POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)
KONRAD I MAZOWIECKI
Cz. XVI
(RETROSPEKCJA)
Wiosną 855 r. na dwór Karola II Łysego (który coraz częściej przebywał w Paryżu) przybył władca z nieodległej Brytanii, a konkretnie z królestwa Wessexu (czyli królestwa Zachodnich Sasów) - Æthelwulf. Zdążał on bowiem na pielgrzymkę do Rzymu i po prostu drodze po drodze zatrzymał się na frankijskim dworze Karola II, gdzie został niezwykle dobrze przyjęty, a na jego cześć wyprawiano liczne uczty i bale. Zapewne już wtedy w głowie Karola zrodziła się myśl, aby swą 12-letnią córkę Judytę, wydać za mąż właśnie z owego Brytola. Tym bardziej że nie był on wcale ubogim władcą zamorskiego kraju (jak powszechnie postrzegano wówczas Brytanię i zasiedlających ją Anglów, Sasów, Jutów i Celtów), a królem potężnego Wessexu, który po pokonaniu Mercji (w 825 r.) stał się najpotężniejszym anglosaskim królestwem Brytanii. Oczywiście królestwo to (podobnie jak inne królestwa na Wyspie) było regularnie najeżdżane przez Wikingów i potwornie łupione, ale mimo to Æthelwulf był już uważany za jednego z potężnych chrześcijańskich władców. Wessex założony został w roku 519 przez niejakiego Cerdyka (inne królestwa anglosaskie powstawały na przestrzeni 150 lat od pierwszego lądowania Anglów, Sasów i Jutów w Brytanii w roku 449. I tak, królestwo Kent założone zostało jako pierwsze anglosaskie państwo w roku 467 przez wodza plemienia Jutów - Hengista. Sussex powstał w 490 r. założony przez króla Ellę. Essex założył Erkenwin w 527 r. W 547 r. król Ida zakłada Bernicję. Deirę założył Ella w 560 r. W 571 r. powstaje Wschodnia Anglia {Norfolk, Suffolk, Cambridge} króla Uffy. W 586 r. Krida założył Mercję, a w 617 r. król Edwin połączył ze sobą Bernicję i Dejrę, tworząc królestwo Northumbrii. Królestwo to też - jako pierwsze z królestw w Brytanii - przyjęło w 627 r. wiarę chrześcijańską {odbyło się to na zasadzie pojedynku na argumenty religijne, jaki zorganizował król Edwin na swym dworze. Z jednej strony stanął bowiem misjonarz z zakonu paulinów, z drugiej pogański arcykapłan i obaj mieli przekonać króla oraz innych możnych Northumbrii która religia będzie lepsza dla królestwa. Zdaniem zebranych lepszy okazał się zakonnik}).
Druga połowa V wieku, to był czas okrutnych walk pomiędzy Anglosasami, a spychanymi coraz bardziej na zachód Celto-Rzymianami (czyli zromanizowanymi Celtami). W tym czasie bohaterem tych ostatnich stał się nijaki Arthorius, Celto-Rzymianin który przez długi czas odnosił zwycięstwa nad Anglosasami (a największe z tych zwycięstw miało miejsce w roku 520 w bitwie pod górą Badon). Zapewne jest to postać realnie istniejąca, ale na jej kanwie zbudowano późniejszą legendę, która przetrwała w celtyckiej tradycji o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Arthorius musiał rzeczywiście dawać Anglosasom we znaki, jako że przez dłuższy czas (aż do jego śmierci) nie byli oni w stanie posunąć się na północ od Tamizy i od Colchester (według tej tradycji Arthorius miał zostać zamordowany przez swego siostrzeńca w roku 542). Nic więc dziwnego że tradycja o królu Arturze stała się potem tak popularną, gdyż wojownik który zapewne stał się przywódcą lokalnej porzuconej przez Rzym bryto-rzymskiej społeczności (legiony po raz pierwszy wycofały się z Brytanii w roku 407, ale wkrótce potem wróciły, chodź na krótko, bowiem już 410 ponownie wycofały się z stamtąd na stałe, a cesarz Honoriusz poinformował wówczas Brytów, że odtąd muszą sami zadbać o swoją ochronę, gdyż granica na Renie pruła się jak "stare galoty" a do Zachodniego Imperium wchodziły poszczególne ludy zza Renu praktycznie jak do siebie. Przez pierwsze 40 lat Brytowie jakoś sobie radzili, ale najazd Anglosasów spowodował, że zaczęli przegrywać i musieli się cofać coraz bardziej na zachód i coraz bardziej na północ, natomiast okres rządów Arthoriusa był jednym z bodajże nielicznych, podczas których Brytowie wygrywali).
31 grudnia 406 r. hordy Wandalów, Swebów, Alanów i Burgundów przekraczają zamarznięty Ren, kierując się w stronę rzymskiej Galii, jak wielokrotnie w przeszłości, z tym że teraz już nie zawrócą. Rzymski posterunek w niedalekiej Moguncji nawet nie próbuje interweniować. Mróz jest bowiem tak wielki, że żołnierzom nie chce się walczyć, a poza tym liczba barbarzyńców którzy wdzierają się przez Ren, napawa ich przerażeniem
W 789 r. właśnie do brzegów Wessexu (południowo-środkowa Brytania) dobiły pierwsze trzy okręty Wikingów (już kiedyś o tym pisałem, więc nie będę się powtarzał). Zabili oni lokalnego wójta i spalili wioskę, w każdym razie było to pierwsze spotkanie Anglosasów z Normanami. Potem był niesławny atak Wikingów na klasztor Lindisfarne w Northumbrii (793) który przeraził mieszkańców wyspy swym okrucieństwem. Po tej tragedii Alkuin z Yorku - dworski kronikarz Karola Wielkiego pochodzący właśnie z Northumbrii - zapisał w liście (będącym swoistymi kondolencjami) do króla Ethelreda: "To już około 350 lat, odkąd my i nasi ojcowie mieszkamy w tym najpiękniejszym kraju, i nigdy wcześniej nie spotkało Brytanii tak straszne wydarzenie, jak to, którego doświadczyliśmy ze strony pogan. Nie uważano też za możliwe, aby taka podróż mogła się kiedykolwiek powieść (Alkuin ma tutaj na myśli atak Normanów na Brytanię ze Skandynawii, chociaż doprawdy trudno zrozumieć jego tok myślenia, skoro sam wcześniej stwierdził, że jego przodkowie przybyli tutaj 350 lat wcześniej również drogą morską z Danii i północnych Niemiec. Może uważał że owi poganie nie są już do tego zdolni 🥴 To tak samo jak w jednym z programów "Matura to bzdura" pewien młodzieniec odpowiadając na pytanie w którym wieku odkryto Amerykę, stwierdził że w XX wieku, bo "wcześniej ludzie bali się wody", i dodał z takim wzrokiem pytający o rozum: "Ale jakąś łódkę to chyba zrobili, co?" 🤭😂 Wydaje mi się że jako społeczeństwa cofamy się w rozwoju i niedługo rozpocznie się proces dewolucji, bo trudno inaczej to zinterpretować, słuchając takich bredni). Dalej Alkuin pisał w swym liście: "Oto kościół św. Cuthberta splamiony jest krwią kapłanów Boga. Został ograbiony ze wszystkich ozdób. Najbardziej czcigodne miejsce w Brytanii zostało oddane pogańskim ludom na łup". A potem dopiero się zaczęło. Nie ma jednak sensu teraz opisywać wszystkich najazdów normańskich na Brytanię, dlatego pominę to. Natomiast warto sobie uświadomić, że ataki Wikingów na Brytanię dzielą się na trzy okres. Pierwszy okres, to okres grabieży, trwający od 793 do 851 r. Drugi to czas osadnictwa, trwający od 851 do 897 r. Ostatni okres, to - po prawie stuletniej przerwie - okres podboju, trwający od 980 do 1042 r. Powrót na tron Anglii Edwarda Wyznawcy w roku 1042 oznacza kres rządów Wikingów w tym kraju, aczkolwiek Edward Wyznawca był też przedostatnim anglosaskim królem, a jego syn -Harold II 24 lata później poniósł klęskę w bitwie z Wilhelmem Zdobywcą pod Hastings. Normańska dynastia z północnej Francji, która od 1066 przejęła władzę, tak naprawdę rządzi po dziś dzień w Wielkiej Brytanii.
Æthelwulf był synem Egberta (syna Ealhmunda - króla Kentu, ale po kądzieli spokrewnionego również z władcami Wessexu). Egbert objął władzę w Wessexie w roku 802, gdy od prawie dwóch lat cesarzem reaktywowanego Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie był Karol zwany Wielkim, a w Konstantynopolu minister finansów cesarzowej Ireny - Nicefor obalił ją, wtrącił do lochu, gdzie zmarła, a sam objął władzę, zaś jeszcze bardziej na południe, Kalifacie Abbasydów w Bagdadzie władał najsławniejszy bodajże kalif - Harun ar-Raszid (taka mała retrospekcja ówczesnych głównie europejskich potęg). Egbert został królem gdy żona poprzedniego władcy Wessexu Beorhtrika - Eadburh otruła go (stało się to przez przypadek, po prostu trucizna była przeznaczona dla kogoś innego, ale niefortunnie wypił ją sam król Beorhtrik). Jej tak naprawdę niepodzielne rządy w Wessexie trwały 13 lat, gdyż to ona realnie rządziła za kulis, wykorzystując jedynie swego męża, jako swoisty parawan dla swych wpływów (gdyż kobieta nie mogła objąć władzy w krajach Anglosasów czy Franków). Ta córka króla Offy z Northumbrii była (podobnie jak jej tatuś) bezwzględna w dążeniu do utrzymania władzy. Na potęgę stosowała truciznę, usuwając niechętnych jej wielmożów, ale jej ludzie dokonywali również porwań i tortur na przeciwnikach politycznych królowej Eadburh. Gdy więc w 802 r. przez przypadek Beorhtrik wypił kielich z trucizną przeznaczony dla kogoś innego i zakończył swą ziemską wędrówkę, jej władza w Wessexie również dobiegła końca. Znając nienawiść wielu wielmożów do siebie, postanowiła opuścić kraj i udać się do Franków, na dwór Karola Wielkiego do Akwizgranu, wioząc ze sobą bogate dary dla cesarza (mające być łapówką, aby ten pozwolił jej zostać i zapewnił bezpieczeństwo, oraz spokojne i dostatnie dożywocie). Istnieje pewna anegdota, która twierdzi, że Karol Wielki siedząc wówczas na tronie, zadał jej pytanie podczas audiencji: "Kogo wolisz, mnie, czy mojego syna" który był tam również obecny. Ona odparła że wolałaby syna, gdyż jest młodszy, na co cesarz miał odpowiedzieć: "Gdybyś wybrała mnie, miałabyś również mojego syna, a tak nie będziesz miała nikogo z nas!". Ostatecznie pozwolił jej osiąść w jednym z opactw, którym władała jako przeorysza. Dysponowała również znacznymi ziemiami przypisanymi do opactwa, które realnie (choć nie oficjalnie) były jej własnością, ale nie potrafiła docenić tego, co otrzymała od losu. Bardzo szybko zaczęła sprowadzać do siebie mężczyzn (najczęściej byli to chłopi, pracujący na terenach przyklasztornych), z którymi figlowała, jednocześnie zakazując im (pod groźbą pozbawienia życia, jako że kara za spółkowanie z mniszką była surowa) mówić o tym głośno. Ale niestety jak to w życiu bywa pewien młody mężczyzna którego ona uwiodła, zaczął się tym publicznie chwalić. Jego los jest nieznany, natomiast ona straciła opactwo, stanęła przed sądem biskupim i została wygnana. Od tej pory błąkała się po Europie żebrząc o chleb. Ostatecznie zmarła w nędzy na ulicy w Pawii. Była królowa Wessexu która tak bardzo pragnęła władzy, skończyła łagodnie mówiąc - nieciekawie (ponoć przykład Eadburh był tak odstręczający dla kolejnych królów Wessexu, że odtąd nie pozwalali oni swym małżonkom tytułować się królowymi, tylko żonami króla).
Jednak podczas tej audiencji obecny był również Egbert, jako że wcześniej uciekł on do państwa Franków, gdyż król Beorhtrik (obawiając się jego praw do tronu Wessexu) ścigał go i zamierzał zgładzić. Teraz, gdy niebezpieczeństwo minęło, wrócił on do Brytanii i przez wielmożów królestwa został wybrany nowym królem. Skończyła się dynastia Bretwaldów z Wessexu, natomiast zaczęła się dynastia... królów Anglii, gdyż Egbert jest (nieoficjalnie) uznawany za pierwszego króla Anglii, jako że poczynił ogromne kroki ku zjednoczeniu królestw Brytanii (choć wydaje się że katalizatorem zjednoczenia nie był ani on, ani żaden inny Anglosas, tylko właśnie Wikingowie, przeciwko którym Brytowie jednoczyli się aby przetrwać, gdyż ich ataki były nie tylko niszczycielskie, ale przede wszystkim barbarzyńskie, jako że nie oszczędzali ani kobiet, ani dzieci. Innymi słowy ciężkie i okrutne były uderzenia zadane młotem Tora, ale prowadziły one do zjednoczenia plemion Anglów, Jutów i Sasów w jeden lud). Po przejęciu władzy w Wessexie Egbert musiał liczyć się z rzeczywistością polityczną, a ta sprowadzała się do faktu, że najsilniejszym królestwem wówczas w Brytanii była Mercja, którą od 796 r władał niejaki Cenwulf. Mercja była na tyle potężna, że kontrolowała również Kent (królestwo ojca Egberta) i Wschodnią Anglię (co prawda gdy Cenwulf wstąpił na tron, na krótko ta kontrola uległa rozluźnieniu, ale już w 798 r. Mercja ponownie odzyskała Kent). Zatem w razie wojny atak szedłby z dwóch stron, z północy i ze wschodu, należało zatem mieć się na baczności i nie prowokować konfliktu. Pierwsze 13 lat panowania Egberta upłynęło w pokoju. Prowokowanie Cenwulfa, który zawarł sojusz z Northumbrią i kontrolował praktycznie wszystkie kraje we wschodniej Anglii - byłoby wówczas szaleństwem, zresztą Cenwulf nie miał aspiracji podboju Wessexu. Dopiero w roku 815 doszło do pierwszej wojny Wessexu z królestwem Dumnonii (Kornwalia). Jej efektem był podbój Kornwalii i przyłączenie tego kraju do Wessexu. Od tej pory Wessex sięgał najdalej na Zachód ze wszystkich anglosaskich królestw Brytanii. Jedynie Wikingowie stali się prawdziwym utrapieniem zarówno Egberta, jak i innych anglosaskich królów.
Bez wątpienia podbój Kornwalii, nieco zmienił dotychczasowy układ sił w Brytanii. Potężny Cenwulf (który kontrolował również Londyn, należący do Essexu) również miał pragnienie podboju Zachodu, chcąc zdobyć Walię, ale pomimo najazdów prowadzonych na zachód od "rowu Offy" (wał ziemnego wykopanego przez króla Offę, który miał chronić Mercję przed atakami Walijczyków), realnie nie doszło do żadnej większej kampanii wymierzonej przeciw Walii. Zresztą w ostatnich latach swego życia Cenwulf - pragnąc ukoronować swoją władzę - wdał się w konflikt z arcybiskupem Canterbury - Wulfredem, który pragnął zreformować diecezję na wzór karoliński i nie odpowiadała mu kontrola świeckiego księcia. Ostatecznie doszło do tego, że Cenwulf zawiesił Wulfreda w obowiązkach w 819 r. i aż do swej śmierci w Basingwerk we Flintshire (821 r.) już go nie przewrócił. Tymczasem Mercję ogarnęła swoista wojna domowa (a raczej wojna frakcji i koterii) których siedliskiem był pałac w Lichfield. Po śmierci Cenwulfa jego brat Ceolwulf I nakazał zamordować jego 7-letniego synka, po czym sam ogłosił się nowym królem. Napotykając jednak sprzeciw i rosnące wewnętrzne problemy, starał się porozumieć z klerem, zdając sobie sprawę, że musi mieć "dobre układy" zarówno z Rzymem jak "z Bogiem", aby spacyfikować opozycję. We wrześniu 822 r. Wulfred został więc przywrócony na arcybiskupstwo Canterbury. Niewiele mu to jednak pomogło, gdyż już kilka miesięcy później (823) został obalony w zamachu stanu przez niejakiego Beornwulfa (a stało się to z poparciem arcybiskupa Wulfreda, któremu wcześniej Beornwulf pomógł przejąć kontrolę nad kentyjskimi klasztorami - zarządzanymi wcześniej przez córkę Cenwulfa - Cwenthryth). Widząc teraz swoją sposobność do ataku, w sytuacji wewnętrznego chaosu w Mercji, Egbert ruszył na wschód i w bitwie pod Ellandun (Wiltshire) pokonał armię mercyjską i zdobył kontrolę nad Kentem, Wschodnią Anglią, Essexem i Londynem (825 r.). Od razu też Egbert uczynił swego syna - Æthelwulfa władcą Kentu (wcześniej wypędzając stamtąd wasala Mercji - Baldreda). Tak oto tron Kentu, należący wcześniej do ojca Egberta, wrócił ponownie do jego rodu.
Oczywiście Beornwulf nie pogodził się z tymi stratami i już w roku 826 najechał Wschodnią Anglię, ale zginął w jednej z potyczek, a jego wojsko zawróciło. Jego następca - Ludeka (wcześniej pełnił urząd eldormana - czyli zarządcy prowincji) powrócił już wiosną roku następnego, ale również zginął z rąk Wschodnich Anglów, niczego nie zyskując. Teraz sytuacja polityczna zmieniła się i najpotężniejszym krajem Brytanii stał się Wessex. Szczególnie zaś w roku 829 - gdy Egbert najechał Mercję i wypędził stamtąd króla Wilglafa i samemu ogłosił się władcą Mercji - wydawało się, że nic już nie stoi na przeszkodzie aby Wessex zjednoczył całą Brytanię. Okazało się jednak, że to jeszcze nie jest ten czas...
A NA ZAKOŃCZENIE TROCHĘ HUMORU:
CDN.
Troche OT.
OdpowiedzUsuńW temacie ostatniego wpisu z lutego.
Gdy chce otworzyc to dostaje:
Sensitive Content Warning
This post may contain sensitive content. In general, Google does not review nor do we endorse the content of this or any blog. For more information about our content policies, please visit the Blogger Community Guildelines.
©2025 Blogger - Privacy Policy
Zapewne Blogger uznał że zdjęcia Hitlera i innych nazistów to są owe "wrażliwe treści". A może to zdjęcie roznegliżowanej Collen Farrington z 1957 r. Spowodowało pojawienie się takowej informacji.
UsuńPonieważ jednak jest problem wejściem i otworzeniem tego wpisu, postanowiłem go usunąć.
> Zapewne Blogger uznał że zdjęcia Hitlera i innych nazistów to są owe "wrażliwe treści".
UsuńCzyli zamordystyczna cenzura dalej dziala...
> A może to zdjęcie roznegliżowanej Collen Farrington z 1957 r.
Nagi tranzystor by przeszedl pewnie ;)
> postanowiłem go usunąć.
Szkoda, trudno