PRAWDA NAS WYZWOLI!
"OD RAZU, OD PIERWSZEJ CHWILI ŻYCIA WOLNEJ POLSKI, WYCIĄGNĘŁO SIĘ KU NIEJ MNÓSTWO POŻĄDLIWYCH RĄK, SKIEROWAŁO MNÓSTWO WYSIŁKÓW, BY JĄ UTRZYMAĆ W STANIE BEZSIŁY, BY - JEŚLI JUŻ ISTNIEJE - BYŁA IGRASZKĄ W RĘKU INNYCH, BIERNYM POLEM DLA INTRYG CAŁEGO ŚWIATA"
MARSZAŁEK JÓZEF PIŁSUDSKI
Dziś pragnę podjąć temat nowego filmu, jaki się ostatnio ukazał, na temat mordu żydowskich mieszkańców Jedwabnego - który to temat został rozgłoszony na cały świat, za sprawą książki Jana Tomasza Grossa pt.: "Sąsiedzi" z 2000 r. opowiadająca właśnie o tzw.: "polskim pogromie" Żydów w Jedwabnem. Tematem stosunków polsko-żydowskich w okresie Rzeczpospolitej Obojga Narodów, czasów zaborów, II Rzeczpospolitej, niemiecko-sowieckiej okupacji podczas II Wojny Światowej i czasów powojennych - zajęło się już kilku wybitnych historyków, bo temat ten rzeczywiście jest rozwojowy i warto poznać wszystkie fakty na ten temat (choćby takie, że ludność żydowska w Polsce w zasadzie nie zgłaszała się masowo do wojska przed niemiecką inwazją na Polskę we wrześniu 1939 r., a ci, którzy tak czynili, byli uważani przez żydowską społeczność za tzw.: "przechrztów" i wykluczani z grona Żydów. Mało tego, gdy zaczęła się okupacja, to Żydzi wcale nie myśleli o dalszej walce z Niemcami - tak jak czynili to Polacy - ale o... dogadaniu się z nimi. Żydzi polscy liczyli bowiem, że uda się porozumieć z Niemcami i wspólnie stworzyć na zajętych ziemiach polskich jakieś quasi-państewko, zarządzane zarówno przez Niemców jak i przez Żydów, w którym to Polacy zostaliby sprowadzeni do roli niewolniczej siły roboczej. Jest na to mnóstwo dowodów, w szczególności pamiętniki, spisane przez zamożnych Żydów z gett, gdzie ci dziękują Niemcom że pozwolili im stworzyć własne "dzielnice" i wyrażają nadzieję, że wkrótce powstanie nowe państwo w Polsce, w którym elitą rządzącą będą Niemcy i Żydzi. Wielkim nieszczęściem i rozpaczą Żydów było fakt, że... Niemcy w ogóle nie zamierzali z nimi rozmawiać, gdyż uważali ich po prostu za podludzi, przeznaczonych - w najlepszym wypadku - do wysiedlenia w dalekie stepy rosyjskie, oczywiście po podboju Związku Sowieckiego przez III Rzeszę, a realnie do fizycznej eksterminacji, która stała się faktem po 1942 r. i niesławnej konferencji w Wannsee).
Ludność żydowska w Polsce nie asymilowała się (w ponad 90 % przypadków, a te kilka procent Żydów polskich, które wyrosło w polskim duchu i natchnione zostało polskością - jak np. Marian Hemar, Władysław Szpilman - to o nim w 2002 r. Roman Polański, też polski Żyd, nakręcił sławny film pt.: "Pianista", Janusz Korczak, Artur Rubinstein i inni - wszyscy oni byli uważani przez społeczność żydowską w Polsce za "odszczepieńców"). I to jest niestety smutna prawda - Żydzi polscy się nie asymilowali z resztą społeczeństwa, żyli w jednym kraju, a tak, jakby obok Polaków (podobnie, jak dziś żyją w Europie Zachodniej muzułmańscy imigranci, tworząc swoje własne enklawy i często nie znając języka kraju, w którym mieszkają). Dlatego też tak łatwo im przyszło po wrześniu 1939 r. wyciągać rękę do nazistowskich Niemiec i starać się stworzyć z nimi i przy ich pomocy jakiś "geszeft" ponad głowami Polaków. I początkowo Niemcy ograniczyli się tylko do umieszczenia Żydów w oddzielnych miejskich gettach (co wywołało radość wielu prominentnych Żydów, mających nadzieję na jeszcze dalej posuniętą współpracę), natomiast obozy koncentracyjne, budowane przez Niemców na okupowanych przez nich ziemiach polskich (i nie tylko zresztą, bowiem mój pradziadek od strony mamy, notabene komunista, brrr, ale rodziny się nie wybiera, zginął w obozie koncentracyjnym w Gross Rosen, który to obóz powstał - jak kilka innych - na terenach niemieckich, które nie należały wcześniej do II Rzeczpospolitej) tworzone był z myślą o... Polakach! To Polacy przede wszystkim ginęli w takich obozach jak: Auschwitz-Birkenau, Stutthof, Gross Rosen, Majdanek, Bełżec czy Chełmno. Żydzi byli na masową skalę wysyłani do tych obozów, dopiero po styczniu 1942 r. i owej przytoczonej wyżej - konferencji w Wannsee, na której to zapadła ostateczna decyzja co do całkowitej fizycznej eksterminacji ludności żydowskiej (wcześniej - jak już wspomniałem, myślano o ich przesiedleniu na Syberię lub w rejon Mongolii).
Ale pierwszym narodem przeznaczonym do fizycznej eksterminacji (i to zarówno przez niemieckich nazistów jak rosyjskich komunistów) byli właśnie Polacy. Dziś nie ma w Polsce jednej rodziny, która podczas II Wojny Światowej nie straciłaby choć jednej osoby. Problem z Polakami polegał jednak na tym, że było ich... za dużo, a w warunkach wojennych przeprowadzenie zaplanowanej na szeroką skalę akcji eksterminacyjnej prawie 25 000 000 ludzi (przed wojną Polska liczyła 35 000 000 obywateli, z czego samych Polaków było jakieś 24 500 000. Polacy dominowali też we wszystkich województwach zachodnich i środkowych, w tym w województwie lwowskim, białostockim, wileńskim, nowogrodzkim i tarnopolskim, natomiast byli w mniejszości w województwach: poleskim, wołyńskim i stanisławowskim) było rzeczą niemożliwą do wykonania. Niemcy postanowili więc pozostawić "kwestię polską" do rozwiązania w przyszłości, po zwycięskiej dla siebie wojnie, i zabrali się za Żydów, których było znacznie mniej. Polacy ratowali, ukrywali i pomagali Żydom jak mogli (często dając im ostatni kawałek chleba) i czynili tak również przedwojenni antysemici polscy (zresztą polski antysemityzm zawsze opierał się jedynie konkurencji ekonomicznej Polaków i Żydów). Dlaczego tak robiono, zdając sobie doskonale sprawę, że jeśli Niemcy odnajdą ukrywających się Żydów, śmierć czeka wszystkich Polaków, którzy im pomagali, bez względu na płeć i wiek. Dlaczego ci ludzie tak ryzykowali, bo przecież gdyby wpadli, nie tylko oni sami, ale ich żony, dzieci, ich bliscy byliby tam na miejscu zamordowani wraz z Żydami, dlaczego więc wystawiali się na takie ryzyko, aby chronić jakichś niezasymilowanych Żydów? Odpowiedź jest bardzo prosta - ponieważ ci ludzie wierzyli w Boga i byli chrześcijanami.
Wielu Żydów do dziś nie może zrozumieć, dlaczego ci "głupi Polacy" tak się poświęcali, bo przecież oni sami - gdyby sytuacja była odwrotna - nie narażaliby swoich rodzin na pewną śmierć, a często wręcz przeciwnie (jak to się np. działo na zajętych przez Sowietów polskich Kresach Wschodnich po 17 września 1939 r. gdzie Żydzi byli pierwszymi denuncjatorami, wydającymi polskich patriotów w ręce NKWD). Nie potrafią oni zaakceptować i zrozumieć jednej podstawowej zasady - zasady miłosierdzia bliźniego, która - niestety - istnieje tylko w chrześcijaństwie (najbliżej pod tym względem do chrześcijaństwa jest jeszcze buddyzm). Żadna inna religia - ani islam, ani judaizm - nie mówią o bezgranicznym i całkowitym miłosierdziu do bliźniego swego (warto też się zastanowić, skąd ludzie brali tyle siły, aby przetrwać brutalne przesłuchania niemieckie, czy sowieckie. Skąd brała się w nich ta wewnętrzna siła, ta moc, dzięki której przetrzymywali nieludzkie tortury, wyrywanie paznokci jeden po drugim, łamanie żeber, wyciąganie palców ze stawów, wybijanie zębów, przypalanie stóp, sadzanie godzinami na nodze od taboretu, pozbawianie snu całymi dniami, a także nieustanne bicie i szantaż psychiczny oraz emocjonalny. Skąd ci ludzie - np. taki rotmistrz Witold Pielecki, skąd oni czerpali tę siłę, aby przetrwać to, przy czym normalny człowiek załamałby się na samym początku? Odpowiedź znów jest prosta - to wielka wiara w Boga i Jego miłosierdzie, jaką czerpali - przecież rotmistrz Pilecki powiedział swemu oprawcy - też Żydowi z pochodzenia: "Będę się za ciebie modlił!" - co znaczyło że robisz mi krzywdę, ale nie nienawidzę cię za to, jest mi po prostu ciebie żal, bo jesteś słabym człowiekiem, dlatego też będę się za ciebie modlił. Tutaj na tym świecie jesteśmy tylko przez chwilę, naprawdę zaś żyjemy innym życiem - życiem wiecznym. Co powiesz, gdy przejdzie czas rozliczeń na Tamtym Świecie, jak się wytłumaczysz ze swoich zbrodni?).
"ROTMISTRZU PILECKI - TWARDYŚ JAK ZE STALI,
NIE SKRUSZYŁ CIĘ HITLER, BAŁ SIĘ CIEBIE STALIN.
(...) WITOLDZIE PILECKI ŻONA TWOJA PŁACZE,
ŻOŁNIERZU NIEZŁOMNY, NAGRODĄ CI BLIZNY,
DROGOWSKAZEM TWOIM - BÓG, HONOR, OJCZYZNA.
ROTMISTRZU PILECKI - DO APELU STAWAJ,
ZABRALI CI ŻYCIE, LECZ ZOSTAŁA SŁAWA"
Tamte religie mówią zaś, że należy pomagać drugiemu człowiekowi i udzielać mu jałmużny, ale pod warunkiem że to jest człowiek (co w rozumieniu islamu i judaizmu oznacza muzułmanina i Żyda). Nie muzułmanom i gojom nie należy się miłosierdzie, bo w oczach zarówno Allaha jak i Jahwe są oni poniżej człowieka, są przeznaczeni do eksterminacji, jeśli w porę nie przejrzą na oczy i nie przyjmą "prawdy". Chrześcijaństwo (a szczególnie katolicyzm) jest transcendentalne, niewykluczające i nie dzielące na tych "dobrych" i tych "złych" czyli obcych. Nie ma tu znaczenia kwestia krwi czy wiary, nie ma znaczenia czy jesteś Żydem, muzułmaninem czy wyznawcą "latającego potwora spaghetti", ważne jest tylko jedno - miłosierdzie okazane potrzebującemu w godzinie niebezpieczeństwa, w godzinie próby. Bóg bowiem nie patrzy na nas, jak na "naród wybrany" i "podludzi" czyli niewolników przeznaczonych do ciężkiej pracy, lub fizycznej eksterminacji. Bóg widzi nasze serca, nie nasze metryki czy religijne formułki które wypowiadamy - i tylko to się liczy na Tamtym Świecie. Miłosierdzie nie tyczy się przecież tylko ludzi, ale wszystkich istot żyjących (o czym zapominają chociażby antykulturowi marksiści, jak administracja Bidena i Harris, która tak zorganizowała tak szybką ucieczkę z Afganistanu, że zostawili tam nie tylko swoich własnych obywateli, ale również psy, które pomagały wojsku w działaniach bojowych i policyjnych. Zostawili je zamknięte w klatkach i porzucone na śmierć dla muzułmańskich fanatyków, dla których pies jest zwierzęciem nieczystym, jako że kiedyś pies ugryzł Mahometa).
I to właśnie było podstawą dla tych Polaków, którzy z takim poświęceniem ukrywali w swych domach potrzebujących pomocy Żydów - chrześcijańskie miłosierdzie do drugiego człowieka, bowiem w oczach Boga wszyscy jesteśmy sobie równi i wszyscy jesteśmy Jego dziećmi (jakkolwiek można to interpretować). I właśnie w filmie "Powrót do Jedwabnego" autorstwa (m.in.) dziennikarza śledczego i publicysty - Wojciecha Sumlińskiego, jest to szczególnie mocno pokazane. Jest tam również wyjaśnione, dlaczego Gross (Grabowski, Engelking i wielu innych tzw.: "historyków Holokaustu", którzy dominują na wielu zachodnich uniwersytetach, siejąc tam w umysły młodych ludzi swoją nienawiść i propagandę do Polaków, katolików, chrześcijan i wszystkich, którzy bezgranicznie i bezdyskusyjnie nie wspierają ideologii holokaustianizmu - jako jedynej, niepodważalnej i wyjątkowej zbrodni w całych dziejach rodzaju ludzkiego) po prostu kłamie w swej książce "Sąsiedzi" i co naprawdę wydarzyło się w Jedwabnym 10 lipca 1941 r.
Fakt że w tym mieście przebywali wówczas Niemcy (o czym Gross przeczy) jest niepodważalny, a mówią o tym żyjący jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń, do których (co w ogóle jest kuriozum) nigdy nie zwrócili się żadni "badacze Holokaustu". Oddział hauptsturmfuhrera SS - Hermanna Schapera przebywał w tym miasteczku (podobnie zresztą jak w wielu innych, w których wcześniej dokonał podobnych zbrodni). Natomiast Gross stara się nas przekonać, że to miejscowi Polacy, ogarnięci jakimś szałem nienawiści, sami zapędzili Żydów do stodoły i ich tam spalili. Mało tego, wielu zabili z broni palnej, w tym pistoletów i karabinów niemieckich (znaleziono łuski takowych). Innymi więc słowy, sugeruje ów Gross, że Niemcy tak po prostu oddali Polakom swoją broń i pozwolili im "postrzelać". Cóż, skoro fakty przeczą odgórnie określonej teorii (w myśl której Polacy z mlekiem matki wyssali zwierzęcy wręcz antysemityzm), tym gorzej dla faktów. Bierze się więc tylko to, co jest potrzebne aby wykonać zadanie, całą resztą - przeczącą naszym planom - należy więc odrzucić. I tak właśnie obecnie pisze się książki z dziedziny Holokaustu na Zachodzie. Cel jest jeden - utwierdzenie słuchaczy w niezwykłości tego wydarzenia i podkreślenie że miało to związek z chrześcijaństwem, bo przecież wiadomo że ci, którzy wyrośli w cieniu katedr, muszą być zwierzęcymi antysemitami. Muszą - nawet jeśli przeczą temu fakty.
A przecież, jak prywatnie podkreślają Żydzi (często mający wielu przyjaciół wśród chrześcijan) to gdyby sytuacja była odwrotna, i np. to Polacy potrzebowaliby schronienia i ratunku przed śmiercią u Żydów, wówczas (co podkreślam, przyznają sami Żydzi) "Nie ocalałby żaden Polak". W judaizmie dowiem nie ma czegoś takiego, jak miłosierdzie dla gojów. Goje to podludzie, niewolnicy przeznaczeni do ciężkiej pracy, których śmierć jest jedynie kwestią biologiczną, nie to co dla Żydów dla których to wydarzenie metafizyczne, spotkanie z Najwyższym (jak stwierdziła "historyk Holokaustu" - Barbara Engelking, prywatnie zaś żona Michała Boniego, dziś europarlamentarzysty, a wcześniej komunistyczny agent, który pisał donosy i wydawał w ręce bezpieki ludzi, z którymi współpracował). Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo że chodzi o pieniądze, a dla Żydów pieniądze są świętością ponadczasową (a jak pisał Teodor Herzl, twórca syjonizmu i autor "Der Judenstaat": "Nie można właściwie nic skutecznie przeciw nam uczynić. Na dole proletaryzujemy się na wywrotowców, tworzymy podoficerów wszystkich rewolucyjnych partii, a równocześnie ku górze wzrasta nasza straszna potęga pieniądza").
Warto więc obejrzeć "Powrót do Jedwabnego", aby ujrzeć rozmiar kłamstwa na temat "polskiego antysemityzmu" i pogromu Żydów w Jedwabnem. Prawda jest jedyną siłą i choć często wydaje się słaba, pomiatana i biedna - zawsze, wcześniej czy później - i tak wypływa na wierzch, bez względu na próby powrotnego zakopania jej do ziemi. Żałuję tylko, że na razie nie powstała jeszcze wersja anglojęzyczna (co zapowiadają autorzy i jeśli tak się stanie, natychmiast tę wersję również to zaprezentuję). Taki bowiem film powinien był tłumaczony nie tylko na język angielski, ale na francuski, niemiecki, rosyjski, hiszpański, arabski a nawet chiński, a przede wszystkim, na hebrajski i jidysz - gdyż poziom manipulacji, jakiej poddawana jest młodzież w Izraelu (zresztą nie tylko tam) jest po prostu zatrważający, i warto by było wreszcie umożliwić tym ludziom poznanie prawdy o ich własnej historii. Zapraszam zatem na film: "Powrót do Jedwabnego".
PONIEWAŻ SERWIS YOUTUBE WYKASOWAŁ FILM WOJCIECHA SUMLIŃSKIEGO pt.: "POWRÓT DO JEDWABNEGO" (ZAPEWNE Z POWODU TEGO, IŻ DZIŚ - 1 PAŹDZIERNIKA 2021 r., MIAŁA POWSTAĆ WERSJA ANGLOJĘZYCZNA, NA KTÓRĄ CZEKAŁO MNÓSTWO LUDZI NIE POSŁUGUJĄCYCH SIĘ JĘZYKIEM POLSKIM) - TUTAJ UMIESZCZAM FRAGMENT FILMU I LINK DO ORYGINAŁU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz