Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 stycznia 2016

"WŁADCY MARIONETEK" - Cz. I

KTO NAPRAWDĘ RZĄDZI ŚWIATEM?


  

Powoli, bardzo powoli i w wielkich bólach daje się wreszcie zauważyć pewne przebudzenie Francuzów, Niemców, Anglików i innych zachodnioeuropejskich narodów. Dlaczego to jest tak trudne, dlaczego trwa tak długo i dlaczego wreszcie tak niewiele o tym słychać? Odpowiedź jest bardzo prosta:  


EUROPA JEST CHORA!

To zakażony organizm, który już zaczął gnić. Co ciekawe miliony istot w tym organizmie, w ogóle nie uświadamia sobie skali owej choroby (a sądzę nawet że większość w ogóle nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że owa choroba już jest i postępuje w zatrważającym tempie). Oczywiście owym organizmem jest dzisiejsza Europa Zachodnia, a "istotami" - społeczeństwa tej Europy, które żyją w jakimś sztucznie wygenerowanym świecie, który skutecznie ukrywa przed nimi prawdę o chorobie. A choroba postępuje. Europa Zachodnia zakaziła się nią w sposób niesamowicie skuteczny, choć oczywiście to nie jest tak że choroba wzięła się znikąd, wszystko to zostało wcześniej z góry zaprojektowane i w ciągu kolejnych dekad sukcesywnie wdrażane w życie. A co jest tą chorobą, należałoby wreszcie zapytać?

Jak myślicie, jaki wirus może tak skutecznie sparaliżować organizm, że stanie się nie tylko bezbronny wobec śmiertelnej choroby, lecz że wręcz uzna wszczepienie sobie owej choroby, za coś co pomoże mu dalej trwać, żyć i ubogacać organizm? Odpowiedź jest prosta - to wszelkiego typu ideologia lewicowo-totalitarystyczna, która dzień w dzień wylewa się z mediów, polityki i praktycznie każdej większej dziedziny życia społecznego ludzi Europy Zachodniej. A czym jest owa ideologia? Zanim odpowiem na to pytanie, pragnę Was poprosić, byście na chwilę cofnęli się w czasie o co najmniej sto lat. Dlaczego akurat o sto? Ponieważ wówczas właśnie zaczęto po raz pierwszy aplikować duże dawki owej zgnilizny europejskim społeczeństwom, w celu ich ... podporządkowania. 

Jak powstał komunizm i co to właściwie było? Nim do tego przejdę, pragnę jedynie napomknąć, że wszystkie światowe totalitaryzmy i inne czynniki (o których się publicznie nie mówi), zostały wcześniej wymyślone i aplikowane społeczeństwom (niczym królikom doświadczalnym), przez osoby o których większość ludzkości nie ma najmniejszego pojęcia. Wszystko co nas spotkało, wszelkie tragedie XX - wojny, mordy, obozy zagłady, przesiedlenia milionów ludzi, bankructwa państw czy zabójstwa poszczególnych polityków - wszystko to zostało wcześniej przeanalizowane przez grupkę ludzi, która uznała że powinna mieć prawo do decydowania o losach świata. Mam tutaj na myśli światową finansjerę, ludzi bardzo bogatych, za którymi częstokroć stoją potężne organizacje transnarodowe i międzynarodowe korporacje. Ci właśnie ludzie, w zaciszy swych gabinetów, popijając swoje Château Calon-Ségur, rocznik 1855 i paląc swoje markowe cygara, obmyślali jak tu zdobyć jeszcze więcej pieniędzy niż już posiadali.

Było kilka kierunków i bardzo wiele pomysłów, które mogłyby zostać użyte, w celu zwiększenia nie tylko ekonomicznej dominacji międzynarodowej finansjery, lecz także realnej władzy politycznej tej mikroskopijnej przecież (biorąc pod uwagę liczbę ludności na świecie), grupy. Ich pierwszym celem na tej drodze, było wywołanie w Europie (która wówczas rządziła światem), wojny o skali ogólnoeuropejskiej, a nawet światowej, która doprowadziłaby do zniszczenia dotychczasowego porządku światowego. Ten model jest rozgrywany niezmiennie do naszych czasów. Wszędzie tam, gdzie wcześniej nie uda się międzynarodowej finansjerze zrealizować swoich celów (czyli podporządkować sobie danego kraju, najczęściej posiadającego bogate złoża ropy, złota, diamentów etc. etc.), poprzez przekupienie wąskiej, lokalnej elity politycznej, której pozwoli się częściowo partycypować w zyskach, uruchamiany zostaje plan B. Polega on na politycznej (np. przez organizowanie masowych protestów antyrządowych), lub ... fizycznej eliminacji najbardziej opornych przedstawicieli lokalnych elit. Plan B, praktycznie zawsze się udaje, ale są i od niego wyjątki, gdy kolejna ekipa, pomimo wszystko podtrzymuje dotychczasowy kierunek polityki danego państwa. Wówczas pozostaje do wdrożenia Plan C - bezpośredniej interwencji militarnej w danym kraju (poprzedzonym oczywiście wcześniej międzynarodowymi sankcjami ekonomicznymi), w celu przywrócenia "porządku i demokracji". I tak to wszystko działa, bowiem po owej interwencji militarnej, następuje okres "stabilizacji", która polega na bezprzykładnym drenowaniu podbitego kraju z surowców i potęgowaniu w nim powszechnej nędzy i anarchii.

Tak więc ci panowie, 23 grudnia 1913 w Stanach Zjednoczonych, powołali do życia - "System Rezerwy Federalnej", na której czele stanął Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku. Od tego momentu zaczęły się ogólnoświatowe tragedie, które pochłonęły miliony ludzi w najtragiczniejszych konfliktach zbrojnych w dziejach. Ale czy ja bynajmniej nie przesadzam? I dlaczego porównuję tutaj jakiś amerykański bank do światowych totalitaryzmów i wojen, jakie one generowały? Czy nie posuwam się nazbyt daleko? Otóż nie moi drodzy, wszystko bowiem zostało wcześniej obmyślone (hola, hola - nie wyprzedzajmy faktów, w roku 1913 nikt jeszcze z owych finansistów, nie myślał nad stworzeniem nazizmu - wtedy jeszcze nie), na długo przed owym grudniem 1913 r.




W 1910 r. grupa międzynarodowych finansistów, zebrała się właśnie na "konferencji" na wyspie Jekyll w Georgii (USA). To właśnie wówczas, popijając markowe wino i paląc markowe, kubańskie cygara ("Romeo y Julia"), postanowiono o utworzeniu w Stanach Zjednoczonych, owego Systemu Rezerw Federalnych (jako ciekawostkę nadmienię tylko, że na czas owej konferencji, za pomocą wojska i policji ewakuowano z wyspy wszystkich mieszkańców, aby nikt nie tylko nie zakłócił owych rozmów, lecz także by nikt nie dowiedział się o owych postanowieniach, nim rzeczywiście wejdą one w życie). A jakie był postanowienia? Otóż rząd Stanów Zjednoczonych, zgodził się wówczas na coś, co doprowadziło do rzeczywistego podporządkowania polityki USA - banksterom z międzynarodowej finansjery. Niesamowicie dynamiczny rozwój Ameryki w wieku XIX, był właśnie możliwy dlatego, że panowała tam totalna wolność ekonomiczna, która realnie mogła doprowadzić ludzi pracowitych i ambitnych, do ogromnych pieniędzy (amerykański sen od pucybuta do milionera to wcale nie był mit - stawał się nim powoli, lecz konsekwentnie dopiero od roku 1913). 

Dzięki wprowadzeniu w życie Systemu Rezerw Federalnych i Banku Rezerw Federalnych (powołanego w listopadzie 1914 r.), tym samym centralnie podporządkowano cały amerykański kapitał, grupce najbogatszych banksterów i tak oto 14512 istniejących dotychczas lokalnych banków stanowych, podporządkowano dwunastu bankom regionalnym, należącym do FRS-u (czyli właśnie do "Federal Reserve System"), na których czele powołano Bank Rezerw Federalnych z Nowego Jorku. Ale co to właściwie realnie ma do rzeczy, co właściwie oznacza powołanie do życia owego systemu i jaki to może mieć związek ze światowymi totalitaryzmami i konfliktami? Przede wszystkim, wprowadzenie tego systemu oznaczało, że amerykański rząd, przestał być właścicielem produkowanego na własnym terytorium pieniądza. Amerykański dolar przestał być własnością rządu Stanów Zjednoczonych, a tym samym własnością społeczeństwa amerykańskiego, które wybiera sobie własnych przywódców, tworzących ów rząd. Od tej chwili bowiem amerykański system bankowy jest własnością prywatną, a rząd nie ma ŻADNEJ kontroli politycznej nad owym systemem. Amerykański pieniądz jest więc od ponad stu lat, pieniądzem prywatnej grupy finansowej, która od tej chwili decyduje o wszelkich inwestycjach i wojnach, jakie USA prowadziły po tej dacie. 

Dziś Stany Zjednoczone są najbogatszym państwem świata, ale rząd amerykański nie ma żadnej możliwości kontroli amerykańskiego systemu finansowego, co jednocześnie powoduje, że to nie prezydent i rząd USA rządzi tym krajem, tylko rządzi nim międzynarodowa finansjera, którą rząd musi pokornie prosić o jakiekolwiek pieniądze, gdyż sam ... nie posiada żadnych środków. Dzisiejsze Stany Zjednoczone nie mają żadnych pieniędzy, a jednocześnie ... są najbogatszym państwem świata - paradoks? W żadnym wypadku, to wszystko zostało wcześniej zaplanowane. 

Ludzie, którzy zbili ogromny kapitał (począwszy od XVIII wieku), eliminując lub spychając na margines dotychczasową elitę (czyli głównie arystokrację ziemską), wreszcie doszli do przekonania, że ich majątek jest ogromny i że posiadają w swych rękach ogromną siłę ekonomiczną (często bowiem uzależniali od siebie rządy, pożyczając na przykład pieniądze na procent). Mimo to nadal podlegają oni władzy politycznej, ustanowionej przez lokalnych władców, dla wszystkich poddanych. Im stawali się bogatsi i im więcej rządów korzystało z ich usług, zdali sobie sprawę że tak naprawdę to nie oni powinni podlegać lokalnym władzom, tylko właśnie te władze powinny być wyłaniane i tworzone według ich osobistej woli. W mojej głowie wciąż brzmią słowa madame Rotschild (jednej z głównych rodzin, która partycypuje w tworzeniu obecnego modelu New Order World). Mianowicie ta dama powiedziała kiedyś takie słowa: "Gdyby moi synowie nie chcieli wojen na świecie, to by tych wojen nie było". Bardzo ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza że niezwykle prawdziwe i autentyczne. Spójrzmy bowiem kto naprawdę zarabia na światowych wojnach i konfliktach? Rządy państw zwycięskich - dobre sobie, zarabia niewielka grupka finansistów, która najpierw generuje dany konflikt, potem wspiera jedną lub obie strony owego konfliktu, pożyczając im pieniądze na procent (jednocześnie trzepiąc kasę z wysyłania im broni i innych produktów wojskowych, co powoduje że pożyczone przez rządy pieniądze, z powrotem wracają do ich pierwotnych właścicieli), a następnie po zakończeniu wojny wystawia zarówno pokonanym jak i zwycięzcom rachunek za ową "pomoc", która doprowadza te kraje do ekonomicznego a następnie politycznego uzależnienia od owych "darczyńców".


A jak naprawdę doszło do wybuchu I Wojny Światowej i powstania późniejszych, krwawych totalitaryzmów - o tym opowiem w kolejnym temacie


 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz