Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 czerwca 2019

NIEWOLNICY DO ZADAŃ SPECJALNYCH - Cz. VI

CZYLI JAKIE BYŁY NAJWIĘKSZE 

OŚRODKI HANDLU NIEWOLNIKAMI W

STAROŻYTNOŚCI I ŚREDNIOWIECZU.

ORAZ SKĄD I Z JAKICH 

WARSTW SPOŁECZNYCH NAJCZĘŚCIEJ

POCHODZILI KANDYDACI

NA NIEWOLNIKÓW




 I

ANTYCZNA GRECJA

i ŚWIAT HELLENISTYCZNY

(V wiek p.n.e. - II wiek p.n.e.)

Cz. VI


ALEKSANDRIA

STOLICA ŚWIATA

(NIEWOLNICZEGO) ZAMIESZKAŁEGO

(III - I wiek p.n.e.)

Cz. II




Paidarion (paidaria) - czyli niewolnicy (jak ich potocznie - w prywatnych listach lub w rachunkowości - nazywano w Egipcie Ptolemeuszy. Z reguły zaś do niewolników zwracano się po imieniu lub używając słowa: "παῖς" - "pais" - "ty", lub też pieszczotliwie: "παιδῖσκη" - "paidiski" - "dzieciaczki". Znacznie rzadziej i tylko w oficjalnych dokumentach tytułowano ich "doulos" i "andrapodon" - czyli "niewolnik" lub "człowiek". Ponieważ forma "paidarion" - "młodzieniec/niewolnik", była powszechna, to właśnie nią będę się posługiwał), wykorzystywani byli do wielu ciężkich prac, związanych z funkcjonowaniem egipskiej gospodarki i handlu. Do prac polowych najczęściej używano Syryjczyków. Byli oni najczęstszą grupą wśród niewolników egipskich, których przeznaczano do pracy na roli i obsługi winnic (inną dość liczną grupą, byli zaś... rodzimi Egipcjanie, którzy jako robotnicy sezonowi zaciągali się do takich prac, pobierając jednocześnie dzienne lub miesięczne wynagrodzenie - nazywano ich "ergatai" lub "somata" - w zależności od umowy na którą się zgodzili i wypłacanego wynagrodzenia). Innych niewolników kierowano do wypasania owiec lub do prac w zakładach rzemieślniczych, pozostali zaś stanowili tzw.: "personel domowy" (przy czym, jeśli właściciel posiadał kilkunastu niewolników, to z reguły większość z nich kierował do prac polowych lub rzemieślniczych, np. jeśli niejaki Laptines z III wieku p.n.e. posiadał 13 niewolników o imionach greckich i 3 o imionach egipskich - nie oznaczało to że byli to Grecy czy Egipcjanie, gdyż właściciel mógł dowolnie nazwać swych niewolników - to 12 z nich przeznaczał do prac poza domem, a tylko czterech do służby w domu).

W domach przeważały kobiety-niewolnice (choć w ogólnej liczbie niewolnic zawsze było mniej niż niewolników). Kobiety przeznaczano też do pracy w szwalniach (największe manufaktury tekstylne w Egipcie istniały w Memfis). Powstał też specjalny podatek od posiadania niewolnika, ale z reguły był on symboliczny i tak od 263 r. p.n.e. (gdy po raz pierwszy wprowadził go Ptolemeusz II Filadelfos) wynosił on 3 obole rocznie i został zmniejszony ok. 245 r. p.n.e. do 1,5 obola (za niewolnika bez względu na jego płeć). Co 14 lat odbywały się powszechne spisy ludności w Egipcie Ptolemeuszy (obejmujące również niewolników) i na tej podstawie ustalano kwotę na kolejne 14 lat. Wśród niewolników była też oczywiście odpowiednia hierarchia a to oznaczało że kontrola pracy odbywała się także za pośrednictwem samych niewolników (w 257 r. p.n.e. Zenon, który zaopatrywał w niewolników greckich i egipskich wytwórców, napisał skargę na postępowanie niejakiego Apolloniosa, który miał ukarać chłostą za jakieś przewinienie krawca Iol;asa - sprowadzonego przez Zenona. O winie Iollasa natomiast poinformowała Apolloniosa pewna kobieta o imieniu Bria - która była jego niewolnicą - jest bowiem tam wymieniona jako "paidaria". Ona również kontrolowała dostawę materiału i rozdzielała go pomiędzy innych niewolników, poza tym towarzyszy jej też niejaka Kasja - druga nadzorczyni). Zaufani niewolnicy byli też często wysyłani też po odbiór materiału (jak choćby niejaka Sfragis, która skarży się w podaniu z roku 258 p.n.e. iż skradziona wełna, jaka padła łupem rabusiów - została odnaleziona i ona w imieniu swego pana, prosi Leontiskosa - dowódcę oddziałów porządkowych tzw.: "phylaciti" - o zwrot wełny). W szwalniach pracowały w większości kobiety, przy pracach polowych mężczyźni (przy czym niewolnicy w tej gałęzi gospodarki byli w znacznej mniejszości, gdyż państwo wspierało tradycyjny model egipski, polegający na wykorzystywaniu do pracy w polu okolicznych chłopów lub - co też było dość rzadkie ale jednak występowało - wynajętych robotników sezonowych).

Mężczyźni pracowali również przy produkcji cegieł i w wielu innych zakładach rzemieślniczych oraz dominowali w handlu a także jako posłańcy listów i podarków od pana. Wszelkie prace, związane z ciężką pracą fizyczną poza domem (jak np. produkcja smoły) zarezerwowane były dla męskich niewolników, natomiast dom obsługiwany był w większości przez niewolnice (czasem tylko męski personel stanowili np. kucharz, woźnica czy masażysta). Zajęcia domowe dla kobiet podzielone były zaś następująco - przygotowywanie posiłków (np. mielenie ziarna, skubanie kurcząt, pieczenie chleba, przyrządzanie potraw) oraz obsługę pana domu, jego rodziny i gości. Niewolnice również przędą i sporządzają odzież, oraz zajmują się praniem. Istnieją też niewolnice które umilają czas swym właścicielom graniem na różnych instrumentach (jak choćby niejaka Satyra, należąca do wspomnianego wyżej Apollodorosa, która gra na kitarze i jest ulubienicą swego pana - należąc do kategorii uprzywilejowanych, czyli takich niewolników którzy nie musieli ciężko pracować). Poza tym w zamożnych domach były i tancerki i aktorzy. Czasem zdarzało się też przekazywanie niewolników do pracy w zamian za długi (czas i efekty pracy niewolnika, należącego do dłużnika - poświęcany wierzycielowi - stanowił formę spłaty długu). Ciekawe są również testamenty, w których właściciele przekazują w spadku swych niewolników. I tak niejaki Peisias z Licji (zamieszkały w Aleksandrii), osoba żyjąca w III wieku p.n.e. - przekazuje swemu synowi prócz okazałej posiadłości w Aleksandrii i domu w osadzie Boubastos, także syryjskich niewolników o imionach: Dionizios, Eutychos, Absila (i jej córkę) Eirene. Swojej żonie zaś ofiarowuje także syryjską niewolnicę o imieniu - Lybission. Inny bogacz - Filon (zmarły w latach 50-tych III wieku p.n.e.), zapisuje żonie i córce swój dom i pole a także dwie niewolnice - Partenios i Myrinę, kilku niewolników oraz pewnego wolnego człowieka, odpracowującego niewolę za długi. 




Zakupy w mieście również z reguły wykonywali niewolnicy płci męskiej (przy czym w zamożnych domach było nawet i tak - co wyśmiewa Teofrast w "Charakterach" - iż wysyłano dwóch niewolników, jednego aby sprawdził ceny i drugiego, który dopiero robił zakupy). Zdarzało się też że właściciele wysyłali niewolnice, aby te wykarmiały dzieci w domach, w których matki nie miały pokarmu (inkasując za to oczywiście odpowiednią kwotę). W wielu (szczególnie zamożnych) domach, życie niewolników było nie tylko znośne, ale i nawet całkiem wygodne a ich status niewiele tylko różnił się od statusu członków rodziny (np. w liście niejakiego Menona z II wieku p.n.e., wymienia on pozdrowienia dla swego brata Hermokratesa i pisze: "Mam nadzieję, że jesteś zdrów. My również czujemy się dobrze, zarówno ja, jak i Afrodisia, nasza rodzina, jak i niewolnica ze swoją rodziną" (sam fakt że niewolnica została wymieniona w tekście, oznacza iż jej pozycja była bardzo dobra i w zasadzie niewiele mniejsza od pozycji małżonki owego Menona, co może też sugerować, że być może była ona jego kochanką). Relacje na linii pan-niewolnik stawały się często tak silne, że mogły uratować życie, jak choćby w przypadku opisanym przez Herondasa w jego "Mimach", w którym stosunek miłości matczynej zamożnej kobiety o imieniu Bitynna do jej niewolnicy (traktowanej jak córka) Kydilli, ratuje życie niejakiemu Gastronowi - niewolnikowi Bitynny, który jest też jej kochankiem. Gastron zdradza swą panią z jedną z niewolnic, za co ona każe go biczować (wymierzając karę 2 000 batów - czyli realnie skazując go na śmierć) oraz napiętnować rozgrzanym żelazem. Wówczas w obronie Gastrona staje właśnie Kydilla, która prosi Bitynnę o łaskę dla tego niewolnika i... otrzymuje ją, ratując mu jednocześnie życie. 

Zdarzały się też związki małżeńskie pomiędzy panami a niewolnicami lub paniami i niewolnikami. Małżeństwo jednak samo w sobie nie oznaczało wyzwolenia, lecz oznaczało przekazanie niewolnikowi pewnej własności, której on był tylko posiadaczem (bowiem w normalnej sytuacji każda własność należąca do niewolnika i tak była własnością jego właściciela). Poza tym taki niewolnik odpowiada osobiście wobec prawa za każdy popełniony przez siebie czyn, przy czym niewolnicy, którzy weszli w związki małżeńskie z wolnymi ludźmi, nie byli (z reguły) poddawani torturom podczas przesłuchań przy składaniu zeznań (bowiem zeznanie niewolnika przeciwko człowiekowi wolnemu nie miało żadnej wartości, jeśli wcześniej nie został on poddany torturom by wykluczyć kłamstwo i ocenić prawdomówność). Natomiast potomstwo zrodzone z takich związków, stawało się wolne i przejmowało status rodzica wolnego (zarówno mężczyzny jak i kobiety). Poza tym jeśli niewolnik zranił osobę wolną - według prawa otrzymywał 100 batów, chyba że jego właściciel zgodził się finansowo zadośćuczynić pokrzywdzonemu. To tyle jeśli idzie o Aleksandrię i Egipt "greckich papirusów", przejdźmy zatem teraz na małą, grecką wysepkę Delos - która od lat 60-tych II wieku p.n.e. stała się jednym z największych centrów niewolniczych i stanowiła prawdziwą konkurencję dla Aleksandrii oraz potem dla rynków sycylijskich i południowo-italskich. 



DELOS

MAŁA WYSPA - WIELKI RYNEK

(II wiek p.n.e. - I wiek po Chrystusie)




Przez bardzo długi czas greckiej historii, wyspa Delos nic nie znaczyła. Położona w archipelagu Cyklad na Morzu Egejskim i wciśnięta pomiędzy dwie większe wyspy: Reneę i Mykonos, była jakby oderwaną od nich łupiną orzecha. Grecy jednak traktowali tę wyspę z pewną atencją, jako że to właśnie tutaj miał się narodzić Apollon. Na wyspie istniała więc świątynia Apollona i Artemidy (boskiego rodzeństwa) jak również Dionizosa oraz krąg świątynny Zeusa. Staraniem mieszkańców było zamienienie wyspy w jedno z centrów religijnych Hellady, oraz najważniejszego sanktuarium ludów jońskich. Dlatego też zawiązali sojusz z Atenami, rządzonymi wówczas przez tyrana Pizystrata, który w latach 30-tych VI wieku p.n.e. dopomógł Delijczykom przeprowadzić akcję "oczyszczania" świętego okręgu wokół świątyni Apolla z grobów. Wszystkie groby zostały więc rozkopane i wyjęto z nich ciała (lub to co zostało) i przewieziono na dwie okoliczne wyspy. Spowodowało to że od ok. 530 r. p.n.e. Delos stała się miejscem pielgrzymek do świątyni Apollina - czyli jej funkcja skupiała się jedynie na aspekcie religijnym. W 490 r. p.n.e. wyspę (podobnie jak i całe Cyklady z takimi wyspami jak Naksos, Paros czy Andros), zajęli Persowie, zdążający na podbój Hellady pod wodzą Datysa i Artafernesa. Cyklady zrzuciły perską zależność dopiero po morskiej interwencji Aten i Sparty na wiosnę 479 r. p.n.e. Pozycja polityczna Delos znacznie wzrosła na przełomie 478/477 r. p.n.e. gdy w małej, doryjskiej kolonii położonej w cieśninie bosforańskiej - Byzantion (późniejszym Konstantynopolu), pod przewodnictwem Arystydesa Sprawiedliwego z Aten (który miał oświadczyć zebranym że: "Dopóki słońce świeci nad Ziemią, dopóty Ateny będą walczyć z Persją"), powołano do życia Związek Morski. Delos stało się odtąd centrum związkowym i (jako jeden z nielicznych członków), posiadało do końca istnienia Związku (czyli do klęski w wojnie peloponeskiej w 404 r. p.n.e.) status członka autonomicznego.

Na wyspie znajdował się również skarbiec Symmachii i tam też odbywały się zebrania Rady Związku Morskiego. Zmieniło się to w roku 454 p.n.e. gdy pod wpływem niepowodzeń egipskiego buntu Inarosa i klęski ateńskiej "wyprawy egipskiej", obawiano się ataku ze strony Persji i postanowiono przenieść skarbiec Związku Delijskiego do Aten (oczywiście jak twierdzono jedynie na czas trwania konfliktu, jednak nigdy już nie wrócił on na Delos) i od tej pory z pełną premedytacją można nazywać to morskie porozumienie helleńskich polis - Ateńskim Związkiem Morskim. Zmieniono również charakter składek, jakie członkowie mieli wpłacać do wspólnego skarbca. Teraz już nie wymagano dostarczenia okrętów wojennych na wojnę Związku z Persami, teraz jedynie wymagano cyklicznych składek pieniężnych, z których to Ateńczycy... sami zbudowali potęgę swojej floty wojennej. Świadomość tego iż dobrowolny Związek morskich polis, pragnących uchronić się przed perską inwazją, stał się teraz całkowicie odgórnie kontrolowaną przez Ateńczyków organizacją wymuszającą haracze, bardzo powoli docierał do przekonania poszczególnych członków. Jednak prawdziwe krwawe masakry dokonywane przez Ateńczyków na Karystos, Naksos, Tazos i na Eginie (za odmowę zapłaty składek do związkowej kasy), uświadomiły członkom Związku że nie są już wolnymi polis, tylko stanowią część prawdziwego morskiego ateńskiego imperium. Tak więc uciekając od Persów, wpadli w sidła Ateńczyków, którzy zmienili ich w swoich poddanych.

Przykładem swoistego upokorzenia członków Związku Morskiego, były uroczystości, jakie odbywały się w Atenach co cztery lata - zwane Wielkimi Panatenajami (ku czci bogini Ateny). Podczas procesji na "Świętej Drodze" wiodącej na Akropol, młodzieńcy ateńscy w białych tunikach nieśli transparenty z nazwami miast, które... już wpłaciły pieniądze do kasy Związku, natomiast niewolnicy w czarnych tunikach nieśli nazwy miast, które nie wpłaciły tych pieniędzy. Zresztą środki te szły nie tylko na rozbudowę floty, lecz także na wiele innych inwestycji, w tym na rozbudowę i upiększanie samych Aten. Przedstawiciele państw związkowych na Wielkich Panatenajach (Małe Panatenaje organizowano co roku) mogli podziwiać ostatnie prace wykończeniowe Fidiasza i jego pracowników w Partenonie (budowanym w latach 447-432 p.n.e.), z monumentalnym posągiem Ateny Promachos (prace nad posągiem trwały w latach ok. 466-456 p.n.e.), górującym nad Akropolem. Obserwowano również wspaniałe wejście na Akropol - zwane Propylejami autorstwa Mneskilesa i wielu innych budowli (np. świątynię i posąg Nike, świątynię Hefajstosa zwaną Tezejonem po zachodniej stronie Agory, świątynię Posejdona na Sunion, czy teatr Dionizosa), dzięki którym gwałtownie zmniejszyło się bezrobocie wśród ateńskiego ludu (co nie znaczy że do tych prac najmowano tylko obywateli, wręcz przeciwnie - większość i tak stanowili albo niewolnicy, albo przybyli do miasta artyści). Niechęć, granicząca wręcz z nienawiścią do Ateńczyków, brała się również stąd, iż tam gdzie prace budowlane (ze względu na brak środków spowodowane ateńskimi wymuszeniami) stanęły, w Atenach budownictwo kwitło w całej swojej pełni (do dziś można podziwiać na ateńskim Akropolu wzniesione wówczas budowle z Partenonem na czele). Po roku 454 p.n.e. stanęła np. budowa nowej świątyni Apollina i Artemidy na Delos, ponieważ skarbiec Związku został przeniesiony do Aten i nie  było z czego sfinansować prac.




Członkowie Związku skarżyli się że skarbiec należy do wszystkich Greków należących do sojuszu, a nie tylko Ateńczyków, oraz że pieniądze przeznaczone na walkę z Persami, wyzyskuje się na ozdabianie Aten "niczym wszetecznicy" (jak pisał Plutarch). Niewiele te głosy sprzeciwu jednak zmieniły, gdyż Ateńczycy twierdzili że to oni zapewniają bezpieczeństwo członkom Związku Morskiego i na nich to spoczywa największy ciężar wysiłku wojennego, natomiast prace budowlane są organizowane dla tych, którzy... nie mogą walczyć. Dosyć pokrętne tłumaczenie, ale przedstawiciele poszczególnych związkowych polis nie mieli innego wyjścia niż je przyjąć i zaakceptować. Inną formą niechęci wobec Aten był fakt, że miasto to zmuszało pozostałych swych "sojuszników" do przyjęcia demokratycznej (kontrolowanej przez Ateny) formy rządów. Tak samo jak Sparta w swoim Związku Peloponeskim wspierała (ale nie narzucała siłą - co bardzo ważne) system oligarchiczny, tak Ateny wszędzie wymagały od polis związkowych bezwzględnego zaakceptowania demokracji, jako obowiązującego ustroju politycznego. Próby buntów kończyły się wysłaniem floty i armii ateńskiej i masakrą lokalnej ludności. Dopiero po klęsce Aten w długiej wojnie ze Spartą (zwanej peloponeską, toczonej w latach 431-404 p.n.e.), dokonanej na własne życzenie (Ateńczycy w procesach politycznych skazali na śmierć zwycięskich oficerów bitwy na Wyspach Arginuzach z 406 r. p.n.e. co w kolejnym roku przyniosło klęskę pod Ajgospotamoj i zniszczenie całej floty, co zaś musiało doprowadzić do kapitulacji wygłodzonych Aten i przyjęcia srogich warunków przez zwycięski Lacedemon (w tym zniszczenia murów ateńskich i Długich Murów, narzucenia Atenom ustroju oligarchicznego, zainstalowania spartańskich oddziałów na Akropolu i oczywiście rozwiązania Związku Morskiego), członkowie Związku odzyskali wolność.

Klęska Aten uwolniła podporządkowane polis (na straży tego podporządkowania stały również ateńskie kleruchie - czyli kolonie obywateli ateńskich zakładane w krajach "sprzymierzonych") w tym i Delos. Późniejsza hegemonia spartańska zupełnie nie odcisnęła swego wpływu na wyspach (zresztą była krótkotrwała i nie miała tak tyrańskiego charakteru). W 378 r. p.n.e. Delos nie dołączyła do odtworzonego II Związku Morskiego (istniejącego oficjalnie do 338 r. p.n.e. a realnie nieaktywnego już od 355 r. p.n.e.). W czasie trwania wojny peloponeskiej, miał miejsce na wyspie pewnie niespotykane wcześniej wydarzenie, a mianowicie ok. 426 r. p.n.e. zabroniono mieszkańcom Delos... umierać i rodzić się na tej wyspie, gdyż poświęcono ją bogu Apollinowi (od tego czasu organizowano tam również tzw.: Igrzyska Delijskie). Teraz mieszkańcy aby umrzeć, musieli opuścić wyspę, podobnie było w przypadku narodzin (jeśli nie chcieli popełnić świętokradztwa, zresztą miało to i swoje dobre strony, bowiem na wyspie nie można było też nikogo pozbawić życia). W 338 r. p.n.e. po klęsce Ateńczyków i Tebańczyków w bitwie z Macedończykami Filipa II i jego syna Aleksandra pod Cheroneą, Delos weszło w skład zaprojektowanego w Koryncie (337 r. p.n.e.) anty-perskiego Związku (zwanego od miejsca założenia) Korynckim. Ale swoją drugą, realną pozycję polityczną w świecie greckim, osiągnęła Delos dopiero po śmierci Aleksandra Wielkiego (323 r. p.n.e.) i na początku wojen o władzę jego wodzów (diadochów), tworząc swój własny "Związek Morski".        





CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz