie zgodził się i obdarzył wolnością swego niewolnika. Teraz, będąc już jednym z obywateli Samos, Ezop stwierdził że orzeł jest symbolem króla, gdyż królowie noszą właśnie wizerunek orła na swych sztandarach. "Współobywatele! Potężny wschodni król zawładnie naszą wolnością obywatelską i popadniemy w niewolę" - rzekł Ezop do zgromadzonych. Jakiś czas potem na Samos przybyli posłowie od króla Lidii - Krezusa, z żądaniem "aby wzorem mieszkańców Miletu, sąsiadów waszych" również Samos płaciła mu daninę, w przeciwnym razie niech wyspiarze gotują się na wojnę z nim. Prytan znów zebrał obywateli i nie wiedząc co czynić, zapytano Ezopa, czy lepsza jest droga wolności - grożąca wojną, czy droga niewoli - ale gwarantująca bezpieczeństwo. Ten odrzekł: "Współobywatele! Ja sam byłem niewolnikiem i powiem wam, że droga wolności uciążliwsza jest z razu i stroma, ale im dalej, tym lżejsza się okazuje. Droga niewoli przeciwnie z początku bywa gładka i przyjemna, ale im dalej tym ciernista i cięższa się okazuje" (to prawda, tak samo było w czasie zaborów. Początkowo było wszystko ładnie, pięknie i choć oczywiście zaborcy już od początku wprowadzali swoje własne prawa w rozdartej na trzy części Rzeczpospolitej, to jednak nie było wynaradawiania, nie było germanizowania na siłę czy rusyfikacji - to wszystko pojawiło się dopiero z czasem, w kolejnych latach i dekadach, aż ostatecznie w tak zwanym "Priwislinije" nie wolno było nawet na ulicy mówić po polsku. Podobnie było w zaborze pruskim, gdzie język polski był skrupulatnie rugowany z wszelkich miejsc i urzędów. A droga wolności? No cóż, Wojna o Niepodległość, Wojna z bolszewikami, ciężkie przyprawy - prawda, mnóstwo krwi i trudów, ale udało się! Odzyskaliśmy Niepodległą, mieliśmy naszego Orła Białego i nasze dzieci nie musiały uczyć się w szkole parszywej mowy rosyjskiej czy niemieckiej na siłę, mogliśmy żyć tak, jak nam się podobało i budować naszą siłą i potęgę tak, jak na to zasługiwaliśmy. Czyli ta chwila trudu była balsamem dla przyszłych pokoleń).

Tak więc mieszkańcy Samos postanowili się bronić, a Ezop jeszcze wielokrotnie udzielał im rady. Zawsze jednak czynił to nie bezpośrednio, tylko w postaci jakiejś bajki lub przepowiedni. Gdy król Krezus dowiedział się że na Samos obywateli podburzył niejaki Ezop, wysłał ponownie swych posłów na wyspę, z propozycją iż znacznie obniży im daninę, jeśli tylko wydadzą mu Ezopa. Mieszkańcy zebrali się więc na naradę i wiele było takich głosów, aby wydać Ezopa by ocalić pokój i jednocześnie nie narazić się na niewolę. Ezop wówczas rzekł do nich: "Niegdyś wilki toczyły wojnę z owcami. Owce wiele wycierpiały na tej wojnie, ale toczyły ją z powodzeniem, gdyż pomagały im psy -owczarki, które bacznie śledziły wilki i nie dopuszczały ich do owiec. Wtedy wilki zaoferowały owcom pokój, pod warunkiem że wydadzą im owczarki. Owce w swej głupocie wydały wilkom owczarki, a te je rozszarpały. Następnie wydały owcom kolejną wojnę i ci nie mając już obrońców, również ulegli wilkom i skończyli jako ich obiad". Obywatele Samos postanowili że nie wydadzą Ezopa Lidyjczykom, ale ten (aby nie prowokować króla i nie zachęcać go do wojennych planów) postanowił sam z własnej woli udać się do Sardes. Gdy przybył na dwór Krezusa, ten zamierzał go skazać na śmierć, ale wcześniej Ezop uprosił króla, by ten pozwolił mu opowiedzieć jedną bajkę. Ezop rzekł więc: "Rolnik zbierał szarańczę, która oblepiła jego pole i zamierzał wrzucić ją w ogień. Wtem, z roju szarańczy dobył się głos konika polnego - "Ulituj się człowieku, ja kłosom nie sprawiam szkody, ja żyję rosą niebieską i rozweselam swą pieśnią przechodniów podczas letniego upału". Rolnik postanowił oszczędzić konika polnego i od tej pory miał codzienny koncert pod swymi oknami, gdyż konik polny w ten sposób odwdzięczał się swemu dobroczyńcy. Krezus - słysząc tę opowiastkę - również postanowił darować życie Ezopowi, twierdząc że los obdarzając go tak szpetnym obliczem, już wystarczająco go ukarał. Powiedział nawet że Ezopa nagrodzi i ten miał prawo do jednego życzenia. Ezop upadł przed królem na kolana i poprosił go o pokój dla Samos. Krezus się zgodził, a Ezop wrócił na wyspę, informując obywateli że nie grozi im już ani wojna ani niewola ze strony Lidyjczyków. "Wy obdarzyliście mnie wolnością, więc i ja przynoszę wam wolność" - miał rzec Ezop. Obywatele ogłosili Ezopa swym wybawicielem i przyznali mu najróżniejsze zaszczyty, ale ten ich nie przyjął. Podziękował wszystkim i wyruszył w podróż po Helladzie, Tracji, Egipcie, Babilonii i kilku innych krajach - ale to już jest opowieść na zupełnie inny temat. Warto tutaj tylko jeszcze nadmienić, że Ezop zginął będąc zrzuconym z urwiska (być może kiedyś jeszcze o tym opowiem). A wracając do sentencji tego oto człowieka, to brzmiały one następująco:


"Nie wstydź się zdobywać wiedzy nawet będąc starym. Lepiej bowiem uczyć się późno niż wcale"

"Osła można rozpoznać nawet w skórze lwa po jego krzyku"

"Prawdziwego przyjaciela poznaje się w nieszczęściu"

"Jeśli ktoś ma szczęście, nie zazdrość mu, ale raduj się razem z nim, a jego szczęście będzie twoje"

"Strach łagodzi przyzwyczajenie"




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz