Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 grudnia 2015

PANGERMANIA - Cz. I

  CZYLI ŚWIAT PODZIELONY 

POMIĘDZY TRZY IMPERIA 



ZASTANAWIALIŚCIE SIĘ KIEDYŚ, JAKBY POTOCZYŁO SIĘ NASZE ŻYCIE, GDYBYŚMY DOKONALI INNYCH WYBORÓW NIŻ BYŁO TO W RZECZYWISTOŚCI. CZY NASZE ŻYCIE WÓWCZAS WIELE BY SIĘ ZMIENIŁO W PORÓWNANIU Z TYM OBECNYM? a CO GDYBYŚMY PRZYJĘLI ZAŁOŻENIE TAKIEJ DYWAGACJI NA TEMATY SPOŁECZNO-POLITYCZNE, A NAWET WIĘCEJ - GEOPOLITYCZNE. w TYM TEMACIE PO RAZ DRUGI JUŻ, POSTANOWIŁEM ZAPREZENTOWAĆ TAKIE WŁAŚNIE PRÓBKI ALTERNATYWNYCH WYDARZEŃ, KTÓRE MOGŁYBY PRZYBRAĆ KSZTAŁTY, PODOBNE TYM OPISYWANYM PRZEZE MNIE.

PROPONUJĘ ZATEM ABYŚMY PRZYJRZELI SIĘ EUROPIE I ŚWIATU PO ZWYCIĘSTWIE HITLEROWSKICH NIEMIEC W II WOJNIE ŚWIATOWEJ:

 WITAJCIE W NOWYM ŚWIECIE




"KREW i ZIEMIA"

"NA WSCHODZIE NASZA JUTRZENKA, DLA NIEMIEC PRZYSZŁY JUŻ ROK
TAM NARÓD TROSKĄ SWĄ SIĘGA, TRIUMF I RYZYKO CO KROK
TAM BRACIA W WIERNOŚCI TRWALI, SZTANDAR ŁOPOTAŁ NA ZNAK
PÓŁ TYSIĄCLECIA TAK TRWALI - STRZEGLI, PODZIĘKI IM BRAK

TAM ŻYZNEJ GLEBY POŁACIE, A SIEJBA TO JEST JEJ WRÓG
ZAGRÓD NI GNIAZD NIE ZOBACZYSZ, POLE TAM BŁAGA O PŁUG
OBCZYZNĘ TĘ ZDOBYĆ MUSIMY, GDZIE ONGIŚ NIEMIECKI STAŁ DOM
W NIEJ NOWY POCZĄTEK STWORZYMY, DO BRONI WIĘC NIEMCY - NA KOŃ"

 Niemiecka piosenka autorstwa
HANSA BAUMANNA



"Oto nowa mapa świata. Świata powstałego po zakończeniu tzw.: II wojny światowej, zwanej także "Wielką Wojną o zdobycie niemieckiej przestrzeni życiowej". Wojna ta, jak informują dzisiejsze podręczniki do nauki historii (1971 r.), rozpoczęła się od niemożności zawarcia pokojowego porozumienia z byłym państwem polskim w 1939 r. Wówczas to nasz: "Führer zaradził dużej części niesprawiedliwości wersalskiej w sposób pokojowy i bez rozlewu krwi. Okazało się jednak, że pokojowe porozumienie z Polską nie jest możliwe. Polska czuła, że ma wsparcie Anglii i Francji, i nie chciała negocjować uregulowania kwestii Korytarza Gdańskiego. W wojnie na nas wymuszonej Polska została pokonana w 18-dniowej kampanii. Została całkowicie rozwiązana po tym, jak 60 tysięcy etnicznych Niemców padło ofiarami polskiego podżegactwa i morderstw. Gdańsk został wyzwolony i zwrócony, wraz z Prusami Zachodnimi, państwu niemieckiemu. Poznań znów stał się częścią Rzeszy Niemieckiej. Po przyłączeniu sąsiednich obszarów zamieszkanych przez ludność niemiecką utworzono tam obwód Wartheland. Niemcy będą w nim wprowadzali porządek w miejsce tzw.: "polskiej ekonomii". Führer rozkazał przesiedlenie  do okręgu Wartheland, etnicznych Niemców z regionu Bałtyku, dystryktu Chełm-Lublin, z Wołynia, Galicji, Bukowiny, Besarabii, Dobrudży i Litwy. Ci etniczni Niemcy w Warthegau i w Gdańsku-Prusach Zachodnich przyniosą tym ziemiom nowy rozkwit oraz formę żywego muru chroniącego niemiecki wschód. Polacy żyjący na tych terenach zostali przesiedleni do innych pozostałych polskich regionów".



Wkrótce nadeszły kolejne zwycięstwa, niepokonanego niemieckiego oręża - rok 1940, to rok opanowania Danii, Norwegii, Holandii, Belgii, Luksemburga, oraz Francji. Rok 1941, przyniósł zwycięstwa w byłej Jugosławii i Grecji. W tym też roku (1971), mija dokładna 30-ta rocznica rozpoczęcia "Wielkiej Wojny o zdobycie niemieckiej przestrzeni życiowej" na Wschodzie, przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Ta wojna była długa i męcząca, opanowanie Moskwy w listopadzie 1941 r. rozbiło co prawda sowiecką obronę, ale jej nie unicestwiło. Potrzeba więc było kolejnych morderczych wysiłków naszych dzielnych wojsk, by ten krwawy, barbarzyński, dziki kraj, pełen odrażających, morderczych słowiańskich kreatur, wspomaganych i kierowanych przez żydowskich komisarzy politycznych - całkowicie zniszczyć. Dopomogli nam w tym dziele żołnierze sprzymierzonej Cesarskiej Armii Japońskiej, którzy zaatakowali Sowiety od Wschodu, z rejonu Mandżurii i południowej Syberii. Wspólny atak naszych armii, doprowadził do całkowitej klęski tego imperium zła - wojna na Wschodzie zakończyła się w maju 1945 r. Dłużej trwała kampania amerykańska (do marca 1947 r.). Zakończyła się ona całkowitą klęską Stanów Zjednoczonych i wspólnego podziału amerykańskiego terytorium pomiędzy Wielkoniemiecką Rzeszę Narodu Niemieckiego a Imperium Cesarstwa Japonii. Tak oto narodziła się Nowa Europa, Nowa Azja i Nowy Świat".


Z WYSTĄPIENIA TELEWIZYJNEGO KANCLERZA TYSIĄCLETNIEJ WIELKONIEMIECKIEJ RZESZY NARODU NIEMIECKIEGO 
(jak brzmiała oficjalna nazwa tego państwa) - 
 CLAUSA von STAUFFENBERGA - 22 czerwca 1971 r.


IMPERIUM NIEMIECKIE









Z BROSZURY PROPAGANDOWEJ
KANCLERZA  STAUFFENBERGA:

"JAK ZJEDNOCZYLIŚMY NASZ KRAJ i CYWILIZOWALIŚMY BARBARZYŃSKIE ZIEMIE"


"Główną częścią składową Wielkoniemieckiej Rzeszy Narodu Niemieckiego, są oczywiście dawne etniczne, niemieckie ziemie. W jej skład wchodzą wszystkie niemieckie krainy, plus nabytki z czasów wojny światowej, z których wysiedlono ludność słowiańską bądź romańską. Byłe państwo czeskie, podzielono pomiędzy niemieckie krainy i okręgi - Bayreuth, Oberdonau (Górny Dunaj) i Niederdonau (Dolny Dunaj), prowincje powstałe z byłej Austrii, która była tworem sztucznym, nieprawdziwym i od zawsze dążyła do zjednoczenia z Rzeszą. Z części głównej byłego państwa czeskiego, stworzono niemiecki Sudetenland (Kraj Sudetów), po to by całkowicie zniemczyć ten kraj i wprowadzić go na wyżyny rozkwitu gospodarczego i kulturalnego, czego pod "słowiańskimi rządami", nigdy by nie osiągnął. Byłe państwo polskie, podzielone zostało na Wartherland (Kraj Warty), z Poznaniem. Tzw.: Pomorze, czyli "polski korytarz", przyłączony został do okręgu Prusy Zachodnie. Rejon rzeki Wkry, aż do zakola Wisły, włączony został do Prus Wschodnich, tereny "polskiego Górnego Śląska", wydarte nam w powstaniach śląskich, wspieranych przez Francję po I wojnie światowej - ponownie połączyły się z okręgiem górnośląskim. Generalne Gubernatorstwo, podzielono po zakończeniu wojny na trzy okręgi - Weichselland (Kraj Wisły), z byłą stolicą Polski - Warszawą na czele, Kraj Beskidów z odwiecznym niemieckim miastem Krakowem i Galicję ze Lwowem.

Dawną Holandię i Belgię podzielono na okręgi: Holandia, Fryzja, Geldria, Północna Brabancja, Południowa Brabancja i Flandria, a Luksemburg włączono do Kraju Mozy. Przyłączono również bezpośrednio do Germanii, zdobyte na Francji Alzacji i Lotaryngii i wschodniej Szampanii. Utworzono dla tych ziem nowe okręgi Rzeszy - Burgundię, okręg Górnego Renu i Marchię Zachodnią. Bezpośrednio do Germanii, włączona została także Dania. Część południowa tego byłego państwa, włączona została do okręgu Schleswig-Holstein, północna kontynentalna stała się okręgiem jutlandzkim, a wyspiarska zelandzkim. Germania jest krajem macierzystym, głównym, centrum polityczno-militarno-gospodarczo-kulturalnym Rzeszy Wielkoniemieckiej. Reszta ziem zdobytych w czasie wojny to prowincje niemieckie. Germania nie jest i nigdy nie będzie prowincją - to germańska Macierz, Kraj Środka, to tu zrodziła się siła i geniusz naszego narodu, która uosobiła się w postaci naszego genialnego przywódcy Führera Rzeszy Wielkoniemieckiej Narodu Niemieckiego - Adolfa Hitlera".






"Pozostałe prowincje, zdobyte na Wschodzie, podczas "Wielkiej Wojny o zdobycie niemieckiej przestrzeni życiowej", to Ostland (Wschodni Kraj), teren dawnych terenów polskich, litewskich, łotewskich, estońskich, białoruskich i częściowo zachodnio-rosyjskich. Na południe od niego leży prowincja Ukraina (teren dawnej Ukrainy i południowej Rosji, ale bez Krymu). Krym, czyli Kraj Gotów (dawnego germańskiego plemienia) -  został bezpośrednio włączony do Germanii i zamieniony w ogromy kurort dla niemieckich pensjonariuszy. W Tcheodorichshafen (powstałym na gruzach dawnego Sewastopolu), jako głównej bazie, stacjonuje również potężna niemiecka Flota Czarnomorska. Dalej na wschód i południe znajdują się inne prowincje - Russland (Kraj Rusów), na południe od niego znajduje się prowincja Turkiestan, a na zachód od niej prowincja Kaukaz. Te wyżej wymienione prowincje, są już "oczyszczone" z elementu słowiańskiego (który przez wiele wieków doprowadzał te tereny do gospodarczego i moralnego upadku), oraz gotowe pod całkowite zasiedlenie przez żywioł niemiecki. Jedynie prowincja zachodniosyberyjska, znajduje się pod ciągłą wojskową okupacją, gdyż to właśnie tam, element słowiański, jest jeszcze dość liczny. Dlatego też kraj ten wymaga ciągłej kontroli militarnej, choć widać już pewne przejawy normalizacji, w czerwcu ubiegłego roku (1970), zniesiono wprowadzony tam od 1943r. stan wojenny i godzinę policyjną. Oznacza to więc że nasze władze spacyfikowały już tę słowiańską hołotę".




Społeczeństwo "Wielkich Niemiec", dzieliłoby się na trzy stany. Pierwszy to oczywiście rdzenni Niemcy i wszyscy inni, którzy zostali uznani za narody germańskie (Holendrzy, Szwajcarzy, Duńczycy, Flamandowie, Alzatczycy, Lotaryńczycy, Norwegowie i Szwedzi). Wszystkie te narody miały stopić się w jeden naród niemiecki, a właściwie wielkoniemiecki. Ten pierwszy stan, był stanem dominującym i rządzącym. Tylko Germanie mieli prawo głosu i pełne prawa obywatelskie, w tym ochronę potężnego aparatu urzędniczo-militarno-sądowego (nawet najbiedniejszy niemiecki bauer, stał wyżej w hierarchii ważności na zdobytych terenach, od lokalnego bogacza, który pieniędzmi próbowałby wkupić się w łaski nowych panów). "Rasa Panów" - czyli Germanie (stan pierwszy), również wewnętrznie byłby zhierarchizowany, ale o tym potem.

Drugim stanem byliby tzw.: "Mieszkańcy" ("Einwohnerschaft"). Była to ludność miejscowa, która nie zostałaby określona za "rasę podludzi", najczęściej byli to Francuzi, Anglicy, Amerykanie, Brazylijczycy etc. Ludzie ci byli oficjalnie wolni osobiście, czyli mieli możliwość podróżowania i zamieszkania na wybranych przez siebie terenach (co do tego ostatniego - pozwolenie na zamieszkanie udzielano by jedynie za wstawiennictwem niemieckiego obywatela). Pozbawieni byliby jednak wszelkich praw obywatelskich (w tym sądowych, co oznaczało że nie mogliby np.: być powoływani przed niemiecki sąd w roli świadków - jednak niemieckie prawo uznawałoby związki małżeńskie jakie między sobą zawierali). Jako nie-obywatele byli oczywiście zwolnieni ze służby wojskowej (mogli służyć tylko w tzw.: "Pomocniczych Oddziałach Tyłowych", a i to w bardzo nielicznych przypadkach). Armia była bowiem dumą niemieckiego państwa i narodu, oraz gwarantem utrzymania niemieckiego stanu posiadania i imperialnej, światowej pozycji Rzeszy Wielkoniemieckiej. Byli jednak obłożeni wieloma świadczeniami (głównie finansowymi), na rzecz Rzeszy - otworzenie jakiegokolwiek interesu, chociażby był to stragan na rynku - wymagało wielu pozwoleń i równie wielu ... pieniędzy (i to zarówno tych oficjalnych - opłat byłoby bowiem bez liku, jak i tych nieoficjalnych - w formie łapówek dla urzędników). "Mieszkańcy" mieli swoje szkoły i mogli się kształcić, choćby na lekarzy (nie wolno im było jednak leczyć niemieckiego obywatela, jedynym wyjątkiem było natychmiastowe udzielenie pomocy, w przypadku braku w pobliżu niemieckiego lekarza i jak najszybsze zawiadomienie miejscowego szpitala - świadome nieudzielenie pomocy "obywatelowi niemieckiemu" ... byłoby równoznaczne z wyrokiem śmierci - lub długoletniego, ciężkiego więzienia). Nie mieli jednak dostępu do wielu zawodów, jak choćby prawnika, czy historyka.





Stan trzeci był najliczniejszy, a co za tym idzie wciąż bardzo niebezpieczny - to byli "Podludzie" ("Untermensch"), w przeważającej większości Słowianie oraz Bałtowie, Kazachowie i ludy kaukaskie (Żydzi zostaliby już wówczas prawie w większości "unicestwieni"). Oni także dzielili się na trzy klasy. Klasa pierwsza to byli ci Słowianie, których można byłoby odpowiednio przyuczyć do służby domowej nowej aryjskiej elicie (o czym niżej). Tzw.: "domowi niewolnicy", byli słowiańską elitą, gdyż poziom ich życia był dość wysoki (oczywiście w zależności od tego na ile zezwalali im na to ich niemieccy panowie). Początkowo nie mieli prawa zawierania związków małżeńskich pomiędzy sobą, potem (ok. 1960 r.), prawo to uchylono, zezwalając "untermenschom domowym" na zawarcie małżeństw (tylko pomiędzy sobą), ale jedynie za zgodą ich właścicieli. Istniały nawet specjalne szkoły, które przygotowywały wybraną ludność słowiańską, do roli niewolników dla ich nowych panów. Takiego niewolnika można było sprzedać lub oddać innemu Niemcowi ("Mieszkańcy" nie mieli prawa posiadać "Untermenschów"). Istniały też specjalne zasady, których mieli przestrzegać niewolnicy domowi. Początkowo wszyscy niewolnicy przebywający w domu swego właściciela, w przypadku jego morderstwa - byli skazani na tortury i śmierć, potem zmieniono prawo i o losie niewolników decydowała wola nowego właściciela. Mimo to "niewolnicy domowi", byli najlepiej ubierani i najlepiej żywieni ze wszystkich innych niewolniczych klas.




Drugą klasą untermenschów, byli ci niewolnicy, których wykorzystywano do bardzo ciężkich prac fizycznych (jak choćby przy budowie monumentalnych rzeźb teutońskich rycerzy, wykutych w litych skałach Uralu, a przedstawiających zwrócone w kierunku wschodnim ogromne postacie rycerzy, wsparte na równie wielkich mieczach, zwróconych ostrzem ku ziemi. Posągi te wykuwano w niewielkich od siebie odległościach na ... całym ogromnym obszarze gór Ural. Przy budowie tych megalitów zginęły setki tysięcy słowiańskich i kaukaskich niewolników). Niewolnicy drugiej klasy, żyli w prymitywnych warunkach (bez prądu, bieżącej wody itd.), w specjalnych gettach robotniczych, ogrodzonych ogromnymi murami i otwieranych codziennie rano przez oddziały strażnicze (gdy ludność tych gett udawała się kolumnami do prac), oraz zamykanych w nocy, gdy niewolnicy wracali do getta. Przebywając w takich odosobnionych od siebie, zamkniętych i ściśle pilnowanych miejscach, ludzie ci nie mieli możliwości wywołania jakiegokolwiek buntu, gdyż gdyby nawet do czegoś takiego doszło - wystarczyłoby po prostu ... spuścić na getto kilka bomb, by zgasić bunt w zarodku. Klasa trzecia tego stanu, była zaś wyjątkiem (mówię tu już o początku lat 70-tych), gdyż kwalifikujący się do niej "podludzie", byli z góry przeznaczeni do fizycznej eliminacji (taki los spotkałby prawie wszystkich Żydów i Cyganów, oraz tę grupę Słowian, której nie udałoby się ani zniemczyć, ani też przysposobić do dwóch wyżej wymienionych grup niewolniczych).




Warto jednak powrócić do "rasy panów" i przyjrzeć się jak zróżnicowany był i ten najważniejszy germański stan społeczny. Przede wszystkim na czele całego niemieckiego społeczeństwa stała odtąd nowa germańska elita - była to elita "Zakonu SS". Esesmani (jeszcze pod przywództwem Heinricha Himmlera), stworzyli ogromy kompleks zakonny w Wawelsburgu. Wawelsburg (położony niedaleko Paderborn), początkowo nieduży zamek w Westfalii, został wybrany przez Himmlera jeszcze w czerwcu 1934 r. na miejsce powstania nowego, współczesnego zakonu teutońskiego, wzorowanego po części na zakonie krzyżackim i po części na zakonie jezuitów (Himmler płacił 1 markę rocznie opłaty z tytułu wynajmu zamku). Zamek stał się miejscem uroczystych spotkań przedstawicieli "Zakonu SS", oraz miejscem wiecznego spoczynku sławnych, zmarłych braci zakonnych, którzy odznaczyli się w czasie "wypraw zdobywczych" (jak choćby w czasie "Wielkiej Wojny o zdobycie Niemieckiej Przestrzeni Życiowej", głownie na Wschodzie). Ich ciała spoczywały w majestatycznych grobowcach, złożonych pod kaplicą zamkową. W centralnym miejscu zamku, w tak zwanej "Sali Walhalli" (będącej miejscem spotkań rycerzy zakonu SS), płonął "Wieczny Ogień Germańskiej Siły i Germańskiego Ducha". W sali zawsze było na tyle dużo dymu, by sprawiał on wrażenie, że wraz z rycerzami zakonnymi przebywają tutaj duchy dawnych teutońskich przodków. Tu też odbywały się najważniejsze ceremonie elity nazistowskiej (czyli członków Zakonu SS), takie jak chrzest dzieci (bez udziału księży, rolę tę pełnili członkowie zakonu, np. brat zakonny dotykał pałeczką główki dziecka i wypowiadał formułę, by wszystko co nieniemieckie odtąd było mu do śmierci obce), małżeństwa (tylko "czyste rasowo") i oczywiście pogrzeby. Kompleks Wawelsburgu (rozbudowywany od końca lat 40-tych), był ogromny - kilkakrotnie przewyższał Watykan.






W samym Zakonie SS też było kilka bractw, z których najważniejszymi były trzy: "Bractwo Wiary Germańskiej" (wybitnie antychrześcijańskie), którego mottem był wiersz: "Nadejdzie dzień, w którym powstaną starzy, kamienni bogowie i strząsną z oczu pył tysiącleci. A Thor, idąc przed siebie z ogromnym młotem, rozbije w proch gotyckie katedry". "Bractwo Wiary Germańskiej", było jednym z najsilniejszych bractw zakonu, jego przeciwnikiem było równie potężne: "Towarzystwo Wotańskie", które za głównego germańskiego boga uważało Wotana (pierwsze zaś bractwo - Thora). Mottem "Towarzystwa Wotańskiego", było: "Zanim uderzy, wybiera najbardziej sprzyjający czas, wyznaczony przez gwiazdy". Trzecim bractwem była "Wspólnota Wierzeń Germańskich", również wyznające wiarę w Wotana, ale jednocześnie także czczące Thora i innych nordyckich bogów. To właśnie "Wspólnota Wierzeń Germańskich", zapoczątkowała bardzo uroczyste święto ku czci ... młota Thora. Najważniejszymi rycerzami zakonu SS, byłoby "Dwunastu Rycerzy Okrągłego Stołu", zasiadających w "Walhalli" (centralnej sali zamku Wawelsburg - wybierani z najdzielniejszych rycerzy, po czterech z każdego bractwa).

Ale były też i inne zamki zakonu SS - Vogelsang (niedaleko Eifel), majestatyczny zamek (choć o wiele mniejszy od kompleksu Wawelsburgu). Przed wejściem do zamku, stał gigantyczny, monumentalny wręcz posąg nagiego, atletycznego mężczyzny, trzymającego w prawej dłoni uniesioną w górę pochodnię, z płonącym w niej "Wiecznym Ogniem Germańskiej Siły i Germańskiego Ducha". Wykuty na nim napis głosił: "Bądźcie nosicielami pochodni narodu, nieście przed sobą światło ducha w walce dla Adolfa Hitlera". Vogelsang mieścił również "Dziedziniec Orłów", na którym stały wykute ogromne, białe orły. W centrum tego dziedzińca znajdowała się wielka czara, na której ... miał płonąć "Wieczny Ogień". Vogelsang mieścił również "Salę Dzwonową", w której stał ołtarz, wykonany i iluminowany na modłę starogermańską. Trzecim zaś zamkiem zakonu SS, był stojący w przepięknej okolicy - zamek Sonthofen. Był to też dość duży kompleks "świątynny", jednak znacznie ustępował pola Wawelsburbowi, będącemu głównym miejscem "pielgrzymek" członków zakonu.









CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz