Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 sierpnia 2016

SUŁTANAT KOBIET - Cz. IV

SUŁTANKA HURREM/KARIMA





 HAREM

KRÓLESTWO KOBIET

Cz. IV





Po zakupie niewolnicy przez dworskiego urzędnika do sułtańskiego haremu, dziewczęta od razu przechodziły badania lekarskie i jeśli miały jakąś ukrytą chorobę lub wadę, natychmiast były odsyłane do handlarza. Dworskie medyczki sprawdzały również czy dziewczyny są zdolne do "dokonywania uciech seksualnych", skrupulatnie badając je w intymnych miejscach. Tak zakupione i sprawdzone dziewczyny, w każdym momencie jeszcze można było "zwrócić", tym bardziej że kupowano je zawsze "na próbę", która z reguły trwała trzy dni. Przez ten czas dziewczęta były uważnie obserwowane. Jeśli np. któraś z nowo zakupionych niewolnic chrapała w nocy, lub wydzielała nieprzyjemną woń z ust, natychmiast była odsyłana z powrotem. Po trzech dniach, jeśli dziewczyna została zaakceptowana, kierowano ją od razu do łaźni (odtąd skrupulatne, codzienne mycie ciała, będzie częścią jej obowiązków, a już szczególnie przed wizytą w sułtańskiej alkowie). Tam łaziebne niewolnice (rekrutujące się głownie z czarnoskórych dziewcząt), szorowały jej ciało i kilkakrotnie obmywały wodą (jednocześnie przyglądając się czy nie posiada jakichś skaz na ciele). Potem dziewczyna musiała się jeszcze wypocić w zamkniętym pomieszczeniu z parą, by ponownie czarne niewolnice usunęły pot z jej ciała. Następnie trafiała do przypisanego sobie pawilonu, gdzie z innymi dziewczętami miały wykonywać określony typ pracy.

Szybko też nadawano jej nowe (z reguły perskie bądź arabskie) imię, ale najpierw czekano czy sam sułtan nie zechce go nadać którejś z nowo nabytych niewolnic. Jeśli dziewczyna nie potrafiła przez jakiś czas wzbudzić sobą zainteresowania władcy, zarządzająca haremem sułtanka-matka, lub inna, delegowana do tego osoba, nadawała imiona poszczególnym dziewczętom, uwzględniając cechy ich charakteru oraz urody. Niewolnice nosiły nazwy kwiatów, uczuć lub niekiedy kolorów. Dla Turków zawsze najważniejszy był uśmiech dziewczyny oraz piękno jej twarzy, dopiero potem patrzono na nogi, piersi, uda i gibkość ciała. Wielu zaś tureckich poetów dworskich opisywało piękno haremowych niewolnic, jak np. Oman Kajjan, czy Enderumi Fazuli, który z kolei uważał że nie ma na świecie kobiet piękniejszych od Polek, a motywował to w taki oto sposób: "Wszystkie kobiety nic nie znaczą wobec Polek. Spojrzenie ich roznieca w sercu nawet pustelnika płomień żądzy, a sploty włosów stają się dla niego przepaską, zamiast pustelniczego pasa. Niewiasty Lechistanu to istoty całkiem wyjątkowe: ich lica piękne jak róża, kibić wyniosła jak cyprys, kiedy idą, postawa ich pełna wdzięku, kiedy mówią - usta ich pełne słodyczy. Każda z nich w sztuce kochania jest mistrzynią, duszę swą oddaje przyjacielowi, którego pozyskała dla siebie". 


POLKI
(STUDENTKI POLITECHNIKI ŁÓDZKIEJ)


Ale, ale, Fazuli dość często chwalił także urodę Francuzek, które nazywał: "Różami o srebrnych listkach", uważał jednak że Francuzki są "zbyt chciwe", aby brać je sobie za żony, gdyż mogą ... doprowadzić męża do ruiny. O Rosjankach natomiast wypowiadał się jako o podstępnych i zdradzieckich niewiastach, chwalił za to Gruzinki, które jako "pełne dobroci" mogły szybciej i skuteczniej rozkochać w sobie mężczyznę. Wysoko oceniał również Berberyjki (za ich umiejętności w kwestii miłosnej), Persjanki - za to że bardzo dobrze opiekowały się dziećmi i Greczynki za ich lojalność i piękno. Najgorszego zdania był natomiast o Murzynkach, które jak twierdził mogły podobać się jedynie: "Chciwemu nowości szaleńcowi". Dziewczęta wszystkich tych narodowości, wspólnie zamieszkiwały w sułtańskim pałacu Topkapi w Konstantynopolu/Stambule, w specjalnie dla siebie przeznaczonych komnatach. Mieściły się one w północnym skrzydle Pałacu Północnego, które to było nazywane "Miastem Kobiet". Pałac Topkapi wzniósł zdobywca Konstantynopola, sułtan Mehmed II, w 1465 r. (prace budowlane trwały od 1459 r.). Jego powierzchnia wynosiła 7000 m. kw. (tyle co połowa całkowitej powierzchni księstwa Monako) i miała charakter obronny, otaczał go bowiem mur, o długości 5 km. 


PAŁAC TOPKAPI
(WIDOK OGÓLNY WRAZ Z OGRODAMI)
 


Nim w 1465 r. sułtan Mehmed II przeprowadził się do Pałacu Topkapi, wcześniej (od czasu opanowania Konstantynopola - 29 maja 1453 r.), jako swą pierwszą rezydencję, ustanowił Pałac Blacherne (dotąd jedną z imperialnych siedzib cesarza Bizancjum). Szybko jednak przeniósł się do Pałacu Erdomen, który również mu się nie spodobał. Mehmet czuł się w nich jednak nieswojo i mawiał że: "Przebywając w nich czuję oddech Bizancjum, który jak trup wieje smutkiem za dawną świetnością". Jeszcze w 1453 r. nakazał więc wybudować całkiem nowy pałac, będący jednocześnie symbolem władzy Osmanów nad tym miastem - tak oto w 1457 r. powstał tzw.: Stary Pałac (który był też nazywany "Pałacem Łez"). Sułtan jednak nie był z niego zadowolony, gdyż bardzo szybko wokół niego zaczęły wyrastać pałace lokalnych tureckich wielmożów, co spowodowało że szybko przesłoniły one widok z pałacu na Bosfor. Dlatego też w 1459 r. Mehmed II wydał rozkaz budowy kolejnego pałacu - Topkapi, otoczonego murem i położonego nad Bosforem, wpadającym do "Złotego Rogu". Miejsce sułtan wybrał osobiście, miało bowiem dopieścić jego gusta i przyjemności (lubił np.: długie spacery nad brzegiem morza). W Starym Pałacu (już po 1465 r.) wciąż ulokowany był jednak sułtański harem. Jego przeniesienie do Topkapi nastąpi dopiero w 1478 r. a mimo to przez cały ten czas, aż do 1550 r. żony i nałożnice kolejnych sułtanów, będą podróżowały z jednego pałacu do drugiego, dopiero pożar i definitywne zniszczenie Starego Pałacu (1550 r.), zakończy te eskapady. 


PAŁAC TOPKAPI
(GŁÓWNY PAŁAC SUŁTAŃSKI - HAREM MIEŚCIŁ SIĘ W TEJ CZĘŚCI ZABUDOWAŃ, KTÓRE SĄ WIDOCZNE PO LEWEJ STRONIE)


 
W Topkapi w tzw.: "Mieście Kobiet" czyli dziedzińcu haremowym, było aż ... 400 komnat, do tego niezliczona ilość fontann, basenów, korytarzy i schodów (niekiedy ukrytych). Kobiety żyły w owym "Mieście" niczym w ogromnym ulu, poprzetykanym krętymi (niekiedy bardzo ciasnymi) korytarzami (na których panował półmrok, oświetlany jedynie słabym światłem lampionów) i komnatami. Korytarze były też miejscami niezwykle niebezpiecznymi i aby nie narazić się na utratę życia lub zdrowia (np. zemsty zazdrosnej sułtanki), należało trzymać się od takich miejsc z daleka, szybko je pokonując, by czym prędzej dotrzeć do własnej komnaty, lub pawilonu dla dziewcząt ze swojej grupy. Oczywiście nie wolno było biegać po korytarzach, a kobiety musiały poruszać się bezgłośnie i powoli (noga za nogą). Najbezpieczniej (choć też oczywiście nie zawsze), było u siebie, w swojej komnacie lub salonie. Pawilony dla niewolnic posiadały dodatkowo piękne dywany (których oczywiście nie brakowało w innych komnatach, w tym sułtańskich, jednak nie aż w takich ilościach), bowiem dywany służyły dziewczętom nie tylko do siedzenia, ale niekiedy (w chłodne noce), do okrycia podczas snu.


 HAREM PAŁACU TOPKAPI
("MIASTO KOBIET")



Najpiękniejsze były komnaty sułtanek, skąpane  w przepięknej ceramice (najczęściej w kolorze niebieskim, zielonym lub czerwonym). Meble nakrywano welurem i dodatkowo wysadzano szmaragdami, rubinami i perłami (jeden tylko z mebli sułtańskiego seraju, który przetrwał po dziś dzień, ozdobiony jest ... 11 750 szmaragdami, 4254 rubinami, i 2 milionami pereł - pokazuje to skalę bogactwa jaką otoczone były sułtańskie żony i faworyty). Nie mówiąc już o złotych i srebrnych kołyskach dla dzieci sułtana (wysadzanych dodatkowo diamentami, rubinami lub szmaragdami), złotych uprzężach dla koni w sułtańskich stajniach i złotych klatkach dla ptaków, sprowadzanych dla umilania czasu jego faworyt. Praktycznie wszystko co otaczało monarchę i jego żony, wykonane było ze złota, srebra lub wysadzane kamieniami szlachetnymi. Pościel dla dzieci jednak, zawsze musiała być (bez względu na płeć dziecka), koloru różowego i wykonana była z delikatnego jedwabiu. Jedwabną pościel w kolorze różowym miał również sam sułtan i wszystkie jego najważniejsze faworyty.

Pokoje były czyste, gdyż były codziennie sprzątane przez tłumy przygotowanych do tych prac niewolnic, z tym że każda z nich miała ściśle wyznaczone zadania, które miała wypełnić (i była z nich rozliczana, w przypadku niedokładnego sprzątania, dziewczynie groziła z reguły chłosta, a zdarzało się że i kara w postaci pozbawienia posiłku i zamknięcia na noc w ciemnym pomieszczeniu. Jeśli poprawa nie następowała, powtarzano chłostę zwiększając ilość razów i wydłużając "karcer". Było to ostatnie ostrzeżenie, jeśli niewolnica nadal odpowiednio nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, uśmiercano ją). Pokoje zawsze musiały lśnić, zarówno meble jak i dywany (gdyż na nich siadano a niekiedy się nimi okrywano). Gdy podłoga w komnacie świeciła się już od mycia, a dywany i meble skrupulatnie wymyte i wytarte, do komnaty wkraczała inna niewolnica, która miała za zadanie ... wyperfumowanie pokoju dla sułtana lub jego żon (dodatkowo dwa razy w roku - na zimę i lato, czyszczono cały pałac, od piwnic po wieżyczki minaretów).


 "JA WYCHODZĘ Z DOMU, CIEMNĄ NOCĄ PO KRYJOMU
UCIEKAM OD ŻONY, JEJ GADANIEM JUŻ ZNUDZONY
JADĘ NA MILANO, POFLIRTOWAĆ Z MŁODĄ PANNĄ
BO GDY NIE MA CIEBIE, JESTEM JAK W MŁODYM NIEBIE"





CDN.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz