Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 maja 2016

WZLOTY I UPADKI RZYMU - Cz. III

CZYLI ILE RAZY RZYM ZDOBYWANO I 

ILE RAZY PONOWNIE GO ... ZAKŁADANO


I UPADEK RZYMU

387 r. p.n.e.






WEJE I KAMILLUS
(CZYLI NIM DOSZŁO DO KATASTROFY)
396 r. p.n.e.


"W ostatniej godzinie przed zmierzchem, po złożeniu na ołtarzu przed świątynią Jowisza ofiary z białego wołu i rytualnym uduszeniu najważniejszych jeńców w Tullianum, kiedy uliczne uczty i tańce zaczynały z wolna dogasać, westalki zebrały się w okrągłej świątyni swojej patronki. Kiedy inne przyglądały się triumfalnemu pochodowi, jedna zgodnie z prastarą tradycją została na  miejscu, by doglądać świętego ognia. Było to ich podstawowym obowiązkiem. Gdyby kiedykolwiek ten wieczny płomień zgasł, na Rzym spadłyby niewątpliwie najgorsze nieszczęścia i katastrofy. Teraz cała piątka dołączyła do niej, by wspólnie odmówić wieczorną modlitwę pod przewodem przełożonej, zwanej virgo maxima, czcigodnej Postumii. Westalki wzięły się za ręce i stanęły kręgiem wokół paleniska. Młodsze nuciły harmonijnie, lekko się kołysząc w rytm, a virgo maxima zaintonowała codzienną pieśń:

- O pani nasza, usłysz nas. Utrzymałyśmy twój płomień przez kolejny dzień, by teraz rozświetlał nieśmiertelnym blaskiem nadchodzącą noc. Ty nas ogrzewasz i nam przyświecasz tym samym wiecznym ogniem, który ciepłem otulał małego Romulusa w chwili jego narodzin. 
Postumia była najstarszą z kapłanek, ale w jej krótkich, siwych włosach wciąż jeszcze widać było czarne pasma, a głos brzmiał czysto i mocno:
- Każda z nas na trzydzieści lat oddała się w twą służbę. Przychodzimy do ciebie, Westo, jako dziesięcioletnie dzieci. Przez dziesięć lat się uczymy. Przez dziesięć pełnimy przy tobie posługę dla dobra naszych ziomków. Przez następne dziesięć przekazujemy naukę nowicjuszkom. Potem możemy odejść albo przy tobie pozostać. Pobłogosław mi, Westo. Moje trzydzieści lat minęło już dawno, ja jednak wybrałam ciebie. Pozwól mi zostać na twej służbie, dopóki będę miała oczy, by widzieć twój święty płomień, i dość sił, by się nim opiekować. Modlimy się, o pani, abyś pamiętała o wszystkich twoich służebnicach, które były tu przed nami, od czasów króla Romulusa, który wybrał pierwsze cztery rzymskie westalki, i króla Tarkwiniusza Starego, który zwiększył naszą liczbę do sześciu i w swej mądrości ustanowił karę straszliwszą od śmierci, dla tej z nas, która by złamała śluby.

Modlitwa była skończona i westalki opuściły ręce.Za otwartymi drzwiami świątyni zmierzch zamienił się w nocną czerń.  

- Czy wiesz jaka kara czeka westalkę, której by udowodniono utratę dziewictwa? - spytała Postumia.
- Oczywiście że wiem - wyszeptała z trudem Pinaria.
- Powiedz zatem.
- Jeśli na dziewicę Westy padnie oskarżenie o złamanie ślubów czystości, kapłani zdzierają z niej szatę. Współwinnego mężczyznę zakuwa się w kajdany i na jej oczach zostaje zaćwiczony na śmierć. Potem i ona jest biczowana ... tak długo, dopóki może utrzymać się na nogach. Następnie ją odziewają jak do pogrzebu, na czarno, i przywiązują rzemieniami do mar. Więzy są tak ciasne, że nie może nawet krzyczeć. Na oczach wszystkich czarno przybrany karawan wiezie ją przez całe miasto. Zabierają ją za mury, gdzie czeka wykopana krypta. Opuszczają ją do środka, zamykają wejście i przysypują kopcem ziemi. Nigdy więcej nie wspomina się jej imienia. Żaden człowiek jej nie zabija, nikt też nie widzi jej śmierci. O tym, co się z nią stanie w grobie, wie tylko Westa.

- Kim była ostatnia westalka, której wymierzono taką karę? No, Pinario! Foslia odpowiedziałaby natychmiast.
- Przypominam sobie ... to było prawie sto lat temu ...
- Dokładnie dziewięćdziesiąt siedem - sprostowała surowo Postumia - za czasów mojej babki. W jakich to było okolicznościach? Jak się nazywała?
- Miała na imię Urbinia. Kobiety w Rzymie padały wtedy ofiarami zarazy, zwłaszcza ciężarne. Bardzo często zdarzały się poronienia. Pontifex podejrzewał, że popełniony został grzech nieczystości. Okazało się, że Urbinia oddała się nie jednemu, lecz aż dwóm mężczyznom, a mimo to miała czelność dalej zajmować się świętym ogniem. Wytoczono jej proces i skazano. Po jej ukaraniu zaraza wygasła i znów zaczęły się rodzić zdrowe dzieci. 
- Nie wystarczy tylko dotrzymać ślubów. Niewinność to za mało! Dziewica Westy musi być ponad wszelkie pokusy ... ale też ponad wszelkie podejrzenia. Rozumiesz mnie dobrze, Pinario?
Stara kapłanka objęła ją i mocno przytuliła, gładząc po włosach".



 


Na początek pytanie - kim byli Etruskowie? Wiadomo, etnogeneza i pochodzenie Etrusków do dziś nie jest jasne, a poza tym języka etruskiego po dziś dzień nie udało się przetłumaczyć - tyle oficjalna "nauka". Ja jaka jest prawda? Moi drodzy - Etruskowie, to jeden ze szczepów słowiańskich ludów, zwanych Rasenami, którzy osiedlili się na terenie środkowej i północnej Italii, już ok. 3 000 r. p.n.e. Jeśli badania genetyczne by to potwierdziły (a sądzę że takowe nie są prowadzone i zapewne na razie nie będą, bo gdyby zacząć poprawiać błędy i świadome przekłamania historyczne, okazałoby się że ... historię Europy należy napisać od nowa), i gdyby wykazano że Etruskowie/Rasenowie, to szczep posiadający haplogrupę R1a1a1 (z męską mutacją M458 (h1), która w swym pierwotnym kształcie M458, jest mutacją Lechitów), to okazałoby się, że wraz z Celtami (R1b1b2 z męską mutacją M343) i w mniejszym stopniu Grekami (Achajowie, Jonowie i Dorowie to były plemiona słowiańskie, o których jeszcze napiszę w innym temacie - R1b1a2a), które stały się założycielami ... cywilizacji rzymskiej i Imperium Rzymskiego. W każdym razie przechodząc do tematu.

Tarkwiniusz Priskus, zwrócił się więc z prośbą o pomoc do swego rodowego miasta - Tarkwiniów w Etrurii, a także zdobył poparcie innego etruskiego miasta-państwa Wejów i na ich czele ruszył na osamotniony Rzym. Rzym bowiem, po obaleniu Tarkiwniusza, ponownie powrócił do roli małej, na w półwiejskiej osady w środkowym Lacjum (miasto wówczas w ogromnej większości było zbudowane z drewna, jedynie nieliczne świątynie, typu Kapitol, były murowane. Zresztą w czasach imperialnej potęgi, wśród dostojnych, marmurowych budowli na Forum Romanum, stała także niewielka drewniana chatka, która od razu rzucała się w oczy turystów. Na pytanie co to jest i dlaczego stoi wokół tych pięknych budowli, padała odpowiedź - to jest pierwszy budynek w Rzymie - Pałac Romulusa. Oczywiście "pałac Romulusa" pierwotnie powstał na Palatynie, ale potem odtworzono go na Forum, zapewne dla lepszego efektu "wizualno-marketingowego"). Zresztą o procesie urbanizacji Rzymu (i zamiany z wiejskiej osady w ciasne miasto z budynkami, stawianymi jeden blisko drugiego, bez większego ładu, a następnie znów w międzynarodową stolicę Imperium, jaką się stał w I i II wieku naszej ery, gdy liczba samych mieszkańców Rzymu, dochodziła do ok. 1 200 000 - i to bez uwzględnienia niewolników, co zapewne oznacza, że liczbę tę należałoby co najmniej podwoić, a być może i potroić), niech świadczy fakt, że pierwszy kamienny most, postawiono w Rzymie dopiero w roku 166 p.n.e. 

Zresztą Rzym, przez większość swych dziejów był totalnym zadupiem, i podczas gdy my dziś pasjonujemy się czytaniem lub oglądaniem dziejów Hannibala, Scypiona czy innych sławnych postaci IV, III czy II wieku p.n.e. to należy pamiętać, że np. atak Hannibala na Italię i bitwy nad Jeziorem Trazymeńskim (217 p.n.e.), Kannami (216 p.n.e.), czy pod Zamą (202 p.n.e.), to były wydarzenia prowincjonalne i niewiele obchodzące ówczesne centrum świata, jakim była Hellada i wszystkie inne państwa zdobyte przez Aleksandra Wielkiego. A najważniejszym człowiekiem końca III wieku p.n.e. nie był ani Hannibal, ani Scypion, ani nikt z zachodniej części Morza Śródziemnego, tylko zapomniany dziś król greckiego Imperium Seleucydów - Antioch III Wielki, zaś wydarzeniami o których mówił ówczesny świat, to były: bitwa pod Rafią (217 r. p.n.e. - któż dziś o niej słyszał?), czy pod Panion (200 r. p.n.e.). 

Doszło więc do bitwy połączonych armii miast-państw etruskich (Tarkwinii i Wejów), oraz osamotnionego Rzymu , na którego czele jako wódz stał Brutus, pod Silva Arsia. To właśnie dzięki jego odwadze i dowodzeniu Rzymianie nie przegrali tej bitwy, choć nie udało im się też jej zwyciężyć, po prostu zmuszono Etrusków do odwrotu, ale ich nie pokonano (w tej właśnie bitwie poległ Brutus - 509 r. p.n.e.). Skoro to nie pomogło, Tarkwiniusz postanowił zwrócić się z prośbą o pomoc, do najpotężniejszego etruskiego państwa-miasta południowej Etrurii - Kluzjum, oraz jego władcy, króla Larsa Porsenny. 



CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz