Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 marca 2017

NIEMCY, ROSJA A POLSKA - Cz. IV

CZYLI GEOPOLITYCZNY BÓJ O

"SERCE EUROPY"


XV wiek

KRÓLESTWO POLSKI vs. CESARSTWO RZYMSKIE

LATA WSPÓŁPRACY I KONFLIKTÓW

(1420 -  1429)




W 1138 r. miało miejsce na ziemiach polskich rozbicie dzielnicowe (podział kraju na mniejsze części - dzielnice - dokonany przez Bolesława III Krzywoustego, pomiędzy jego synów), który doprowadził do prawie dwustuletniego okresu upadku scentralizowanej polskiej państwowości, a co za tym idzie również jakiejkolwiek spójnej polityki mocarstwowej. Można powiedzieć że rozbity i podzielony kraj (a kolejni władcy dzielnicowi, jeszcze bardziej dzielili swe ziemie pomiędzy własnych synów), wpadł pod ścisłą polityczną dominację Cesarstwa Rzymskiego (Niemiec). Próby uniezależnienia się i ponownego koronowania lokalnego władcy na polskiego króla (a należny przypomnieć że Polska przestała być królestwem od 1079 r. gdy Władysław I Herman, obalił swego brata Bolesława II Śmiałego i odesłał koronę królewską do Niemiec, sam godząc się na status podległego Cesarstwu księcia), kończyły się niepowodzeniem (26 czerwca 1295 r. po raz pierwszy od ponad dwustu lat, na króla Polski koronował się książę krakowsko-pomorski Przemysł II, co spowodowało jego śmierć z rąk Brandenburczyków w Rogoźnie w lutym 1296 r. - prawdopodobnie z polecenia cesarza napadnięto na bezbronny zamek w Rogoźnie, z zamiarem porwania stamtąd króla, ale ponieważ bronił się i nie dawał się ująć, musieli go dobić na miejscu). Odsunęło to plany zjednoczenia kraju o ponad 20 lat, dopiero w 1320 r. (nie licząc koronacji na polskiego króla, władcy Czech - Wacława II z 1300 r. i potem jego syna Wacława III z 1305 r.), 20 stycznia, na króla Polski koronował się książę Władysław I Łokietek (taka sama numeracja w porównaniu z Hermanem bierze się stąd, że tamten był tylko księciem, ten zaś jako król, jest liczony jako "Władysław I"), który rozpoczął proces jednoczenia kraju. 

Od tego czasu Polska była już monarchią stałą, a kolejni władcy w sposób naturalny dziedziczyli tron i koronę królewską, mimo to polityki wielkomocarstwowej nie uprawiano aż do mniej więcej Bitwy pod Grunwaldem z lipca 1410 r. I tutaj należy rozdzielić pewne okresy: bowiem właśnie od 1409 r. rozpoczyna się duży zgrzyt na linii Cesarstwo Rzymskie (Niemcy) a Królestwo Polskie. Nabiera on rozpędu od zwycięstwa grunwaldzkiego, a szczególnie od wyboru Zygmunta I Luksemburskiego na króla Rzymian (Niemiec) we wrześniu 1410 r. Ten konflikt trwa aż do czasu zjazdu w Lubowli z wiosny 1412 r. po którym następuje (opisany przeze mnie w poprzedniej części) okres wzajemnej współpracy, który znów trwa do stycznia 1420 r. 6 stycznia tego roku, na zjeździe we Wrocławiu, wśród zgromadzonych dostojnych gości (margrabia brandenburski, książę saski, książęta śląscy, dwaj legaci papiescy, arcybiskup Moguncji, biskup Mediolanu i biskup Passau), jak również posłów polskich i krzyżackich, którzy przybyli na zjazd (wśród delegacji polskiej na zjeździe we Wrocławiu byli obecni: marszałek koronny Zbigniew z Brzezia, arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Trąba, kanclerz koronny Wojciech Jastrzębiec, biskup poznański Laskar, biskup płocki Jakub, biskup kujawski Jan Kropidło, biskup krakowski Jan z Tarnowa, biskup sandomierski Mikołaj z Michałowa, wojewoda poznański Sędziwój Ostroróg, kasztelan kaliski Jan z Tuliszkowa oraz opromieniony sławą wielu zwycięstw - zarówno w bitwach - jak choćby pod Grunwaldem - oraz w turniejach rycerskich prawie całej Europy, w tym tak odległych krajów jak Hiszpania, gdzie pojedynkował się w turnieju w 1404 r. z lokalnym mistrzem, którego pokonał w pierwszym starciu - rycerz Zawisza Czarny z Garbowa. Łącznie delegacja polska liczyła we Wrocławiu 800 osób), cesarz Zygmunt, w towarzystwie swej małżonki (która bez wątpienia była nimfomanką, jako że niewielu potrafiło dogodzić jej w łożu), Barbary - wydał bardzo niekorzystny dla Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, werdykt w sprawie konfliktu polsko-krzyżackiego, niwelujący postanowienia pokoju toruńskiego z 1411 r. (który mówił chociażby że Żmudź pozostanie przy Zakonie jedynie tymczasowo i ostatecznie ma wrócić do Litwy). 

Wyrok był o tyle krzywdzący, że w Polsce powszechnie ufano cesarzowi i nawet król Władysław Jagiełło będąc w Koszycach, wydał zapis uznający przyszły cesarski wyrok, za ostateczny w konflikcie z Zakonem Krzyżackim - 8 maja 1419 r. Nic wiec dziwnego że jego wydanie w tak niekorzystnej dla polskiej strony formie, spowodowało pogorszenie relacji Polski z Cesarstwem (Niemcami). Ale notabene właśnie ów rok - 1420, jest uważany za pierwszy rok aktywnej polityki mocarstwowej rodzącego się mocarstwa polsko-litewskiego. W lipcu 1422 r. wybucha kolejna wojna polsko-krzyżacka. Zakończyła się ona już we wrześniu zwycięstwem Korony Polskiej (Krzyżacy nie podejmowali prób walki na otwartym polu, zamykali się w zamkach, które były odcinane przez rycerstwo polskie) i podpisaniem pokoju mełneńskiego, w którym Żmudź wracała do Litwy, a Korona otrzymywała niewielkie przygraniczne nabytki. W taki więc oto sposób unieważniono postanowienia wyroku wrocławskiego, zaś w 1420 r. w Czechach wybuchło narodowe powstanie antyniemieckie, zwane husyckim (od imienia reformatora religijnego - Jana Husa, spalonego na stosie podczas trwania soboru w Konstancji 6 lipca 1415 r. Notabene, Hus gdy przybył na sobór we wrześniu 1414 r. tak pisał: "Gdybyście widzieli ten sobór, który się nazywa najświętszym i niezłamanym, nabralibyście wstrętu. Trzydzieści lat będzie trzeba, aby oczyścić Konstancję w grzechów, które się tu zagnieździły". Zapewne wiedział o czym pisze, bowiem według informacji wielu dziejopisów tych wydarzeń, sobór z lat 1414-1418 upływał biskupom i prałatom gównie w...burdelach, niektórzy nawet zabrali ze sobą swoje "dziewczynki"). 




Powstanie husyckie rozpoczęło się już 30 lipca 1419 r. w Pradze, po tym jak husyci wyrzucili katolików z kościoła św. Stefana, a potem wtargnięto do ratusza, skąd wyrzucano radnych (głównie Niemców) przez okna w dół, na naostrzone piki. Szybko też i inne miasta czeski zostały ogarnięte tym samym powstańczym wrzeniem (ich trzon wymierzony był głównie w Niemców oraz w katolików, a ponieważ większość katolików w Czechach to byli właśnie Niemcy, walka miała zarówno religijny jak i narodowościowy podtekst). W listopadzie 1419 r. do walk dołączyli czescy chłopi i choć oficjalnie zawarto rozejm 13 listopada 1419 r. po czym husyci wycofali się z Pragi, jednak prawdziwe walki dopiero się zaczynały, a husyci odnosili w nich kolejne zwycięstwa. 22 maja 1420 r. ponownie zdobyto Pragę (poza Hradczanami i Wyszehradem). 28 lipca koronował się na króla Czech w katedrze św. Wita na Hradczanach - Zygmunt Luksemburski, po czym wycofał się z czeskiego kraju. W sierpniu 1420 r. przybyli do sejm do Łęczycy, posłowie czescy, prosząc króla Władysława II Jagiełłę o przyjęcie korony czeskiej, gdyż nie uznawali oni "Niemca" swym władcą. Król odrzucił jednak ich propozycję (podczas pobytu w Niepołomicach w listopadzie 1420 r.), nie tyle nie chcąc szkodzić Zygmuntowi, co nie zamierzając narazić się katolikom, oraz silnej "partii luksemburskiej" na królewskim dworze, reprezentowanej przez biskupa krakowskiego - Zbigniewa Oleśnickiego i jego zwolenników (np. Jan Głowacz, familia Tarnowskich, Janusz z Tuliszkowa, Zbigniew z Brzezia, Wojciech Jastrzębiec i Zawisza Czarny). Król umiejętnie lawirował pomiędzy tym stronnictwem, a "partią husycką", na której czele stał kanclerz koronny - Jan Szafraniec (poza nim jego brat Jan, Sędziwój Ostroróg i Spytko z Melsztyna). Zwolennikiem sojuszu z Czechami i powstania trialistycznej polsko-litewsko-czeskiej monarchii, był stryjeczny brat Jagiełły - książę litewski Witold. Było jednak i trzecie stronnictwo dworskie, zwane "królewskim", które opowiadało się za ścisłym panowaniem potomków Jagiełły w Polsce (na jego czele stał Mikołaj Michałowski, a w skład wchodziło wielu biskupów, duchownych i możnych Korony). 

Witold jednak postanowił działać bardziej zdecydowanie i w lutym 1421 r. wysłał do Czech jako swego namiestnika (Czesi po odmowie Jagiełły, zaoferowali tron Czech księciu Witoldowi, który go przyjął), Zygmunta Korybuta, bratanka króla Jagiełły. Rozpoczęły się gry dyplomatyczne pomiędzy Jagiełłą, Witoldem a Zygmuntem Luksemburskim, które miały różne cele. Jagiełło wsparł opcję anty-husycką Zbigniewa Oleśnickiego (jednocześnie wysyłając pojednawcze sygnały do husytów, że nie jest ich wrogiem), oraz dążąc poprzez kolejne małżeństwo do przyłączenia do Polski Śląska. Witold próbował zdobyć tron czeski, aby tym samym koronować się na króla, oraz narzucić Jagielle pro-litewską koncepcję polityczną, zaś Zygmunt zaczął rozmyślać o stworzeniu koalicji w celu... rozbioru Królestwa Polskiego. 30 marca 1423 r. zawarto polsko-cesarski układ w Kieżmarku, na mocy którego Zygmunt zmieniał swą politykę na propolską, zaś Jagiełło odwoływał z Czech Korybuta a nawet zadeklarował chęć wzięcia udziału w krucjacie anty-husyckiej (oczywiście był to dyplomatyczny blef, gdyż jednocześnie król wysyłał do husytów pojednawcze sygnały, już bowiem na wiosnę 1424 r. stronnictwo husyckie, wysłało Korybuta ponownie do Czech i choć oficjalnie Jagiełło nie miał z tym nic wspólnego, realnie to on stał za wysłaniem Korybuta jako "króla postulata" do husytów). Stronnictwo Zbigniewa Oleśnickiego postanowiło działać i nieświadome zapewne królewskiej gry na "dwóch fortepianach", doprowadziło do wydania przez Jagiełłę - 9 kwietnia 1424 r. - anty-husyckiego edyktu wieluńskiego, zabraniającego polskim rycerzom przybywać do Czech i walczyć po stronie husytów, a kto złamałby zakaz mógł się spodziewać konfiskaty majątku i utraty szlachectwa.




W tymże 1424 r. stało się jeszcze coś ważnego dla losów nie tylko Polski i Litwy, ale również Europy - dnia 31 października na świat przyszedł pierwszy syn Władysława II Jagiełły i królowej Zofii Holszańskiej (Sonki) - który otrzymał imię po ojcu - Władysław. Dzięki temu dynastia Jagiellonów została uratowana. Poza tym męski następca tronu nie narodził się w Królestwie Polskim od 114 lat, było to więc niezwykłe wprost święto z okazji przyjścia na świat pierwszego po tak długim czasie królewicza. Notabene należy dla ścisłości dodać, że król Jagiełło spłodziwszy pierwszego syna, miał już... 72 lata, zaś od czasu ślubu z 17-letnią Sonką (24 lutego 1422 r.) i jej koronacji (30 marca 1423 r. na której obecny był również cesarz Zygmunt Luksemburski z małżonką Barbarą Cylejską), długo miał problem ze spłodzeniem potomka. W "Dopełnieniu Szamotulskim" bowiem jest przedstawiona noc poślubna "młodej pary", która miała wyglądać następująco: "I tak król wprowadziwszy pannę młodą do sypialni, zasnął w nocy spokojnie, pozostawiając Zofię nietkniętą". Zaś historyk Ewa Maleczyńska w swej: "Roli politycznej królowej Zofii Holszańskiej", stwierdziła: "Zofia spędziła ten pierwszy rak swego pożycia małżeńskiego osamotniona na krakowskim Wawelu w niepewności i trwodze. Oddzielona od męża, który w związku z toczącą się walką (wojna z Krzyżakami 1422 r.) przebywał długo w Wielkopolsce, pozbawiona była tym samym widoków, aby dać mu nadzieję potomstwa, co wzmocniłoby jej stanowisko". Początkowo było to widać jak bardzo król i młoda królowa różnią się od siebie - ona lubiła tańczyć, stroić się i cieszyć życiem, Jagiełło zaś przypominał starego zgreda, który nie przepadał za drogimi szatami, nie pijał wina tylko zwykłą wodę, lubił spać na słomie i przebywać w lasach polując na dziką zwierzynę. Ale mimo tych różnic para zapałała do siebie gorącym uczuciem od mniej więcej marca-kwietnia 1423 r. i od tego czasu król już wypełniał swe obowiązki w alkowie z determinacją (pomimo swojego wieku), co doprowadziło 16 maja 1426 r. do narodzin drugiego syna - Kazimierza (który jednak wkrótce zmarł 2 marca 1427 r.). Ale jeszcze tego samego roku królowa była w kolejnej ciąży, z której narodził się  - 30 listopada 1427 r. trzeci syn - Kazimierz (otrzymał imię po zmarłym bracie). 




Rok 1427 to również czas, gdy królowa (która oficjalnie opowiadała się po stronie stronnictwa Zbigniewa Oleśnickiego), została oskarżona o "zbrodnicze zbezczeszczenie łoża", czyli po prostu cudzołóstwo. Wybuchł prawdziwy skandal nie tylko na dworze, ale w całym państwie - królowa okazała się zbereźnicą, omamiła króla by zdobyć koronę, a potem oddawać się podczas nieobecności monarchy swym kochankom - szeptano (plotki rozpuszczało stronnictwo Jana Szafrańca, który posłużył się oskarżycielem, niejakim  Janem Straszem z Białaczowa). Królową oskarżono o obcowanie z rycerzem Hińczą z Rogowa, oraz prawdopodobne spółkowanie z innymi dostojnikami: Piotrem Kurowskim, Wawrzyńcem Zarębą, Janem Kraską, Janem Koniecpolskim oraz Piotrem i Dobiesławem ze Szczekocin. Dwórki królowej zostały poddane torturom (przypalano im ciało rozgrzanym pogrzebaczem), w wyniku którego dwie z nich Katarzyna i Elżbieta potwierdziły, iż widziały jak królowa współżyła z Hińczą. Większość oskarżonych została schwytana i aresztowana, podobnie było z samym Hińczą. Król początkowo chciał ukarać żonę, ale z czasem zaczął sobie uświadamiać że cała sprawa może mieć znamiona politycznej ustawki, mającej na celu godzić w podstawy dynastii Jagiellonów (synowie królowej oskarżonej o cudzołóstwo, nie miałyby prawa do korony). I rzeczywiście cała sprawa wydaje się jedną wielką prowokacją, mającą na celu zdobyć po spodziewanej śmierci starego króla, intratny tron dużego królestwa, a wielu miało na to chęć, w tym sam Zygmunt Luksemburski. 




Król spotkał się z żoną i zapewne długo z nią rozmawiał. Ostatecznie stanęło na tym, że ma się ona publicznie oczyścić ze stawianych jej zarzutów niewierności, przed sądem złożonym z krakowskiego biskupa, kasztelana, wojewody, starosty i kilku innych dostojników, w katedrze wawelskiej w Krakowie, w obecności poddanych. To musiało być jawne, wszyscy musieli ujrzeć na własne oczy, że królowa jest niewinna. Król zresztą bardzo aktywnie działał w kwestii wyjaśnienia tej sprawy (i uniewinnienia królowej, w przeciwieństwie do o sto lat młodszego angielskiego monarchy - Henryka VIII, który dążył do jak najszybszego skazania swej równie bezpodstawnie oskarżonej małżonki - Anny Boleyn i nie przyjmował do siebie żadnych głosów, przemawiających za jej niewinnością). Tak więc "sześć niewiast" o nieposzlakowanej opinii, zaświadczyło o niewinności królowej Zofii, dzięki temu została ona oczyszczona z zarzutów, zaś oszczercę Jana Strasza uwięziono, a następnie skierowano do jednej z granicznych twierdz. Hińcza zaś także został uwolniony, a potem jeszcze nawet awansował, a 21 grudnia 1427 r. biskup krakowski - Zbigniew Oleśnicki ochrzcił zaś młodego księcia, nadając mu właśnie imię Kazimierz (na pamiątkę króla Kazimierza III Wielkiego - panował w latach 1333-1370) i ukazując tym samym niewinność samej królowej).

W latach 1427-1428, nastąpiła też dogodna koniunktura polityczna do ponownej batalii o przyłączenie do Polski Śląska. Zygmunt Luksemburski zajęty był ciągłą walką z czeskimi husytami i obroną Węgier przed tureckimi atakami. Papież również coraz bardziej przekonywał się że to właśnie Jagiełło może ostatecznie położyć kres husyckiej schizmie, ale wkroczenie wojsk polskich na Śląsk, nie było korzystne właśnie z tego powodu. Jagiełło nie chciał aby husyci zrazili się do niego i do kraju którym władał, bowiem ich powstanie było mu na rękę, ze względu na szachowanie Zygmunta i trzymanie go na dystans. 1 września 1428 r. papież Marcin V wystosował bullę, w której powierzał los Czech i zniszczenia husytyzmu w ręce polskiego władcy. Dla Jagiełły było to niepotrzebne brzemię, z którego pragnął się wymigać (właśnie ze względu na Zygmunta). I wówczas z pomocą przyszły mu wydarzenia litewskie (podżegane właśnie przez Zygmunta, który pragnąc trzymać Jagielle z dala od spraw czeskich, wystąpił z propozycją ofiarowania korony królewskiej księciu Witoldowi) lat 1429-1430 i późniejszy konflikt ze Świdrygiełłą. W latach 1420-1429 pozycja Królestwa Polskiego w "Sercu Europy" poważnie wzrosła (szczególnie po 1424 r.) czego dowodem będą kolejne dekady XV stulecia. 






 CDN.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz