Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 czerwca 2016

HENRYK VIII I JEGO (CZTERY OSTATNIE) ŻONY - Cz. XIX

POCZĄWSZY OD EGZEKUCJI

ANNY BOLEYN

 
Postanowiłem powrócić do tematu Tudorów, a konkretnie Henryka VIII i jego czasów. Tym razem jednak zamierzam zaprezentować losy ostatnich czterech żony Henryka VIII (Jane Seymour, Anny Kliwijskiej, Katarzyny Howard i Katarzyny Parr). Temat ten rozpocząłem już pod innym tytułem, gdzie opisałem panowanie Henryka VIII, od jego wstąpienia na tron i małżeństwa z Katarzyną Aragońską, poprzez miłość do Anny Boleyn, zmagania związane z rozwodem i uzyskaniem papieskiej zgody na poślubienie Anny, poprzez jej wyniesienie, koronację i małżeństwo z Henrykiem, aż do upadku Anny, który (należy to przyznać), spowodował w dużej mierze, dość beztroski i swobodny charakter samej Anny. W tym temacie zaprezentuję więc dalsze losy króla Henryka, od chwili egzekucji Anny Boleyn i małżeństwa z Jane Seymour


 KATARZYNA PARR

Cz. V







"Proszę wybaczyć toporny styl, jakim do Pani piszę, Najjaśniejsza Królowo i Umiłowana Matko, i przyjąć me serdeczne podziękowania za kochającą czułość dla mnie i mej siostry. Aliści, Najdroższa Matko, jedyne prawdziwe pocieszenie pochodzi z Niebios, zaś jedyna rzeczywista miłość jest miłością Bożą. Zachowaj przeto, błagam, mą najdroższą siostrę Marię od podstępnych sztuczek i złych uroków szatana i przekonaj ją, by nie oddawała się więcej cudzoziemskim tańcom i zabawom, nie przystoi to bowiem chrześcijańskiej księżniczce"

Oto list napisany 2 maja 1546 r. przez zaledwie ... dziewięcioletniego księcia Edwarda, syna i następcy Henryka VIII, do królowej Katarzyny Parr, w którym ... jawnie strofował swą siostrę, starszą od niego o 21 lat, księżniczkę Marię. Zresztą często również i publicznie wypominał swej siostrze jej złe, według niego zachowania i nakazywał by się zmieniła i podporządkowała jego woli. Książę Edward z biegiem lat stawał się coraz bardziej pedanteryjny i apodyktyczny, choć ... wciąż jeszcze był dzieckiem, mimo to pozwalał sobie również na oficjalne pouczanie samej Katarzyny Parr, jeśli uznał że uczyniła coś, co nie przypadło mu do gustu. Mimo to królewicz był bardzo bystrym dzieckiem, już w wieku ośmiu lat płynnie mówił i pisał zarówno po łacinie jak i po francusku, bardzo też lubił czytać książki i zgłębiać wiedzę, był też bardzo aktywny, lubił grę w tenisa i polowania, zupełnie jak w młodości jego ojciec. Nie wiadomo też czy w tym czasie trwała cicha konfrontacja pomiędzy księżniczką Marią (która była jego matką chrzestną) a Edwardem, ale Edward był oczkiem w głowie Henryka VIII, który nakazał by wszyscy wokoło spełniali jego wszelkie oczekiwania. Zaś pewnego dnia Henryk VIII miał się się wyrazić, że do tronu Anglii księżniczce Marii zastawia drogę tylko ... jeden chłopiec.


Po zdobyciu stolicy Szkocji - Edynburga i splądrowaniu Zamku Królewskiego i pałacu Holyrood, Anglicy nie posunęli się dalej na północ, zajmując się raczej plądrowaniem i puszczaniem z dymem okolicznych szkockich wiosek. 7 lipca 1544 r. królowa Katarzyna Parr została ogłoszona regentką Królestwa Anglii, na czas pobytu króla we Francji (wcześniej - 22 czerwca, na mocy wspólnego układu hiszpańsko-angielskiego z kwietnia tego roku, ratyfikowanego przez Parlament angielski w maju, Anglia i Hiszpania wspólnie zawezwały ambasadorów Francji, przekazując im akt wypowiedzenia wojny). Henryk miał teraz pełne zaufanie do swej małżonki, jako że jeszcze w kwietniu 1544 r. ... całkowicie ją "spacyfikował". Jest to określenie może trochę na wyrost, ale należy pamiętać że nowa królowa Katarzyna, z chwilą małżeństwa z Henrykiem VIII, była dokładnie lustrowana przez dworskie koterie, które tylko czekały na jakiś jej błąd, by można potem było to wykorzystać na ich korzyść (np. zmuszając królową by była pośredniczką ich interesów). Tak więc od samego początku krążyły plotki o tym że Katarzyna pozostała ukrytą zwolenniczką katolicyzmu. Plotki te jeszcze bardziej spotężniały z chwilą gdy Katarzyna Parr uprosiła na Henryku by przywrócił swym córkom (Marii i Elżbiecie), prawo do tronu Anglii (luty 1544 r.), oczywiście panować miały dopiero po śmierci księcia Edwarda i jego ewentualnych męskich (i żeńskich) następców. Było to mocno podejrzane. 

Jeszcze bardziej podejrzaną stała się dyskusja teologiczna, którą królowa Katarzyna odbyła ze swym królewskim małżonkiem ok. marca 1544 r. Król już wcześniej otrzymywał nieoficjalne informacje, jakoby Katarzyna była ukrytą katoliczką, nie dawał jednak temu wiary, do czasu owej teologicznej dyskusji ze swą małżonką. Wówczas wpadł w gniew, który bardzo przeraził Katarzynę. Król, poirytowany napomnieniami Katarzyny, co też powinien zmienić w swej doktrynie religijnej, odrzekł: "Piękny to widok, kiedy kobiety są, tak uczone i wielka to dla mnie uciecha, że na stare lata własna żona daje mi lekcje". Katarzyna w mig pojęła ów sarkazm i natychmiast dodała że jej uwagi miały na celu jedynie podtrzymanie rozmowy i nigdy nie przyszłoby jej do głowy, aby "pouczać własnego króla", czy mieć "poglądy inne niż Najjaśniejszy Pan". Stwierdziła że to król jest głową kościoła w Anglii a ona jedyne czego pragnie, to uczyć się od niego, gdyż jako jego poddana i kobieta, jest tylko "słabym stworzeniem". 

Henryka nie ułagodziły te słowa, choć je przyjął i już więcej tego dnia nie wracał do tematu. Postanowił jednak ukarać Katarzynę za jej butę i dnia następnego zorganizował spektakl. Gdy para królewska odpoczywała w przy-zamkowych ogrodach, nagle pojawił się wraz ze strażą, lord kanclerz Wriothesley, który oznajmił zdziwionej i coraz bardziej przerażonej królowej, że otrzymał rozkaz eskortowania ją wraz z dwórkami do twierdzy Tower. Katarzyna zaczęła płakać, a wówczas ze swego fotela podniósł się (co i tak było szczytem jego umiejętności fizycznych w tym czasie), król Henryk i zwymyślał kanclerza Wriothesley'a, od głupców, łotrów i nikczemników i kazał mu się wynosić. Katarzyna wiedziała że było to ostrzeżenie i już nigdy nie podniosła w swych rozmowach tematów religijnych i politycznych, a skupiła się jedynie na byciu dobrą żoną i ... opiekunką Henryka VIII (któremu np. opatrywała bolącą i ropiejącą nogę). 




Gdy więc została regentką, towarzyszyła swemu małżonkowi w podróży do Dover, gdzie się pożegnali. Mimo to królowa przez cały czas pobytu Henryka VIII we Francji, słała mu list za listem, deklarując w nich swe gorące oddanie i miłość i modląc się do Boga o szybki powrót króla: "Chociaż nie upłynęło dużo czasu od chwili, gdy zabrakło Waszej Wysokości, tęsknię dotkliwie i nie odnajduję ani spokoju, ani szczęścia, zanim nie nadejdą wieści od Waszej Wysokości (...) Miłość ma, każe mi przedkładać wolę i życzenie tego, którego miłuję, ponad własne wygody i przyjemności (...) słowa te nie są li tylko pustą literą, lecz płyną z głębi mego serca" - oto fragment jednego z takich listów do Henryka, wysłanych w końcu lipca 1544 r. W innym zaś liście, z 9 sierpnia Katarzyna pisze, iż hrabia Lennox również "prosi łaski Waszej Wysokości", któremu "sprzyja Bóg". Hrabia Lennox miał nadzieję, poprzez podporządkowanie się Henrykowi VIII i małżeństwo z Margaret Douglas, uzyskać tytuł gubernatora zdobytej przez Anglików Szkocji. 

Królowa Katarzyna była też zwolenniczką kontynuowania wojny w Szkocji, czego wyrazem są słowa podzięki, jakie wygłosiła pod koniec lipca, tym "którzy wzięli udział w wyprawie", tym samym nie przywiązując wagi na spływane wieści o potwornych okrucieństwach, jakimi wykazywali się Anglicy w Szkocji. Konflikt ten, otrzymał wówczas nazwę: "Niewybrednych zalotów" i był ciągiem aktów gwałtu i przemocy. Urządzała też publiczne modlitwy na dworze, za pomyślność armii królewskiej we Francji, które brzmiały tak: "Jako że zmuszeni jesteśmy teraz sprawiedliwości dochodzić na wojnie i w bitwie, najpokorniej błagamy Cię, Panie, Boże Nasz, byś do zgody skłonił serca naszych wrogów, tak aby nie polała się krew chrześcijańska, Ciebie, Boże, prosimy, byś sprawił, że bez rozlewu krwi i niewinnych ofiar odniesiemy zwycięstwo ku chwale Twojej". Zarządzanie państwem podczas nieobecności króla w kraju, zostało skrupulatnie określone. Regentką została królowa Katarzyna Parr, która miała przy sobie radę, złożoną z "arcybiskupa Canterbury, lorda kanclerza Wriothesley'a, hrabiego Hertforda, biskupa Westminsteru i sir Williama Petre, sekretarza stanu". Dodatkowo komisarze wszystkich hrabstw: "Raz na miesiąc powinni donosić królowej i radzie (...) o stanie hrabstwa, własnych poczynaniach i ważnych wydarzeniach".

Ten okres, dwóch miesięcy, podczas których Katarzyna miała w swym ręku prawdziwą (choć oczywiście mocno ograniczoną), władzę polityczną, bardzo jej się spodobał. Jednocześnie wykazała wysokie kompetencje administracyjne i ... militarne (związane z wojną w Szkocji). Wkrótce po opuszczeniu przez Henryka VIII angielskiej ziemi (13 lipca 1544 r.), królowa stanęła przed pierwszym problemem politycznym. Hrabia Shrewsbury - Francis Talbot, napisał do niej list, w którym prosił królową o pomoc w rozwiązaniu kwestii szkockich jeńców na angielskiej ziemi. Pisał mianowicie: "wygląda na to, że ze szkockimi więźniami, których jest co najmniej 100, oraz innymi skazańcami więzienia będą tak przeludnione, iż ludzie muszą poumierać z głodu, o ile nie zwolni się ich na rozkaz króla (...) ponieważ więzienia są tak przepełnione, iż wielu umiera z braku jadła, zaś przy tak znacznym zwiększeniu się ich liczby nędza i głód muszą jeszcze wzrosnąć", chodziło o to, aby królowa podjęła decyzję co dalej należy czynić z tymi Szkotami, których nikt nie wykupił i którzy nie mieli pieniędzy by się wykupić samemu, czy odesłać ich do Szkocji, czy też dalej żywić ich z państwowej kasy. Talbot informował także królową Katarzynę, że miasta Durham, Newcastle, Alnwick, Morpeth i Darneton, zostały: "zakażone bardzo zaraźliwą chorobą, na którą co dnia umiera dwóch lub trzech ludzi, przeto piszący te słowa nie mogą przebywać tu dłużej ze względu na zagrożenie" i zapytywał czy mogą wycofać się o 30 kilometrów na południe od Banrard’s Castle?




Odpowiedź królowej przyszła po dwóch dniach i brzmiała: "Ci jeńcy biedniejszej kondycji, którzy są tędzy, rzutcy lub z jakiegoś powodu byliby groźni na wolności, mają trafić do kilku zakładów więziennych, natomiast pozostali, jeśli zajdzie ostateczna konieczność, mają być żywieni na koszt króla. Resztę należy zwolnić za kaucją za dobre sprawowanie", list podpisano "Katarzyna, królowa regentka". 25 lipca, królowa wysłała do męża list, w którym informowała go że poczyniła przygotowania, mające dopomóc mu w działaniach wojennych i przygotowała 4000 mężczyzn, zdolnych do walki, mających zasilić jego armię. Dodatkowo wysyła mu 40 000 funtów, oraz przystępuje do przygotowań przerzutu tych sił i środków do Francji. List zakończyła stwierdzeniem: "Książę i pozostałe dzieci mają się dobrze". Sprawowana władza bez wątpienia bardzo "podnieciła" Katarzynę. W oficjalnych angielskich dokumentach z tego okresu, wyczuwa się niesamowity zapał i energię, z jaką królowa przystąpiła do wypełniania swych nowych obowiązków.

Kolejnym problemem, przed którym stanęła królowa-regentka, było przechwycenie przez rybaków z Rye w Sussex, szkockiego statku, którym płynęli (jak opisała to w liście do Henryka z 31 lipca): "pewni Francuzi i Szkoci z glejtami i listami do francuskiego króla i innych". Katarzyna była wyraźnie zadowolona z tego faktu i okazała to słowami, pisząc w tym samym liście: "zrządzeniem Boga, który zapragnął okryć wstydem chytre knowania i sztuczki tego (szkockiego) narodu". 6 sierpnia zaś zdementowała królowi plotki, jakoby "Francuzi mieli wylądować w Gloucester", oraz nakazała sędziom pokoju w regionie, by uspokoili nastroje i dowiedzieli się: "jaki nikczemnik rozpuszcza tę plotkę". 9 września zaś wydała z Westminsteru dekret o: "sprawdzaniu osób, które wracają z królewskiej armii we Francji, i karaniu tych, którzy nie przedstawią odpowiednich dokumentów", chodziło o zatrzymanie coraz bardziej powszechnej plagi dezercji z armii angielskiej. 

Wciąż też pisała list za listem do Henryka, informując go o każdej swojej decyzji: "Odpowiadam przed Waszą Wysokością tak jak przed Bogiem za korzyści i dary, którymi co dzień mnie obsypuje (...) Lecz pokładam wielkie zaufanie w łaskawości Najjaśniejszego Pana, wiedząc, że nigdy nie wypełniłam obowiązków, jak tego wymaga osoba tak szlachetnego Księcia, z którego rąk otrzymałam tak wiele miłości i dobrodziejstw, że nie potrafię wyrazić tego słowami. Aby nie obciążać zbytnio Waszej Wysokości, kończę ten skreślony niezdarnie list, życząc Najjaśniejszemu Panu, aby Bóg w swej łasce obdarzył Was długim życiem i szczęsną radością na ziemi, zaś po tym życiu, aby cieszył się Najjaśniejszy Pan królestwem Bożym", list zaś podpisała: "Najjaśniejszego Pana pokorna, posłuszna kochająca żona i służka. Katarzyna Królowa. K.P. "






CDN.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz