Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 marca 2017

NIEWOLNICE - Cz.XXXIII

CZYLI CZTERY HISTORIE

WSPÓŁCZESNYCH KOBIET

KTÓRE STAŁY SIĘ PRAWDZIWYMI 

NIEWOLNICAMI


HISTORIA DRUGA

TEHMINA

NIEWOLNICA Z PAKISTANU

Cz. XII


 



Marzyłam o wolności, ale wyobraźnia rysowała mi rzeczywistość jako mur nie do przebycia. Rozwód był niemożliwy. Prawo brytyjskie i pakistańskie były po mojej stronie, ale w feudalnym świecie mężczyzna zachowuje opiekę nad córką, wiedziałam, że Mustafa wykorzystałby ją jako zakładniczkę, żeby zapewnić sobie moją lojalność. Gotowa byłam poświęcić wszystko, z wyjątkiem Naseeby. Miałam potajemną nadzieję, że Mustafa umrze, ale prędko porzuciłam tę myśl przerażona, że w jakiś sposób się o niej dowie. Ostatecznie każdy więzień poddaje się i popada w monotonną rutynę. Gniew ustępuje, zmysły tracą ostrość, załamuje się w nim duch. Zewsząd zaczęły napływać pieniądze przeznaczone na wspieranie naszej walki. Synowie Bhutto, którzy jeszcze nie tak dawno byli mniej więcej normalnymi młodymi ludźmi, korzystającymi z dobrodziejstw życia w zachodnim społeczeństwie, teraz stali się dobrze sytuowanymi rewolucjonistami. Mustafa także czerpał osobiste korzyści ze swej działalności, kurier od Agha Hasana Abidi z Międzynarodowego Banku Kredytowo-Handlowego dostarczył mu teczkę zawierającą pięćdziesiąt tysięcy funtów, którą Mustafa kazał mi umieścić w sejfie mojej matki. Nowo nabyte bogactwo spowodowało, że Mir poczuł się pewny siebie i zaczął uzurpować sobie prawo do władzy i wpływów, które miał jego nauczyciel. W końcu nazywał się Bhutto, a nazwisko to czyniło cuda. Nie musiał już dzielić się światłami reflektorów z Mustafą. Podtrzymywała go w tym przekonaniu Husna, która ostrzegała chłopaka, że jego ojciec nigdy do końca nie ufał Mustafie i doradzała mu, żeby zaczął działać samodzielnie. Obydwaj bracia wyprowadzili się z naszego mieszkania i wynajęli apartament w pięciogwiazdkowym hotelu.

Młodzi Bhutto zakochali się w swoim własnym wizerunku. Ich rewolucja dokonywała się w iście odrzutowym tempie, dżinsy zamienili na szyte na miarę garnitury i z rozsądnych młodych studentów przeistoczyli się w pyszałków. Kobiety i inne przyjemności życia znalazły się teraz w zasięgu ich rąk. Inni studenci antropologii, którzy już wcześniej przyglądali im się z zazdrością, teraz coraz częściej widywali ich w towarzystwie pań w norkach. Jedną ze stałych towarzyszek Mira była czarująca i o wiele od niego starsza żona pewnego polityka z pewnego kraju śródziemnomorskiego. Dla mnie młodzi Bhutto byli tragiczni i komiczni zarazem, dziwne połączenie Che Guevary i bohaterów "Dynastii". Chociaż ich wzajemne stosunki stawały się coraz bardziej napięte, Mustafa w dalszym ciągu współpracował z chłopcami. Uważając, że Partia Ludowa powinna pokazać światu, że udziela nadal poparcia swemu uwięzionemu przywódcy, wezwali do demonstracji przed ambasadą pakistańską na Lowndes Square. W Pakistanie byłoby to otwartym wezwaniem do masakry, lecz w Wielkiej Brytanii jest to zwykły, cywilizowany protest. Pytanie było jednak następujące: czy zjawią się tam masy, które wyemigrowały z kraju? Przybywali spontanicznie falami z całej Europy, niosąc uszyte w domu transparenty z wypisanymi na nich hasłami. Ich t-shirty ozdabiał napis "Ocalić Bhutto". Uroczyście zebrali się na Speaker's Corner, skąd wijący się jak serpentyna pochód przeszedł przez centrum Londynu. Przed ambasadą Mustafa, Mir oraz kilku innych przywódców wygłosiło płomienne przemówienia. Mieliśmy nadzieję, że sprawozdania z demonstracji transmitowane na cały świat spowodują, że Zia zostanie zmuszony do darowania Bhutto życia.

Przeprowadziliśmy się do małego domku na Arkley Lane w Barnet, bardzo blisko domu moich rodziców. W porównaniu z poprzednim mieszkaniem było tam o wiele lepiej, ale ponieważ dom był urządzony bez smaku, nie czułam się w nim dobrze. Próbowałam coś poprawić, ale cokolwiek bym zrobiła, i tak szkaradne francuskie meble oraz wykładziny ze sztucznego włókna ohydnie kłuły w oczy. Czułam się w tym nowym otoczeniu straszliwie zagubiona. Podczas gdy ja czekałam końca ciąży, sytuacja polityczna coraz bardziej się komplikowała. W więzieniu odwiedził Bhutto jego siostrzeniec, Tariq Islam, i opowiedział nam potem, że jego wuj waży zaledwie pięćdziesiąt kilogramów i że ma opuchnięte ręce i stopy. Już wcześniej cierpiał na chroniczne zapalenie dziąseł, lecz z powodu zaniedbania stan ich znacznie się pogorszył. Poza tym stale męczyły go okropne bóle żołądka. Mimo to, jak powiedział Tariq, jego wuj jest umysłowo sprawny i chętnie dyskutował o polityce. Chciał wiedzieć, co się dzieje zarówno w Pakistanie, jak i za granicą i był zadowolony, że jego synowie zajęli się aktywnie polityką i prowadzili kampanię na rzecz jego ocalenia. Zapytał też o Mustafę, chciał wiedzieć, czy jego protegowany jest dobrym mówcą. Gdy Tariq odpowiedział twierdząco, Bhutto oświadczył z niewyraźnym uśmiechem:
- Ale nie lepszym ode mnie. 
W miarę trwania rozmowy Bhutto stawał się coraz bardziej przygnębiony, dziwił się i nie mógł zrozumieć, dlaczego jego lud nie atakuje bram więzienia, żeby go uwolnić. Gdzie było to spontaniczne powstanie, które miało zmieść z powierzchni ziemi dyktatora? - pytał.

Tariq poprosił Bhutto, żeby ten przekazał mu posłanie do Partii Ludowej, które tchnie w nią na powrót życie.
- Mam ich karmić łyżeczką? - odparł na to Bhutto. - Sami nie wiedzą, co mają robić? 
Zia zadbał o to, żeby Bhutto zmarł wiele razy, zanim został ostatecznie powieszony. Podczas swojego dwuletniego pobytu w więzieniu był stale poniżany i obrażany. Były dumny premier zmuszany był do korzystania z brudnej toalety na oczach strażnika, a w celi naprzeciwko umieszczony został prowokator, który miał za zadanie doprowadzanie go do szału. Człowiek ten znał jego wrażliwe punkty, posługując się najbardziej plugawym językiem, na jaki go było stać, ubliżał i szydził z matki Bhutto tak długo, aż były premier tracił nad sobą panowanie. Trzeciego kwietnia 1979 roku zaprowadzono Benazir do ojca informując ją, że będzie to jej ostatnia wizyta. Była zawiedziona, że odgrodzono ją od niego żelaznymi kratami i olbrzymim stołem, lecz kiedy zaczęła prosić, żeby pozwolono jej go objąć, Bhutto upomniał ją:
- Nigdy ich o nic nie proś. 
Przyniosła mu jego ulubione perfumy, Shalimar, i kilka książek. Perfumy przyjął, ale książek nie.
- Nie wydaje mi się, że będę miał czas je skończyć - wyjaśnił jej z wymuszonym uśmiechem. 
Gdy wręczyła mu brzytwę, zgodził się:
- Dobrze, zgolę tę brodę. Nie chcę umrzeć jak jakiś cholerny mułła. 




Od tego momentu w relacjach fakty mieszają się z fikcją. Możliwe, że nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę. Podobno prowokator, ten sam który dręczył wcześniej Bhutto, wszedł o pierwszej w nocy do jego celi, wręczył Bhutto papier i pióro i kazał mu pisać przyznanie się do winy. Bhutto zaczął pisać. Myśli z pewnością przepełniały mu wspomnienia o chwilach triumfu i o tym, jak wielbiły go tłumy. Gdzie to wszystko się podziało? Oto był tu, przerażająco samotny, z czystą kartką papieru przed oczami. Wiedział, że jeśli poszedłby na kompromis, mógł się uratować. Jednak nagle podarł papier i swoje życie cisnął w kąt. Prowokator wstał i kopnął go w brzuch. Niektórzy mówią, że Bhutto został pobity do nieprzytomności, lecz gdy niesiono go w kierunku szubienicy, odzyskał świadomość, zataczając się wstał, potem upadł, znów wstał i ostatnie kilka kroków przebył z dumnie podniesioną głową. Inni mówią, że gdy go wieszano, już nie żył. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, wynik był ten sam: Partia Ludowa i Pakistan miały swojego męczennika.

Któregoś dnia w końcowym okresie mojej ciąży wybraliśmy się z Mustafą z wizytą do rodziców. Ojciec był służbowo w Japonii, ale w domu, ponieważ zaczęły się ferie szkolne, zastaliśmy Minoo. Adila ubrana była tak, jakby wybierała się na przyjęcie. Miała na sobie bluzkę i spodnie z chińskiej krepy, a na tym upiętą z szyfonu stylową zasłonę. Zrobiła sobie skromny makijaż. Pochylona do przodu wpatrywała się w Mustafę, przysłuchując się z wyjątkową uwagą każdemu jego słowu. W pewnym momencie matka przerwała rozmowę.
- Adila, zrób kawę - poleciła jej. 
Moja młodsza siostra zrobiła kwaśną minę.
- Źle się czuję - powiedziała. - Niech Zarmina zrobi.
Zarmina westchnęła i wyszła do kuchni. Adila na powrót przyjęła pełną uwielbienia pozę. Bardzo interesowała się oceną Mustafy aktualnej sytuacji politycznej w Pakistanie i pochylała się do przodu chcąc usłyszeć jak najwięcej. Nie wyglądała na chorą. Nagle Minoo nie znoszącym sprzeciwu tonem rzuciła:
- Adila, wstań i wyjdź z pokoju!
Adila była zaskoczona, lecz posłuchała jej i wyszła. Ciekawa byłam, dlaczego Minoo tak ostro potraktowała Adilę, i po powrocie do domu zadzwoniłam do niej i zapytałam ją o to. Minoo bardzo wzburzona powiedziała mi, że widziała, jak Mustafa zabrał Adilę spod szkoły i razem gdzieś pojechali. Nie wiedziała, dokąd pojechali, ale nie było ich trzy godziny. Zdrętwiałam.
- Gdy przyszliście dzisiaj z Mustafą, obserwowałam Adilę - wyjaśniała dalej Minoo. - Chciałam zobaczyć jej reakcję. Wcześniej, gdy dowiedziała się, że przychodzicie, ubrała się wyjątkowo starannie. Czy zauważyłaś, jak blisko niego usiadła? A te spojrzenia, jakie wymieniali? To wszystko było bardzo wymowne. Nie mogłam tego dłużej znieść, dlatego też powiedziałam, żeby wyszła z pokoju. Istnieje granica, do jakiej można tolerować taki jawny flirt. Zaskoczona jestem, że nikt inny w rodzinie tego nie zauważył. 
Byłam przekonana, że Mustafa zauważył.
- Powiedziałam otwarcie, co o tym myślę, po waszym wyjściu - mówiła dalej Minoo. - Zrobiłam jej awanturę. Mama i Zarmina też przy tym były. Nie można tolerować takiego zachowania. Za kogo ona się uważa?! 

Odłożyłam słuchawkę i stałam kilka chwil jak sparaliżowana. Potem poszłam do Mustafy i zapytałam go o to. Patrząc mi prosto w oczy zaprzeczył całej historii.
- To czysta bzdura - stwierdził. - Nigdy jej nigdzie nie podwoziłem. 
Nie byłam o tym przekonana, ale nie miałam sposobu, żeby dowiedzieć się prawdy. Mustafa szybko przygotował sobie odpowiednią obronę. Zasugerował, że Minoo wciąż miała do niego pretensję po tym, co kiedyś jej zrobił. Kolejny raz zastosował tę samą taktykę: najpierw wyizolować wroga, a potem go zniszczyć. Nie wiedziałam, w co ani komu mam wierzyć. Czy Minoo robiła to, bo źle życzyła Mustafie? Czy była zła, że Mustafa wolał najmłodszą w rodzinie? Czy wszystkie moje siostry ubiegały się o jego względy i chciały stać się jego ulubionymi szwagierkami? Następnego dnia przed południem zadzwoniła do mnie oszalała z niepokoju matka. Adila uciekła z domu i nikt nie wie, gdzie ona jest.
- To wszystko wina Minoo! - warknęła. - Oskarżyła ją o takie straszne rzeczy! Zarzuciła jej, że było coś między nią a Mustafą! Ona na pewno bardzo z tego powodu cierpi. 
Matka jak zwykle bardziej była przerażona perspektywą wybuchu skandalu niż faktami. Mustafa miał jechać tego dnia na mityng do Liverpoolu, ale zgodził się odwołać wyjazd i pomóc nam odnaleźć Adilę. Wyjechał szukać jej po całym Londynie, a ja udałam się do domu matki. Przez całe przedpołudnie Minoo dzwoniła do przyjaciół Adili próbując wpaść na trop naszej siostry. Matka obawiała się najgorszego, ale rozpaczliwie starała się ukryć histerię pod maską spokoju. Chodziła tam i z powrotem po domu, pijąc jedną za drugą filiżankę kawy.

Mustafa zadzwonił po południu z wiadomością, że niczego się nie dowiedział. Matka załamała się przy telefonie i błagała go, żeby nie przerywał poszukiwań. Mustafa zapewnił ją, że tego nie zrobi i że przyjdzie omówić pewien plan. Jego plan polegał na założeniu podsłuchu na telefonie matki oraz naszym. Był pewien, że Adila będzie próbowała skontaktować się z kimś z rodziny.
- A kiedy to zrobi, znajdziemy ją - wyjaśnił. - Rozmawiałem z odpowiednimi władzami, zgodzili się nam pomóc. 
Pojechaliśmy z Mustafą oraz dai Ayeshą i Naseebą do domu. Mustafa zatrzymał się po drodze, żeby kupić dwie butelki wina.
- Jak mogłeś w takiej chwili pomyśleć o winie? - spytałam. - Mamy taki kłopot. Kiedy będziesz miał czas siedzieć i pić wino? 
Zmieszał się i tłumaczył niepewnie, że podobno skończył nam się zapas. Zostawił mnie pod domem z poleceniem, żebym pilnowała telefonu, a sam odjechał kontynuować poszukiwanie. O dziesiątej zadzwoniła Adila. Była obrażona.
- Nie wrócę do tego domu już nigdy - przysięgała. - Oni wszyscy mnie nienawidzą. Oskarżyli mnie, że łączy mnie coś z Mustafą. Mustafa jest dla mnie jak brat. Nawet ty mi nie wierzysz. Nie wrócę do domu, nigdy. Zadzwonię później. 
Telefon zamilkł. Natychmiast zadzwoniłam do mojej matki i powiedziałam jej o rozmowie. Gdy Adila około pół godziny później znów zadzwoniła, zaczęłam nalegać, że muszę się z nią zobaczyć. Przypomniałam jej, że ojciec będzie wściekły, kiedy się dowie o jej ostatnim wybryku. Złagodniała słysząc to.
- Przyjdź do hotelu Hilton, spotkamy się na dole. 
Zanim wyszłam, zadzwonił Mustafa i opowiedział mi, co robił.
- Przyjdź tam porozmawiać z nią - zaproponowałam. - Musimy namówić ją do powrotu. 
Zgodził się spotkać się ze mną w Hiltonie.




Pojechałam taksówką w towarzystwie dai Ayeshy i Naseeby. Ubrana w luźną suknię ciążową weszłam do hotelu zaledwie na kilka minut przed pojawieniem się Mustafy. Gdy Adila wchodziła dumnym krokiem, zauważyłam, że był tam także bliski przyjaciel Mira Bhutto, Nadżib, który odwiedzał nas często w naszym mieszkaniu w Hampstead. Nie podszedł do nas jednak. Usiedliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy przyciszonymi głosami. Próbowałam przekonać Adilę, żeby wróciła do domu, lecz gdy zobaczyłam, że się upiera, zmęczona jej wykrętami powiedziałam Mustafie, żeby podniósł ją z fotela i zaprowadził do samochodu.
- Gdyby była twoją córką, zabiłbyś ją już do tej pory, a nie siedział przy stole i negocjował z nią warunki. Pamiętasz, jak było z Minoo? - spytałam. - Po prostu zabierz ją do samochodu. Ona nie ma nic do powiedzenia.
Adila uparcie utrzymywała, że nie wróci do domu.
- Mam chłopaka - oświadczyła dumnie. - Zamieszkam z nim. Nie możecie mi zabronić. Utkwiłam w niej mordercze spojrzenie czekając, aż Mustafa odpowiednio się zachowa, tak jak to było w przypadku Minoo, i weźmie na siebie rolę broniącego honoru rodziny szwagra. Zdumiałam się jednak, gdy zamiast tego usłyszałam:
- Wiesz co, wydaje mi się, że powinniśmy wysłać ją do niego. Z dai Ayeshą jako przyzwoitką.
Trudno mi było uwierzyć, że to naprawdę zaproponował, tym bardziej że znałam jego feudalne poglądy. Byłam oburzona.
- Jak możesz coś takiego proponować? - spytałam. - Adila musi wrócić do domu. Nie ma innego wyjścia.

Adila stała się agresywna. Podniosłyśmy obydwie głos, a ja zaczęłam ją ciągnąć próbując podnieść z krzesła i popchnąć do drzwi. Opierając się podarła mi na szyi sukienkę. Początkowo Mustafa biernie obserwował nasze zmagania. Potem jednak, próbując uniknąć sceny w pięciogwiazdkowym hotelu, wtrącił się i powiedział, że jeśli Adila nie pójdzie z nami albo jeśli ja nie zostawię jej w spokoju, to będziemy musieli wszyscy zostać tu na noc i dojść jakoś do porozumienia. Nagle obok Mustafy jak spod ziemi wyrósł Nadżib i zaczął dla nas wynajmować pokój. Wydało mi się to dziwne, nie wiedziałam jednak dlaczego. Wzruszyłam ramionami, jakbym chciała otrząsnąć się z szoku, poszukałam telefonu i poinformowałam o naszym planie matkę. Mustafa stał obok mnie i pilnował, żebym nie powiedziała, gdzie jesteśmy. Tej nocy ja i Adila spałyśmy w łóżku z Naseebą, a Mustafa i dai Ayesha na podłodze. Bardzo wcześnie rano do naszego pokoju wpadły matka z Minoo. Rozespany Mustafa skoczył zdziwiony na równe nogi i zaczął się szybko tłumaczyć, że musi natychmiast jechać do Liverpoolu. Miałam wrażenie, że wychodząc miał bardzo głupią minę, ale zapomniałam o tym i zajęłam się rodziną. Matka wyjaśniła mi ze złością, że bawiły się z Minoo długo w nocy w detektywów dzwoniąc po wszystkich hotelach w Londynie i wypytując o niepełnoletnią uciekinierkę z domu. W końcu odkryły, że ten właśnie pokój zarezerwował dla Adili poprzedniego dnia Nadżib, na zmyślone nazwisko Saminy Khan Nadżib! Nagle poszczególne części układanki zaczynały do siebie pasować. Przed oczami przesuwały mi się obrazy. Czy Mustafa i Adila spędzili tu razem dzień? Zastanawiałam się też, czy był z nią, gdy do mnie dzwoniła? Czy się z nas śmiali? Bezwiednie rzuciłam wzrokiem na łóżko, w którym przespałam noc. Czy tam wcześniej byli? W tej samej pościeli? Zrobiło mi się niedobrze.

Mój umysł był jak zwiędłe warzywo, nie funkcjonował normalnie i ciągle nie przyjmował do wiadomości tego, co było takie oczywiste. Adila powiedziała nam, że spotkała się z braćmi Bhutto, którzy byli przyjaciółmi jej chłopaka Irańczyka. Utrzymywała, że spędziła z nimi cały dzień. Minoo nie była o tym przekonana, ale matka i ja schowałyśmy głowę w piasek i udawałyśmy, że jej wierzymy. Adila upierała się, że pojedzie ze mną do domu. Matka odmówiła zgody.
- Dlaczego nie mogę mieszkać u Tehminy? - warknęła na nią Adila. - Jeśli mogę mieszkać u Rubiny, to mogę i u Tehminy. Nie jadę do domu, chcę zostać u Tehminy. Nie pozwalasz nam się z nią zbliżyć. Nienawidzisz jej. 
Matka poczuła się zmęczona, więc przestała się z nią kłócić i wyraziła zgodę. Kazała jednak Adili opuścić mój dom, jak tylko Mustafa wróci z Liverpoolu. Bardzo chciałam porozmawiać tego dnia z Adilą, ale ona natychmiast po wejściu do domu połknęła kilka proszków nasennych i poszła spać. Obudziła się dopiero, jak wrócił Mustafa. Przypomniałam jej wtedy, co powiedziała matka o jej powrocie do domu, ale ona znów zaczęła stawiać opór. Mustafa powiedział mi, że Adila chce porozmawiać z nim sam na sam.
- Wydaje mi się, że mogę to z nią załatwić - przekonywał mnie. - Muszę przemówić jej do rozsądku. Zostaw nas na chwilę, żebyśmy mogli porozmawiać.
- Nie widzę powodu, dlaczego nie miałbyś z nią porozmawiać przy mnie - odparłam. - Jest moją siostrą. Czego się boi?
- Nie ufa nikomu z was. Mówi, że powiesz o jej problemach swojej matce. Chce porozmawiać z kimś, komu może zaufać.
Ustąpiłam. Wiedział, że to zrobię. Nie chciałam uwierzyć, że jestem zdradzana i nie wiedziałam, co mam myśleć. Za długo Mustafa pociągał sznurkami i kręcił mną jak marionetką. Teraz te sznurki beznadziejnie, i może już nieodwołalnie poplątały się. 

Tego dnia Mustafa jeszcze raz musiał stawić czoło mojej matce i Minoo, gdy te niespodziewanie wkroczyły wieczorem do naszego domu. Matka wyglądała na załamaną, lecz zachowywała się zdecydowanie. W ręku miała Koran.
- Adila, wsiadaj do samochodu - rozkazała.
Adila zaczęła protestować, ale matka uderzyła ją w twarz i Adila zamilkła. Potem matka zwróciła się do Mustafy.
- Na tę Świętą Księgę, którą trzymam w ręku - powiedziała uroczyście - rozkazuję ci, wynoś się z naszego życia! Jesteś podstępnym i złym człowiekiem! Niszczysz wszystko wokół siebie! Ostrzegam cię: nie igraj z honorem naszej rodziny! Chcę, żebyś natychmiast odesłał mi moją córkę. Nie pozwolę jej pozostać w twoim domu.
- O czym mama mówi? - odparł jej Mustafa. 
Wziął moją matkę pod ramię i zaprowadził do salonu. Jego głos przybrał bardziej opanowany ton.
- Ja ocaliłem honor tej rodziny - oświadczył.
- Ale dajmy temu spokój.
Minoo przerwała mu i oskarżyła, że zdemoralizował osobę niepełnoletnią.
- Nie zmyślaj tu historii, żeby ukryć prawdę - ostrzegła go. - Przejrzałam cię, nie oszukasz mnie.
Zareagowałam na to tak, jak reagują bezwolne kukły, które ani nie potrafią odkryć prawdy, ani sobie z nią poradzić. Byłam posłuszną żoną, która ma świadomość, że jedyne, co jej pozostało, to bronić swego męża. Kazałam Minoo wynosić się z mojego domu, ponieważ go obraża. Matka zaciągnęła Adilę do samochodu i wszystkie trzy odjechały. Musiałam dowiedzieć się prawdy z ust Mustafy. Powiedziałam mu, że jeśli mam go bronić przed moją rodziną, muszę znać fakty. Mustafa przedstawił mi wtedy inny scenariusz.
- Minoo miała rację - przyznał. - Rzeczywiście zabrałem Adilę tego dnia ze szkoły. Nie chciałem nikomu mówić, co z nią robiłem, więc zaprzeczyłem. Adila zaszła w ciążę z tym Irańczykiem. Pojechałem z nią do kliniki na zabieg. Broniłem honoru waszej rodziny i za to robi się ze mnie człowieka pozbawionego honoru. Na tym dziwnym świecie zostaje się potępionym za to, że jest się dobrym... 
Mój Boże, tak bardzo chciałam wierzyć mojemu mężowi.





 
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz