Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 stycznia 2016

POLSKA i NIEMCY - ZAWSZE BYLIŚMY SOBIE RÓWNI - Cz. II

CZARNY ORZEŁ NA ZACHODZIE

BIAŁY ORZEŁ NA WSCHODZIE





HISTORIA LECHITÓW
 (PRZED ROKIEM 966)


DYNASTIA KRAKÓW/WANDÓW
694-740




W 966 r. lechicki książę Polan - Mieszko I przyjmuje chrzest w obrządku łacińskim i ... tak oto powstaje państwo polskie. Przed chrztem nie było NIC, zupełnie nic, Słowianie niczym małpy, skakali po drzewach, nie potrafiąc stworzyć żadnej większej organizacji państwowej. Tak, właśnie tak uczy się nas w podręcznikach o najstarszych dziejach Polski i Słowiańszczyzny (pomijając oczywiście "skakanie po drzewach", które dodałem osobiście w ironicznej formie). Nagle okazuje się, że co najmniej 3 000 lat przedchrześcijańskiej historii Polski, zostaje po prostu wymazane, wraz z przyjęciem chrztu z Rzymu. Od tej chwili mamy tylko jedną narrację (prezentowaną przez biskupów i kanoników wysłanych do Polski z Rzymu np. Gall Anonim, oraz "potwierdzanych", przez podobnych duchownych dziejopisów niemieckich, którzy mówiąc łagodnie, nie pałali sympatią do naszego kraju - Widukinda z Korwei, Thietmara z Merseburga, Wiponisa, Wiganda z Marburga - nie kryli oni swej niechęci wobec Ottona III, który uznał lechicko-polskiego władcę Bolesława, za równego sobie), pochodzącą z Rzymu i z Niemiec, a wszelkie "nieodpowiednie" teksty, natychmiast były niszczone, jako "dzieła szatańskie niegodne chrześcijan".

Mimo to, niektórym udawało się napisać prawdę. Ciekawym w tej mierze jest fortel, jakiego użył Wincenty Kadłubek, aby jego dzieło: "Historia Polonica" ("Kronika Polski"), nie podzieliła losu innych autorów, piszących prawdę o dziejach zarówno samego państwa polsko-lechickiego, jak i w ogóle o historii Słowiańszczyzny. Mianowicie uczynił on bohatera narodowego, z biskupa św. Stanisława ze Szczepanowa, który został zabity (a jego ciało pocięte na kawałki), na rozkaz króla polskiego - Bolesława II Śmiałego w 1079 r. Nie będę się teraz wgłębiał w ten spór i go opisywał, powiem tylko, że biskup Stanisław stał niezmiennie na polu uzależniania Polski od wpływów Kościoła i Rzymu, książę chciał natomiast uniezależnić się od władzy biskupów i duchownych. W każdym razie zamordowany biskup Stanisław stał się, dzięki Kronice Kadłubka - patronem Polski w czasach niewoli i rozbiorów (twierdzono wówczas, że żywe ciało Polski, podzielone między trzech zaborców, zrośnie się cudownie, tak jak miało się według ludowych legend, zrosnąć ciało świętego Stanisława). I tylko dzięki temu fortelowi, udało mu się opisać najstarsze dzieje Polski, posługując się wcześniejszymi opisami na ten temat (które jeszcze wówczas istniały). 

Jakie to były "wcześniejsze opisy"? A no choćby Nakrosza Warmisza, Miorsza, Wojnana, Prokosza, kronika Mateusza Cholewy, Gawła Mnicha, Michała Kanclerza, Bogufała, Dzierzwy - kto dziś zna w Polsce te nazwiska? Prawie nikt, to byli autorzy zapomniani, a przynajmniej skazani na zapomnienie, wyrokiem Kościoła Rzymskiego, który nie mógł pozwolić by jakiekolwiek informacje o dziejach Polski i Polaków ujrzały światło dzienne przed rokiem 966. Wszystko co najlepsze, całą cywilizację ludzkości, zaszczepić mieli w barbarzyńskich słowiańskich plemionach, dopiero wysłannicy Kościoła, wcześniej była tylko wielka dzicz. A kto twierdził inaczej był od razu uważany za "poganina" lub "heretyka" (co było równoznaczne z dzisiejszymi określeniami wielu zdroworozsądkowych Europejczyków, typu "faszysta", "rasista" "homofob" etc.). A przecież wystarczy porównać dzieła tych autorów (dziś już praktycznie nieistniejące, lub zachowane we fragmentach), z (równie niemrawymi), znaleziskami archeologicznymi, prowadzonymi na ziemiach polskich. Góra Zyndrama w małopolskich Maszkowicach, kryje bardzo ciekawe znaleziska z XVIII wieku p.n.e. , czyli z czasów, gdy rozwijały się wielkie społeczeństwa Egiptu i Mezopotamii.




Wracając jednak do czasów nam bardziej współczesnych (czyli do zjazdu gnieźnieńskiego Ottona III i Bolesława I, na którym dwóch władców podzieliło między siebie całą Europę), należy powiedzieć że przed panowaniem w państwie lechickich Polan, dynastii Piastów (z której wywodził się Bolesław), według Kroniki Prokosza, na przełomie VII i VIII wieku, miał w Imperium Lechickim, panować władca o imieniu ...Krak I (zwany również Karkusem). Krak, (według podań Prokosza i późniejszych kronik Marcina Bielskiego), miał stać na czele zjednoczonej federacji lechickich plemion. Był potężnym i sprawiedliwym władcą, a za jego panowania Lechia przeżywała ponownie swój złoty wiek (Lechici pod wodzą Kraka, walczyli chociażby przeciwko Frankom na zachodzie Europy, zadając im znaczne klęski). Miał też być założycielem nowej lechickiej dynastii (Była to dynastia Kraków, która jest również nazywana dynastią Wandów, od imienia córki Kraka - Wandy). To Krak właśnie miał założyć gród/stolicę Lechitów na terenach dzisiejszego Wawelu, to on zbudował pierwotny słowiańsko-lechicki Kraków.

Historia Kraka jest dość dobrze znana (przetrwałą bowiem w ludowych opowieściach i legendach, np. o Smoku Wawelskim), lecz jego panowanie zostało opisane zarówno przez Prokosza, jak i Kadłubka i innych zapomnianych dziś słowiańskich autorów. Król Krak miał panować w plemieniu Wiślan (a przez niego kontrolować ogromne tereny innych lechickich plemion), w latach 694 - 728. Znana jest zarówno historia jego następców, jak i ... wcześniejszych władców, którzy przed Krakiem władali związkami plemion lechickich w tzw.: Imperium Lechitów. Następcą swego ojca, miał zostać w roku 728, jego starszy syn Krak II. Według Kroniki Prokosza, Krak II miał zginąć zamordowany z ręki swego młodszego brata - Lecha V, zwanego Zabójcą, w 733 r. Jego ciało złożono w kurhanie w Krakuszowicach. Bratobójczy władca - Lech V, miał zostać obalony w kilkanaście miesięcy po wstąpieniu na tron, gdy jego zbrodnia wyszła na jaw (według ludowej legendy, ciało swego brata złożył w jaskini pod Wawelem, co spowodowało że przeklęli go "bogowie", którzy sprowadzili na plemię Wiślan potworną bestię - smoka, niszczącego okoliczne ziemie i zabijającego mieszkańców. Zgładzić go miał dopiero dzięki siarce ukrytej we wnętrzu rozprutego barana, szewczyk Dratewka, tym samym uwalniając mieszkańców od klątwy i doprowadzając do poznania prawdy o zamordowanym księciu - tyle ludowa legenda).




W 735 r. po wygnaniu Lecha V z plemienia, władzę nad potężnym Imperium lechickich plemion, objęła jedyna córka i ostatnie dziecko księcia Kraka I - Wanda. Ona też nie panowała długo (do 740 r.). Była jednak bardzo mężna i nie rozstawała się z mieczem, miała również być doskonałą łuczniczką. Wraz z dworzanami jeździła na polowania, gdzie udowadniała swój mistrzowski kunszt w posługiwaniu się łukiem. Zresztą w tamtych czasach kobiety również brały udział w działaniach zbrojnych u boku mężczyzn (były niezastąpione w taktyce podjazdowej i w działaniach typu "uderz i uciekaj"). Wanda była typem właśnie takiej amazonki, która nie widziała się jako żona i matka, rodząca i wychowująca dzieci. Wolała brać udział w polowaniach i walkach, niż siedzieć na tronie w pałacu, lub zajmować się mężem i dziećmi. Jej niechęć do ożenku (do którego namawiali ją możni, z myślą o przedłużeniu dynastii), spowodowała u niej depresję, która doprowadziła do samobójstwa - lechicka księżniczka Wanda (wcześniej żegnając się i modląc do boga Słońca - Swarożyca), w pełnej zbroi i rynsztunku, wraz z koniem, utopiła się w nurtach Wisły. Tak oto zakończyła się dynastia Kraków/Wandów.





W KOLEJNYM TEMACIE, OPISZĘ CO DZIAŁO SIĘ W IMPERIUM LECHICKIM PO ZGONIE WANDY (A POTEM ... POWRÓCĘ DO HISTORII WCZEŚNIEJSZEJ I PRZEDSTAWIĘ HISTORIĘ WIELKIEJ LECHII I JEJ WŁADCÓW, PRZED PANOWANIEM KRÓLA KRAKA I) 


 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz