Łączna liczba wyświetleń

1,270,939

niedziela, 30 marca 2025

ZJEDNOCZENIE PRUS I INFLANT Z POLSKĄ - Cz. XVIII

POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)





KONRAD I MAZOWIECKI 
Cz. XVIII
(RETROSPEKCJA)





 Wracając ze swej rzymskiej pielgrzymki, władca Wessexu - Æthelwulf zatrzymał się jeszcze na frankijskim dworze Karola II Łysego. Ten ponownie powitał go bardzo serdecznie i od razu zaproponował małżeństwo ze swą 13-letnią córką Judytą, na co (dobiegający pięćdziesiątki) Æthelwulf ochoczo wyraził zgodę. Jeszcze w Paryżu została ona koronowana (855 r.) na królową Wessexu (i to pomimo faktu posiadania złych doświadczeń kobiecych rządów w królestwie, z małżonką króla Beorhtrika - Eadburh - o której pisałem w poprzednich częściach). Æthelwulf był jednak zafascynowany swą młodą żoną i to do tego stopnia, że po powrocie do kraju, pozwolił jej siedzieć obok siebie na tronie, co wywołało niechęć, szczególnie wśród jego synów z pierwszego małżeństwa. Szczególnie silnie zaprotestował jego syn, który pod nieobecność ojca pełnił funkcję regenta w królestwie Wessexu- Ethelbald. Był on co najmniej o kilka lat starszy od swojej nowej macochy i nie uśmiechało mu się tolerować kobiety, która mogła sprowadzić na świat ewentualnego syna, a co za tym idzie kolejnego rywala w walce o tron królestwa. Wsparł go w tym energiczny biskup Ealhstan i pewien ealdorman z Somerset. Wydawało się że ze sprzeciwu tego zrodzi się jawny bunt syna przeciwko ojcu (zresztą takowy powoli dojrzewał i otoczenie króla Æthelwulfa bacznie się temu przyglądało, nawołując władcę by ostatecznie poskromił ambitnego potomka i odebrał mu wszelkie możliwości dalszego podburzania poddanych przeciwko prawowitemu królowi). Æthelwulf jednak nie zamierzał nic robić. Jednocześnie korzystał z uroków w swej młodej żony w alkowie, z drugiej zaś strony nie chciał karać syna, dlatego też zaproponował ugodę. Wiosną 856 r. podzielił swe królestwo na dwie części: zachodnią część (wraz z podbitą Kornwalią), przekazał Ealhstanowi, wschodnią zaś (wraz z miastem Winchester) pozostawił sobie i swej młodej żonie, jednocześnie czyniąc Ealhstana swym następcą (w tym też czasie pisał testament, który miał oddawać sprawiedliwość wszystkim jego synom). Takie warunki ugody młody człowiek zaakceptował i zgodził się na podział królestwa.




A tymczasem Karol Łysy w Królestwie Zachodniofrankijskim ponownie miał kłopoty. Co prawda zdołał wydać swą córkę Judytę za mąż za potężnego władcę Brytanii z Wessexu, a jednocześnie zaręczył swego 10-letniego syna Ludwika, z córką władcy Bretanii - Erispoë (jest to nazwa króla Bretanii, a nie jego córki, co może wydawać się mylące), mimo to nie miał powodów do zadowolenia. Jego najstarszy syn Ludwik, (który jednocześnie miał zostać jego następcą), jąkał się, co nie przysparzało mu szacunku i atencji nie tylko poddanych, ale nawet dworaków. Był też słaby fizycznie i bardzo chorowity i choć był jeszcze chłopcem i ojciec starał się wychować syna na dobrego króla i wojownika, to jednak nie udawała mu się ta sztuka. A jego bracia wcale nie być lepsi. Młodsi od Ludwika zaledwie o kilkanaście miesięcy: 9-letni Karol zwany "Dziecięciem" był chory umysłowo, natomiast jego brat, 8-letni Lotar od młodości był sparaliżowany. Ludwik był więc jedyną nadzieją Karola na utrwalenie swego dziedzictwa w kraju Zachodnich Franków, a nie było to wcale łatwe. Największy problem był bowiem z Akwitanią, która wciąż się buntowała. Po spacyfikowaniu i umieszczeniu w klasztorach swych bratanków Pepina i Karola, wydawało się że Akwitania wreszcie zaakceptuje rządy Karola Łysego, ale okazało się to mrzonką. Tym bardziej że w roku 854 po najeździe na Akwitanię syna Ludwika Niemca (władcę Wschodnich Franków) Ludwika Młodszego, Karol nakazał wypuścić Pepina z klasztoru, aby przeciągnąć Akwitańczyków na jego stronę. I to się udało, przerażony rosnącym poparciem Pepina Ludwik Młodszy wycofał się z Akwitanii i wrócił do domeny swego ojca, ale Pepin nie zamierzał już powracać do klasztoru. Nie chciał być marionetką w rękach swego wuja, ponownie zamierzał bowiem zawalczyć o władzę w domenie przyznanej przez dziadka (Ludwika I Pobożnego) swemu ojcu - Pepinowi Akwitańskiemu. Karol nie zamierzał jednak tolerować tej niesubordynacji i jesienią 855 r. ponownie uderzył na Akwitanię, zajął ją i wypędził stamtąd swego bratanka, a dodatkowo w Limoges kazał namaścić na wicekróla Akwitanii swego syna - Karola Dziecię, co spotkało się ze sprzeciwem mieszkańców tej ziemi. Nie chcieli oni bowiem nie tylko mieć jako swego pana, dziecka, które uważane było za niespełna rozumu, ale przede wszystkim nie podobały im się rządy Karola, którego uważali za tyrana, okrutnika i tchórza. Pozostali więc wierni zbiegłemu do Bretanii Pepinowi.

A tymczasem dobiegał kres życia najstarszego z braci - Lotara, który coraz mniej zajęty sprawami doczesnymi, coraz bardziej skupiał się ku religii i zbawieniu duszy (jedyną jego pasją tak naprawdę było jeszcze dzielenie łoża z jego dwoma nałożnicami, ale nie istnieją żadne przekazy czy cokolwiek zdołał jeszcze zdziałać jako mężczyzna, czy też służyły mu one po prostu za "poduszki do snu", tak jak staremu królowi Izraela - Dawidowi, któremu jego żona Batszeba sprowadzała na starość młode dziewice, które miały jedynie grzać jej męża w nocy, "aby nie zmarzł"). Lotara nie interesowały już konflikty pomiędzy braćmi, walka o koronę i zjednoczenie Cesarstwa, interesowało go już tylko jedno - oddanie się Bogu. W tym celu wspierał klasztor w Prüm, leżący na południu gór Eifel. Założony został jeszcze w czasach Merowingów, a dokument fundacyjny klasztoru pochodzi z roku 721, zaś jego fundatorką była frankijska szlachcianka o imieniu Bertrada. Prowadząc bowiem dosyć "swobodne" życie (co było mimo wszystko trudne dla kobiet w tamtych czasach, aczkolwiek wszystko też zależało od pozycji społecznej i posiadanego majątku) Bertrada założyła klasztor w Prüm, gdzie jak stwierdzała w akcie fundacyjnym: miano dzień i noc błagać Boga o odpuszczenie jej grzechów (swoją drogą co mieli powiedzieć zwykli ludzie, których nie stać było na takie fundacje?). We wrześniu 855 r. (dokładnie na tydzień przed swą śmiercią) cesarz Lotar zrezygnował z korony (oddając ją w ręce swego najstarszego syna - Ludwika II, władającego wówczas Italią) i usunął się jako zwykły mnich właśnie do klasztoru w Prüm. Zmarł tam 29 września 855 r. w wieku lat 60). Jego szczątki zostały ponownie odkryte w roku 1721 i przeniesione do dwóch osobnych relikwiarzy, a w roku 1878 cesarz Niemiec i król Prus (notabene jako ciekawostkę dodam, że gardził on tytułem cesarza Niemiec i znacznie wyżej cenił swoją pruską koronę, jako dziedziczną) Wilhelm I, ufundował Lotarowi marmurowy sarkofag. Natomiast rezygnacja z władzy i wstąpienie do klasztoru Lotara, stworzało potem okazję do powstania różnych opowieści, które sprowadzały się do twierdzenia iż o jego duszę walczyły anioły i demony, i ostatecznie anioły zwyciężyły. Jego syn i następca Ludwik II, nakazał wykonać dla ojca cenny, wykładany kamieniami szlachetnymi krzyż zwany potem "Krzyżem Lotara"), który na przedniej swej stronie miał gemmę z podobizną cesarza Augusta, a na tylnej ukrzyżowanego Chrystusa w aureoli.




Lotar w testamencie, podzielił domenę (nad którą sprawował władzę po traktacie w Verdun w 843 r.) pomiędzy swych trzech synów. Ludwik II otrzymał tytuł cesarski (z czym nie zgadzali się jego wujowie: Ludwik II Niemiec i Karol II Łysy, choć koronowany został w Rzymie już w 850 r. - o czym pisałem) oraz władzę nad Italią. Jego młodszy brat - Lotar II przejął Fryzję i część Austrazji (czyli Lotaryngię), a Karol stał się władcą Prowansji i Burgundii. Podział ten wprowadził (jak zawsze) wzajemne niesnaski pomiędzy rodzeństwem, szczególnie zaś dwaj starsi synowie Lotara, dążyli do pozbawienia najmłodszego z braci jego burgundzkiego królestwa, tym bardziej że Karol miał wówczas zaledwie 10 lat, więc starsi bracia chcieli umieścić go w klasztorze, a jego ziemie podzielić pomiędzy siebie. Nie udało im się to tylko dlatego, że możni burgundzcy (którzy pragnęli autonomii), sprzeciwili się temu otwarcie. Ale to nie Karol był w tym czasie na językach całej ówczesnej zachodniej społeczności chrześcijańskiej, tylko jego starszy brat Lotar II, który zamierzał rozwieść się z niedawno co poślubioną (855 r.) żoną - Teutbergą, córkę hrabiego Genewy - Bosona i siostrę opata Huberta z klasztoru świętego Maurycego w Valais. Małżeństwo z Teutbergą było czysto polityczne, wymuszone przez ojca, Lotar bowiem nie kochał jej, a gdy okazało się że nie może zajść w ciążę, zapragnął czym prędzej się jej pozbyć. Tym bardziej że miał już miłość swojego życia - Waldradę (która nie była zwykłą nałożnicą, ani też służebną dziewką, a dostojną damą), dała mu ona syna - Hugona (urodzonego jeszcze w 855 r.) i darzył ją prawdziwym uczuciem. Ale czasy, gdy jego pradziad Karol Wielki, mógł swobodnie oddalać swoje małżonki i poślubiać kolejne - już minęły, teraz bez zgody papieża oddalenie małżonki, czy też wzięcie z nią rozwodu nie było już możliwe. Co prawda Lotar argumentował że Teutberga jest bezpłodna, ale ona sama podważała te słowa, mówiąc że mąż nie odwiedzał jej w alkowie, tylko chodził do kochanki, a ona wciąż jest dziewicą, nie może więc być bezpłodna. Możni królestwa poparli Teutbergę w tym sporze. Na razie jednak spór ten musiał zostać odłożony, a Lotar przez kolejne lata całkowicie zaniedbywał swą małżonkę, spędzając czas praktycznie tylko w towarzystwie Waldrady i swego synka, którego pragnął uczynić następcą. Teutberga spędzała zaś samotne noce, ale nie zamierzała się poddawać i postanowiła zawalczyć o prawo do bycia żoną i królową u boku Lotara II.

Tymczasem rządy Karola Łysego w Akwitanii znów zaczęły się chwiać, tym bardziej, gdy z Bretanii powrócił książę Pepin i już wiosną 856 r. ponownie odzyskał cały kraj. Wszystko znów zaczęło się sypać. To, co z takim poświęceniem udało się wywalczyć, nagle zamieniało się w perzynę i znów trzeba było podejmować kolejne wyprawy w celu przywrócenia status quo. 1 marca 856 r. w St. Quentin Karol Łysy spotkał się ze swym bratankiem Lotarem II i zawiązano tam wzajemny sojusz wymierzony nie tylko przeciwko Pepinowi Akwitańskiemu, ale również (a może przede wszystkim) przeciw Ludwikowi Niemcowi i cesarzowi Ludwikowi II (Karola z Burgundii pomijano jako najmłodszego, gdyż nie widziano w nim realnego konkurenta w walce o władzę i przewodzenie zachodniemu Cesarstwu). Warto w tym miejscu słów parę powiedzieć o synach zmarłego Lotara I, jakimi byli władcami, jak rządzili swymi domenami, i... jakimi też mogli być ludźmi. Zacznijmy od najstarszego, czyli cesarza Ludwika II - władającego Italią. Był to człowiek bez wątpienia żywo interesujący się problemami swych poddanych. Dosyć bogata korespondencja tych czasów, ukazuje dobitnie że ten właśnie władca zajmował się najdrobniejszymi problemami swego królestwa, począwszy od naprawy lub budowy zwalonych i uszkodzonych mostów, a skończywszy na kwestiach bezprawia, dokonywanego na najuboższych ze strony hrabiów i wielmożów królestwa. Jego zainteresowanie problemami poddanych spowodowało, że w ciągu swych trzydziestoletnich rządów (844-875) tylko trzy razy wyjechał z Italii i to na krótko. Jego reformy znacznie wzmocniły kraj, wszędzie też zaprowadzał "karoliński porządek", każąc tych, którzy nadużywali swej władzy przeciwko najsłabszym. Jego rajdy "od pałacu do pałacu", były jednocześnie podróżami inspekcyjnymi po królestwie. Fundował też licznie nowe opactwa i klasztory (często odwiedzając opactwo Saint-Sauveur w Brescii, którego opatką była jego siostra Berta). Żoną Ludwika była Engelberga z rodu Supponidów, która jednak daje mu tylko dwie córki: Gizelę i Ermengardę. Ponieważ Ludwik nie doczeka się syna, przeto znacznymi względami obdarza swego siostrzeńca (syna Berty) Kunitarda, który wychowuje się na jego dworze w Pawii (nigdy jednak nie zostanie następcą Ludwika).




Lotar II - ten zakochany po uszy w damie swego serca Waldradzie, jest zupełnym przeciwieństwem swego starszego brata. Panuje i mieszka w Akwizgranie, cesarskiej stolicy Karola Wielkiego, ale tak naprawdę interesują go tylko sprawy następstwa tronu i spędzanie czasu ze swą ukochaną. Królestwem realnie więc rządzi dwójka arcybiskupów: Gunther z Kolonii i Theutgard z Trewiru. Król zaś uwielbia podróże (choć oczywiście niezbyt dalekie) na które udaje się w towarzystwie kochanki i swego synka, poświęcając się prawie w 100 % rodzinie i myśląc tylko o tym, jak uczynić z małego Hugona swego prawnego następcę. Teutberga zaś - jego małżonka - jest zaniedbywana, a często upokarzana w taki sposób, że przy królewskim stole, obok Lotara siedzi jego kochanka, żona zaś zajmuje dalszą pozycję. Państwem rządzi więc grupa biskupów i możnych świeckich (pod przywództwem Liutfryda - hrabiego Alzacji), którzy dzielą między siebie opactwa, włości i ziemie wedle własnego uznania. Stan ten praktycznie nie zmieni się aż do śmierci Lotara w roku 869 (chociaż nigdy nie uda mu się doprowadzić do anulowania małżeństwa i uznania Hugona za prawowitego dziedzica). Najmłodszy z braci - Karol z Prowansji i Burgundii, również nie włada samodzielnie swym królestwem. Czyni to w jego imieniu hrabia Vienne, regent Girard (dawny hrabia Paryża, który jednak opuścił miasto w roku 843 - jeszcze przed atakiem Wikingów - i przyniósł się do obozu Lotara I). Jest to wielki możnowładca, właściciel licznych ziem, fundator opactw i klasztorów. Jego żoną jest Berta, córka Hugona Trwożliwego z rodu Eutychonidów. To on realnie (z grupą dobranych sobie możnowładców świeckich i duchowych) włada Prowansją. On stoi na czele niezależności królestwa i broni praw młodego króla do ojcowizny (której pragną pozbawić go bracia). Sam Karol jest zresztą za młody aby mógł o czymkolwiek decydować, jednak oparcie się na Girardzie, umożliwia mu bezpieczne dorastanie w cieniu swych braci.




Latem 856 r. "smocze łodzie" o czarnych, prostokątnych żaglach znów wpływają do Sekwany. Paryż płonie Tak samo, jak miało to miejsce 11 lat wcześniej, a Wikingowie nie mają litości dla nikogo (szczególnie zaś dla biskupów, opatów i zakonnic). To samo dzieje się nad Loarą, gdzie również w tym samym czasie zjawiają się normańscy piraci - władcy Muchomorza. Tereny nad Loarą i Sekwaną płoną, ludność albo ucieka, albo ginie, albo trafia do niewoli. Ten atak jeszcze bardziej podkopuje pozycję Karola Łysego w jego królestwie, gdyż teraz przeciwników jego władzy można znaleźć nie tylko w Akwitanii, ale również dalej na północy, w Neustrii która dotąd była jego domeną. Jednak dwukrotne zniszczenie największego neustryjskiego miasta - Paryża, przelało czarę goryczy nawet możnych. Zaczynają się więc próby usunięcia Karola, poprzez nakłonięcie do interwencji jego starszego brata - Ludwika II Niemca. Ale problem jest jeszcze poważniejszy, a mianowicie taki, że Wikingowie którzy spalili Paryż, nie odpłynęli do siebie, tylko osiedlili się na wyspie Oissel na Sekwanie, powodując stałe zagrożenie w tym regionie. Powolne zbieranie wojska przez Karola, czyni jeszcze większe skazy na jego wizerunku jak władcy, tym bardziej że wiosną i latem 857 r. Wikingowie z Oissel ponownie plądrują okolicę, docierając aż do Langres na wschodzie kraju. Karol ma doprawdy nie ciekawą pozycję: Akwitania ponownie stracona na rzecz Pepina, Neustria zaś krwawiąca i gotowa do buntu. Karol aby utrzymać władzę nie ma wyjścia, w ruch musi pójść katowski topór i pracuje on niezwykle intensywnie w tym okresie, każąc wszelkich "buntowników i zdrajców". Jednocześnie Karol gromadzi wojsko które ma wypędzić Normanów z Oissel i przywrócić porządek (pisząc o spaleniu Paryża, mam na myśli tereny leżące na północ i południe od wyspy Ile de Cité, której Wikingowie ponownie nie zdobyli i gdzie chroniła się ludność z pozostałych rejonów miasta).

Coś mało dzisiaj było o Ludwiku Niemcu, dlatego też szybko naprawiam ten błąd. Nieudana inwazja na państwo wielkomorawskie Rościsława I (855 r.) o której pisałem w poprzedniej części, pobudziło inne słowiańskie ludy do próby buntu przeciwko Cesarstwu. W sierpniu 856 r. Ludwik Niemiec wyruszył na Połabie przeciwko plemieniu Dalemińców. Spustoszył ich ziemie, a następnie ruszył na Czechów. "Roczniki Bertyńskie" pod tą właśnie datą piszą o znacznych stratach wśród rycerstwa wschodniofrankijskiego, (szczególnie wielu poległo hrabiów), ale udało się kilku czeskich wodzów zmusić do złożenia przysięgi na wierność Ludwikowi (po wycofaniu się Franków natychmiast zapomną o tej przysiędze). Wyprawa ta więc zakończyła się połowicznym sukcesem, a może nawet ponowną porażką, gdyż wyprawy przeciwko Czechom trzeba było powtarzać w kolejnych latach. Jednocześnie "Kroniki Salzburskie" pod datą 856 r. odnotowują wyprawę najstarszego syna Ludwika - Karlomana przeciwko niezidentyfikowanym plemionom Słowian (prawdopodobnie była to kolejna wyprawa przeciwko Morawianom), ale nic więcej na ten temat nie wiadomo, nawet jak ona się zakończyła (zapewne również porażką, gdyż inaczej pochwalono by się sukcesem). Trzeba też dodać, że Słowianie, którzy w tamtym czasie byli porywani (czy też kupowani jako niewolnicy) a następnie wysyłani (szczególnie) do krajów muzułmańskich, do Damaszku, Bagdadu, Samary czy Kordoby (często robiąc tam niesamowite kariery, jako nadworni lekarze, żołnierze czy - w późniejszym okresie - władcy tych krain, szczególnie na Półwyspie Iberyjskim, gdzie Słowianie realnie rządzili znacznymi terenami Hiszpanii), już wówczas byli traktowani przez Wschodnich Franków jak... podludzie. Określenia takie jak: "Wspólnicy szatana, których należy zniszczyć wszelkimi środkami, jeśli się nie nawrócą do sprawy Bożej", czy też nazwani "robactwem" i przeznaczeni do wycięcia "jak trawa na łące" - wcale nie są już w tym okresie wyjątkiem. Mnich Notker z St. Gallen (a jednocześnie wojownik, sprawnie posługujący się mieczem i włócznią) mówi chociażby takie oto słowa: "Cóż wy mi tu z tymi płazami? Siedmiu czy ośmiu, a nawet dziewięciu nadziewałem na mą włócznię i ciągnąłem ze sobą, nucąc pod nosem". Słowianie są "źli" i to wszyscy, bez względu na wiek i płeć, a jeśli się nie ochrzczą, należy ich wszystkich wybić. Żyjący w tym czasie poeta Otfryd z Weissenburga (zmarły w 870 r.) pierwszy znany pisarz, piszący w języku staro-górnoniemieckim, otwarcie przekonuje zaś iż: "Frankowie są narodem bogobojnym, a Bóg jest z nimi wszędzie: wszystko co myślą i czynią, myślą i czynią z Bogiem" - czyli innymi słowy: naród panów, Hitler nie był wcale wyjątkiem, był konsekwencją ponad tysiąca lat frankijsko-germańskiego szowinizmu wobec Słowian, szczególnie zaś Polaków, jako najpotężniejszej nacji, która blokowała ekspansję niemczyzny na Wschód.


OGROMNĄ ROLĘ W HANDLU SŁOWIAŃSKIMI NIEWOLNIKAMI ODGRYWALI KUPCY ŻYDOWSCY 



Nieudane wyprawy z roku 856, zostały powtórzone w roku 857. Czechy ponownie zostały najechane, tym razem Wschodnimi Frankami dowodził biskup Otgar z Eichstatt, palatyn Rudolf i hrabia Ernest. Czechami władał wówczas książę Sławociech, ale frankijska wyprawa skierowała się na północ kraju, docierając do (nie wymienionego z nazwy) grodu, gdzie zamknął się syn Sławociecha - Wiztrach. Gród ten został zdobyty przez Franków. Nic natomiast nie wiadomo na temat jakiegokolwiek wsparcia, czy też pomocy, udzielonej Czechom z kraju Lechitów. W tym czasie na tych terenach panował król Koszyszko/Piast (choć niektórzy twierdzą że nie istniał, jestem innego zdania). Znane jest też imię jego hetmana: Nawoy Starża herbu Topór, który stał na czele lechickiego wojska (wojownikiem był w tym czasie również syn i następca Koszyszko/Piasta - książę Ziemowit). Ale historia milczy na temat jakichkolwiek wypraw Lechitów przeciwko Frankom, czy też Franków na ziemie Lechitów w tym okresie. Cóż, przejdźmy więc dalej i wróćmy nad Sekwanę, bo Karol Łysy właśnie zgromadził armię i wiosną roku 858 wyprawił się przeciwko Wikingom z Oissel.


GRÓD KSIĄŻĘCY W GNIEŹNIE Z CZASÓW PIASTA KOŁODZIEJA (KOSZYSZKO)



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz