Łączna liczba wyświetleń

sobota, 21 maja 2016

PAMIĘTNIK PROSTYTUTKI - Cz. I

SPISANE PRZEZ 

"DAMĘ DO TOWARZYSTWA", 

NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA 

POLSKICH POLITYKÓW PRZEŁOMU LAT

80-tych i 90-tych








Oto pamiętnik prostytutki, która na początku transformacji ustrojowej w Polsce, spotykała się (nie zawsze w celach seksualnych, co należy podkreślić i o czym ona sama pisze), z politykami rodzącej się III Rzeczypospolitej Polski. Większość nazwisk, które ona wymienia w pamiętniku, jest dziś już zupełnie nieznana młodym ludziom, a niektórzy zakończyli już swój żywot. Część jednak jak najbardziej wpada w ucho, nawet po owych 27 latach od początku "wyborów kontraktowych" z 4 czerwca 1989 r. Takimi nazwiskami są chociażby: Leszek Balcerowicz, Zbigniew Brzeziński, Bronisław Geremek, Wojciech Jaruzelski, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Jerzy Urban czy ... Andrzej Wajda. Trudno się dziwić, dziewczyna musiała być popularna w swoim środowisku, a faceci (a szczególnie faceci u władzy), lubią skoki w bok - władza w końcu jest swoistym afrodyzjakiem. W każdym razie rozpoczynam publikację ciekawostek, zaczerpniętych z pamiętnika owej (niestety nie podaje swojego imienia), pani do towarzystwa:



"Dlaczego chcę mówić? Bo należy im się odwet. Niech dygoczą ze strachu, że ujawnię ich nazwiska. Ale nie tylko nazwiska głośne, powszechnie znane, budzące często podziw i szacunek, także prawdę o nich. To jacy rzeczywiście są, gdy leżą w łóżku z dyskretną panienką, której ufają. Jacy są, gdy przestają grać ważniaków - polityków, artystów, mężów stanu. Gdy nie są senatorami i posłami, generałami i prawie marszałkami, tylko śliniącą się chucią. Wie wytoczą mi procesów. Mam ich zdjęcia, listy, trochę sekretnych dokumentów, parę taśm wideo. Prostytutka na moim poziomie musi się zabezpieczać. Odwet należy im się za pychę. Wobec mnie i wobec Was. Kaznodziejscy i nieskazitelni, szlachetni i wspaniali na pokaz - a w środku puści jak nadmuchane balony. Wy jesteście naturalni, prawdziwi. Macie zalety i wady, jak każdy normalny człowiek. Oni nie mają wad. Udają doskonałość, aż się robi niedobrze, a trzeba się nimi zachwycać, bo płacą mi za to. 

No to teraz się porachujemy. Najpierw kilka słów o mnie. Pochodzę z tzw.: dobrej rodziny - ojciec znany polityk, matka artystka o nazwisku głośnym nie tylko w Polsce, dzięki filmom, które zrobiły furorę. Oboje nie zasługują, bym się do nich przyznała publicznie. Talentów po rodzicach nie odziedziczyłam. Urodą, mówią, przebiłam matkę. Studiowałam na uniwerku, trochę działałam w podziemiu"Solidarności", potem rozczarowała mnie przepychanka o władzę, wpływy - całkiem jak na powierzchni. Kiedy pojęłam, że ideały są tylko w czytankach, a z pensji po studiach nie da się żyć - uległam koledze ojca. Podobałam mu się od dawna. Piętnastoletnie dziewczynki świetnie wiedzą, że robią wrażenie na mężczyznach. Bronek był wtedy docentem i sekretarzem PZPR na jednej z warszawskich uczelni, miał żonę i dwóch synów w moim wieku. Obraził się, pamiętam, że go nie wzięto do egzekutywy Komitetu Warszawskiego. Wygarnął mojemu ojcu, że jeszcze tego pożałują. Później, na żaglówce, uświadamiał mnie, że partia jest zgniła i przeżarta cynizmem, a ustrój do niczego i że trzeba z tym walczyć. Nic mnie to nie obchodziło, do dziś gwiżdżę na politykę. Ciekawe było inne uświadamianie.

Wypoczywaliśmy wtedy w Łańsku. Rodzice pojechali do Olsztyna na jakieś dygnitarskie przyjęcie, a Bronek wziął mnie na jacht. Chyba pierwszy raz w życiu piłam wino i coś mi się widzi, że było wzmocnione. Potem opalaliśmy się na dziobie. Bronek, śmiejąc się, zaczął mnie namawiać, żebym zdjęła kostium, wpierw górę, później dół. Wstydziłam się, ale on mi pomógł. Cały czas powtarzał, że mogłabym być jego córką. Górę zdjęłam bez większych oporów. Leżałam na materacu z zamkniętymi oczami. Słońce prażyło. Poczułam na piersiach rękę Bronka, nie wiedziałam, jak zareagować, żeby nie wyjść na idiotkę. Łaskotanie brodawek okazało się przyjemne, a co dopiero, gdy zaczął to robić językiem. Wsadził mi rękę pod majtki, zsunął je, a ja ciągle udawałam, że nic się nie dzieje. Oprzytomniałam gdy leżał na mnie. 

Odepchnęłam Bronka. Zagroziłam, że powiem rodzicom, jeśli mnie nie zostawi w spokoju. Byłam jeszcze dziewicą: mój ojciec, komunista, wbił mi do głowy, że seks przed ślubem to zbrodnia i że z "zepsutą" nikt się nie ożeni. Czerwoni dygnitarze, a znałam ich wielu, byli cholernie drobnomieszczańscy, pruderyjni i chyba klerykalni w duchu - musieli to ukrywać, więc pęczniało w nich jak ciasto na drożdżach. Towarzysz Bronisław wystraszył się ujawnienia i dał mi spokój. Ale nie spełniona chętka musiała go nurtować przez całe lata. Zerwał z moim ojcem, przeszedł do opozycji, stał się tam liderem. Spotkałam go na wykładzie "latającego uniwersytetu", byłam już studentką, poszliśmy potem na wino do Fukiera. Chciał mnie wziąć na chatę. Odmówiłam z przekory: byłam rozbawiona jego pożądliwością, jeszcze większą niż na łódce. 

Robiłam już wtedy to, co inne dziewczyny w moim studenckim otoczeniu - szłam do łóżka z każdym, kto mi się podobał. Ale jeszcze nie za pieniądze. Forsę wzięłam dopiero od Araba, choć i z nim poszłam bezinteresownie - zaskoczyło mnie, pamiętam, że można łączyć przyjemne z pożytecznym. Dał mi sto dolarów. Koledzy Hassana okazali się nie mniej hojni. Mieli słabość do naturalnej blondynki o dużych fiołkowych oczach. Kiedy na Nowym Świecie zatrzymała się przy mnie limuzyna, myślałam, że to któryś z moich Arabów. Obok kierowcy siedział Bronek. Były już nowe czasy. Miał znaczne stanowisko. Zapytał niby żartem, czy już dojrzałam, aby go odwiedzić. Odpowiedziałam takim samym tonem, że lubię mężczyzn z gestem. 

Ma garsonierę na Mokotowie. Poprosił, żebym się rozebrała do naga, a gdy to zrobiłam, posadził mnie na kolana jak małą dziewczynkę i zaczął niepewnie dotykać w rożnych miejscach, cały czas gadając o polityce. Mówił jak kaznodzieja, z patosem i przejęciem, co mnie niesłychanie śmieszyło. Czy to nie zabawne - czuć męski paluch między nogami i słuchać, że Wałęsa się skończył, wypełnił już swoją historyczną misję destrukcji, do konstruowania nie ma predyspozycji i inne podobne dyrdymały, z których wynikało, że mężem opatrznościowym może być tylko on, Bronek? Musiałam go dosiąść, żeby się zamknął".



CIEKAWE PRAWDA?



KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ



CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz