"ROBOTA WIADOMO ZA GŁUPIM SIĘ PCHA, WYCHODZI CZŁEK Z DOMU I CO Z TEGO MA...?"
Tym starym (bo jeszcze z lat 80-tych) tekstem piosenki Tadeusza Drozdy, chciałbym zaprosić do obejrzenia ciekawego spostrzeżenia na temat pracy, jednego z YouTube'rów (wydaje się że dość popularnego), który opowiada, jak to (jakieś 10 lat temu) podejmował pierwsze prace zarobkowe. Ponieważ gość opowiada to w sposób przystępny, sprawny, a jednocześnie dosyć zabawny (przyznam się szczerze że ten filmik, który zamieszczam poniżej, mocno mnie rozbawił 🥴) to dobrze się tego słucha. Ja osobiście uważam że nie ma sensu się męczyć na siłę w pracy, która nie sprawia satysfakcji, bo to nic dobrego nie daje ani pracownikowi, ani pracodawcy. Lepiej (jeśli istnieje oczywiście taka możliwość finansowa) szukać pracy zgodnej z kwalifikacjami, lub też satysfakcjonującej, bo najgorsze co może być, to chodzić do pracy, której się nienawidzi. Z niewolnika nigdy nie będzie dobrego pracownika, wiem to z własnego doświadczenia, gdyż prowadząc własną firmę, mam możliwość przyjrzeć się (również pod względem psychologicznym) danym osobom, które składają u mnie swoje CV. Zawsze uważałem też, że w pracowniku należy ujrzeć siebie samego (bo nigdy nie wiesz co cię w życiu spotka i nigdy nie wiesz też gdzie wylądujesz 🙆). Dlatego też bardzo ważny jest wzajemny szacunek, a ten najczęściej ma wymiar finansowy (bo nie oszukujmy się, tak samo jak każdy pracodawca pragnie podwajać zyski swojej firmy, tak samo pracownik przechodzi do nas tylko i wyłącznie dla pieniędzy, wszystko inne dobra atmosfera "owocowe czwartki" 🤤, jest tylko miłym dodatkiem, niczym więcej), a w swoim życiu poznałem już wielu pracodawców, którzy uważali że robią innym łaskę że w ogóle ich zatrudnili. A to że nie wypłacają im potem pieniędzy w terminie, albo na różne sposoby kombinują jak zmniejszyć komuś stawkę, potrącić za coś, czy coś w tym stylu, to uszy puchły od słuchania tego (pisałem już kiedyś chyba nawet o tym, a przynajmniej wspominałem). Ja tak nie potrafię, chociaż po śmierci taty były różne perturbacje, lepsze i gorsze czasy, ale najważniejsze zawsze dla mnie było jedno godność finansowa (i nie tylko oczywiście) pracownika jest najważniejsza, bo inaczej Sam będziesz musiał podkasać rękawy i wykonywać prac które mógłbyś zlecić innym, albo szukać naiwnych, którzy przyjdą do ciebie za głodowe stawki (a znam takich gagatków). Na razie odpukać z bożą pomocą i wsparciem o którym pisałem niejednokrotnie) moja firma prosperuje nie najgorzej, chociaż jednocześnie pochłania ona zbyt wiele czasu (z mojego punktu widzenia), które mógłbym i chciałbym wykorzystać inaczej - ale nie mogę, bo albo rybka, albo pip...a, jak mawiał Sofronow 🤭.
PIOTR LATAŁA I JEGO HISTORIA Z PRACĄ
W MARKECIE BUDOWLANYM
BRICO MARCHE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz