Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 września 2016

"DIVIDE ET IMPERA" i "DIVIDE ET COAGULE" - W AMERYKAŃSKIM WYDANIU - Cz. II

CZYLI O TYM JAK TO

STANY ZJEDNOCZONE BIORĄC

PRZYKŁAD ZE STAROŻYTNEGO RZYMU

WSPIERAJĄ I FINANSUJĄ TE KRAJE

Z KTÓRYMI POTEM PRZYCHODZI IM

WALCZYĆ


Jest to pierwsza część cyklu, który zamierzam podjąć i opisać, a w którym dominują wielkie pieniądze, nieformalne kontakty, tajemnicze układy, polityka, biznes, banki, wielkie i możne (także współcześnie) rody, oraz krew i tajemnicze zgony. Od pewnego czasu bowiem (mniej więcej tak od czasu kryzysu irackiego z lat 2002-2003), zaczynam dokładniej przyglądać się międzynarodowej i wewnętrznej polityce USA, i muszę przyznać że znajduję tu bardzo wiele analogii z okresem Rzymskiej Republiki z II i I wieku p.n.e. Afery, spiski i "brudne pieniądze", oraz dziwne polityczne machinacje (jak choćby wystawienie przez demokratów jako kandydatkę na prezydenta USA, kobiety, która najprawdopodobniej jest bardzo chora, być może nawet śmiertelnie, o czym świadczy wiele jej publicznych gestów i wypowiedzi, oczywiście postaram się udowodnić moje słowa w kolejnych częściach tej serii. Ale jednocześnie nasuwa mi się pytanie - kto właściwie i po co, pcha tę chorą staruszkę do najwyższego urzędu w państwie, kto zamierza zrobić na tym dobry deal? Również i na to pytanie postaram się - mam nadzieję że jeszcze przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, odpowiedzieć). 

W tej serii chciałbym przedstawić najważniejsze (i mało znane) amerykańskie akcje spiskowe (a konkretniej ekonomiczno-polityczne, przy czym dochód z tych transakcji z reguły był dzielony "pod stołem", pomiędzy albo największe amerykańskie koncerny, albo też wielkie polityczne i biznesowe rody w USA), jednocześnie pokazując, w jaki sposób Amerykanie finansując i wzmacniając ekonomicznie jedne państwa, jak choćby Związek Sowiecki, hitlerowskie Niemcy, Japonię, Chiny, czy obecnie ... Rosję), wyhodowały sobie przeciwników, z którymi potem przyszło toczyć im śmiertelne boje. Dziś jest podobnie, wciąż trwa transfer amerykańskich technologii do Rosji, Chin a nawet ... Korei Północnej. Amerykański wielki kapitał i politycy (z reguły członkowie polityczno-biznesowych klanów, niejednokrotnie powiązanych z światem przestępczym), przyjmują łapówki od wielkich dyktatorów tego świata (np. na kampanię wyborczą), a potem realizują politykę zgodną z pewnymi ekonomicznymi założeniami zarówno wielkich, rodzimych koncernów (zainteresowanych otwieraniem wciąż nowych rynków zbytu na swoje towary, a często również mających na celu przedłużanie w nieskończoność wszelkich międzynarodowych konfliktów, właśnie po to by można było np. sprzedawać broń wszystkim stronom konfliktu. Dla takich firm, koniec jakiejś wojny, to koniec dochodów, a ponieważ nikt nie lubi tracić kasy, naciska się na odpowiednich polityków, aby stworzyli kolejny lokalny precedens do wojny lub konfliktu, lub podtrzymali stary. A jest na to kilka sprawdzonych sposobów), lub też owych dyktatorów.

Jednocześnie chciałbym też porównać te wcześniejsze i obecne amerykańskie działania, z polityką prowadzoną przez Rzymian, w okresie budowania przez nich swojego imperium, a jednym z najlepszych ku temu okresów były czasy funkcjonowania scypionowskiej polityki "divide et impera" (czyli "dziel i rządź"), realizowanej od ok. 201 r. p.n.e. przez ponad pięćdziesiąt lat aż do 146 r. p.n.e. A następnie bezwzględnego podboju, aneksji i eksploatacji kolejnych terenów, którego gorącym zwolennikiem był chociażby Katon Starszy. 



Cz. I

AMERYKA RATUJE ZWIĄZEK SOWIECKI

CZYLI OPIEKUNOWIE KOMUNIZMU 

Z WALL STREET 




 

TECHNICZNY MONDIALIZM 

JAKO NOWA IDEOLOGIA 

MIĘDZYNARODOWEJ FINANSIERY 

Cz. I



CESARZ NIEMIECKI - WILHELM II 
W OTOCZENIU OFICERÓW



Bez wątpienia niemiecki MSZ wspierał finansowo nie tylko Trockiego, ale także innych bolszewików z Leninem na czele. Niemiecka generalicja bowiem (jeszcze przed sierpniem 1914 r.) z wzrastającym niepokojem przyglądała się wzrostowi armii dwóch państw, które stanowiły dla Berlina główną przeszkodę na drodze ku zdobyciu swego "miejsca pod słońcem" (które potem Hitler zamieni w "przestrzeń życiową" dla Niemiec) Francji i Rosji. We Francji gabinet premiera Louisa Barthou (przy wsparciu zarówno prezydenta Republiki - Raymonda Poincare, oraz Georges'a Clemenceau, który oficjalnie nawołuje: "Francja ma być gotową do wojny"), uchwala w połowie 1913 r. wzmocnienie armii poprzez wydłużenie obowiązkowej służby wojskowej do trzech lat. Natomiast Rosja od 1912 r. (czyli od wybuchu I wojny bałkańskiej), konsekwentnie powiększała swoje siły zbrojne, które w lecie 1914 r. liczyły już 1 900 000 żołnierzy.W Niemczech, na fali "gorączki zbrojeń" Francji i Rosji, również w 1913 r. armia zostaje zwiększona do 780 000 żołnierzy, a gen. Helmuth von Moltke (bratanek feldmarszałka Helmutha Harla von Moltke'go - długoletniego szefa prusko-niemieckiego sztabu generalnego i zwycięzcę w wojnach Prus z Austrią - 1866 i Francją 1870/71 r.), stwierdza publicznie w otoczeniu cesarza i oficerów sztabu: "Jesteśmy gotowi, im szybciej wojna wybuchnie, tym lepiej dla nas".


 gen. HELMUTH von MOLTKE



Tak więc cały niemiecki korpus oficerski przed do wojny (przeciwny jest jej jedynie kanclerz Rzeszy i premier Prus - Theobald von Bethmann-Hollweg, który rozumnie konkluduje że taka wojna, bez względu na jej wynik, doprowadzi do wielkiej ruiny niemiecką gospodarkę i spowoduje nieoczekiwane zmiany w społecznej mentalności, ale cesarz Wilhelm II wspiera swoich generałów). Do wojny prą również oficerowie rosyjscy, jak chociażby minister wojny gen. Władimir Suchomlinow, żąda od cara (27 lipca 1914 r.) postawienia pod bronią całego rosyjskiego wojska, w celu przestraszenia Austro-Węgier i wymuszenia na nich podjęcia bezpośrednich rokowań z Serbią, przy współudziale Rosji). Car ma jednak zastrzeżenia i w końcu decyduje się jedynie na postawienie pod broń wojsk w czterech okręgach północno-zachodnich. Przeciwna wojnie jest również caryca Aleksandra, będąca pod ogromnym wpływem prawosławnego duchownego - Grigorija Rasputina. Caryca była bowiem przerażona jego wizjami i przepowiedniami, w których twierdził że jeśli Rosja wejdzie do tej wojny, to: "W piętnaście księżyców po śmierci Świętej Rusi krzyż zostanie wrzucony do piwnicy, młoty zaczną walić w ołtarze, cerkwie spłoną (...) Rozerwą się wrota stajni, kiedy będzie w niej pełno wołów i wtedy żegnaj Święta (...) Będzie nowe, sprytne oszustwo dla całego świata i nowe rzezie dla Rosji, ale tak straszne, że nie wystarczy ziemi by grzebać umarłych". 


 GRIGORIJ RASPUTIN



Rasputin kategorycznie odradzał carowi wchodzenie do wojny z Niemcami i Austro-Węgrami, mówiąc że to właśnie ta wojna będzie owym "rozerwaniem wrót stajni", a potem dojdzie do apokalipsy na rosyjskiej ziemi, tak strasznej, jakiej nie zaznała ona od czasów swych narodzin. Uważał także że aby nie ziściła się jego przepowiednia, Rosja musi uczynić wiele niepopularnych wśród elit polityczno-wojskowych kroków, które są jednak konieczne jeśli "Święta Ruś" ma przetrwać. Do najważniejszego z nich zaliczał zawarcie pokoju i sojuszu z Niemcami, oraz ... przyznanie pełnej niepodległości Polsce i krajom bałtyckim. Poza tym uważał że należy natychmiast zerwać sojusz z Wielką Brytanią. Takie głosy, nie tylko były uważane w rosyjskim sztabie generalnym i na rosyjskich salonach politycznych, za niepopularne, ale wręcz za ... szalone. Rasputina uważano za szalonego mnicha, który opętał carycę Aleksandrę, by wejść do świata, jaki z punktu widzenia jego pochodzenia (był synem chłopa), nigdy inaczej by nie osiągnął.

Rosja była jednak zbyt ważnym sojusznikiem państw Ententy (Francja i Wielka Brytania), by mogły one pozwolić jej na wycofanie się z sojuszu Trójporozumienia. Tym bardziej że w samej Rosji, w strukturach jej armii, a przede wszystkim w carskim wywiadzie wojskowym, było sporo osób, którym (mówiąc delikatnie) niekoniecznie było po drodze z powojennymi planami carskich architektów przyszłego rosyjskiego zwycięstwa w Europie. W armii rosyjskiej, na eksponowanych stanowiskach, istniała bowiem szeroka konspiracja antycarska (prawdopodobnie jej początki wytworzyły się w czasie zwycięskiej dla Rosji wojny z Turcją w latach 1876-1878), na której czele stali Gruzini, Niemcy Bałtyccy i ... Polacy, w każdym razie na pewno nie Rosjanie. Do tej konspiracyjnej siatki w łonie rosyjskiej armii i wywiadu, która za cel obrała sobie likwidację caratu i ... rozbicie Rosji, należeli chociażby Stanisław Koziełł-Poklewski (rosyjski dyplomata polskiego pochodzenia), gen. Jan Jacyna (po wybuchu w Rosji rewolucji i anarchii politycznej, wyjechał do rodzącej się Polski i wstąpił do tworzącego się Wojska Polskiego, był również adiutantem Marszałka Piłsudskiego,oraz współautorem powstania portu w Gdyni.), gen. Michaił Broncz-Bujewicz (również rosyjski generał polskiego pochodzenia), minister spraw wewnętrznych Rosji - Piotr Świętopołk-Mirski (który zezwolił by litewskie i białoruskie teksty pisano polskim alfabetem, zamiast cyrylicą czy grażdanką) i wielu innych.


PIECHOTA ROSYJSKA W MARSZU

 

To właśnie oni obrali sobie za główny cel rozbicie Rosji i oswobodzenie zniewolonych przez nią narodów - Polski, krajów bałtyckich, wśród ich planów była także deportacja europejskich Żydów do Palestyny i utworzenie tam "Państwa Żydowskiego". Aby ów cel zrealizować, należało: po pierwsze - wywołać chaos wojenny w Europie i wprowadzić do niego Rosję. Po drugie - doprowadzić w Rosji do anarchii i obalić monarchię Romanowów, wciągając ją do wojny z Niemcami i Austro-Węgrami (którą to wojnę musiała Rosja przegrać), a następnie doprowadzając do włączenia się do europejskiego konfliktu Stanów Zjednoczonych (po stronie Francji i Anglii) i wspólnego doprowadzenia do klęski Państw Centralnych. Tylko bowiem w taki sposób mogła się na nowo odrodzić Niepodległa Polska, Litwa, Ukraina i Białoruś. W tym celu uformowała się tajna grupa (głównie w Rosji, ale również w Austro-Węgrzech, Anglii, Francji i Gruzji), zwana "Grupą Millnera", która grupowała i jednoczyła bardzo wielu ludzi, niekiedy o skrajnie przeciwstawnych sobie później poglądach, jak choćby: Kalinowskiego, Zarako-Zarakowskiego, Jaroszewicza, Jacynę, Paszkowskiego, Konstantynowicza, Ogińskiego, Armanda, Duflona, Demonteta, Schillinga, Pilnara von Pilchau, Japaridze, Dadianiego, Maiparianiego, Gruzinskyego, oraz ... Dzierżyńskiego i Piłsudskiego. Ci wszyscy ludzie mieli jeden główny cel - rozbicie Rosji i odbudowanie niepodległości państw przez nią zniewolonych (oczywiście grupa ta potem się rozbiła, a jej uczestnicy stanęli na niekiedy przeciwległych sobie frontach walki politycznej, a nawet militarnej). 

Tak więc wojna wybucha, Rosja wchodzi do niej już 1 sierpnia 1914 r. która dość szybko zaczyna ponosić klęski wojenne a w sierpniu roku następnego front stabilizuje się na mniej więcej na linii drugiego rozbioru Polski z 1793 r. Ale to nie wystarcza. Rosja co prawda cofa się na froncie, ale nadal nie jest wewnętrznie rozbita, nadal jest w miarę silna, nadal trwają rządy cara, nadal zagraża niepodległości Polski i innych krajów z terenów dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Należy więc to zmienić. Trzeba wywołać w Rosji anarchię tak wielką, aby przez długie lata (a może nawet dziesięciolecia), nie mogła już zagrozić bezpieczeństwu odradzających się (a raczej mających się odrodzić, bowiem jeszcze należało doprowadzić do klęski Niemiec i Austro-Węgier, ich zwycięstwo bowiem niczego zbyt wiele nie zmieniało, jedna niewola zastępowała bowiem inna (choć może mniej opresyjna). Celem jednak miała być Niepodległość, a żeby to osiągnąć przegrać musiały wszystkie trzy państwa zaborcze - Rosja, Austro-Węgry i Niemcy. Najpierw więc wywołano w Rosji Rewolucję Lutową, a następnie Październikową. 


OSTATNI CAR ROSJI - MIKOŁAJ II ROMANOW
 




Jak to się stało i z czyim współudziałem - o tym w kolejnej części.       

 
CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz