Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 grudnia 2015

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XXXIII

PONOWNE ODRODZENIE POPRZEZ

POZNANIE SAMEGO SIEBIE 

Cz. II


OTO HISTORIA MŁODEJ KOBIETY, KTÓRA POPRZEZ ODKRYCIE TAJEMNICY SWYCH POPRZEDNICH WCIELEŃ - NIE TYLKO POZBYŁA SIĘ WSZYSTKICH SWOICH DOTYCHCZASOWYCH LĘKÓW I FOBII, KTÓRE TRAPIŁY JĄ OD DZIECIŃSTWA 

(I POWODOWAŁY, ŻE BYŁA SZARĄ, ZAKOMPLEKSIONĄ I ZAMKNIĘTĄ W SOBIE DZIEWCZYNĄ), ALE CO WAŻNIEJSZE, STAŁA SIĘ RADOSNĄ, PEWNĄ SIEBIE OSOBĄ, KTÓRA SAMA ... GENERUJE WŁASNĄ RZECZYWISTOŚĆ.


 


FAZA I

 LECZENIE METODAMI TRADYCYJNYMI
(BEZ STOSOWANIA HIPNOZY)


 Pierwsze wizyty Anny, w gabinecie lekarza psychiatry (hipnoterapeuty), trwały osiemnaście miesięcy i odbywały się w sposób tradycyjny, to znaczy z zastosowaniem klasycznych środków psychiatrii biologicznej (bez użycia hipnozy). Rozmowy o rodzicach i rodzeństwie przeszły dość gładko, z tym tylko że Anna nie mogła sobie początkowo przypomnieć żadnych wydarzeń ze swojego dzieciństwa, które mogłyby spowodować pojawienie się stanów lękowych i depresyjnych, młodej kobiety. Większą nerwowość zaczęła odczuwać, przy pytaniach o jej same stany lękowe (bardzo przerażała ją śmierć). Doktor sądził początkowo, że wystarczy tutaj zaaplikować odpowiednio dobrane leki przeciwlękowe, by wszystko wróciło do normy, ale (już podczas pierwszej wizyty Anny w jego gabinecie), uznał że to jednak nie pomoże. Tym bardziej, że Anna bardzo bała się połykać wszelkich medykamentów (z obawy o ... uduszenie się nimi). Już podczas pierwszej wizyty Anny, ów lekarz powiedział że pomocnym środkiem terapeutycznym, w jej przypadku, może okazać się terapia hipnozą, na którą Anna w żadnym wypadku nie chciała się zgodzić. Kontynuowano więc leczenie metodami tradycyjnymi.

Podczas kolejnych jej wizyt (odwiedzała gabinet lekarski mniej więcej raz, dwa razy w tygodniu), zaczęła sobie przypominać pewne (zapomniane wcześniej), fragmenty jej dzieciństwa. I tak opowiedziała o ogromnym lęku, jaki odczuła w wieku pięciu lat, gdy jej brat wrzucił ją z trampoliny do basenu. Tu było już pewne zaczepienie, więc doktor chciał pociągnąć ten wątek, licząc że doprowadzi on go do rozwiązanie jej problemu strachu przed wodą i śmierci. Anna jednak stwierdziła, że na długo przed tym wydarzeniem, też odczuwała paraliżujący strach przed wodą i utonięciem. Należało więc szukać dalej. Dziewczyna jednak nie pamiętała nic z czasów swego wczesnego dzieciństwa, więc opowiadała kolejne sekwencje swojej młodości, które akurat miała w głowie. Kolejnym elementem pojawienia się u niej stanów lękowo-depresyjnych, była ciężka depresja jej matki, na którą zapadła gdy Anna miała jedenaście lat. Stan matki był na tyle poważny, że musiano ją leczyć elektrowstrząsami. Spowodowało to przejściową utratę pamięci u matki, która jednak nie trwała długo i po pewnym czasie kobieta pokonała depresję, wracając do normalnego funkcjonowania. Tu też nie było punktu zaczepienia.
 
Pewnym szczegółem, był również alkoholizm jej ojca i awantury, jakie matka robiła mu gdy pijany wracał z pracy. To jednak bezpośrednio nie odbiło się na psychice Anny. Była ona głęboko wierzącą katoliczką, mającą ściśle ułożony światopogląd religijny. Modliła się do Jezusa, wierząc że jeśli będzie dobrą i pobożną osobą, czeka ją po śmierci Niebo. Na pytanie hipnoterapeuty czy wierzy w reinkarnację dusz, odpowiedziała że to Bóg Ojciec i Syn Boży decydują, gdzie dana dusza pójdzie po śmierci - do Nieba, Czyśćca czy Piekła. Reinkarnacja była dla niej jakimś "hinduistycznym wymysłem", zresztą o hinduizmie też niewiele wiedziała, gdyż nie interesowała ją tamta religia. Lata szkolne i studenckie niewiele wniosły, gdyż nie było najmniejszego punktu zaczepienia, który mógłby świadczyć, o pojawieniu się wówczas jakiejś przyczyny wyjaśniającej jej zachowanie. Następnie Anna skończyła dwuletni kurs laboratoryjny i podjęła pracę w klinice uniwersyteckiej wydziału medycznego w Miami na Florydzie. Pracę tam rozpoczęła w wieku 21 lat. 

Tam spotkała swego chłopaka, silnego, dominującego mężczyznę, który bardzo jej imponował swym zachowaniem i aspiracjami. Był lekarzem w szpitalu w którym pracowała. Związek z nim jednak mocno ją ranił, gdyż mężczyzna ów (nazwijmy go Stuart), często był wobec niej nieszczery, oraz zdarzało mu się nią publicznie pomiatać. Mimo to kochała go i gdy rozpoczęła terapię w gabinecie psychiatrycznym, jej związek ze Stuartem trwał już sześć lat. Poważniejszą przyczyną, jaka mogła doprowadzić do powstania przynajmniej części jej stanów lękowych, była operacja usunięcia guza na strunie głosowej, którą to Anna przeszła dosłownie kilka miesięcy przed wizytą w gabinecie lekarza-hipnoterapeuty. Po tej operacji była bardzo przerażona i trochę potrwało, nim personel medyczny zdołał ją uspokoić. Po tym wydarzeniu, Anna udała się do gabinetu poznanego w szpitalu lekarza pediatry, któremu opowiedziała o swych stanach lękowo-depresyjnych. On polecił jej, by skontaktowała się z lekarzem psychiatrą, specjalizującym się w niekonwencjonalnym leczeniu takich objawów - był to właśnie ów doktor, do którego potem (dwa miesiące później), zgłosiła się Anna (nazwijmy go Brian). Nakłonił ją do tego jeszcze inny lekarz (szef chirurgów), w szpitalu w którym pracowała - stało się to gdy jechał on samochodem i na ulicy zauważył Annę, wychylił się wówczas przez okno i nakazał jej skontaktować się z doktorem Brianem (potem przyznał że to był swoisty impuls, gdyż nigdy wcześniej tak się nie zachowywał).

Podczas kolejnych jej wizyt w gabinecie doktora Briana, udało im się co prawda wyjaśnić niektóre jej wzorce zachowania (na przykład te, dotyczące jej trudnego związku ze Stuartem), jednak wciąż nie następowała poprawa jej stanu zdrowia psychicznego (a terapia trwała już półtora roku). Wręcz przeciwnie, stan Anny zaczął się pogarszać (miała koszmarne sny, podczas których tonęła w morskich odmętach, będąc w samochodzie, pod którym zawalił się most). Doktor Brian nie wiedział jak ma jej pomóc (nie mógł bowiem odnaleźć w jej życiorysie żadnego punktu zaczepienia, który wskazałby na początek pojawienia się tych stanów). Ale pomocną dłoń, przyniósł wówczas ... los. Mianowicie, Anna wyjechała razem ze Stuartem do muzeum sztuki w Chicago, gdzie zwiedzili wystawę zabytków z czasów starożytnego Egiptu. Anna nigdy nie studiowała egiptologii, jednak zawsze odczuwała dość dużą bliskość z tamtym okresem, mocno ją on pociągał. I tak, gdy przewodnik zaczął omawiać pewne przedmioty, pochodzące z tamtych czasów, oprowadzanej przez siebie grupie, Anna nagle zaczęła go poprawiać. I okazało się że miała rację. Zdumiało ją to bardzo, gdyż nigdy wcześniej nie czytała o tym w żadnej z książek, ani nie słuchała żadnych tego typu audycji telewizyjnych. Sądziła jednak, że w dzieciństwie, musiała coś o tym usłyszeć i po prostu to zapamiętała. 

Gdy opowiedziała o swej przygodzie w muzeum sztuki doktorowi Brianowi, ten ponownie zaproponował jej terapię hipnotyczną, na którą wreszcie wyraziła zgodę. Tak oto zaczęła się druga faza jej terapii, która pomoże odkryć skrywane tajemnice z jej głębokiego dzieciństwa, jednak ponownie nie przyniesie żadnych efektów. Dopiero trzecia faza, która nastąpi trochę niespodziewanie (jako konsekwencja drugiej), odkryje przez nią samą, doktorem Brianem i innymi, którzy mogą poznać jej niesamowitą historię - prawdziwą przyczynę pojawienia się jej stanów lękowych.







CDN.  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz