Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 listopada 2016

LEGENDY POLSKIE

WSPÓŁCZESNA, KOMICZNA SERIA

DAWNYCH POLSKICH LEGEND


Ciekawy projekt powstaje we współpracy reżysera Tomasza Bagińskiego i Grupy Allegro pt.: "Legendy Polskie". Jak na razie powstały cztery krótkie filmiki - "Twardowsky", "Operacja Bazyliszek", "Smok" i "Jaga" (najprawdopodobniej kolejne filmy z innymi polskimi legendami będą co jakiś czas dodawane), w każdym razie projekt ma być czymś, na kształt Kinowego Universum Marvela, a celem jest nakręcenie filmów pełnometrażowych. Poniżej prezentuję owe filmy, w wybranej przeze mnie kolejności:  


"TWARDOWSKY"


Stara legenda o krakowskim szlachcicu - panu Twardowskim (którego legenda została wykreowana na rzeczywistej postaci czarnoksiężnika króla Zygmunta II Augusta, który m.in.: miał przywołać ducha zmarłej, ukochanej żony króla, litewskiej szlachcianki - Barbary Radziwiłłówny, zmarłej w 1551 r. Istnieje również jeszcze starszy dokument z 1495 r. z Archiwum Diecezjalnego w Płocku, wspominający właśnie o czarnoksiężniku imieniem Twardowsky). A co na ten temat mówi legenda? Otóż polski szlachcic, nazwiskiem Twardowski, marzył o sławie i zaszczytach. Pragnął też poznać tajniki wiedzy tajemnej, po to aby wszystkich dokoła tym zadziwiać. Ponieważ był tak zdesperowany, postanowił aby to osiągnąć ... zaprzedać duszę diabłu. Jednocześnie zastrzegł, że diabeł przez rok, musi mu służyć i wykonywać wszelkie jego polecenia, a po zakończeniu owego rocznego terminu służby, mógł dostać duszę Twardowskiego. W cyrografie jednak było zapisane, że diabeł duszę Twardowskiego będzie mógł pozyskać tylko w jednym miejscu - w Rzymie. Zostało to tak zapisane po myśli Twardowskiego, który uważał że tym sposobem przechytrzy diabła, bowiem do Rzymu nigdy nie zamierzał się wybierać. 

Tak też mijały lata, a Pan Twardowski dokonywał cudów w rodzinnym Krakowie, unosił się ponad wierze najwyższych miejskich pałaców i kościołów, a gdy planował jakąś dłuższą podróż, dosiadał wielkiego koguta i na nim leciał w dalekie strony. Przez ten czas zbił ogromny majątek i zyskał wielkie poważanie współmieszkańców. Szybko zdobył też poważanie króla i dworu i stał się nadwornym magiem, szybko też zapomniał o zawartym cyrografie i swojej umowie z diabłem. Diabeł jednak o wszystkim pamiętał, również o nieszczęsnym zapisie o pozyskaniu duszy Twardowskiego jedynie w Rzymie. Twardowski sądził że tym zapisem przechytrzył diabła, ale pomylił się, nie docenił przebiegłości swego przeciwnika. I tak oto, gdy pewnej nocy Twardowski zasiedział się do nocy poza miastem, w drodze powrotnej wstąpił na spoczynek do przydrożnej karczmy. Będąc jednak zbyt zmęczonym nie dostrzegł jej nazwy, a brzmiała ona "Rzym". Gdy tylko przekroczył prób owej karczmy, ukazał mu się diabeł pod postacią właściciela owej karczmy. Nim Twardowski zdążył uciec, diabeł schwycił go mocno z poły płaszcza i pociągnął za sobą przez komin. W tej podróży do piekła, Twardowski gorąco modlił się do Maryi matki Jezusa, co spowodowało że diabeł go zgubił. Twardowski wylądował teraz na księżycu, skąd wedle legendy po dziś dzień spogląda na Ziemię i swój rodzinny Kraków, śmiejąc się że tak udało mu się oszukać diabła.

W Filmie Tomasza Bagińskiego Pan Twardowski (czy raczej Twardowsky), jest pokazany jako zaginiony miliarder i playboy, po którego diabeł wysyła swoją współpracowniczkę - Lucynkę.      


 MOŻNA WŁĄCZYĆ ENGLISH TRANSLATION"






"OPERACJA BAZYLISZEK"


To kolejny film, oparty na starej, polskiej legendzie o zamieszkałym w starych, nadwiślańskich ruinach stworze, zwanym Bazyliszkiem, który miał wykluwać się z jaja koguta raz na sto lat. Jego legenda jest następująca. W Warszawie, w czasach królewskich, żył sobie pewien płatnerz (wykonujący i naprawiający rycerskie zbroje), o imieniu - Marcin. Był dobrym rzemieślnikiem w swoim fachu, a to powodowało że miał wielu klientów i jego rodzina żyła dostatnio, szczególnie zaś uwielbiał swoje dzieci - Hankę i Maćka, które lubiły przyglądać się jak ich tato pracuje. Pewnego razu w mieście odbywał się jarmark, podczas którego dzieci Marcina spotkały swych przyjaciół i wraz z nimi postanowiły pobawić się gdzieś za miastem, na pobliskich łąkach. Ojciec zgodził się na to, ale jednocześnie zakazał dzieciom zbliżać się do starej ruiny, położonej za miastem, gdyż mówiło się w okolicy że jest ona nawiedzona. Dzieci oczywiście obiecały ojcu, że nie będą się tam zbliżać i pobiegły bawić się nad pobliską rzeczkę. Biegali po łące, bawili się i nawet nie zauważyli że zrobiło się ciemno, a oni zbytnio oddalili się od miasta. 

Postanowili gdzieś przenocować, i po intensywnych poszukiwaniach miejsca na nocleg, znaleźli stary, opuszczony dom (a raczej jego ruiny). Weszli do środka i krążąc po korytarzach, znaleźli się w jego piwnicach. Wszędzie było ciemno, więc dzieci szukały jakiegoś miejsca błądząc po omacku, aż wreszcie dostrzeżono za którymiś z drzwi, małe, kolorowe światełka. Pobiegły wiec w tamtym kierunku, aby bliżej się temu przyjrzeć, lecz gdy tylko otworzyły drzwi, ich oczom ukazała się koszmarna postać. Stwór, który się tam krył był przerażający, przypominał połączenie diabła z ... kogutem, miał bowiem czerwony, koguci grzebyk na pysku i wielki smoczy ogon, którym wymachiwał. Najgorsze były jednak jego oczy, które, gdy ktoś się w nie wpatrywał, zamieniały daną osobę w kamień. Tak właśnie stało się z dziećmi płatnerza Marcina i ich przyjaciółmi. 

Ponieważ noc już zapadła, a dzieci wciąż nie wracały, Marcin postanowił ich poszukać, a ponieważ domyślał się gdzie dzieci mogły zaginąć, tam właśnie się skierował - w stronę ruin opuszczonego domostwa. Obawiał się jednak tego, co będzie gdy spotka tam coś przerażającego, dlatego też postanowił wdziać na siebie jedną ze swoich wypolerowanych że można się było w nich przeglądać jak w lustrze - zbroi. Tak też uczynił i gdy tylko dotarł już do ruin, przeżegnał się, prosząc Boga o pomoc i ochronę, po czym wszedł do środka. Jego przerażenie spotęgowało mijane po drodze przerażone ludzkie posągi, które wyglądały jakby były żywcem zamknięte w kamieniu. Wreszcie dotarł do piwnic, gdzie przebywał Bazyliszek, uskoczył na bok przed jego ogonem, którym ten ostro wymachiwał i upadł na ziemię. Cały czas miał na sobie ową wypolerowaną niczym lustro zbroję własnej roboty (wraz z hełmem), co spowodowało że gdy tylko Bazyliszek zbliżył się do niego, sam ujrzał swe własne odbicie w zbroi i ... skamieniał (jest też alternatywna wersja z lustrem). W tym momencie wcześniej zmienione przez niego w kamień postaci, wraz z dziećmi płatnerza Marcina, ponownie wróciły do życia. Film oczywiście przedstawia to w nowy, współczesny sposób.  





"SMOK"


Film "Smok", odpowiada legendzie o Smoku Wawelskim, który w dawnych, słowiańskich czasach, miał kryć się w grocie pod krakowskim Wawelem. Według owej legendy, straszliwy smok, był karą zesłaną przez bogów na miasto, za morderstwo, jakiego dopuścił się syn słowiańskiego króla - Kraka I (panującego w latach 694-728) Lech, zwany Zabójcą. Legenda mówi że Lech zabił swego starszego brata - Kraka, jeszcze za życia ojca, natomiast przekazy historyczne twierdzą, że Krak II, wstąpił na tron i panował przez kolejne pięć lat do 733, gdy właśnie miał zostać zamordowany przez swego brata - Lecha V Zabójcę (panującego przez kolejne dwa lata do 735 r.). Smok więc był karą zesłaną przez słowiańskich bogów na ludzi, za występek księcia Lecha. Szerzył on spustoszenie wśród lokalnych mieszkańców, pożerając wszystko na swej drodze (głównie zaś owce i piękne niewiasty). Lokalni rycerze, którzy pragnęli ocalić królestwo od przekleństwa, ginęli jeden po drugim w smoczej paszczy. Król Krak zawezwał rycerstwo z całego świata, niewiele to jednak pomogło, kolejni rycerze ginęli w starciach z ową piekielną bestią. 

Ale tam, gdzie nie poradzili sobie wojowie, sukces odniósł zwykły szewczyk o imieniu Dratewka. Zabił on barana, wypchał go od środka siarką, zaszył i postawił u wylotu pieczary smoka. Gdy ten ujrzał barana, natychmiast go pożarł, co jednak uwolniło siarkę, zaszytą w jego ciele, co spowodowało że smok, pragnąc ugasić ogień w swym żołądku, podszedł do rzeki Wisły i zaczął pić. Pił tak długo aż wreszcie pękł. I w taki oto sposób szewczyk Dratewka stał się bohaterem całego królestwa, w nagrodę zaś król ofiarował mu swe królestwo i swą córkę - Wandę, za żonę. W rzeczywistości królewna Wanda wstąpiła na tron po tym, jak zbrodnia jej brata - Lecha Y Zabójcy, wyszła na jaw i gdy został on skazany na śmierć przez rozerwanie końmi. Panowała w latach 735-740, jako Wanda, królowa Amazonka, nigdy też nie wyszła za mąż, a ponieważ panowie królestwa chcieli ją na siłę wyswatać, postanowiła się zabić, skacząc na swym koniu w nurty Wisły. Tak skończyła się dynastia Kraków-Wandów i nastały dwudziestoletnie czasy anarchii wewnątrz-słowiańskiej, zwane "rządami dwunastu wojewodów". Film oczywiście znacznie odbiega od owej legendy.


  

 
TO TYLE
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz