Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 kwietnia 2015

PERPERNA - Cz. I

JEDNO Z MOICH OPOWIADAŃ SPRZED KILKU LAT 

 

WSTĘP


- I cóż niedługo wyjeżdżasz, opuszczasz mój dom i wracasz już do swoich koszar?

- Niestety muszę choć jest mi u ciebie bardzo dobrze, zbyt dobrze. W takim stanie całkowitego lenistwa i błogości można zapomnieć o problemach i otaczającym nas świecie.

- O tym zapomnieć się nie da. Naszym błędem bowiem jest wiara że potrafimy zapanować nad naszymi uczuciami, a to niestety one sprawują władzę nad nami. By się przed nimi uchronić należy je poznawać, wówczas choć przez chwilę dostąpimy wytchnienia.

- Będzie mi brakowało tych naszych filozoficznych rozważań Lucjuszu, stan błogości w jaki popadałem tu u ciebie jest niebezpieczny, zabija bowiem ogląd rzeczywistości, a ta jest coraz groźniejsza.

- Tak słyszałem już, ponoć Galba został zamordowany. Kto by pomyślał że ci sami żołnierze, którzy jeszcze trzy miesiące wcześniej przysięgali mu wierność, zamordują go na Forum, sponiewierają niczym rzezimieszka i łotrzyka.

- Tak, otrzymałem wiadomość że Tytus zawrócił, nie dotarł nawet do Rzymu, nie spotkał się z Galbą by złożyć mu przysięgę wierności wschodnich legionów. Jego misja zakończyła się fiaskiem.

- Zrezygnował z dalszej podróży? Nie wiem czy przerwanie jego misji nie było błędem?

- Jak to to przecież Oton zorganizował cały spisek, to z jego rozkazu zamordowano Galbę.

- Uważaj co mówisz przyjacielu, słowa potrafią ranić niczym sztylety i są równie groźne - szczególnie w dzisiejszych czasach.

- Uważasz że lękam się śmierci Lucjuszu? Śmierć zagląda mi w oczy każdego dnia tej wojny, tej i wielu wcześniejszych.

- A nie myślałeś by powrócić do Rzymu, ponoć odsłużyłeś już swoje? Jak by nie było to stolica - "miasto cudów".

- Rzym to nie miejsce dla mnie, lubię przestrzeń. Zresztą nie mam już do czego tam wracać.

- Przed czym uciekasz Marku? Przed życiem, wspomnieniami? Nie uciekniesz przed nimi, dopadną cię wszędzie. Musisz się z nimi zmierzyć, musisz je poznać i zrozumieć - musisz im stawić czoła.

- Wybacz, ale nie mam teraz ochoty by dalej kontynuować tę rozmowę, jeśli pozwolisz udam się już na spoczynek, jutro czeka mnie ciężki dzień?

- Oczywiście, jak sobie życzysz Marku, lecz pamiętaj nigdy nie uciekniesz przed tym co było, życzę ci teraz dobrej nocy.


Oto ja Marek Sylwiusz Perperna, oto ja legat V legionu "Macedonia", oto ja Rzymianin z starego patrycjuszowskiego rodu Sylwiuszy, oto ja syn rzymskiego bohatera, dowódcy XX legionu "Valeria Victrix", "pogromcy Brytów", który poległ w Brytanii w czasach rządów Klaudiusza. Kimże jestem? Mam trzydzieści cztery lata, brałem udział w wielu wojnach i bitwach w Galii, Germanii, Panonii, aż wreszcie trafiłem tu - do Palestyny. Kimże więc jestem - SOLUM HOMINEM (Jedynie człowiekiem), a oto moja historia.






Nie mogę spać! Jasna poświata księżyca rozświetlająca mroki nocy wpada do mego pokoju przez otwarty balkon. Noce są tu w Damaszku, równie gorące co dni, nie to co w Rzymie. Ach ten Rzym, jest niczym wielka, ropiejąca rana na zdrowym ciele świata. Ile to już czasu minęło nim wygasiłem święty ogień Westy i wyjechałem stamtąd, ile już czasu błąkam się po świecie - tym koszmarnym rzymskim świecie.

Wstałem z łóżka i zbliżyłem się do balkonu by zaczerpnąć świeżego powietrza. Lekki powiew wiatru muskał moje nagie ciało. Moje ciało, choć umięśnione i wyglądem przypominające dzieła Fidiasza, to jednak pokryte całą siecią przeróżnych blizn. Pamiętam je wszystkie, zresztą już od dłuższego czasu nie robię nic innego tylko liczę blizny. Co się ze mną stało, czyż naprawdę popadam w jakiś stan umysłowego odrętwienia? Moje rozmyślania przerwał widok krwisto-czerwonej, ognistej poświaty, rozświetlającej mroki nocy. Pożar, coś się pali. Jak w Rzymie, tam też zawsze coś się paliło. Moje rozmyślania przerwały krople deszczu, które zaczęły spadać najpierw powoli, potem zaś rzęsiście rozlały się po całej okolicy i balkonie mego pokoju w którym przebywałem, w domu mego przyjaciela Lucjusza Korneliusza Frontona. Noc jeszcze długa, muszę choć spróbować zasnąć, jutro kolejny dzień i kolejna moja walka z sobą samym.



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz