Łączna liczba wyświetleń

sobota, 4 lutego 2017

ANTYCZNY SPACER ULICAMI GRODU DZIEWICZEJ PALLADY - Cz. I

CZYLI PRZECHADZKA 

PO ATENACH Z CZASÓW PERYKLESA

(TUŻ PRZED WYBUCHEM WOJNY PELOPONESKIEJ)

ok. 433 r. p.n.e.






Zapraszam Was wszystkich na niesamowity spacer. Nie będzie to spacer multimedialny (nie dysponuję bowiem na dzień dzisiejszy taką możliwością), ale mimo to postaram się wyczerpująco, własnymi słowami opisać widoki, jakie ujrzelibyśmy, gdybyśmy w cudowny sposób znaleźli się w antycznych Atenach czasów Peryklesa. Załóżmy jednak że tak właśnie się stało, że za sprawą wehikułu czasu przenieśliśmy się w tamtą epokę. Co prawda sporą trudność sprawiłaby nam komunikacja z mieszkańcami tego miasta, bowiem greka z tego okresu, była już trochę innym językiem od greki wcześniejszej, od greki pierwszych achajskich i doryjskich przybyszy z Północy, których język był językiem ... słowiańskim (pisałem o tym chociażby TUTAJ). Na przestrzeni wieków mowa grecka trochę się zmieniła i zapewne Grek z czasów klasycznych (czyli opisywanych przez mnie w tym poście - V wiek p.n.e.), miałby spore trudności ze zrozumieniem swego przodka z czasów kolonizacji Hellady. Podobnie zresztą jaki i ze zrozumieniem nas, gdybyśmy się w jakiś cudowny sposób tam przenieśli. Ale załóżmy że tak się właśnie stało i że mamy opanowaną klasyczną grekę (w mowie i piśmie) do perfekcji. Rozpocznijmy więc spacer i przekonajmy się jak wyglądało miasto Dziewiczej Pallady (czyli Ateny Pallas-Partenos). Kiedyś napisałem krótką opowieść o tych czasach (której jednak nie zakończyłem), lecz tytuł był właśnie taki sam - "Lykos z grodu Dziewiczej Pallady".


KYDATENAJON i MELITE 

Cz. I

 



Zacznijmy może nasze zwiedzanie od dzielnicy Kydatenajon, w której sercu leży najświętszy przybytek i serce miasta - ateński Akropol. Stoimy więc na schodach wzgórza akropolitańskiego i przed nami roztacza się brama wejściowa Akropolu - Propyleje. Właśnie trwają ostatnie prace wykończeniowe tego wykonanego z białego, pentelikańskiego marmuru (zmieszanego z ciemniejszym marmurem eleuzyńskim), dwunasto-kolumnowego budynku wejściowego (po sześć kolumn z przodu i z tyłu budynku), będącego prawdziwą monumentalną bramą triumfalną, wiodącą wgłąb świętego przybytku Akropolu. Budynek był autorstwa Mnesiklesa. W południowo-wschodnim rogu wzgórza, przed Propylejami, a tam gdzie kończyły się schody wiodące ku owej bramie wejściowej Akropolu, stała wówczas mała (sześcio-kolumnowa) świątynia, poświęcona bogini Atenie Nike ("Zwycięskiej"), autorstwa Kallikratesa. Urzędowała w niej kapłanka, która była wybierana przez obywateli miasta na Zgromadzeniu Ludowym, odbywającym się na wzgórzu Pnyks. Początkowo chciano, aby kapłanka pełniąca tę funkcję, wywodziła się z odpowiednio dobrego domu, potem jednak zarzucono ten pomysł i funkcję tę mogła pełnić każda ateńska kapłanka, która uzyskała aprobatę obywateli. Budynek powstał w podzięce bogini, za zwycięstwo odniesione w bitwie z Persami pod Maratonem (490 r. p.n.e.), i jego budowa trwała od początku lat 40-tych V wieku p.n.e. W roku o którym piszę, wciąż nie była jeszcze całkowicie gotowa. Kapłanka pobierała pensję, wypłacaną jej przez miasto.

Wejdźmy jednak w owe Propyleje (nadal trwają prace, więc budynek nie jest jeszcze wykończony). W północno-zachodniej części budynku, rzucają nam się w oczy obrazy Pinakoteki (czyli galerii). Są tutaj najróżniejsze freski i portrety, autorstwa takich malarzy jak: Aglaofon, Polignot czy Timajnetos. Idźmy dalej, hej, czy jednak godzi się wstępować w ten święty przybytek, bez wcześniejszego poznania innych rejonów miasta. Zostawmy sobie ten najświętszy przybytek bogini na sam koniec naszej wędrówki i przejdźmy w inne regiony miasta. Zejdźmy więc ze wzgórza ku miastu. Przed nami pojawia się grota, tuż pod murem Akropolu (zwanym murem Kimona - od imienia jego fundatora), mieści się święta grota. Tutaj lepiej ściszyć głos i przynajmniej na moment się zatrzymać by pokłonić się boginiom opiekującym się tym miejscem. To Erynie - boginie zemsty i kary - lepiej nie narażać się na ich gniew. Idźmy dalej głównymi ulicami, wzdłuż okazałych prywatnych domostw dzielnicy Kydatenajon. Miasto się bogaci, a to dzięki polityce narzuconej przez Peryklesa innym greckim państewkom, które za pomoc i ochronę (oraz przymusowy sojusz z Atenami), muszą płacić odpowiednio wyznaczone kwoty do wspólnego, związkowego skarbca, przeniesionego z wyspy Delos i mieszczącego się od ponad dwudziestu lat (454 r. p.n.e.) w Atenach. Dzięki tym pieniądzom Perykles utrzymuje potężną flotę (prawie 400 okrętów wojennych - flota ateńska jest w owym czasie drugą najpotężniejszą siłą morską basenu Morza Śródziemnego, zaraz po Kartaginie), utrzymuje w gotowości liczne ateńskie załogi w licznych twierdzach Attyki, oraz (co najważniejsze) rozbudowuje samo miasto, upiększając je nowymi świątyniami i budynkami publicznymi (odwiedzający Ateny podczas świąt - szczególnie Wielkich Panatenajów - sojusznicy muszą odczuwać nieprzyjemne uczucia, wiedząc na co tak naprawdę idą ich pieniądze - na upiększanie miasta-ciemiężyciela, które jeśli ktoś odmówi zapłaty, natychmiast wysyła przeciwko niemu swą flotę i armię i zmusza buntownika do uległości, często niszcząc jego miasta a ludność uprowadzając w niewolę. Taka to jest ateńska demokracja - tylko dla samych Ateńczyków).


PERYKLES


Przed nami kolejne wzgórze - to Areopag. Wejdźmy wyżej na tę skałę Aresa, gdyż takiego barwnego miejsca próżno szukać w innych rejonach miasta. Plac jest wygładzony i wyłożony płytkami - kiedyś tego nie było, ale wciąż spływające fundusze Związku Morskiego, pozwoliły wyrównać ten teren i go odpowiednio uformować (zresztą nie tylko związkowe pieniądze idą na upiększanie miasta, również sam budżet miejski jest w tym celu wykorzystywany). Nim jednak dojdziemy na sam plac, musimy przejść przez prawdziwy las różnokolorowych straganów - istne miasto w mieście, doprawdy, wśród tych cienkich, straganiastych alejek można się zgubić, więc lepiej nie zbaczać z głównej drogi. Ależ tu ludzi, ile towarów, z Cypru, Italii, Egiptu, nawet z dalekich: Massalii (dzisiejsza Marsylia), Olbii czy Atenopolis, leżących u stóp kraju, zasiedlonego przez dzikie, celtyckie plemiona. Właściwie na ryneczku pod Areopagiem można się kompleksowo zaopatrzyć w każdy towar, nawet dentyści oferują tutaj swoje usługi. Przed wejściem na plac Areopagu stoi majestatyczna świątynia Hefajstosa - boga ognia, kowali i złotników. Wokół niej także rozłożyli się kupcy, choć bezpośrednio przy świątyni swe kramy mają przede wszystkim kowale. Po zachodniej stronie od wejścia na plac, stoi budynek zwany Lenaion. Jest on poświęcony bogu Dionizosowi (bóg radości, wina i pijaństwa), a mieści się w nim (oprócz samego sanktuarium Dionizosa), również mniejszy teatr, w którym wystawiane są najróżniejsze sztuki (komedie i tragedie). Odeon bowiem - czyli Teatr Wielki, mieści się w dzielnicy Kydatenajon, nieopodal samego Akropolu - wrócimy jeszcze do niego, a tymczasem pozwólcie że na moment odsapnę, nim przejdziemy do dalszego zwiedzania tego pięknego miasta.



 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz