Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 września 2016

SUŁTANAT KOBIET - Cz. V

SUŁTANKA HURREM/KARIMA





 HAREM 

KRÓLESTWO KOBIET

Cz. V


 



W "Mieście Kobiet" (czyli sułtańskim haremie Pałacu Topkapi), znajdowały się dwa place pod otwartym niebem. Pierwszym był tzw.: "Plac Niewolnic", drugim "Plac Sułtanek". Czym się różniły? Zacznijmy od tego drugiego - Plac Sułtanek był znacznie większy od Placu Niewolnic, ozdobiony kolumnami o bogatych ornamentach. Na środku placu mieściła się wielka fontanna, wzniesiona z marmuru, zaś mury go okalające, wyłożone były płytkami fajansowymi i malowanymi na nich przepięknymi pejzażami o tematyce lądowej (kwietne ogrody) i morskiej (przedstawiające podróże i zabawy dziewcząt na łódkach na Bosforze). Na Placu Sułtanek mogły przebywać jedynie żony i najważniejsze faworyty sułtana (oczywiście w towarzystwie własnych niewolnic, bez których nigdzie się nie ruszały, a które wykonywały za nie wszelkie możliwe prace). Natomiast Dziedziniec Niewolnic był dostępny dla wszystkich dziewcząt z haremu i zamiast kolumn i marmurowych fontann, zapełniały go drzewa i kwiaty (oczywiście w donicach), natomiast okalający plac mur, był pomalowany w różnokolorowe barwy. Place były miejscami odpoczynku i relaksu, ale aby tutaj dotrzeć, należało iść za prowadzącym dziewczęta przewodnikiem, który potem odprowadzał je do określonych (im przypisanych) pawilonów. Dziewczęta więc nie mogły poruszać się po placu same (zresztą, nie było to wcale łatwe, gdyż długie, ciasne i kręte korytarze i schody, prowadzące na na ów plac, były tak liczne i zagmatwane, że bardzo łatwo można było się zgubić w ich gąszczu, nim odnalazło się właściwą drogę).

Sułtanki zaś i faworyty władcy, wychodząc na dziedziniec, wkładały na siebie najpiękniejsze suknie i niezwykle bogate stroiki na głowy. Każda chciała być piękniejsza od rywalki, a stroje jakie na siebie wkładały, wykonane były z najdelikatniejszego jedwabiu, przetykane szmaragdami, rubinami, diamentami, złotem i srebrem, nieznanym niejednokrotnie na innych europejskich dworach. Lady Mary Wortley Montagu, która wraz z mężem Edwardem (angielskim ambasadorem w Imperium Osmańskim), w 1716 r. została zaproszona na herbatę, do sułtanki Hafize (żony sułtana Mustafy II - choć wówczas już na tronie zasiadał jego brat - Ahmed III). Obie panie bardzo szybko przypadły sobie do gustu, wymieniając się opowiastkami i plotkując (zresztą obie były stosunkowo młode - Hafize miała zaledwie 30 lat, zaś Lady Mary - 27). Angielka pozostawiła dość ciekawy opis stroju, jaki nosiła sułtanka, oto on: "W haremie znajdują się najpiękniejsze kobiety świata, czego dowodem może być Hafize, z pochodzenia Hiszpanka. Nie jestem w stanie napisać o bogactwie jej strojów i elegancji. Wszystkie guziki jej sukni były diamentowe. Na szyi miała trzy kolie. Jedna składała się z pereł wielkości jajek, druga - z kwadratowych szmaragdów, a trzecia - ze szmaragdów okrągłych. Kolia ta była spięta wielkim diamentem. Stroik na głowie był obszyty czterema sznurami pereł, a każdy przymocowany rubinem. Natomiast we włosach tkwiły szpilki ze szmaragdami i diamentami. Jej brązowe buciki były także ozdobione diamentami. Na wszystkich prawie palcach nosiła ogromne pierścienie. Myślę, że biżuteria, jaką nosiła tego dnia, była warta około 100 tysięcy funtów angielskich. Jestem pewna, że Europa nie posiada królowej, która by nosiła taką biżuterię. Kiedy sułtanka poprosiła nas na obiad, tłumy niewolnic nakrywały do stołu, podając srebrne noże i łyżki ozdabiane diamentami. Soki piłyśmy z porcelany chińskiej, a kawę - z filiżanek ozdabianych diamentami". 

Lady Montagu jest znana z jeszcze jednej opinii, tym razem dotyczącej ... tureckich łaźni. Mianowicie jeszcze przebywając z mężem w Sofii (w drodze do Konstantynopola), lady Mary Montagu postanowiła się wykąpać. Weszła do publicznej łaźni dla kobiet w Sofii (gdzie jak pisze na oko przebywało z czterysta kobiet), pozostała w specjalnie dopasowanej do ciała amazonce (sukni w której kobiety w Europie odbywały kąpiele), czym (jak sama stwierdziła), wzbudziła powszechne zaciekawienie, bowiem wszystkie kobiety, przebywające wówczas wraz z nią w łaźni, wszystkie one były (jak pisze lady Montagu): "W stanie natury, czyli, mówiąc wprost, nagie jak je Pan Bóg stworzył". Zaczęły więc na nią nalegać, by i ona się rozebrała, jedna z owych kobiet, podeszła do Angielki, próbując pomóc jej pozbyć się sukni, lecz gdy podniosła ją do góry, jej oczom ukazał się gorset na fiszbinach, ciasno okalający całą talię, dziewczyna były przerażona. Miała powiedzieć swojej towarzyszce iż: "Mężowie w Anglii są znacznie gorsi niż ci ze Wschodu, bo więżą swe żony w małych pudełkach o kształcie ich ciał". Potem wszystkie zaczęły współczuć  lady Mary, że "jej Pan" zamyka ją i każe jej się poruszać w czymś tak ciasnym. Stwierdziły nawet że jest to najbardziej barbarzyńska rzecz, jaką w życiu widziały. Lady Montagu pozostawiła jednak dość ciekawy opis owej łaźni dla kobiet: "Widok tak wielu pięknych nagich kobiet w różnych pozach, niektóre pogrążone w rozmowie, inne pracujące, jeszcze inne sączące kawę lub sorbet, bardzo wiele niedbale rozpartych na poduszkach podczas gdy ich niewolnice (w większości ładne siedemnasto- lub osiemnastoletnie dziewczęta) zajmują się zaplataniem im włosów na najróżniejsze sposoby. Jednym słowem, jest to swego rodzaju kawiarnia dla kobiet, gdzie można usłyszeć wszystkie istotne wieści, gdzie rodzą się plotki (...) Na ogół korzystają z tego przybytku raz w tygodniu i zabawiają w nim cztery albo pięć godzin". 


LADY MARY WORTLEY MONTAGU
 



Sułtanki i faworyty władcy w jego haremie ... śmiertelnie się nudziły, bowiem nie tylko nie pracowały fizycznie, ale także nie wykonywały jakichkolwiek innych prac, nie związanych z wysiłkiem. Czas zlatywał im więc na przymierzaniu nowych sukni, wymyślaniu nowych metod upięcia stroików na głowie, zmianami uczesania, pluskaniem się w łaźni (oczywiście w haremowej łaźni sułtańskiej), no i oczywiście wymyślaniem kolejnych intryg, godzących w konkurentki do sułtańskiego łoża i serca. Oczywiście w całym haremie panował całkowity zakaz kłótni i sporów pomiędzy dziewczętami  (a te które nie podporządkowały się zakazowi, były publicznie karane chłostą). Dziewczęta miały zwracać się do siebie grzecznie i cicho, być miłe i potulne niczym baranki (choć niejedna chciałaby rzucić się na drugą z pazurami). Co ciekawe, to nie sułtan tak na prawdę codziennie kierował swoim haremem, czyniła to w jego imieniu albo jego matka, czyli Sułtanka-Matka (Valide-Sultan), lub w przypadku jej braku, najważniejsza, pierwsza żona władcy (Haseki-Sultan). Matka, a potem pierwsza żona, były najważniejszymi kobietami w haremie i to właśnie ona/e zarządzała/e ową sułtańską własnością. Ich radość i dobre samopoczucie, były gwarantem spokojnego i miłego dnia, ale niezadowolenie lub grymas gniewu, powodowały powszechną panikę zarówno wśród niewolnic jak i haremowych eunuchów. One zarządzały bowiem wszystkim i bez ich woli nic nie miało prawa zaistnieć w haremie (oczywiście jedyną osobą, która mogła podważyć ich wolę - był sam sułtan, ale ci rzadko wtrącali się do zarządzania haremem, mając ważniejsze sprawy na głowie, a dodatkowo nie chcąc podważać autorytetu własnych matek - lub rzadziej - żon).

Hierarchia ważności obowiązywała we wszystkim, co dotyczyło haremu (i szerzej całego Imperium Osmańskiego, gdzie sułtan mógł sobie dowolnie zabrać każdą napotkaną rzecz - oczywiście nie mówimy tutaj o żonach, gdyż one były chronione prawami religii muzułmańskie - która mu się spodobała w domu lub mieszkaniu swoich poddanych, bez względu na ich pozycję). Sułtanka Matka była tam prawdziwą boginią i zawsze zajmowała najbardziej eksponowane i najlepsze miejsce. Obok niej siadała pierwsza żona władcy, za nią kolejne żony, potem pierwsza faworyta, za nią kolejne faworyty, później pomniejsze sułtańskie kochanki, a na końcu niewolnice, które nigdy nie odwiedziły alkowy swego władcy. Dla takiej niewolnicy, która dopiero co przybyła do haremu, najważniejsze było przede wszystkim zaskarbić sobie sympatię Sułtanki-Matki, lub (ewentualnie), któregoś z wezyrów Imperium (tylko wówczas, gdy ów wezyr sam sprowadził taką dziewczynę do haremu, gdyż oficjalnie nigdy po zamknięciu w "Mieście Kobiet", nie mogła ona widzieć na oczy jakiegokolwiek mężczyzny, prócz eunuchów). Najważniejsze jednak było zdobycie serca, albo przynajmniej zainteresowania sułtana, gdyż to on mógł nawet najpiękniejszą faworytę, przysłaną mu np. przez matkę, przesunąć do roli zwykłej niewolnicy, a inną, która dotąd była niezauważana, wynieść do wielkiej władzy. Wszystko więc zależało od sułtana i jego poddani mężczyźni czy kobiety, żyli tylko z myślą by sprawić mu jak największą przyjemność (nic dziwnego że wielu sułtanów uważało że to właśnie ich Allah wybrał jako swych reprezentantów, a cała reszta ma tylko służyć i zapewniać rozrywkę).

Tak więc każda żona czy faworyta sułtana, nigdy nie mogła mieć stuprocentowej pewności własnej pozycji (wystarczyło bowiem, by jakaś młodsza niewolnica, która rozkochała w sobie sułtana, doprowadziłaby do przeniesienia żony do np. Starego Pałacu, aby nie przeszkadzała i nie knuła przeciwko niej w haremie. Jeśli sułtan przystał na taką prośbę swej nowej oblubienicy, dotychczasowa żona lądowała na tzw.: "przymusowym wygnaniu" z reguły już do końca swego życia ... no chyba że potrafiła ponownie rozpalić miłość sułtana względem jej osoby). Żadna więc nie mogła mieć pewności własnego losu, bez względu na już osiągniętą pozycję i urodzenie kilku synów - każda mogła utracić pozycję i wpływy w przeciągu chwili - wystarczyło jedno słowo sułtana. 











CDN.         
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz