Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 14 sierpnia 2016

WIELKA HISTORIA SEKSU - Cz. IV

OD CZASÓW STAROŻYTNYCH

PO NAM WSPÓŁCZESNE





STAROŻYTNOŚĆ 

(ok. 3 000 r. p.n.e. - 1 100 r. p.n.e.)

MĘŻCZYZNA WŁADCĄ ŚWIATA (I SWEJ KOBIETY) 





Upadek pozycji kobiety, jako tej która daje życie, zaczął się zmieniać już od ok. 6 000 r. p.n.e. i trwał przez następne trzy tysiące lat. Pozycja kobiet zaczęła się zmieniać z chwilą, gdy pierwotne (po-potopowe), ludzkie plemiona doszli do wniosku, że to wcale nie macierz jest najważniejsza w procesie dawania życia. Kobiety bowiem dotąd oddawały się wielu mężczyznom w plemieniu, mając zupełną swobodę w tym względzie, a krew menstruacyjna, była uważana za coś niezwykłego i zarazem mistycznego. Brało się to z prostej kalkulacji (szczególnie dla ludów, które po I i II Potopie cofnęły się w swym rozwoju), że skoro krew jest częścią życia, a po zranieniu lub upływie krwi, człowiek umierał, to skoro kobieta co miesiąc "oddawała krew", a mimo to nie umierała, musiała być w pewnym stopniu niezwykłą, wręcz na wpół-boską istotą. Dlatego też wiele plemion (nawet jeszcze istniejących współcześnie, choćby na terenie Tybetu), uważało że kobiety "oddające krew", są reprezentantkami Bogini Matki, dającej życie i zasługują na to by pełnić rolę kapłanek lub nawet przewodniczek plemienia (nie zmieniało się to nawet wówczas, gdy kobieta przestawała już miewać miesiączkę i była niezdolna do poczęcia nowego życia, takie kobiety, często starsze również piastowały funkcje kapłanek czy przywódczyń plemienia). 

Takie postrzeganie kobiety zaczęło się powoli zmieniać właśnie od ok. 6 000 r. p.n.e. i trwało do 3 000 r. p.n.e. gdy mężczyzna ogłosił się niepodzielnym panem i władcą nie tylko wspólnych majętności, ale także rodziny jako takiej i żony jako części ... inwentarza. Jak do tego doszło? Bardzo prosto. Pierwotne, po-potopowe społeczności traktowały umiejętność dawania życia jako coś niezwykłego, do tego dochodziło comiesięczne krwawienie u kobiet, które jednak nie powodowało ani ich śmierci, ani nawet osłabienia - co tym bardziej budziło mistyczno-boskie skojarzenia. Wszystko to trwało do momentu, gdy ów zajmujący się trzodą zagrodową mężczyzna, nie zaczął łączyć pewnych faktów. Oto bowiem okazało się, że owce oddzielone od barana (tryka), nie dają nie tylko mleka, ale też nie rodzą się małe owieczki, natomiast wpuszczenie barana do stada owiec, powodowało iż był on w stanie pokryć nawet kilkadziesiąt z nich. Cóż za potęga - zauważył taki człowiek, jeśli baran może pokryć tyle owiec, to co dopiero ja. I tak oto pierwotne społeczności zaczęły sobie uświadamiać, że bez męskiej siły, która strzegła danej zbiorowości, bez zwierząt, na które polowali przede wszystkim mężczyźni (czy też zwierząt domowych czy zagrodowych, którymi również oni się zajmowali), dane plemię jest skazane na albo śmierć głodową albo też na zagładę z rąk innego wojowniczego szczepu, teraz doszedł również element życiodajnej prokreacji i możliwość zapładniania wielu kobiet przez jednego mężczyznę - niesamowita moc, która zmieniła wszystko. 




Ok. 3 000 r. p.n.e. kobiety stały się już całkowicie zależne od mężczyzn. Było to nie tylko związane z elementami ekonomiczno-prokreacyjnymi, ale także z pewnymi cechami charakteru, którymi głównie obdarzona była płeć męska. A były to pewność siebie - arogancja i władczość, oraz satysfakcja z dobrze wykonanej pracy, która urastała niekiedy do rangi symbolu męskości (a mogło to być choćby zwycięstwo w bitwie czy nawet ogrodzenie zwierząt hodowlanych specjalnym płotem, co jednak wybitnie świadczyło na korzyść mężczyzn). Gdy tylko mężczyźni zaczęli sobie uświadamiać, że to nie krew menstruacyjna jest symbolem przedłużania życia, tylko to, co oni mogą ofiarować kolejnym wybrankom, zmianie uległa forma rodziny, jaka dotąd funkcjonowała. Dotąd bowiem pokrewieństwo liczono w systemie matrylinearnym, gdyż wielość mężczyzn, z którymi spółkowała kobieta, uniemożliwiał dokładne ustalenie ojcostwa. Dlatego, choć rodziny z reguły były monogamiczne, często jednak przybierały niestandardowe formy wielomęstwa z kobietą-matką w centrum. Teraz wszystko to dobiegło końca, gdyż mężczyźni, świadomi swej "mocy stwórczej" i możliwości jakie daje im ich siła fizyczna (i często umysłowa), zapragnęli ściśle kontrolować swe małżonki. Odtąd mężczyzna stawał się także oficjalnie ojcem, a to oznaczało że jego żona mogła mieć już tylko jednego męża, zaś on sam bardzo wiele kobiet. Małżeństwo stawało się podstawą życia rodzinnego, zaś głową rodziny stał się odtąd mężczyzna. Oczywiście zmieniło się też postrzeganie comiesięcznego krwawienia u kobiet, które odtąd coraz częściej stawało się ... nieczyste.

Odtąd najważniejszą cechą kobiecości stawała się jej cnota (do zamążpójścia), będąca przykładem uświęconej moralności, a także płodność (po zamążpójściu). Mężczyzna zdobył całkowitą władze nad swą żoną i dziećmi. W Syrii, Palestynie czy Mezopotamii mąż miał prawo np. oddalić swą małżonkę, jeśli uznał, że ta uchybiła czymś (słowem lub czynem), jego męskości lub pozycji (co często było tożsame). W Egipcie zaś, pozycja kobiet była znacznie silniejsza i jeśli małżonek nie przyłapał swej połowicy na zdradzie małżeńskiej, nie miał prawa wyrzucić jej z domu ani pobawić majętności (kobiety w Egipcie miały prawo dziedziczyć nie tylko biżuterię czy złoto, lecz także domy i ziemię). Dodatkowo w Egipcie i Babilonii istniała (w omawianym okresie), już instytucja rozwodów, z tym że w Babilonii rozwód dla mężczyzny był jego dobrą wolą w stosunku do żony, mógł przecież (po udowodnieniu jej małżeńskiej zdrady), uznać ją za niewolnicę i np. .... sprzedać do domu publicznego (W Egipcie małżonek czegoś takiego uczynić nie mógł).




Ostatnie udokumentowana pisemnie forma poliandrii (wielomęstwa), na terenach Mezopotamii (Sumer), miała miejsce w roku 2350 p.n.e. Po tej dacie już nigdy na tych terenach kobieta nie mogła mieć więcej, niż jednego męża. Przed ową datą poliandria miała być w Sumerze czymś ... powszechnym (jak głoszą gliniane tabliczki z tego okresu), dopiero prawa reformatora Urukaginy, który pod groźbą kary śmierci zabronił kobietom poślubiania kilku mężczyzn jednocześnie, położyły ostateczny kres poliandrii na terenach Mezopotamii. Jej miejsce zastąpiła poligamia (wielożeństwo). W wielu kulturach (głownie Syria i Palestyna), oficjalna małżonka, jeśli nie potrafiła dać swemu mężowi potomstwa (z reguły płci męskiej), musiała postarać się o odpowiednie zastępstwo (co znamy chociażby z Biblii, gdy Sara, żona Abrahama nie mogąc dać mu potomstwa, każe swej niewolnicy Hagar sypiać z mężem, póki ta nie zajdzie w ciążę).






CDN.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz