Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

NAPOLEON SENTYMENTALNY - Cz. I

CZYLI KOBIETY SĄ WSZĘDZIE


"CZASAMI NA WYBRZEŻU OSREBRZONYM POŚWIATĄ WENERY CLISSON ODDAWAŁ SIĘ SWYM PRAGNIENIOM I PORYWOM SERCA. NIE MÓGŁ ODERWAĆ SIĘ OD SŁODKIEGO, MELANCHOLIJNEGO SPEKTAKLU PRZESYCONEJ ŚWIATŁEM KSIĘŻYCA NOCY. POZOSTAWAŁ TAM, PÓKI LŚNIENIE NIE ZAGASŁO, PÓKI CIEMNOŚĆ NIE OKRYŁA MARZEŃ. SPĘDZAŁ CAŁE GODZINY MEDYTUJĄC W LEŚNYCH OSTĘPACH, A WIECZORAMI PRZESIADYWAŁ DO PÓŁNOCY, ZAGUBIONY W MARZENIACH ZA SPRAWĄ BLASKU SREBRZYSTEJ GWIAZDY MIŁOŚCI"

 FRAGMENT NIEUKOŃCZONEJ NOWELI MIŁOSNEJ CESARZA NAPOLEONA
pt.: "CLISSON et EUGENIE"





W tym temacie chciałbym ukazać cesarza Francuzów z trochę innej strony, nie jako wodza, zdobywcę, prawodawcę, kodyfikatora, "władcę serc ludzkich", lecz jako człowieka zakochanego w pięknie kobiecego ciała, jako "pierwszego romantyka". Niewiele jednak w życiu Cesarza było faktów związanych z romantyzmem, nie było na to czasu, ale nie znaczy to że Napoleon był gruboskórnym tępym wojakiem, nieczułym na piękno otaczającego go świata (szczególnie zaś piękno niewieściego świata). Świadczy o tym dobitnie jego nowela, przytoczona przeze mnie na początku - "Clisson i Eugenia", napisana ok. sierpnia 1795 r. opowiadający o miłości młodego wojaka Clissona do pięknej i ponętnej Eugenii. Dziś mija 247 rocznica urodzin Cesarza, dlatego też uznałem że jest to dobra okazja, do ukazania jego bujnego związku i burzliwej miłości do Józefiny de Beauharnais.




Napoleon nim poznał Józefinę, był zakochany w Desiree Clary (późniejszej królowej Szwecji, której potomkowie po dziś dzień władają tym krajem a następczynią swego ojca Karola XVI Gustawa, jest obecnie - po zmianie zasad dziedziczenia tronu - księżniczka Wiktoria). To była pierwsza jego prawdziwa miłość. Zresztą Napoleon trochę wstydził się płci pięknej, a trochę go ona przerażała. Kiedyś, jeszcze nim poznał Desiree wypowiedział słynne zdanie, którego początek pozwoliłem sobie umieścić w tytule, a brzmiało ono tak: "Kobiety są wszędzie. Oklaskują aktorów w teatrze, spacerują w parkach, przeglądają książki w księgarniach. Możesz znaleźć te urocze stworzenia nawet w gabinetach mędrców. Zakradają się tam, by kierować nawą państwa. Mężczyźni szaleją za nimi, myślą tylko o nich i żyją jedynie dla nich". Było w tych słowach trochę żalu i trochę zazdrości, oraz z  pewnością dość dużo lęku przed płcią piękną.

Zauroczenie które miało miejsce w 1789 r. a które potem przeszło w uczucie, spowodowało że Napoleon (wówczas 20-letni chłopak), wprost oszalał na punkcie Desiree. Ona nie znosiła swego imienia - Dezyderia, Napoleonowi też się nie podobało, uważał je bowiem za nazbyt wulgarne. Umówili się więc, że gdy tylko się spotkają, Napoleon będzie ją nazywał Eugenią (w latach późniejszych, już jako królowa Szwecji, Dezyderia nie znosiła gdy zwracano się do niej używając tego imienia, wolała być nazywana właśnie Eugenią). Napoleonowi szczególnie spodobały się jej stopy, często prosił ją by podała mu swą nogę, a on obcałowywał każdy jej palec. Wreszcie Napoleon postanowił oświadczyć się Eugenii, a ta zapewne przyjęła oświadczyny, ale wkrótce pojawił się problem, który spowodował że tych dwoje nie mogło być razem.

Problemem tym okazali się rodzice Dezyderii/Eugenii, którym młody oficer, bez grosza przy duszy zupełnie nie przypadł do gustu. Tym bardziej że jego starszy brat Józef, był już mężem ich pierwszej córki - Julii Clary, nie chcieli więc by obaj Bonapartowie "wżenili się" w ich rodzinę. Napoleon był jednak prawdziwie zakochany w Eugenii, jego listy wysyłane do Marsylii, gdzie przeniosła się rodzina Desiree, kipiały namiętnością. Ale z czasem odpuścił, uznał być może że ich związek i tak nie dojdzie do skutku. Postanowił odejść, lecz chciał by Eugenia nie winiła go za tę decyzję.W jednym z ostatnich listów stwierdził że jej uczucia i tak pewnego dnia osłabną, a on nie chcąc czekać tej chwili postanawia usunąć się, zwalnia ją też z przysięgi miłości. Eugenia była kompletnie załamana, płakała i nie opuszczała swych pokoi. W ostatnim liście do Napoleona zapisała: "Pozostaje mi jedynie życzyć sobie rychłej śmierci".

Po utracie swej "pierwszej miłości", jak określił ją będąc już na Św. Helenie, Napoleon "na gwałt" szukał żony i to nie byle jakiej, ale z pokaźnym majątkiem. Był bowiem wciąż bez grosza przy duszy. Jego znajomości z kolejnymi kobietami bardzo szybko się kończyły, zresztą wina była tu po stronie samego Napoleona. Jako żołnierz nie dbał zbytnio o czystość swego ubrania, butów, uczesania, niekiedy nawet przychodził na spotkania brudny, jakby dopiero co wstał z ziemi. Jego ubranie było wciąż poszarpane i niekompletne, a jeszcze miał zwyczaj wkładać potwornie wytarty kapelusz, który zaciągał głęboko na uszy. Nie używał rękawiczek, gdyż uważał je za: "zbędny luksus". W ogóle nie był duszą towarzystwa, gdyż każde przyjęcie potrafił "rozsadzić". Nie potrafił bowiem rozmawiać o niczym innym niż broń, armia, wojna, często też wybuchał gniewem na wszelakich bogaczy tego świata, zarzucając im gnębienie ludu. Nie mógł więc wzbudzać entuzjazmu i zainteresowania dam.
Wreszcie postawiony u progu finansowego dołka, oświadczył się 60-letniej pannie de Montansier, u której ... również nie wzbudził zainteresowania. Wreszcie wszystkie salony towarzyskie Paryża, zaczęły unikać Napoleona jak ognia. Jedyną osobą, która z litości zapraszała do swego salonu młodego oficera, była madame de Permon, u której zamawiał też czasami materiał na spodnie i mundur (madame de Permon brała od niego niższe opłaty, jako że też była Korsykanką i było jej go żal).




Wszystko zmieniło się po 5 października 1795 r. gdy Napoleon uratował Republikę, tłumiąc rojalistyczne powstanie w Paryżu. Stał się nagle "zbawcą republiki" i otworzyły się przed nim drzwi wielu salonów Paryża. Napoleon wciąż jednak głównie przychodził do madame de Permon, której wreszcie oświadczył się. Już nie po to by zdobyć pieniądze, po stłumieniu buntu jego życie odmieniło się: otrzymał nowy pokaźny żołd, a nawet piękny dom przy rue des Capucines i mógł wreszcie wyprowadzić się ze swego nędznego hoteliku. Napoleon miał 26 lat, pani de Permon 40 (wydaje się że Napoleon lubił starsze od siebie kobiety, zupełnie jak pierwszy cesarz rzymski - Oktawian August, który w młodości "preferował" tylko stosunki ze starszymi od siebie matronami. Później już w wieku męskim i starczym, jego poglądy w tej kwestii uległy znacznej zmianie - Oktawian preferował wówczas młode dziewczęta, szczególnie niewolnice które były jeszcze dziewicami, ale to zupełnie inny temat). Madame de Permon odmówiła Napoleonowi, a ten od tej pory już nigdy nie przekroczył progu jej domu.

Lecz to właśnie zapewne w salonie madame de Permon, młody generał poznał swą przyszłą żonę Józefinę de Beauharnais, choć jeszcze wówczas zapewne nie zwrócił na nią uwagi. Kobieta ta miała 32 lata i była starsza od Napoleona o sześć lat. Józefina jeszcze kilka miesięcy wcześniej przebywała w więzieniu z wyrokiem śmierci na karku, jej pierwszy mąż Aleksander de Beauharnais, został stracony w czasie "rewolucyjnego terroru", wyrokiem Trybunału Rewolucyjnego skazany na śmierć i zgilotynowany 23 lipca 1794 r. Następna w kolejce była jego żona - Józefina. Uratował ją upadek "krwawego" Maksymiliana Robespierre'a, już 27 lipca 1794 r. (zaledwie dzień później po jego ostatniej, ostrej mowie w Konwencie, w której nawoływał do czystki w Komitecie Ocalenia Publicznego i Komitecie Bezpieczeństwa Powszechnego). Aleksander de Beauharnais miał więc pecha, gdyby bowiem egzekucję wyznaczono kilka dni później - uratował by się. W każdym razie Józefinie się udało.

Józefina, jak i większa część francuskiego społeczeństwa po upadku "jakobińskich rządów" i rewolucyjnego terroru, zapragnęła cieszyć się życiem i rzuciła się w ton niekończących się zabaw i festynów, jakie wówczas zaczęły królować w Paryżu. Zaczęła pojawiać się nowa moda: Proste, bezrękawowe i częściowo przejrzyste suknie z muślinu, do tego buty wiązane oplatającymi łydki wstążkami i luźno spięte włosy, oto co królowało na ówczesnych salonach. Niekiedy posuwano się nawet do dość "niesmacznych" fryzur, jak na przykład uczesanie "a’la guillotine" (włosy były krótko przycięte lub upięte na czubku głowy i odsłaniały nagi kark, dodatkowo dla zwiększenia przerażającego efektu, damy nosiły zawieszone wokół szyi czerwone wstążki).

Starano się nie tylko strojem i uczesaniem, ale także zachowaniem odreagować ponure czasy terroru i obaw o życie swoje i najbliższych. Na przykład przyjaciółka Józefiny - madame Hamelin, często celowo spacerowała po Polach Elizejskich, odziana jedynie w prawie przeźroczystą suknię, która odsłaniała jej ramiona, a piersi były ponoć dokładnie widoczne. Józefina po wyjściu z więzienia, potrzebowała kogoś, kto będzie fundował jej wygodne życie. Najpierw takim kimś stał się generał Lazare Hoche (sławny chociażby z niezwykle krwawej pacyfikacji rojalistycznego powstania chłopów w Wandei, kiedy to nawet niemowlęta przebijano bagnetami, lub wrzucano do studni). Wkrótce jednak zaprzestał on jej utrzymywania i oddalił, gdy przyłapał Józefinę na miłosnym tete-a-tete z ... jego stajennym.

A Józefina potrzebowała wciąż nowych pieniędzy, by opłacić kolejne suknie, kwiaty, kosmetyki, biżuterię i wszelakie ekstrawagancje jakich zapragnęła. Ale dopływ gotówki się wyczerpał, a ona nie bacząc na swe kruche finanse wkrótce zadłużyła się po uszy. Doszło do tego że zaplombowany przez komornika został jej paryski apartament. Postanowiła więc zacząć działać. Sypiała odtąd z każdym, kto był wystarczająco zamożny, by mógł zapewnić jej odpowiedni poziom życia, mawiano wówczas w Paryżu, że fundusze na swe luksusowe życie Józefina czerpie z miejsca które ma ... poniżej pępka. I Józefina dopięła swego, spłaciła zadłużenie, odzyskała apartament i znów miała środki na kolejne "ekstrawagancje". Zresztą nie ona jedna w owym czasie tak "szalała". Jej przyjaciółka Teresa de Fontenay, swym ekstrawaganckim sposobem prowadzenia się, otrzymała nawet nieoficjalną nazwę "własności rządowej".

Teresa obracała się jedynie w kręgach najmożniejszych i najważniejszych ludzi ówczesnych francuskich władz - czyli Dyrektoriatu. A jednym z jego najważniejszych członków stał się Paul Barras, który mimo iż był szlachcicem, przyłączył się do rewolucji, a z czasem zdobył nieformalny tytuł "głowy państwa". To właśnie Teresa przedstawiła mu swą przyjaciółkę Józefinę i rozpoczął się ich wspólny erotyczny trójkącik, a obie kobiety tańczyły nago dla jego przyjemności. Wreszcie znużył się Teresą i Józefina została jego oficjalną nałożnicą.

Napoleon, mimo że teraz był zapraszany na oficjalne przyjęcia i bankiety, nadal nie wzbudzał entuzjazmu wśród dam, raczej postrzegano go jako nudziarza. Do pierwszego spotkania Napoleona i Józefiny doszło nazajutrz po jego rozkazie, w którym nakazywał by wszyscy Francuzi zdali prywatną broń, jaką posiadają. Józefina przybyła do jego sztabu, chcąc poprosić by jej syn Eugeniusz, który posiadał szpadę po ojcu, mógł zachować pamiątkę. Kobieta musiała wywrzeć na nim spore wrażenie, bowiem spełnił jej prośbę. Jak sam po latach stwierdził: "Jej zachowanie i uroda wprost zbiły mnie z nóg". Józefina przerażała młodego generała, szczególnie zaś astronomiczne kwoty które wydawała, były dla niego aberracją. Jej dom zawsze pełen był kwiatów i wszelkich wyszukanych ozdób, ale jak dodawał Napoleon: "Brakowało tam jedynie rzeczy niezbędnych". Mimo to, jak pisał po latach na Św. Helenie: "Było w niej coś zagadkowego, aura omdlewającego rozmarzenia tak charakterystyczna dla Kreoli, widoczna w jej rysach, gdy odpoczywała i gdy poruszała się. Dawało jej to szczególny urok, który dalece przerastał uderzającą piękność rywalek". Napoleon wkrótce zakochał się w niej do szaleństwa.



"CAŁUJĘ TWOJE PIERSI, USTA MOJE WĘDRUJĄ NIŻEJ, CORAZ NIŻEJ, O WIELE NIŻEJ ..."

FRAGMENT JEDNEGO Z LISTÓW NAPOLEONA DO JÓZEFINY, PISANYCH Z MEDIOLANU - LATEM I JESIENIĄ 1796 r. PODCZAS KAMPANII WŁOSKIEJ



 

CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz