PRAWDZIWE I ZMYŚLONE WYDARZENIA Z DZIEJÓW ALEKSANDRA WIELKIEGO
Dzieło, które zamierzam tutaj zaprezentować, oczywiście nie jest mojego autorstwa (😮💨). "Romans Aleksandra" - bo tak się ono nazywało, powstało w III wieku naszej ery i za jego autora uważano niejakiego Kallistenesa - greckiego pisarza i poetę, ale współcześnie już się tak nie uważa, dlatego też jeśli podaje się autorstwo owego dzieła, to mówi się po prostu o Pseudo-Kallistenesie. Jest to bowiem dosyć zabawna opowieść, opisująca dzieje Aleksandra Wielkiego od jego narodzin (356 r. p.n.e.), aż do śmierci (323 r. p.n.e.) z tym że wydarzenia historyczne i autentyczne przeplatają się tutaj z wydarzeniami fikcyjnymi, zmyślonymi przez autora (lub autorów). Pierwotnie dzieło to powstało w greckiej wersji językowej, potem też pojawiła się wersja ormiańska (V wiek naszej ery) i syryjska (VII wiek naszej ery). Ja dysponuję jedynie wersją grecką i syryjską, ale ponieważ uważam że pierwowzór jest ważniejszy (tak jak koszula jest bliższa ciału) przeto postanowiłem w tej oto serii zaprezentować jedynie wersję grecką (mam nadzieję że nikt czytelników nie będzie tym zawiedziony 😉), gdyż po prostu nie chce mi się pisać dwóch wersji - jedna pod drugą (choć ewidentnie widać tam różnice nie tylko w doborze zdań, ale również w opisie rzeczywistości). W przypadku greckiej wersji, będę się opierał na angielskim tłumaczeniu owego dzieła z roku 1955. Wydaje mi się że "Romans Aleksandra" warty jest przytoczenia, chociażby ze względu na swą starożytną, długowieczną epopeję, (chociaż tak naprawdę stał się on popularny dopiero w średniowieczu i to nawet w jego końcowej fazie).
Zatem zapraszam do lektury (🥱):
ROMANS ALEKSANDRA
I
Najmądrzejsi Egipcjanie, potomkowie bogów, zmierzyli ziemię, uspokoili fale morza, wyznaczyli bieg rzeki Nil, ustalili miejsca konstelacji na niebie, a następnie przekazali zamieszkanej ziemi moc, potęgę rozumu, odkrycie sztuki magii. Mówią bowiem, że Naktanebo (faraon egipski Cheperkare Nechtnebef z XXX Dynastii z Sebennytos - zwany też po grecku Nactanebos I, a po łacinie Nactanebus I, panujący w latach 379-361 p.n.e.), ostatni król Egiptu (Naktanebo był założycielem XXX Dynastii - ostatniej rodzimej dynastii egipskiej, po nim panowali jeszcze jego syn i wnuk do 341 r. p.n.e. czyli drugiego podboju Egiptu przez Persów. Egipt ponownie utracił niepodległość zaledwie na dekadę, nim przybył tam Aleksander Macedoński jako wyzwoliciel w 332 r. p.n.e.), po którym Egipt stracił swoją wielką chwałę, przewyższył wszystkich ludzi w używaniu magii. Bo dzięki rozumowi podporządkował sobie wszystkie elementy kosmiczne. Jeśli nagle pojawiła się chmura wojny, nie przygotowywał wyprawy ani nie zbierał broni, (...) ani machin wojennych, ale szedł do pałacu, wybierał brązowy kocioł, napełniał go deszczówką, formował małe łódki z wosku i żeglarzy, wrzucał ich do kotła i śpiewał zaklęcie, trzymając hebanową laskę. Przywoływał Posłańców i Amona, boga Libii. Więc kiedy za pomocą takiej magii (...) nadszedł wróg, łodzie w kotle zginęły i zginął też nieprzyjaciel, a on panował niepodzielnie. I używał tej samej kontroli nad wrogami, którzy przybywali lądem.
W ten sposób, według swego doświadczenia, król pozostał na tronie (piękna bajka, a tak naprawdę Naktanebo utrzymał się na tronie - jednocześnie zachował niezależność Egiptu od Persji - głównie dzięki greckim najemnikom, których ściągał do Egiptu. Zaś greccy hoplici i grecka falanga była wówczas najdoskonalszą formacją zbrojną ówczesnego świata, do czasu, gdy nie pojawiła się formacja falangi macedońskiej, którą potem zastąpił rzymski legion), lecz po pewnym czasie spośród tak zwanych odkrywców wśród Rzymian (nie, Rzymian nie. Rzymianie w tym czasie bowiem byli jeszcze na etapie podbijania Italii i niewiele różnili się od literackiego Cincinata, a Rzym wciąż wówczas przypominał dużą wieś. Ponieważ jednak dzieło to powstało w III wieku naszej ery, przeto autor dodał tutaj również Rzymian - być może aby również ich zaciekawić swoją pracę, w końcu żył w Imperium Rzymskim, czyli na głównym obszarze znanego greckiego ojkumene {co prawda pozostałości greckich miast i państw istniały również na Wschodzie, ale kto by się wówczas udawał tak daleko na wschód, do tych wszystkich barbarzyńskich krajów 😉) i Greków zjawił się szpieg i przemówił do króla: "Najdostojniejszy Naktanebosie, odrzuć wiarę, że świat jest w pokoju, gdy wielka chmura tysięcy wrogów się wznosi. Są bowiem Scytowie, Arabowie, Oksydracesowie (plemię z Indii), Iberowie (ci z Kaukazu, nie ci z Hiszpanii), Seresowie (rzymska nazwa Chińczyków), Kaukonowie (?), Dapacesowie (?), Bosporianie, Agri Zalbi (?), Chaldeńczycy, Mezopotamczycy, Agriofagowie (?), Euonymici (?) - wszystkie wielkie narody Wschodu, niezliczona rzesza tysięcy, która spieszy się, by zdobyć twój Egipt".
Gdy informator złożył ten raport, Naktanebo uśmiechnął się i odpowiedział: "Wypełniasz starannie i dobrze powierzony ci obowiązek. Ale nie będę działał jak tchórz ani wojownik. Bo siła nie leży w liczbie, ale w rozsądku. Jeden umysł rozgromił wielu ludzi, przytłaczając tłumy prawą ręką" (to prawda, chociażby przykład wynalazcy Archimedesa jest tutaj dosyć ciekawy, chociaż żył on 100 lat później. Ale jego wynalazki - jak choćby potężna łapa, przypominająca wielki dźwig, która łapała rzymskie okręty oblegające Syrakuzy i je miażdżyła - jest tego dowodem. Archimedes był tak zajęty wymyślaniem nowych wynalazków, że nie zauważył nawet że Rzymianie wdarli się do miasta, a nawet gdy rzymski żołnierz wszedł do jego komnaty, nie zareagował - zajęty swymi obliczeniami. Ostatecznie zginął tam z rozłupaną mieczem głową - 211 r. p.n.e.). Tymi słowami odprawił tego człowieka. On sam powrócił do pałacu i rozkazał wszystkim obecnym wyjść. Wtedy gdy był sam, wystawił kocioł i napełnił go wodą. A najpierw wrzuciwszy do niego małe woskowe łódeczki i biorąc laskę w rękę, wypowiedział potężne słowa. Wtedy, wpatrując się w kocioł, zobaczył, że bogowie Egipcjan sterują łodziami barbarzyńskich wrogów. Dlatego, zdając sobie sprawę, że król Egipcjan został zdradzony przez Błogosławionych, ogolił głowę i brodę, aby się przebrać, i włożywszy w swoją szatę tyle złota, ile mógł ukryć, uciekł z Egiptu przez Peluzjum (miasto i port na wschodnich rubieżach Egiptu, tuż przed wejściem na Synaj. Oczywiście opowieść o ucieczce Naktanebo jest fikcją, w rzeczywistości dożył on swych dni w spokoju i dopiero jego wnuk Naktanebo II {Senedżemibre Nachtnebef} dwadzieścia lat później utracił władzę i Egipt po inwazji Persów - 342/341 r. p.n.e.). A po podróży przez wiele narodów przybył do Pelli w Macedonii (bajka zaczyna się robić coraz ciekawsza, widać już że mamy do czynienia ze starożytnym stwierdzeniem: "Za górami za lasami..."). Tam odział się w lnianą szatę, jak egipski wróżbita i astrolog, i usiadł na placu publicznym, aby udzielać rad każdemu, kto się do niego zbliżył. Taka to była sytuacja.
W Egipcie, gdy Naktanebo zniknął, Egipcjanie postanowili poradzić się przodka swoich bogów, Hefajstosa (greckiego boga kowali i rzemieślników), co stało się z królem Egiptu. Wysłał im wyrocznię, nakazując im stanąć wokół ukrytej części Synopejonu. Wówczas dał wyrocznię: "Król, który uciekł z Egiptu, potężny, silny, wiekowy władca, po pewnym czasie powróci na równinę Egiptu jako młody człowiek (alegoria Aleksandra), zrzuciwszy z siebie aspekt starości; i po przebyciu całego świata, da ci zwycięstwo nad twoimi wrogami". Kiedy ta wyrocznia została wypowiedziana, nie zrozumieli jej znaczenia, więc spisali na cokole posągu Naktanebosa wersety na pamiątkę, gdy kiedyś, gdzieś, wyrocznia się spełni. Teraz w Macedonii stało się jasne dla wszystkich, że Naktanebo był bardzo szanowany. Jego reputacja była rzeczywiście tak wielka, że Olimpias (matka Aleksandra) chciała go przesłuchać, i wezwała go, gdy Filip akurat był na wojnie. Kiedy poszedł do pałacu, zobaczył, że jej piękność była jaśniejsza niż księżyc. Był obojętny na kobiety, powstrzymując swój umysł od pożądania erotycznego. Teraz wyciągnął rękę i pozdrowił ją mówiąc: "Błogosławieństwo dla ciebie, królowo Macedończyków!" Nie uważał za stosowne zwracać się do niej "Pani", pamiętając, że i on kiedyś był królem. Olimpias odpowiedziała: "Błogosławieństwo dla ciebie, najszlachetniejszy uczony, podejdź i usiądź obok mnie". A gdy usiedli Olimpias rzekła: "Czy naprawdę jesteś Egipcjaninem?" Naktanebo odpowiedział: "Tak mówią ci, którzy mnie badali". Kontynuowała: "Jakiej formy sztuki używasz, aby dawać prawdziwe wyrocznie?" Odpowiedział: "Wydajesz się mądra, o królowo. Analiza sztuki jest złożona. Są bowiem tłumacze snów, tłumacze szyfrów, obserwatorzy ptaków, wróżbici różnych typów, studenci horoskopów, magowie, astrologowie. Teraz pilnie studiowałem wszystkie te sztuki, ponieważ jestem wybitnym egipskim prorokiem, a jestem też magiem i astrologiem".
Po tych słowach rzucił jej przenikliwe spojrzenie. A ona, wierząc w to spojrzenie jako omen, zapytała: "O czym myślisz, uczony proroku, gdy patrzysz na mnie tak poważnie?" Naktanebo odpowiedział: "Przywołuję wyrocznię, królowo. Po raz pierwszy usłyszałem od moich bogów: Musisz prorokować dla królowej, a słowa, które wypowiesz, okażą się prawdą". Po tych słowach wyjął tabliczkę, bardzo elegancką i królewską, której język nie jest w stanie opisać. Była zrobiona z kości słoniowej, hebanu, złota i srebra. Symbole na niej znajdowały się w trzech strefach: na pierwszym okręgu 36 dekanatów (36 małych konstelacji gwiazd, używanych w egipskiej astronomii), na drugim 12 znaków zodiaku, w centrum słońce i księżyc. Położył ją na stołku. Następnie ostrożnie otworzył małe etui z kości słoniowej i opróżnił siedem gwiazd i horoskop ośmiu różnych kamieni, odsłaniając wielkie niebo w małym okręgu. Słońce było z kryształu, księżyc z adamantu, Ares z krwistoczerwonego klejnotu, Hermes ze szmaragdu, Zeus z błękitnego kamienia, Afrodyta z szafiru, Kronos z wężowego, a horoskop z białego marmuru. Potem powiedział: "Powiedz mi, królowo, rok, miesiąc, dzień i godzinę twoich narodzin", a gdy mu powiedziała, Naktanebo porównał swój horoskop z jej, aby sprawdzić, czy gwiazdy się zgadzają. Wtedy, widząc, że jest harmonia, powiedział: "Czego chcesz usłyszeć, królowo?" Odpowiedziała: "Chcę poznać nowiny o Filipie. Bo plotka mówi, że po wojnie mnie opuści i poślubi inną". Naktanebo odpowiedział: "Plotka o natychmiastowym rozstaniu jest fałszywa, królowo. Po pewnym czasie to rzeczywiście nastąpi. Wtedy ja, jako egipski prorok i mag, mogę ci bardzo pomóc, gdy zajdzie potrzeba takiej pracy. Bo los postanowił, zgodnie z godziną twoich narodzin, którą mi dałaś, że spotkasz boga zrodzonego z ziemi, i zostaniesz przez niego objęta, i poczniesz syna, swoje własne dziecko, mściciela grzechów Filipa".
Powiedziała: "A kim jest ten bóg, z którym, jak mówisz, będę leżeć?" I rzekł: "Bóg Libii, rogaty, przynoszący bogactwo Amon". Zapytała: "Ile ma lat: czy jest młody, czy w średnim wieku? Jaka jest jego osobowość?" Odpowiedział: "Jest w średnim wieku. Jego włosy są siwe. Ma rogi baranie nad skroniami. Przygotuj się zatem jako kobieta i królowa na zaślubiny. Zobaczysz wizję i boga z tobą". (Niezłe... jaja 🤭). Olimpias powiedziała: "Kiedy?" Odpowiedział: "Po krótkim czasie, jutro. Dlatego namawiam cię, abyś była sobą, odrzucając swoją królewską rangę. Bo tej nocy we śnie zostaniesz objęta". Powiedziała: "Jeśli to zobaczę, będę cię czcić nie jako proroka czy maga, lecz jako boga". (Nie ma to jak porządnie wytarmosić i zapłodnić kobietę "boskim" nasieniem 🤭😉. W końcu ktoś taki jak Aleksander nie mógł się począć od kogoś tak szkaradnego jak Filip).
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz