Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 lipca 2016

WIELKA KOLONIALNA POLSKA IMPERIALNA! - Cz. II

CZYLI SNY O IMPERIUM KOLONIALNYM

ELIT II RZECZYPOSPOLITEJ


W tym temacie zaprezentuję nie tylko dawne próby podejmowane przez Rzeczpospolitą (I i II), stworzenia własnego imperium kolonialnego, ale ... pokażę też że owe plany nie do końca zakończyły się niepowodzeniem, jako że Polska, choć my prawie o tym nie wiemy, lub też słyszeliśmy coś niecoś nie wiedząc o co naprawdę chodzi - posiada swoje kolonie. I nie jest to wymysł lub naciągnięcie, ja sam odkrywałem to z dużym zdumieniem.


Któż na przykład słyszał o polskiej okupacji zachodnich Niemiec po zakończeniu II wojny światowej? Któż słyszał o fakcie istnienia w sercu niemieckich miast ulic: Jagiellońskiej, Legionów, Armii Krajowej, Piłsudskiego ...? Któż słyszał o zakazie używania języka niemieckiego na ulicach, o konieczności znajomości języka polskiego w stopniu komunikatywnym, w przypadku chęci podjęcia pracy przez Niemców w ... Niemczech? O istnieniu komunikacji miejskiej "Tylko dla Polaków", o zakazie podróżowania Niemców koleją (chyba że w towarzystwie Polaka)? To wszystko jest jednak zaledwie kroplą w morzu wiadomości które pragnę tu przedstawić. Któż bowiem z nas słyszał że do dzisiaj istnieją w Afryce ludy, posługujące się polską mową?


Zresztą zobaczcie i posłuchajcie sami!


ZACZNIJMY WIĘC OD POCZĄTKU


RERI - PRZEDWOJENNA  
"CZARNA PIĘKNOŚĆ" WARSZAWY W PIOSENCE  
"DLA CIEBIE CHCĘ BYĆ BIAŁA" (1934)





Koniec XV wieku, a szczególnie pierwsza połowa wieku XVI, to okres zintensyfikowanej "gorączki kolonialnej", takich państw jak Hiszpania (Kastylia) i Portugalia. Do ich grona (z początku bardzo "nieśmiało"), dołączyła Francja i Anglia, a z czasem i inne kraje. Królestwo Polskie, które od czasów wiktorii grunwaldzkiej (1410 r.) zdobywało w Europie coraz silniejszą pozycję (nie tylko polityczną, lecz także naukową, a nawet obyczajowo-kulturalną), przez długi okres czasu nie interesowała się zamorskimi wyprawami do "Nowego Świata". Rzeczpospolita zainteresowana wówczas była inną, o wiele trwalszą ekspansją "kolonialną", niźli niepewne tubylcze ziemie Ameryki, Indii i Afryki, mam oczywiście na myśli nasz "drang nach osten", w kierunku ziem Rusi białej, czerwonej i moskiewskiej. Podczas wojen króla Stefana Batorego z carem Iwanem IV Groźnym (wówczas to w 1581r. Krzysztof Radziwiłł "Piorun", dokonał głębokiego rajdu wgłąb państwa rosyjskiego, podchodząc pod Moskwę i Staricę - letnią rezydencję cara Iwana Groźnego, w której wówczas ten przebywał praktycznie bezbronny. Ów "zagon Radziwiłła", poważnie wstrząsnął podstawami państwa carów i przypieczętował zwycięstwo Rzeczypospolitej w tej wojnie), polska kampania propagandowa w Europie zachodniej, przedstawiała Moskwicynów jako azjatyckich Indian, czy też murzynów, których należy czym prędzej "ucywilizować" (co ciekawe, w XVIII wieku i w czasach zaborów, Rosjanie dokładnie to samo twierdzili o Polakach, przedstawiając ich jako nieokrzesanych i na wpół "dzikich").

W 1609 r. w czasie polskiej inwazji na Rosję, oblężenia Smoleńska (zostanie zdobyty w 1611 r.), wielkiej wiktorii kłuszyńskiej z 4 lipca 1610 r. (do której to w ogromnym stopniu przyczyniła się niezwyciężona husaria), oraz zajęciu przez Polaków Moskwy i Kremla - wyszedł drukiem traktat Pawła Palczkowskiego pod tytułem: "Kolenda moskiewska to jest woyny moskiewskiej przyczyny słuszne...", w którym autor wprost nawoływał szlachtę Rzeczypospolitej do ekspansji na ziemie rosyjskie, twierdząc: "Tam w Moskwie, tam wasze Indye, tam wasze kolonie, niczem Angliczanów za morzami". Lecz mimo to, coraz częściej"orientalna moda" zaczęła zdobywać większą popularność wśród szlachty. Dowodem na to niech będzie przykład iż w wielu szlacheckich domach istniała moda na służącego Murzynka. "Maryna Mniszech, żona Dymitra Samozwańca, po konieczności wycofania się z Moskwy, najbardziej biadała nie nad utratą klejnotów, ale przybocznego Murzynka, którego jej odebrano. Jerzy Ignacy Lubomirski (...) trzymał na swoim zamku młodą czarnoskórą dziewczynę i kilku innych Murzynów, jako swą służbę" - jak pisze w swych "Koloniach Rzeczypospolitej" - Marek Arpad Kowalski.


POLSKI HUSARZ
 


Początkowo jednak nie myślano wcale o nabywaniu lub chociażby osiedlaniu się na nowo odkrytych ziemiach "za morzami". Po raz pierwszy taka myśl pojawiła się w 1573 r. i została nawet zapisana w przygotowywanych dla nowo wybranego króla (francuskiego królewicza, wnuka króla Francji Franciszka I), Henryka Walezego - pactach conventach. Znalazł się tam po raz pierwszy w historii Polski zapis iż: "szlachta Rzeczypospolitej, może osiedlać się, zakładać majątki oraz uzyskać prawo handlu na zamorskich terytoriach Francyi". Projekt ten upadł równie szybko jak się pojawił, a to za przyczyną ucieczki króla Henryka do Francji w roku następnym, gdy tylko dowiedział się o śmierci swego brata, króla Francji Karola IX (Karol posiadał z prawego łoża jedynie córkę - Marię Elżbietę, nie miał zaś synów, korona przypadała więc jego bratu Henrykowi). W Rzeczpospolitej krążyło wówczas powiedzenie: "Król Henrikus spłatał Polakom psikus", a sam monarcha nie zapisał się w pamięci poddanych niczym szczególnym (no może poza jego nocnymi eskapadami z grupą przyjaciół z Wawelu "na miasto" i wynajmowaniu prostytutek, którym dla zabawy podpalano włosy łonowe, by sprawdzić która dłużej wytrzyma. Henryk miał też upodobanie do kobiecych sukien, uwielbiał je wkładać i w gronie przyjaciół paradował w nich niczym kobieta, malując się i przybierając kobiece imiona i pozy. Ponoć wcześniej, gdy przebywał w Londynie, gdzie udał się jako kandydat na męża dla królowej Elżbiety I, ta nakryła go w komnacie ubranego w suknię, po czym wybuchnęła gromkim śmiechem).


CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz