Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 stycznia 2025

MOGLIŚMY TO WYGRAĆ! - Cz. XI

CZYLI, CZY RZECZYWIŚCIE WOJNA ROKU 
1939 BYŁA Z GÓRY SKAZANA NA KLĘSKĘ?





SOWIECI NIE WCHODZĄ 
(TYMOTEUSZ PAWŁOWSKI)






DLACZEGO DOSZŁO DO WOJNY
Cz. VII


 Tymczasem z Sowietami zaczęli negocjować także Niemcy. Pretekstem do nawiązania rozmów były sprawy gospodarcze - uregulowanie kontaktów sowiecko-czechosłowackich.  Sprawy zostały załatwione w sposób zadowalający obie strony, co położyło fundament pod porozumienie polityczne i wojskowe. Hitler próbował jeszcze dojść do porozumienia z Wielką Brytanią, równolegle starając się wymusić na Polsce zgodę na rozwiązanie połowiczne: zajęcie Gdańska. I w Londynie, i w Warszawie zaserwowano mu czarną polewkę: 30 lipca Chamberlain oficjalnie zapowiedział, że wysyła misję wojskową do Moskwy, 10 sierpnia wiceminister Mirosław Arciszewski poinformował, że jakakolwiek akcja niemiecka w Gdańsku, wywoła odpowiednią reakcję Rzeczypospolitej. Za słowami poszły czyny: nastąpiła mobilizacja alarmowa drugiego już okręgu korpusu - pierwszy zmobilizowano w marcu - oraz wysłanie dwudywizyjnego Korpusu Interwencyjnego na przedpola Wolnego Miasta Gdańska.




12 sierpnia rozpoczęły się w Moskwie rozmowy sztabowe z Brytyjczykami i Francuzami. Ceną za podpisanie sojuszu antyniemieckiego była zgoda Polski i Rumunii na wejście do nich Armii Czerwonej. Takie posunięcie - pomijając pewność, że Sowieci nigdy już nie opuszczą ziem swoich sąsiadów - odznaczało natychmiastowe rozpoczęcie wojny przez Niemców (dla których jedyną szansą na uniknięcie przegranej byłoby pobicie Polski przed nadejściem czerwonoarmistów). Ani Polska, ani Rumunia nie mogły więc wyrazić zgody na sojusz z Sowietami, co alianci przekazali 14 sierpnia. Brytyjczycy przekazali także, że dysponują jedynie sześcioma czynnymi dywizjami. 15 sierpnia minister Wiaczesław Mołotow rozpoczął pospieszne negocjacje z niemieckim ambasadorem Friedrichem von Schulenburgiem. Po trzech dniach gotowy był wieloletni układ handlowy, po kolejnych dwóch dniach ustalono datę spotkania Mołotowa i Ribbentropa na 23 sierpnia. Już po północy, 24 sierpnia, zostaje podpisany niemiecko-sowiecki pakt o nieagresji, zawierający tajny protokół, w którym oba państwa podzieliły pomiędzy siebie Europę Środkową. Jest to faktyczny początek II wojny światowej.

Niemcy jeszcze próbowali jej uniknąć. Tajny protokół był tajny tylko dla Sowietów, którzy niemal do końca istnienia swojego państwa - do grudnia 1989 - będą przysięgać, że nigdy nie powstał. Dla Niemców protokół był tajemnicą poliszynela i narzędziem polityki zagranicznej: już w dniu jego podpisania - rankiem 24 sierpnia, Hans von Hervath, sekretarz ambasadora Schulenburga, przekazał informację o tajnym protokole ambasadorowi Stanów Zjednoczonych. Z tego źródła informację o nim mają również Brytyjczycy i Francuzi. Ci ostatni zostali powiadomieni równolegle przez Hansa Lammersa, szefa kancelarii III Rzeszy. 24 sierpnia był dla Hansa von Hervatha bardzo pracowitym dniem: o protokole poinformował także ambasadę włoską. Poprzez kontakty na szczeblach attachatów dowiedzieli się również Łotysze, Estończycy i Japończycy. Oczywiście można wierzyć, że oto 24 sierpnia nastąpił przypadkowy przeciek, można wierzyć w kilka przypadkowych przecieków, ale wiara w tak wiele seryjnych przypadków niedyskrecji skierowanych do państw utrzymujących doskonałe stosunki wywiadowcze z Polską (należy pamiętać że u nas szkolili się wojskowi oraz agenci wywiadu japońskiego i łotewskiego), które błyskawicznie dotarły do adresata, przypomina dowcip o teściowej, która poślizgnęła się na skórce od banana i upadła na nóż... piętnaście razy.

Być może polski rząd - jako jedyny - nie wiedział o tajnym protokole. Świadczyłoby to nie tylko o słabości polskiego wywiadu, lecz także o niesamowitej dyskrecji Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów, Włochów, Łotyszy, Estończyków i Japończyków (jest taki kapitalny łotewski thriller szpiegowski z 2020 r. zatytułowany "O2" {w polskim tłumaczeniu tytuł brzmi: "U progu wojny", pokazujący właśnie jak łotewski wywiad zdobył informacje na temat paktu Ribbentrop-Mołotow. Wydarzenia tam przedstawione są na faktach autentycznych, a opowiadają o oficerze łotewskiego wywiadu Feliksie Kangurze, który musi zdemaskować szpiega sowieckiego w strukturach wywiadu, wszystko to oczywiście w sytuacji zbliżającej się zagłady estońskiej państwowości, gdy do kraju wkraczają wojska sowieckie, a rząd estoński ustępuje pod presją żądań Moskwy. Ostatnia scena gdy Kangur (notabene zakochany w agentce polskiego wywiadu, która wcześniej wpadła w Związku Sowieckim i została skazana na śmierć) ucieka samolotem z kraju - wraz z żoną swego przyjaciela, który wrócił się po paszporty i już nie zdążył wsiąść na pokład - kraju który właśnie traci niepodległość - jest niezwykle symboliczna. A szczególnie scena gdy schwytany przyjaciel prosi Kangura - który jest już w samolocie - aby go zastrzelił, bo wie, że jeżeli wpadnie w ręce Sowietów żywy, to będzie gorsze niż śmierć i ten spełnia jego prośbę).




W sytuacji, która wytworzyła się pod koniec sierpnia, mogłaby ona zostać zinterpretowana w Warszawie jedynie jako próba wymuszenia przez Niemców kapitulacji polskiego rządu, ewentualnie jako próba zachwiania morale Polaków. Być może niepodzielenie się z Polakami wiedzą o tajnym protokole przez Francuzów i Brytyjczyków jest świadectwem dwulicowości sojuszników, należy jednak pamiętać, że w tym czasie była to jedynie wiedza o RZEKOMYM podpisaniu tajnego protokołu. Wywiad - czy to cywilny, czy wojskowy, czy dyplomatyczny, zanim przedstawi swoim zwierzchnikom plotki i pogłoski, musi je sprawdzić i zweryfikować. Dopiero wówczas zamieniają się w informację. Z perspektywy każdego normalnego człowieka decyzja Hitlera o związaniu się sojuszem ze stalinem i wydaniu wojny Polsce była decyzją głupią. W najlepszej sytuacji prowadziła do tego, że na wschodnich rubieżach III Rzeszy pojawiłby się - zamiast w miarę życzliwej i przyjaznej Polski - Związek Sowiecki. Najbardziej prawdopodobnym skutkiem było jednak rozpoczęcie przez Niemców wojny z całym światem. Decyzja Hitlera z 23 sierpnia 1939 roku była najtragiczniejszą w historii Niemiec, doprowadziła państwo i naród do katastrofy niespotykanej w dziejach Europy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł przypuszczać, że Niemcy przygotowują się właśnie do popełnienia zbiorowego samobójstwa. Niestety, w otchłań pociągnęli za sobą innych.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz