Łączna liczba wyświetleń

środa, 1 kwietnia 2015

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XXVI

DUCHOWE "SPECJALIZACJE

ARCHITEKCI






"Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" - to stare i mądre przysłowie odnosi się właśnie do działań i pracy Dusz Łagodzących. Cokolwiek nam się wydarzy, jakiekolwiek nieszczęście lub katastrofa życiowa - z tej tragedii ZAWSZE kiełkuje coś dobrego - niekoniecznie dla nas samych, może dla naszych dzieci, małżonków, rodziców, dalszej rodziny - ale zawsze z każdego nieszczęścia kiełkuje coś dobrego i pozytywnego. To tyle odnośnie Dusz Łagodzących - a czym (lub kim) jest kolejna duchowa specjalizacja - Architektów? Ich praca jest bardzo odpowiedzialna (zresztą jak każdej z duchowej specjalizacji), a czym się zajmują? Najkrócej można by było odpowiedzieć - tworzą materialne byty, ale czy tylko? W skład grupy Architektów także wchodzą najróżniejsze podgrupy, zajmujące się swoim wybranym elementem tworzenia. Są grupy zajmujące się tworzeniem na przykład harmonijnych pasm łańcuchów górskich, są takie które tworzą drzewa, kwiaty i wszelką roślinność a są i takie które tworzą żywe byty materialne - jak owady i zwierzęta. Oczywiście ktoś mógłby pomyśleć że te Dusze pojawiają się na jakiejś (np. niezamieszkałej, wulkanicznej planecie) i stwarzają tam sobie górę lub drzewo, las, całe ogrody - lecz to tak nie działa. Dusze te pracują na fizycznych światach, kształtując i uruchamiając siły geologiczne - które to same w sposób "naturalny" stwarzają góry, drzewa czy żywe organizmy fizyczne.

Praca ta wymaga konsekwencji i skupienia, bowiem zawsze gdzieś coś można "sknocić". Pewien mężczyzna poddany hipnozie tak to opisuje: "Jeden z moich przyjaciół z nowo utworzonej grupy, potrafi stworzyć bardzo udane elementy "wystroju" planety, ale zdarza mu się także wyskoczyć z czymś dziwnym i pokręconym, jak na przykład atmosfera, na której nie przetrwa żadne żywe stworzenie". Mężczyzna dalej opisuje w jaki sposób przebiega element "stwarzania". Wszystko powstaje w umyśle. Na początku projektuje sobie określony  szkic tego co zamierza potem utworzyć - łączy wszystkie elementy w wyraźny plan, który nada mu spójność. Zdarza się że nie wszystkie elementy danego "stworzenia", wykonuje jedna Dusza - niekiedy dochodzi do podziału obowiązków pomiędzy inne Dusze, które wzajemnie sobie pomagają tworząc określone elementy wspólnej całości - która następnie zostanie spojona w jedną, wspólną całość. Cały ten proces wykonywany jest za pomocą energii świetlnej, lecz przede wszystkim należy przy każdym najmniejszym elemencie zadbać o harmonię - bo w przeciwnym razie taki twór nie będzie miał szans zaistnieć. Dlatego też młodzi adepci duchowej sztuki architektonicznej, są cały czas nadzorowani przez swych Przewodników/Nauczycieli, którzy podpowiadają im prawidłowe rozwiązania i nadzorują finalne prace.

Lecz należałoby się od razu zapytać skąd jedne dusze dysponują możliwościami kreacji struktur materialnych (od najdrobniejszych form energetycznych które wprawiają w ruch cały proces "stwarzania" np. fotosyntezy roślin), a inne dusze nie posiadają tej umiejętności. Wydaje się oczywistym, iż dzieje się tak wówczas, gdy dusze decydują się na obranie jakiegoś indywidualnego kierunku specjalizacji - np. Pielęgniarki, które zajmują się najmłodszymi duszyczkami (pisałem o nich we wcześniejszych tematach), nie posiadają takich umiejętności kreacji jak właśnie Architekci. Oczywiście ten ich "dar" jest potem rozbudowywany podczas kolejnych szkoleń pod bokiem ich Nauczycieli, specjalizujących się w odpowiednich formach i kształtach. Ale skąd właściwie wzięła się wśród dusz umiejętność kreacji form materialnych z niematerialnej energii. Skąd ten dar? W zasadzie trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale można przyjąć że jest to część daru otrzymanego od...Boga, dla tych, którzy decydują się na wybór takiej a nie innej formy duchowej specjalizacji. Pacjenci poddani hipnozie (a będący Architektami w "Świecie Dusz"), opowiadają że to "natchnienie" spływa na nich pod wpływem...harmonijnych, rytmicznych nut energetycznych (chodzi tu zapewne o to co już wcześniej opisywałem - o ów melodyjny dźwięk wszystko stwarzający, do którego tak trudno się zbliżyć istotom wciąż jeszcze inkarnującym). Czyli Melodia, Śpiew, Dźwięk - są elementem bożego daru stwarzania dla poszczególnych specjalizacji dusz? Na to wygląda. Owi architekci po prostu odbierają owe harmonijne dźwięki i formują z nich geometryczne kształty.

Inna pacjentka, biorąca udział w sesji hipnoterapeutycznej, opowiedziała jak pracuje w Świecie Dusz jako Architekt bytów biologicznych - czyli stworzeń zwierzęcych. Stwierdziła że na pewnej planecie doszło do zakłócenia tamtejszego ekosystemu, a to za sprawą zbytniego rozrastania się pewnego rodzaju pnączy, które niszczyły i pochłaniały inne organizmy roślinne. Spowodowało to poważny problem wśród zwierząt roślinożernych, które nie miały czym się wyżywić (owe pnącza nie były jadalne dla żadnego gatunku na owej planecie). Mogło to doprowadzić do zagłady wielu gatunków i poważnego zakłócenia lokalnego ekosystemu planety. Hipnoterapeuta zapytał ową kobietę, czy przybyła na tę planetę, by oczyścić ją z owych pnączy i usunąć je z tamtejszego środowiska, lecz ona temu zaprzeczyła mówiąc: "Te pnącza są potrzebne i korzystnie wpływają na tutejszą glebę". "W takim razie po co tam przybyłaś?" - zapytuje dalej hipnoterapeuta. "Po to by stworzyć zwierzę, które będzie zdolne żywić się tymi pnączami, aby opanować ich rozprzestrzenianie". "W jaki sposób to chcesz uczynić, czy stworzysz go po prostu jako nowy "obcy element" dla tamtejszego ekosystemu?" - "Nie" - odpowiada kobieta. "Zacznę przekształcać kod genetyczny już istniejącego na tej planecie ssaka, ale nie robię tego sama. Jest ze mną cała moja grupa i dwóch seniorów, którzy będą nam towarzyszyć". "W jaki sposób przekształcasz kod genetyczny zwierząt?" - zapytuje hipnoterapeuta - "Napromieniowujemy komórki określonych gatunków małych zwierząt, a potem dokonujemy mutacji istniejącego gatunku przyspieszając jego wzrost i wagę". "Jak szybko osiągacie zamierzony cel" - "Nowy gatunek powstaje najczęściej w przeciągu jednej generacji" - odpowiada kobieta.

"Jaki gatunek obraliście sobie do genetycznego przemodelowania?" - zapytuje dalej hipnoterapeuta. "Małe, pokryte sierścią zwierzątko" - odpowiada pacjentka. "Jaki jest efekt końcowy waszej pracy?" - kobieta uśmiecha się radośnie i mówi: "Ma teraz zakrzywiony nos, zwisający nad paszczą. Jest duży, wciąż pokryty sierścią, ma potężną szczękę i porusza się na czterech nogach, teraz zakończonych kopytami - trochę przypomina konia". Stworzone przez nich zwierzę było roślinożerne i żywiło się właśnie owymi pędami, porastającymi planetę. Nie miało też żadnych naturalnych wrogów, gdyż było duże i niebezpieczne, ze względu na silne szczeki, których mogło użyć w obronie własnej. Dodała jednak że owi Seniorzy, czyli Nauczyciele, którzy przybyli z jej grupą na ową planetę, uznali że brak naturalnych wrogów tego zwierzęcia, także mógłby zakłócić lokalny ekosystem planety, gdyż spowodowałby szybkie rozmnażanie się tego gatunku. Dlatego też ograniczono czas jego rozmnażania i teraz trwa on dość długo. Dodatkowo każdy poród kończy się narodzinami tylko jednej sztuki, a nie jak to było wcześniej (gdy ten gatunek żył jeszcze w norach i posiadał niewielkie rozmiary), kilku, lub nawet kilkunastu sztuk miotu. "Czy świat, który opisujesz, zaludniony jest przez jakieś rozumne formy życia, mam tu na myśli istoty przypominające ludzi?" - zapytuje hipnoterapeuta. "Nie, nie ma obecnie takich istot" - odpowiada kobieta. "A czy planujecie w przyszłości rozwinąć tam taką formę życia?" - "Nie wiem, o tym zadecydują Seniorzy, na razie decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła" - odpowiada pacjentka.


 
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz