Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 grudnia 2016

PAMIĘTNIK PROSTYTUTKI - Cz. V

SPISANE PRZEZ

"DAMĘ DO TOWARZYSTWA",

NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA

POLSKICH POLITYKÓW PRZEŁOMU LAT

80-tych i 90-tych






Oto pamiętnik prostytutki, która na początku transformacji ustrojowej w Polsce, spotykała się (nie zawsze w celach seksualnych, co należy podkreślić i o czym ona sama pisze), z politykami rodzącej się III Rzeczypospolitej Polski. Większość nazwisk, które ona wymienia w pamiętniku, jest dziś już zupełnie nieznana młodym ludziom, a niektórzy zakończyli już swój żywot. Część jednak jak najbardziej wpada w ucho, nawet po owych 27 latach od początku "wyborów kontraktowych" z 4 czerwca 1989 r. Takimi nazwiskami są chociażby: Leszek Balcerowicz, Zbigniew Brzeziński, Bronisław Geremek, Wojciech Jaruzelski, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Jerzy Urban czy ... Andrzej Wajda. Trudno się dziwić, dziewczyna musiała być popularna w swoim środowisku, a faceci (a szczególnie faceci u władzy), lubią skoki w bok - władza w końcu jest swoistym afrodyzjakiem.


Nie powiedziałam Tajemniczemu, że znam jego sekret. Że kiedyś byłam blisko z człowiekiem, którego nienawidził. Byli konkurentami? Tak twierdzi Fu, błyskotliwy polityk, wspaniały manipulator, mózgowiec największego kalibru. Parę razy miał zostać Numerem Pierwszym i nic z tego nie wychodziło, ponieważ ma pewną wadę, w minionej epoce niewybaczalną. Fu obraża się. Jego bliski przyjaciel O., który wpadał do mnie popołudniami i odpoczywając pode mną, prawił żoneczce przez telefon, że właśnie tyra ciężko w swoim KC i trochę spóźni się na kolację, ale "kocha, kocha swoją Cipcię". O. twierdził, że głupsi wygrywali z Fu, prowokując go: w jakimś momencie wybuchał i trzaskał drzwiami, choć na taki wybuch trzeba było przedtem zgody szefa. Fu wybiegał, a cwaniacy wmawiali szefowi, że chciał w ten sposób obrazić, że uważa się za lepszego i w ogóle knuje. Fu wylatywał z kierownictwa. Odchodził na banicję. Dla takich, jak Fu, banicją bywała zazwyczaj jakaś dyplomatyczna placówka. Podobnie jak dzisiaj zresztą: miłe sercu miejsce zesłań nieużytecznych kombatantów nowego. Każdy nowy minister spraw zagranicznych anonsuje, że przy nim już z tym koniec, na placówkę fachowcy! A jadą swoi. Zasłużeni, niewygodni.

Był ktoś, kto napuszczał na siebie Tajemniczego i Fu. Tajemniczy, być może podświadomie, chciał słuchać paskudztw o Fu, a że dbał o moralność, więc mu opowiadano, że Fu jest be. Fu miał kochankę, z kochanką dziecko, z żoną rozwód w toku. Był dyskretny. Żeby go publicznie zdyskredytować, zaaranżowano wypadek samochodowy, gdy Fu jechał ze swoją panią i dzieckiem. Z nagła zajechała mu drogę taksówka, oślepiając reflektorami. Gdyby w nią trzasnął, rozeszłaby się wieść, że Fu "nie całkiem, wiecie, trzeźwy ..." rozbija się z kochanką służbowym wozem, powodując wypadki. Fu nie pije. Zdążył wyhamować. Tylko reflektor sobie stłukł. A kierowca taksówki, dziwnym przypadkiem, okazał się niedawnym pracownikiem tak zwanego resortu. Opowiadał mi O., w łóżku oczywiście i z ręką tam - bo po łóżku się spieszył i nie miał czasu opowiadać - że doniesiono mu o wypadku spowodowanym przez pijanego Fu nim jeszcze ten dotarł do Warszawy. I oczywiście w wersji zaplanowanej: zajechał, wymusił, okaleczył, kochankę miał na kolanach, robiła mu akurat ... Nikczemność. Ale tak się tam gra, na samej górze. Albo grało. Oby. Tak czy owak, Tajemniczy wezwał Fu i oświadczył, że nie będzie tolerować dłużej niemoralnego prowadzenia. Fu miał uklęknąć i poprosić o rozgrzeszenie "księdza proboszcza". Pewnie to tylko żart, ale Fu wyleciał z łomotem.

Ostatniej emocji zaznałam w Gdańsku. Janusz miał mnie poznać z Nim. Wiedziałam, że Janusz znajduje się w Jego bliskim otoczeniu. Może dlatego zgodziłam się na te wszystkie świństewka i cudactwa, jakie mi zaproponował po kolacji w "Merkurym". Nie znoszę gdy mi tam wkładają przedmioty, choćby nie wiem jak wibrowały. Ta szparka jest żywa i lubi tylko żywe. Nie przepadam również za popisami gimnastycznymi i dogadzaniem w babski sposób chłopu, który był kiedyś ciotą. Ale miał przyprowadzić Jego. Dygotałam z ciekawości i zniecierpliwienia. Czy we wszystkim jest taki wspaniały? Niepowtarzalny, jedyny? Czy mnie zechce? Trzy razy przyrzekał, że z Nim przyjdzie. Przychodził sam. Za czwartym razem wyznał, że nic z tego nie będzie. Dałam mu w pysk. Był sto czterdziestym siódmym mężczyzną, który mnie okłamał. Jestem skrupulatna w rachunkach. 



Na tym kończy się opowieść prostytutki o mężczyznach, których obsługiwała na przełomie lat 80-tych i 90-tych, czyli w czasie tzw.: "transformacji ustrojowej" w Polsce. Teraz pozostaje już tylko lista mężczyzn z którymi "służbowo" się spotykała i jej opinia o nich, trochę ich jest:



   
JERZY URBAN - potwór! Co te baby w nim widzą, nie wyłączając mnie samej?! Robi to z paniami na okrągło.


JERZY URBAN




ADAM MICHNIK - rewolucyjny idealista, abnegat, ma przyrodniego brata w Nowym Jorku, który go wielbi i jest całkiem inny. Był dla minionej epoki tak niebezpieczny, że tajne służby, na użytek swoich własnych politycznych zwierzchników, wytworzyły jego sztuczny obraz jako szatana. Jąkanie chyba sobie wymyślił dla dodania wdzięku, a ja wspominam Adasia uroczo i z rozbawieniem. Ciekawe czy go znowu zamkną?


ADAM MICHNIK


 

JACEK KUROŃ - Za kołnierz nie wylewa, artysta - człowiek legenda, romantyczny bohater, wojujący idealista, który w żadnym porządku urzędniczym nie może się pomieścić. Ciekawe, czy mnie pamięta?


 JACEK KUROŃ
 



WOJCIECH JARUZELSKI - zagadka historyczna i psychologiczna. Lubi dziewczyny czy nie lubi? Lojalny czy bezlitosny? Uczciwy czy cyniczny? Wstydliwy czy zimny? Na pewno wielka kultura, inteligencja, takt, przebiegłość, bezwzględność, odwaga. Na pewno wiele sekretów, których nikomu nie ujawni. 


 WOJCIECH JARUZELSKI




BRONISŁAW GEREMEK - wspaniały człowiek, polityczny intelektualista z powołaniem kapłańskim, pewnych jego cech nikt by się nie domyślił ... przepadam za nim!


BRONISŁAW GEREMEK




LESZEK BALCEROWICZ - przystojny, rodzinny, nie ma głowy do dam, ma za to plan i wierzy, że mu wyjdzie. Ja nie za bardzo.


LESZEK BALCEROWICZ

 

MAREK EDELMAN - bohater powstania warszawskiego getta, lekarz, ponury arogant o nieskazitelnej uczciwości, artystyczna miłość Hanki Krall. Lubić się nie da, szanować owszem. 


MAREK EDELMAN

 


JACEK FEDOROWICZ - spec od ośmieszania, zwłaszcza Żukrowskiego, jak całuje. Bardzo zajęty sobą, dziewczyny dostrzega z trudem. 


JACEK FEDOROWICZ 

 

GUSTAW HOLOUBEK - dla mnie tylko aktor, wyłącznie aktor, bardzo dobry aktor. 


GUSTAW HOLOUBEK


 

CZESŁAW KISZCZAK - nie znam go bliżej, ledwo kilka zdań zamieniliśmy na paru przyjęciach. Czy ktoś zna go bliżej? Może żona, Sabcia, która napisała o panu Kiszczaku czarujący list do "Kultury" paryskiej. Że nie został prezydentem, ustępując placu Jaruzelskiemu, zaświadcza jego lojalność i skromność. 


CZESŁAW KISZCZAK


 

JANUSZ KORWIN-MIKKE - tego pana w muszce cenimy za fantazję, także poza łóżkiem czyli w życiu - jeśli objawi się zwariowany pomysł, szalona koncepcja, oryginalność czy ekscentryczność, to idę o zakład, że Janusz za tym stoi.


JANUSZ KORWIN-MIKKE




ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI - też wesołek, ale polityczny, partner Michnika w różnych grach i zabawach, przejął PZPR  tuż przed agonią. Dziewczynom bardzo się podobał, gdy jeszcze nie był otyły. Ale woli żonę, tyle mogę napisać.


ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI




TADEUSZ MAZOWIECKI - mój ojciec poznał go dawno temu, bodaj u Jerzego Krzysztonia i zawsze był tak samo smutny, łagodny i małomówny. Uśmiecha się do mnie na towarzyskich spotkaniach, wątpię jednak, czy poznaje. Choć ukrywa to skrzętnie, musi być wielkim amatorem pań - tu intuicja mnie nie zawodzi.


TADEUSZ MAZOWIECKI


 

WOJCIECH MŁYNARSKI - podobny do Paula Newmana, tylko lepiej śpiewa i po polsku. Pyszny gawędziarz, uwielbiam go słuchać, kiedy tokuje w towarzystwie. Wygląda na mojego rówieśnika, ale o jego męskich walorach więcej powiedzieć by mogła moja mama.


WOJCIECH MŁYNARSKI

 


LESZEK MOCZULSKI - człowiek z przeszłością i przyszłością, kiedyś pisywał w "Dookoła Świata" i wtedy (też wiem od mamy) był przystojniejszy, ale głos miał już wówczas nie za bardzo. Tak zajęty polityką i sobą samym, że na mnie ledwo spojrzał, kiedy poznałam go na KPN-owskim mityngu.


LESZEK MOCZULSKI


 

JAN PIETRZAK - zawodowi humoryści są w życiu ponurzy, z Jankiem rzecz ma się na odwrót - wesołek, dowcipniś, pyszny przyjaciel, dziewczyny go uwielbiają, ja też. Pamiętasz Janku?


 JAN PIETRZAK




ANDRZEJ WAJDA - Wajda jest ładny i robi filmy wybitne. Na moje prowokacje Wajda nigdy nie zareagował, nawet mi nie mówi "dzień dobry", może w ogóle mnie nie zna?


ANDRZEJ WAJDA





Poniżej jest jeszcze lista kolejnej ponad dwudziestki mężczyzn, ale ponieważ ich nazwiska nie są już zbyt znane (przynajmniej młodszemu pokoleniu), pozwolę sobie ich tutaj nie zamieścić. To koniec listy mężczyzn, z którymi Agnieszka deklaruje "kontakty" choć jednocześnie zaświadcza, że nie ze wszystkimi z nich uprawiała seks.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz