Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 marca 2017

ŻEBY POLSKA BYŁA POLSKĄ - CZYLI POLSKA WOJENNA I POWOJENNA EMIGRACJA POLITYCZNA - Cz. I

JAK RÓWNIEŻ NAJWIĘKSZE AKCJE

ŻOŁNIERZY NIEZŁOMNYCH 

W OKUPOWANYM 

PRZEZ SOWIETÓW KRAJU



"JEST TAKIE MIEJSCE, TAKI KRAJ"

"Z POKOLEŃ TRUDU, Z OFIARNEJ KRWI,
ZWYCIĘSKIEJ CHWAŁY NADCHODZĄ DNI.
DOPOMÓŻ BOŻE I WYTRWAĆ DAJ,
TU NASZE MIEJSCE, TO NASZ KRAJ"






 EMIGRACJA WOJENNA

POLSKIE SIŁY ZBROJNE NA ZACHODZIE

I PAŃSTWO PODZIEMNE W POLSCE

Cz. I


 "BYŁO DLA MNIE JASNYM ŻE POLSKA BĘDZIE TEATREM WOJNY POMIĘDZY TRZEMA ZABORCAMI (...) POD TYM WZGLĘDEM ZŁUDZEŃ SOBIE NIE CZYNIŁEM I ZACZYNAŁEM OD ZIMNEGO RACHUNKU WŁASNEJ BEZSILNOŚCI. PANOWIE, JESTEŚCIE ŻOŁNIERZAMI, WIĘC WIECIE, CO TO JEST POCZUCIE BEZSILNOŚCI WOBEC WROGA, JAKIE TO UPOKARZAJĄCE, JAKIE TO HAŃBIĄCE, JAK TO ROBI CZŁOWIEKA NIEZDATNYM DO PRACY"

JÓZEF PIŁSUDSKI





 
I
ZARYS POLSKIEJ NIEPODLEGŁOŚCI 


Polska odzyskała Niepodległość w listopadzie 1918 r. (a w zasadzie to na przełomie października i listopada - Rada Regencyjna, twór polityczny założony przez okupanta niemieckiego we wrześniu 1917 r. - ogłosiła niepodległość Polski już 7 października 1918 r.). Z chwilą przybycia do Warszawy, (internowanego w niemieckim więzieniu od 22 lipca 1917 r.) Józefa Piłsudskiego, dowódcę I Kompanii Kadrowej, komendanta Legionów Polskich - 10 listopada 1918 r. Dnia następnego, po zawarciu porozumienia z niemieckim garnizonem w Warszawie, rozpoczęło się rozbrajanie żołnierzy niemieckich. Tego dnia II Rzesza Niemiecka podpisała również akt kapitulacji w I Wojnie Światowej i wojna się zakończyła. Dzień ten obchodzony jest do dziś jako Narodowe Święto Niepodległości, i jako symboliczna data narodzin państwa polskiego po 123 latach niewoli (a licząc od pierwszego rozbioru w 1772 r. do ostatecznego ukształtowania się granic II Rzeczypospolitej w 1922 r. - to nawet 150 lat). Tak oto narodziło się nowe państwo, które już w kilka miesięcy po swych narodzinach, stanęło przed ogromnym egzystencjalnym problemem sowieckiej inwazji. Jak to pięknie wyśpiewał Jan Pietrzak w swej balladzie: "Nawały bolszewickiej huk, nadciągał z Moskwy strony. Chwytał za broń kto tylko mógł, przed hordą domu bronić. Pod Radzyminem stanął front, żołnierzy Komendanta - lanca do boju, szabla w dłoń - została dzicz odparta". W sierpniu 1920 r. Komendant Józef Piłsudski i stworzone jego wysiłkiem Wojsko Polskie, odparło bolszewicki "marsz na Europę".




Wiktor Suworow, rosyjski dysydent polityczny, stwierdził kiedyś że Europa w ogóle nie ma pojęcia przed czym wówczas osamotniona Polska (nie licząc brygad ochotników z różnych państw), ich wybawiła. Powiedział że gdyby bowiem Rosjanie pobili Polaków pod Warszawa i poszli dalej do Niemiec, katastrofa byłaby totalna, a Europa wpadłaby w szpony komunizmu na dekady. Dodał również że komunizm, który wówczas by powstał, byłby po stokroć gorszy od jego pierwotnej sowiecko-rosyjskiej wersji, gdyż gdyby Rosjanie (tak jak chciał Lenin) połączyli się z Niemcami i wspólnie budowali by europejski komunizm, zamordyzm byłby znacznie większy, gdyż przeprowadzany z planową, niemiecką dokładnością (a nie, na rypał jak leci po rusku), wyobraźmy sobie bowiem Hitlera i Stalina w jednej skondensowanej formie - człowiek chyba nie posiada tak bujnej wyobraźni, aby uświadomić sobie skalę niebezpieczeństwa, powstałej z takiej mieszanki. Warto się nad tym wszystkim zastanowić, szczególnie że byli przecież ochotnicy z Europy Zachodniej i USA, którzy zaciągali się do Wojska Polskiego aby walczyć z tym szatańskim niebezpieczeństwem antyludzkiego ustroju (był nawet jeden Japończyk, który z samurajskim mieczem w ręku walczył pod Radzyminem). Gdyby Polacy wówczas przegrali, Europa stałaby się Trzecim Światem, pogrążonym w ogromnych zniszczeniach i wyniszczonym w masowych mordach, o skali niepojętej ludzkim umysłem. Innymi słowy, krew płynęłaby ulicami Paryża, Mediolanu, Rzymu, Brukseli, Hagi i Madrytu - strumieniami. 

Notabene, czy to nie paradoks historii, że to, przed czym ocalono Europejczyków w 1920 r. powraca ponownie niczym bumerang... również za sprawą Niemiec (a konkretnie Angeli "Makreli" Merkel), w postaci setek tysięcy a wkrótce milionów muzułmańskich "kardiochirurgów" i "kobiet z małymi dziećmi", którzy rozjeżdżają sobie ludzi ciężarówkami, biegają z maczetami lub bronią palną, strzelając do ludzi, jak do kaczek i wysadzają się w powietrze. Czyż Europa dziś nie przypomina Trzeciego Świata? Zastanówcie się bowiem i wytężcie pamięć, jeszcze kilkanaście lat temu o tym wszystkim informowały media jako o wydarzeniach na Bliskim Wschodzie lub w Afryce Północnej - dziś Afryka wpływa (dosłownie) do Europy i co się dzieje? Ano nic, jedni pieprzą kocopoły o jakiejś tam tolerancji i innych tego typu lewackich bzdurach (na tolerancję bowiem trzeba sobie zasłużyć, podobnie jak i na pomoc. Najpierw bowiem należy zadbać o własny dom, własne miasto, własny kraj, przejść się ulicami, zobaczyć ile ludzi żyje na ulicy, wyjada resztki ze śmietników, lub cierpi w milczeniu, bo nie ma pieniędzy na lekarza. Tymi się zajmijmy w pierwszej kolejności, a dopiero potem myślmy o jakichś tak migrantach - musi być bowiem zachowana pewna kolejność. Podobnie mówi Biblia, najpierw zadbaj o własną rodzinę i swój kraj, a dopiero potem o innych). Głupi zachodni politycy z "Makrelą" na czele i tym francuskim pajacem w roli prezydenta z 4 % poparciem w społeczeństwie, gotują Wam, drodzy Europejczycy - krwawą łaźnię. Pomyślcie o własnych dzieciach, jaka czeka je przyszłość, gdy wokół będą biegali muzułmańscy "lekarze" z maczetami, odcinający głowy bogu ducha winnym mieszkańcom. Bierność bowiem prowadzi do śmierci i triumfu zła. Gdyby Polacy w 1920 r. pozostali bierni (podobnie jak Francuzi w 1939 r.) Europa spłynęłaby krwią. Dziś również przyszedł czas śmiałych działań, bo inaczej Wasze dzieci będą przepraszać za to że mogą w ogóle oddychać.


   


Notabene, czy to też nie kolejny chichot historii, że to znów Polacy stają w obronie nie tylko kultury i wartości, jakimi cechowała się Europa przez stulecia, ale również w obronie samych Europejczyków, jak to było chociażby podczas masakry z 19 grudnia 2016 r. na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, gdy polski kierowca - śp. Łukasz Urban podjął nierówną walkę z muzułmańskim mordercą, który miał zamiar rozjechać tam na tym placu znacznie większą liczbę osób. Przyznam się szczerze, że cholera mnie już bierze, gdy pomyślę sobie ile to razy owi Polacy ratowali tyłki tym lalusiowatym Europejczykom z Zachodu - zastanawiam się też czasami, czy tamtym już na niczym w ogóle nie zależy, byle tylko mieć spokój? To jest klasyczne zachowanie Elojów z powieści George'a Herberta Wellsa - "Wehikuł czasu", którzy nie są w stanie podjąć jakiejkolwiek próby obrony przed morderczymi Morlokami, tylko jedyne co potrafią to uciekać. Jak zamierzacie budować coś, czego potem nie potraficie obronić? Tak się nie buduje żadnej cywilizacji, tak się cywilizację zabija. Poniżej komentarz do wydarzeń z Ełku (w nocy z 31 grudnia 2016 r. na 1 stycznia 2017 r.), gdy czterech muslimów (Tunezyjczyk, Marokańczyk i dwóch Algierczyków), zaatakowało z nożem w ręku i zamordowało 21-letniego Daniela. W wyniku tego bestialskiego mordu, mieszkańcy miasta urządzili akcję, niszcząc dwa kebaby, należące do jednego z tych arabusów. 


 

Tak więc wywalczone na polach pod Warszawą w sierpniu 1920 r. zwycięstwo, a następnie kolejny triumf i rozbicie przegrupowanych wojsk sowieckich nad Niemnem we wrześniu tego samego roku, spowodowało odbudowanie i utrwalenie się polskiej Niepodległości na prawie dwadzieścia lat. Zbudowano kraj od początku, praktycznie od zera. Ziemie polskie były bowiem potwornie zniszczone, toczącymi się na nich działaniami wojennymi i kolejnymi frontami I Wojny Światowej, bieda była powszechna. Co wówczas zrobili Polacy? Najpierw (tak jak już wspomniałem), przetrzepali skórę agresywnym sąsiadom, czyhającym na nasze ziemie i solidnie rozepchnęli się łokciami na mapie Europy Środkowej. Zbrojnie oderwano od Niemiec Wielkopolskę (Powstanie Wielkopolskie 27 grudnia 1918 - 16 lutego 1919 r.) i dużą część Śląska (trzy powstania w sierpniu 1919 r., w sierpniu 1920 r. i maj-lipiec 1921 r. zakończonych zajęciem sporej części Śląska przez Wojsko Polskie 20 czerwca 1922 r.). Zajęto polskie Wilno (19 kwietnia 1919 r. a potem, po zajęciu miasta przez bolszewików 14 lipca 1920 r. i ich klęsce w bitwach pod Warszawą i nad Niemnem, ponownie 9 października 1920 r., choć uciekający Rosjanie przekazali Wilno, sprzymierzonej z nimi Litwie 26 sierpnia), do którego pretensję zgłaszali również Litwini. Poza tym obroniono przed Ukraińcami polski Lwów (1-22 listopada 1918 r.), oraz opanowano całą Galicję Wschodnią (do 17 lipca 1919 r. kiedy to dotarto do rzeki Zbrucz, likwidując całą Zachodnio-ukraińską Republikę Ludową). Zakończenie walk na froncie wschodnim, przeciwko Sowietom, ogłoszono 18 października 1920 r., opanowując ponownie znaczne tereny na Białorusi (w tym Mińsk) i Ukrainie. Zaś 18 marca 1921 r. podpisano w Rydze układ pokojowy polsko-sowiecki, wyznaczający polską granicę wschodnią, mniej więcej na linii II rozbioru z 1793 r. (czyli opanowano znaczne tereny kresów wschodnich). Po zakończeniu tych walk, polskie społeczeństwo podkasało rękawy i wzięło się do pracy nad odbudową zniszczonego kraju. 


 "TYLKO WE LWOWIE"
PIOSENKA Z FILMU "WŁÓCZĘGI" (1939)

"NIECH INNI SE JADĄ GDZIE MOGĄ, GDZIE CHCĄ,
DO WIEDNIA, PARYŻA, LONDYNU,
A JA SIĘ ZE LWOWA NIE RUSZAM ZA PRÓG,
ZA SKARBY, ACH SKAŻ MNIE BÓG.

BO GDZIE JESZCZE LUDZIOM TAK DOBRZE JAK TU
TYLKO WE LWOWIE,
GDZIE ŚPIEWEM CIĘ TULĄ I BUDZĄ ZE SNU,
TYLKO WE LWOWIE, 
I BOGACZ I DZIAD TU SĄ ZA PAN BRAT,
I KAŻDY MA UŚMIECH NA TWARZY,
A PANNY TO MA SŁODZIUTKIE TEN GRÓD,
JAK SOK, CZEKOLADA I MIÓD

I GDYBYM SIĘ JESZCZE URODZIĆ MIAŁ ZNÓW
TYLKO WE LWOWIE,
I SZKODA GADANIA I CO CHCESZ TO MÓW
NIE MA JAK LWÓW"



Tak zbudowano Gdynię i port morski w tym mieście (przed 1922 r. była to niewielka rybacka osada), a w 1926 r. Gdyni zostały nadane prawa miejskie, a już w 1938 r. był to największy i najnowocześniejszy port morski na Bałtyku. Rozpoczęto budowę, zakrojonego na wielką skalę Centralnego Okręgu Przemysłowego (1937-1939), powstała magistrala węglowa Śląsk-Gdynia (budowana w latach 1926-1933) i wiele innych, wielkich projektów przemysłowych. Utrzymywano jedną z największych armii świata (siódme miejsce na świecie i czwarte w Europie), oraz podjęto się planów zdobycia kolonii zamorskich dla Polski i wciąż powtarzano społeczeństwu jak mantrę: "Polska jest mocarstwem". Co ciekawe, ambicjami kolonialnymi Polski, były zaniepokojone nawet... USA, gdzie w 1934 r. w "Pittsburgh Courier" ukazał się artykuł na temat prób opanowania afrykańskiej Liberii przez Polskę, w którym ostrzegano: "Liberia może być pochłonięta przez żarłoczną Polskę", zaś "African Morning Post" ukazujący się w Ghanie, tak pisał o tych polskich próbach: "Poprzedni sługa cesarzowej Austrii, cesarzowej Rosji i Fryderyka Wielkiego w Prusach, teraz chce być panem w afrykańskim kraju" - był to oczywiście przytyk do tego, że jeszcze dwadzieścia lat wcześniej Polski nie było na mapach świata, będąc podzielona pomiędzy trzy zaborcze mocarstwa, a dziś aspiruje do grona prawie że światowych mocarstw. Zresztą Afryka nie była jedynym miejscem prób naszej kolonizacji, również starano się o pozyskanie ziem w Ameryce Południowej, gdzie również zamierzano stworzyć polską kolonię.





Taka właśnie była Polska w latach 30-tych XX wieku, ciesząca się Niepodległością i oddychająca pełną piersią Wolności, a posiadając wywalczony dostęp do morza, dysponowała również prawdziwym oknem na świat. W kolejnej części przejdę do kwestii ostatnich lat Niepodległości II Rzeczypospolitej   


"NIECH ŻYJE POLSKA - NIEPODLEGŁA, 
BIAŁO-CZERWONA
NIECH ŻYJE POLSKA - SOLIDARNA, NIEUSTRASZONA
NIECH ŻYJE POLSKA - NASZYCH MARZEŃ, 
PRAGNIEŃ I DĄŻEŃ
NIECH ŻYJE POLSKA -  NASZA DUMA I OBOWIĄZEK"




 CDN. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz