CZYLI RZECZ O ZNANYCH
I NIEZNANYCH KOBIETACH W HISTORII,
KTÓRE POTRAFIŁY
RÓŻNYMI SPOSOBAMI OWINĄĆ SOBIE
MĘŻCZYZN WOKÓŁ PALCA
DOMINATORKI STAROŻYTNEGO EGIPTU
Cz. III
"DYNASTIA KRÓLOWYCH"
IV
AHMES
"MATKA NAJSŁAWNIEJSZEJ CÓRKI"
Była pierwszą władczynią z nowej dynastii - Totmesydów. Nie wiadomo dokładnie czy miała ona jakiekolwiek związki z poprzednią dynastią - Ahmesydów (z której to wywodziła się sławna "Boska Małżonka Amona-Re" Ahmes-Nefertari, która żyła jeszcze zapewne na początku panowania faraona Aacheperkare Totmesa I - przy czym numeracja kolejnych władców jest już wynalazkiem późniejszym, greckim. Egipcjanie bowiem nie znali tej formy liczenia swych władców, a jedynym ich rozróżnieniem stało się dodanie prenomenu - czyli głównego imienia królewskiego). Prawdopodobnie jednak była ona córką ostatniego władcy z dynastii Ahmesydów - Djeserkare Amenhotepa I. Zapewne po bezpotomnej śmierci ojca ("bezpotomnej" - znaczy iż nie spłodził syna, jako że córki nie liczyły się w roli następców tronu, gdyż to mężczyzna - wedle wierzeń Egipcjan był stwórcą wszechrzeczy, to męskie nasienie jest siłą sprawczą dającą życie, kobieta zaś pełni jedynie funkcję naczynia, które ta "życiodajna siła" wypełnia i w której się ono kształtuje, ale to mężczyzna daje życie, nie kobieta. Dlatego też w Egipcie to nie do matek miano pretensje jeśli urodziła się córka, ale właśnie do ojców), stała się ona żoną jego następcy. Na nic się zdały zabiegi matki Amenhotepa I i podsyłanie mu do łoża wciąż nowych dziewcząt w nadziei na spłodzenie syna. Nie powiodło się. Następcą został więc wybrany (nie wiadomo tylko przez kogo - Ahmes-Nefertari czy może samego Amenhotepa I?) oficer o imieniu Dżehutimes, który następnie przybrał imię Aacheperkare Totmes (I). Był on już wcześniej żonaty z córką władcy - Ahmes (było to niezwykle rzadkie zjawisko, gdyż księżniczki nie wydawano za osoby niższego stanu, wszystkie one przebywały w haremie swego brata, jako jego żony. Ale Ahmes zapewne nie miała brata, a ponieważ jej ojciec nie miał też syna, więc nastąpiła wyjątkowa sytuacja).
Totmes I wstąpił na tron ok. 1505 r. p.n.e. w wieku trzydziestu kilku lat. Wcześniej miał już zapewne żonę (choć nie zachowało się jej imię) i być może nawet jakieś dzieci, ale z chwilą gdy został władcą kraju, żywym Bogiem, jego związek z tą kobietą przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, gdyż celem było po prostu zapewnienie ciągłości linii władców (ciągłość linii władców była niezwykle ważna, gdyby bowiem okazało się że król nie zostawił następcy i nikt inny nie objął tronu, w kraju... zapanowałby chaos. Wszystko co miało tam miejsce, co się rodziło i kwitło, począwszy od codziennej pracy chłopów w polu, a skończywszy na wyprawach wojennych - było podyktowane wolą panującego władcy, jako "Żywego Horusa", jego emanacji i esencji. Wola władcy była więc wolą Boga i gdyby zabrakło następcy, to w rozumieniu zwykłego Egipcjanina tak, jakby nagle zgasło słońce i nastały wieczne ciemności. To w ogóle nie wchodziło w rachubę, dlatego też kapłani egipscy skrupulatnie odnotowywali kolejnych, następujących po sobie władców, nawet jeśli pochodzili oni z innych krain, czy byli najeźdźcami. Tak się też stało, gdy Aleksander Wielki w latach 332-331 p.n.e. zajął Egipt, od razu został uznany przez tamtejszych kapłanów za faraona, gdyż kraj porostu musiał mieć jakiegoś króla aby nie zapanowała anarchia i ludzie nie zaczęli się wzajemnie mordować). Wszystkie więc siostry i córki zmarłego faraona, automatycznie zapełniały harem kolejnego władcy i automatycznie stawały się... jego żonami. Celem króla było bowiem rozsiewanie swego "Boskiego Nasienia", celem zaś jego żon - rodzenie synów i to najlepiej rok po roku, tak aby przynajmniej niektórzy z nich przeżyli ojca (śmiertelność niemowląt była bowiem wówczas niesamowicie duża, a dziecko, jeśli przeżyło okres trzech lat - czyli odstawienie od mleka matki lub mamki, było uważane za silne i zdolne przeżyć kolejne dwa, trzy najcięższe lata).
Wszędzie bowiem groziły niebezpieczeństwa, a dzieci (ze względu na swój słaby i nieuodporniony jeszcze organizm), były szczególnie na nie podatne. Wielkie żniwo zbierała czarna ospa, a żona lub nałożnica władcy, która złapała tę chorobę (w następstwie czego jej ciało pokrywały okropne krosty), mogła być pewna, że nawet po ustąpieniu choroby, król nigdy już nie odwiedzi jej alkowy, czyli zostanie skazana na przymusowy celibat do końca życia (dlatego też kobiety o ile mogły, ukrywały krosty). Równie często umierano na biegunkę i odwodnienie, dlatego też na dworze królewskim prawie nie pito wody (obawiano się zakażenia), zamiast tego oferowano władcy i jego rodzinie gównie piwo i wino (pijały je nawet małe dzieci), gdyż w procesie destylacji i fermentacji ginęły larwy much i innych pasożytów. Inną plagą były wszy, pchły i owski. Dlatego dzieci strzyżono do gołej skóry, pozostawiając jedynie mały kosmyk na czubku głowy (aby ustrzec dziecko przed wszawicą), ale zdarzało się że np. przy jedzeniu dzieci faraona drapały się po pupie, co było wyraźnym sygnałem iż złapały pasożyta. Zapalenie odbytu było niezwykle poważną chorobą na którą umierały dzieci (w tym również dzieci faraona) i choć lekarze egipscy byli uważani za najlepszych w całym rejonie Północnej Afryki i Lewantu, to jednak śmiertelność niemowląt i dzieci była w Egipcie faraonów przeogromna (odra, dur brzuszny, grypa, dżuma). Egipcjanom szybko też psuły się zęby, a brało się to z nadmiaru piasku, który przedostawał się do mąki, z której potem pieczono chleb lub wypiekano ciastka. Spożywanie dużej ilości mąki z pyłem kwarcowym, ścierało szkliwo, powodując infekcję, która przekładała się na resztę organizmu (zęby są niezwykle ważnym czynnikiem naszego zdrowia, jeśli pod dziąsłem zbiera się ropień i nie jest on oczyszczony, wówczas wcześniej czy później odbije się to na reszcie organizmu, szczególnie głowie, sercu a nawet nóg). Co prawda Egipcjanie posiadali też wyśmienitych dentystów, ale bez wątpienia mieli oni bardzo dużo pracy.
Ponieważ właśnie śmiertelność niemowląt i dzieci była wielka, dlatego tak ważne było cykliczne płodzenie nowego potomstwa (kobieta powinna rodzić co roku, ewentualnie co dwa lata - takie było przekonanie elity władzy). Ojciec z reguły nie odwiedzał dzieci przed piątym rokiem życia (a i potem też bardzo rzadko), zaś matka (mam tutaj na myśli oczywiście rodzinę królewską i elitę dworską) z reguły oddawała niemowlę na wychowanie mamce, obawiając się przywiązać do niemowlęcia (a także karmić je mlekiem. Z reguły bowiem księżniczki karmiły mlekiem do drugiego/trzeciego miesiąca życia noworodka, po czym oddawały go mamce, a same przygotowywały się do porodu kolejnego dziecka - jak wiadomo mleko w piersi kobiety utrudnia poczęcie kolejnego dziecka, stąd szybkie przerwanie karmienia było niezbędne) którego szanse przeżycia wynosiły 1:100. Ponieważ wszystkie dzieci władcy wychowywały się w jego haremie, przeto gdy tylko jedno zachorowało, wkrótce chore były wszystkie lub większość dzieci. Śmiertelność była niesamowita, do tego czyhały jeszcze zagrożenia zewnętrzne, jak skorpiony (dzieci nie miały szans przeżycia ukąszenia skorpiona), pająki i oczywiście krokodyle (zdarzało się, szczególnie w prywatnych domach, że do oczka wodnego przywędrował krokodyl nilowy i wejście tam wówczas było śmiertelną pułapką nie tylko dla dzieci, ale również i dla dorosłych. Dlatego też przed wejściem do takiego leżącego nieopodal domu stawu, służba najpierw kijami sprawdzała czy jest bezpieczny). Jeśli dziecko przeżyło 5-10 rok życia, to było duże prawdopodobieństwo że osiągnie wiek płodny i przeżyje rodziców. Zresztą w pałacu królewskim (i w domach wielmożów) jedzenie było dobre, odżywcze i zbilansowane (kaczki, gęsi, mleko, jagnięcina, baranina, jajka, ryby, owoce, warzywa i placki w tym słodkie ciastka - do tego piwo oraz wino dla dzieci i dorosłych do popicia. Zwykłą wodę pijali zaś głównie ubodzy Egipcjanie).
Jeśli władca nie posiadał jakichś widocznych ułomności i nie cierpiał na jakąś chorobę, był w stanie rocznie zapłodnić kilka kobiet ze swego haremu. Tak więc haremy to były miejsca, gdzie kłębiło się zarówno mnóstwo kobiet (żon i nałożnic króla), oraz ich dzieci. Niektóre kobiety były w ciąży, inne rodziły, inne zajmowały się dziećmi a jeszcze inne opłakiwały ich śmierć. Takie było życie haremu królewskiego Egiptu faraonów. Znacznie częściej wymieniano w (królewskich dokumentach) zrodzone królewskie córki, niż synów. O synach prawie nie wspominano (stąd tak ubogie przetrwały o nich informacje), jeśli nie byli wybranymi przez ojca następcami tronu. Tylko następca tronu się liczył, jego bracia od chwili swych narodzin byli przygotowywani do zupełnie innej roli, jaką mieli pełnić w przyszłości (jeśli oczywiście przeżyli okres dzieciństwa). Z reguły przysposabiano ich do funkcji administracyjnych i kapłańskich. Mogli więc założyć rodzinę i żyć ze swą żoną i dziećmi w wygodnym pałacu, gdzieś na jakiejś prowincji, administrując przydzielone im nomy. Córki miały o wiele gorzej, gdyż nie wydawano ich za mąż (prócz pewnych wyjątków). Wszystkie one były częścią haremu najpierw swego ojca a potem brata, który wyznaczony został do roli następcy tronu. Taka polityka dynastyczna powodowała iż Egipt nie znał ani walk o tron ani skrytobójczych morderstw (zdarzały się co prawda pewne nieliczne spiski haremowe, ale jak były one wyjątkiem potwierdzającym regułę), gdyż wszyscy synowie znali swoje miejsce w hierarchii. Problem pojawiał się wówczas, gdy wybrany do roli następcy tronu książę umierał, nie doczekawszy się intronizacji. Wówczas sytuacja się zmieniała i następcą stawał się kolejny (wybrany przez króla) syn, który początkowo był przysposabiany do zupełnie innej roli. Następcą Aacheperkare Totmesa (I) został jego syn o imieniu Wadżmose (nie był on zapewne synem Wielkiej Małżonki Królewskiej - Ahmes, tylko dzieckiem jednej z nałożnic, choć oczywiście co do tego nie ma pewności), i to jego przygotowywano do roli księcia-następcy tronu.
Oczywiście po wstąpieniu na tron musiał on poślubić wszystkie swoje siostry (a tę, zrodzoną z królowej Ahmes, uznać kolejną Wielką Małżonką Królewską). Często więc dzieci królewskie, które w dzieciństwie razem się wychowywały, biegając nago wokół domu (co było naturalne dla Egipcjan), potem stawały się małżeństwem. Wadżmose nie przeżył jednak wieku chłopięcego i zmarł na jakąś chorobę. Wówczas wszystko się odwróciło i następcą został kolejny syn władcy - książę Amenmose (który również nie był synem królowej Ahmes). Natychmiast młodemu księciu zmieniono nauczycieli, którzy teraz przygotowywali go do roli "Żywego Horusa", czyli żyjącego pośród śmiertelnych Boga na ziemi. Król musiał być silny, sprawny, dysponować energią witalną i mądrością. Dlatego edukacja sprowadzała się nie tylko do niezwykle czasochłonnej nauki czytania i pisania hieroglifów, lecz także całej królewskiej etykiety, zachowań, nieruchomego siedzenia na tronie całymi godzinami - niczym żywy posąg, a jednocześnie wysiłku siłowego - strzelania z łuku do tarczy, biegania wokół pałacu, powożenia rydwanem wojennym (przy jednoczesnym posługiwaniu się łukiem i oszczepem) i oczywiście udziału w polowaniach. Syn króla, który nagle stawał się następcą tronu, mógł zapomnieć o spokojnym życiu w zaciszu domowym z jedną żoną, teraz miał do swojej dyspozycji cały harem specjalnie dla niego sprowadzanych kobiet z różnych zakątków kraju i z zagranicy (takich jak azjatyckie piękności z krajów Lewantu czy subsaharyjskie księżniczki z Nubii o hebanowym kolorze skóry) z którymi powinien jak najczęściej kopulować, co najmniej... raz dziennie, jak sądzili Egipcjanie, co było potwierdzeniem królewskiej witalności i jego boskiej mocy.
Amenmose był teraz oczkiem w głowie całej dynastii, a szczególnie ojca, który otoczył go najlepszą opieką i ochroną. Przecież w tym młodym księciu spoczywała przyszłość całego kraju, jego pomyślność, rozwój i szczęście ludu. Był słońcem, które wschodziło nad światem i umożliwiało wylewy życiodajnego Nilu, jego szczęście było szczęściem całego kraju a jego smutek lub choroba, oznaczały katastrofę dla państwa. Książę zamieszkał w Memfis w Dolnym Egipcie, z dala od królewskich Teb, pod opieką swoich nauczycieli, gdzie miał uczyć się roli przyszłego władcy. Niestety, to właśnie w rejonie Memfis zdarzył się wypadek, który ponownie przekreślił plany Totmesa I co do jego następcy. Książę polował na lwy (władcy i książęta z reguły polowali na duże i niebezpieczne zwierzęta, jako uosobienie ich potęgi i mocy) w rejonie Gizy. Nie przeżył tego polowania (nie wiadomo co się stało, egipskie dokumenty z epoki nic nie wspominają o tej tragedii, być może książę został przez pomyłkę zraniony, lub zaatakowało go i zabiło dzikie zwierzę), w każdym razie w Tebach znów nastała żałoba. Kolejnym następcą Totmesa został jego trzeci syn, słaby i chorowity Dżehutimes. Jego matką była niejaka Mutnofret (również spokrewniona z poprzednią dynastią, najprawdopodobniej była ona córką Ahmes-Nefertari i siostrą Amenhotepa I). Nie miał więcej, niż ok. 10 lat, ale przeżył najgorszy i najbardziej niebezpieczny okres dzieciństwa. Ok. 1493 r. p.n.e. po prawie dwunastu latach panowania, faraon Totmes I zmarł, pozostawiając tron i władzę nad krajem w rękach chorowitego dziecka, które do tego było wątłe i słabe. Taki władca nie mógł zapewnić dobrobytu i powodzenia dla kraju, ale żył i to było wówczas najważniejsze.
Dziecko oczywiście nie mogło bezpośrednio sprawować władzy, dlatego też Egipcjanie wprowadzili formę regencji, sprawowanej przez matki panującego władcy. Było to najbezpieczniejsze i najpewniejsze rozwiązanie, jako że matka z reguły nie mogła działać przeciwko interesom swego syna, a tylko jego panowanie zapewniało jej władzę. Nie mogła też mu szkodzić, gdyż gdyby to uczyniła, ten, osiągnąwszy wiek męski, mógł ją zniszczyć. Regencja matek była więc najprostszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem w przypadku małoletności władcy. Jednak w przypadku Dżehutimesa, który przybrał imię Aacheperenre Totmesa (II), to nie jego matka - Mutnofret stała się regentką, ale właśnie księżniczka Ahmes. Prawdopodobnie Mutnofret była jej ciotką, choć różnica wieku pomiędzy tymi kobietami nie musiała być duża. W każdym razie to ona została regentką, a nie matka władcy (która musiała zadowolić się tytułem "Matki Horusa"). Regentka Ahmes (wnuczka wielkiej Ahmes-Nefertari), często odwoływała się do swej babki, biorąc z niej przykład w działaniu. Automatycznie cały harem poprzedniego władcy przechodził na jego następcę i wszystkie siostry Totmesa II, stawały się teraz jego żonami, przy czym funkcję Wielkiej Małżonki Królewskiej pełniła córka Ahmes (ona sama sprawowała funkcję Boskiej Małżonki Amona-Re) - księżniczka Hatszepsut, która była starsza od swego przyrodniego brata/męża o jakieś dwa lata. Teraz to właśnie one, matka i córka wspólnie kierowały państwem, a chorowity faraon był tylko marionetką w ich rękach. Przed tymi kobietami stanęło wiele niezwykle ważnych spraw, którymi musiały się zająć, jak choćby zabezpieczenie granic i stłumienie anty-egipskich buntów.
Już Amenhotep I dotarł z wojskiem do granic II katarakty Nilu, pod Wadi Halfę i zajął Abu Simbel. W Lewancie podporządkował zaś sobie władców Kanaanu, Fenicji i Amurru, i po raz pierwszy północną granicę ustanowił nad Eufratem, stawiając tam królewską stelę. Jego następca - Totmes I dotarł do III katarakty Nilu w Nubii, zajmując stolicę tego kraju - Semnę i zakładając potężną twierdzę w Tombos oraz wzmacniając twierdzę w Buhen - symbol egipskiego panowania w subsaharyjskiej Nubii. W Azji zaś stłumił powstania książąt Fenicji i Kanaanu, oraz podporządkował sobie kraj Retenu i też dotarł do Eufratu, stawiając kolejna stelę graniczną. Po śmierci tego władcy, zarówno w Nubii jak i w Lewancie wybuchły jednak kolejne powstania anty-egipskie. Zbuntowani Nubijczycy oblegli twierdzę w Tombos, Ahmes musiała więc działać szybko i zdecydowania, jeśli chciała utrzymać posiadłości Egiptu na południu i nie umniejszyć władzy i znaczenia nowych rządów. Wysłała wojsko na odsiecz Tombos i rzeczywiście powstanie nubijskie wkrótce zostało stłumione, a głowa (i prawa dłoń, którą trzymał miecz) nubijskiego wodza, złożona u stóp młodego faraona. Znacznie więcej problemów nastręczał bunt w Lewancie. Tutaj mocno bruździli Mitannijczycy, czyli kraj Nahariny (jak nazywano ich w Egipcie). Wspierali oni powstanie "niezależnych" królestw na granicy egipskiej strefy wpływów, których najważniejszym elementem było królestwo Alalach pod rządami Idrimiego. Władcy mitannijscy w zamian za wsparcie przeciwko Egiptowi, uzyskali kontrolę nad handlem syryjskim i zrzeczenie się praw Alalach do miasta Haleb (notabene rezydencji władców Jamchadu). Pieniądze króla Szauszatary z Waszszuganni (stolicy królestwa Mitanni) niewiele dały, gdyż Egipcjanie zgnietli bunt Alalach i w swym pochodzie dotarli nawet do twierdzy Nyy na granicy Nahariny (przekroczenie Eufratu oznaczałoby wojnę z Mitanni, a na to Egipt nie był wówczas gotowy). Po raz pierwszy podczas tej kampanii stykamy się z informacją, jakoby Egipcjanie podporządkowali sobie lud o nazwie Szosu ze stepów Negebu. W skład plemion Szosu wchodziło szczególnie jedno, niezwykle popularne plemię, które nosiło nazwę JHW, a zwano je albo Habiru ("pokryci piachem") albo też Ibri, z którego potem narodzą się Hebrajczycy. W każdym razie królowa-regentka Ahmes poradziła sobie z tym zagrożeniem.
Natomiast księżniczka Hatszepsut (jeszcze jako dziewczynka i już żona Totmesa II), sprawowała (zapewne przy wsparciu matki) kontrolę nad całym jego haremem. Uczestniczyła też u jego boku w oficjalnych spotkaniach w sali tronowej i przy nim słuchała tego, co mieli do powiedzenia oficerowie oraz kapłani. Od małego rosła więc w niej potrzeba władzy a jednocześnie wciąż była utwierdzana w przekonaniu że jest lepsza od innych kobiet, jest wybranką Boga i małżonką "Żywego Horusa". Do pełni szczęścia i władzy brakowało jej jeszcze syna, którego zrodziłaby ze związku z bratem. Syna który byłby przedłużeniem dynastii i kolejną nadzieją na utrzymanie kraju w kosmicznym porządku wszechrzeczy. Król był jednak jeszcze dzieckiem i jej osoba bardziej go śmieszyła (zapewne bawili się razem jako dzieci), niż powodowała jakiekolwiek inne uczucia. Jednak gdy Totmes II skończył 15 rok życia a Hatszepsut osiągnęła wiek lat 17-tu, spędzili ze sobą noc (wcześniej też to czynili, ale zapewne tylko aby rozmawiać, grać w senet - rodzaj szachów i stroić sobie żarty). Wielka Małżonka Królewska zaszła w ciążę - jeśli urodziłaby zdrowego syna, zajęłaby pozycję matki na czele władzy w kraju. Jadała więc suszone daktyle i piła dużo wina, aby bogowie pobłogosławili ją chłopcem. Gdy nadszedł jednak dzień porodu i zamknięta w sali wraz z innymi kobietami z haremu, chodząc w kółko w bólach porodowych, co jakiś czas kucała, próbując zmusić dziecko do wyjścia na świat (niekiedy taki poród trwał godzinami), w otoczeniu dymu kadzideł, magicznych zaklęć, odganiających demony i głosów kobiet zwróconych do dziecka: "Przyjdź!, Przyjdź!" - wreszcie urodziła. Gdy jednak podano jej dziecko i nie spostrzegła u niego małego członka i jąder, posmutniała. To była dziewczynka, czyli nie dała królowi następcy. Będzie musiała jeszcze raz to powtarzać, póki nie urodzi mu syna. A tymczasem para królewska nadała dziewczynce imię - Neferure.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz