Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 marca 2016

DOKĄD SIĘGA CZAPKA MONOMACHA? - Cz. I

KILKA LUŹNYCH 

(FILOZOFICZNO-MORALNYCH 

I POLITYCZNO-REALNYCH) 

ROZWAŻAŃ NA TEMAT ROSJI, 

ROSYJSKIEJ MENTALNOŚCI,

ROSYJSKIEJ DUSZY I 

ROSYJSKOŚCI W OGÓLE






 TERROR - CZYLI 
"KTO CHCE KUPIĆ ŚWIEŻE MIĘSKO?"


 IWAN IV GROŹNY



W tym temacie chciałbym się odnieść do kilku wariantów, które występują we współczesnej rosyjskiej mentalności i które tworzą Rosję jako państwo.  Chciałbym się zastanowić jak doszło do tego, że w społeczeństwie rosyjskim, które z końcem XIX i na początku XX wieku, coraz bardziej się europeizowało, ponownie zwyciężyła idea turańska, tym razem jednak w swej niezwykle okrutnej i krwawej formie - bolszewizmu. Oczywiście kwestia okrucieństwa rosyjskiego jest o wiele dłuższa i niezwykle bogata. Ten kraj praktycznie od zawsze był nieodłącznie związany z okrucieństwem, przemocą, ludzką niedolą, bólem, strachem i śmiercią. A jednocześnie jest to prawdziwie zadziwiający kraj, pełen różnych kontrastów - Rosjanie na przykład cechują się wspaniałym, bezpośrednim podejściem, nie są nieszczerzy, chytrzy i przebiegli, nie potrafią udawać (mam tu na myśli rosyjski naród jako taki, a nie kremlowskie władze i wszelakie służby policyjno-polityczne tego kraju). Można by rzec - Rosjanie są narodem szczęśliwych ludzi, którzy wielokrotnie dostali od losu potwornego kopa. Można zaryzykować stwierdzenie że Rosjanie to naród potwornych masochistów - naród zarówno cierpiący ale także niezwyciężony w swym duchu. Naród który z godnością wytrzyma każdy rodzaj bólu.

Okrucieństwo i przemoc związana jest z rosyjską ziemią tak trwale, że w zasadzie trudno orzec kiedy to się zaczęło? Karano tu bowiem ludzi od zawsze, za najdrobniejsze przewinienia - "Tu bez umiaru boleśnie drą skórę prostego ludu" - jak pisał w 1621 r. holsztyński podróżnik Oleari. Bicie po twarzy było codziennością na rosyjskiej ziemi i w żadnym razie nie stanowiło najmniejszego upokorzenia czy kary - było raczej wyrazem łaski bijących dla bitych - a przecież mogli dać upust swej pomysłowości w o wiele oryginalniejszy sposób. "No i jak Stiepanie Iwanowiczu, idzie dziś łojenie skóry?" - zwykł często pytać komisarza policji (Stiepana Iwanowicza Szeszkowskiego), kochanek i faworyt carycy Katarzyny II - książę Grigorij Potiomkin. Tamten zaś zwykle odpowiadał: "Pomaleńku, wasza wielmożność, pomaleńku". Terror i przemoc były związane z Rosją od zawsze - carowie torturowali swych kniaziów, książąt i hrabiów, ci zaś odwdzięczali się tym samym swym chłopom. Terror i przemoc były i pozostały kwintesencją tego państwa.

Car Iwan IV Groźny (panował w latach 1533  - 1584), lubował się na przykład w porywaniu co ładniejszych żon swych bojarów, które następnie poddawane były wielogodzinnym najwymyślniejszym gwałtom. Car najpierw osobiście gwałcił dziewczynę, a następnie oddawał ją swym opricznikom (czyli elitarnej straży przybocznej władcy - pierwszej w dziejach Rosji krwawej policji politycznej). Jeśli nieszczęsna kobieta przeżyła zbiorowy gwałt - car zezwalał jej na powrót do męża. Ale nie koniec na tym - następnie nakazywał rozgłosić po całym mieście że żona tego a tego bojara spółkowała z nim i jego ludźmi i że czyniła to z radością, po czym kazał szydzić z jej męża nazywając go "rogaczem", niedorajdą i ... impotentem. Mąż nie miał prawa się odezwać, a jeśli wyraziłby choć lekkie niezadowolenie z tego co spotkało jego żonę - gniew cara mógł być straszny. Jednemu, który wyrażał swe żale w karczmie, car Iwan IV, kazał powiesić żonę nad stołem w ich domu (mężowi nie wolno było zdjąć trupa znad stołu przez dwa tygodnie). Innemu kazał powiesić żonę nad drzwiami wejściowymi do ich domu, również z zakazem zdejmowania ciała przez dwa tygodnie.

Iwan IV zresztą nie na darmo zyskał sobie przydomek "Groźny". Seksualną przyjemność sprawiał mu bowiem widok torturowanych, lub konających w męczarniach ludzi. Osobiście polewał swe "seksualne niewolnice" gorącym wrzątkiem, nożem wycinał kawałki ich skóry (jako wyznania miłosne), uderzał je swoją pałką po całym ciele - podobnie czynił i w kontaktach z mężczyznami, których zabijał już zapewne nie dla seksualnej przyjemności, lecz z samej radości mordowania. Wylewał bojarom na twarz żrące substancje, wtrącał do lochu i wyłupywał im oczy oraz odcinał język, nie dając im nic do jedzenia, póki wcześniej nie zjedzą części własnego ciała i wiele, wiele innych "atrakcji', którymi car "Świętej Rusi" "umilał" sobie swoje długie panowanie.


 ELŻBIETA I ROMANOWA



Caryce też nie były lepsze. Gdy pewnego razu podczas balu, Elżbieta Piotrowna (córka Piotra Wielkiego, panowała w latach 1741 - 1762), ujrzała, że pewna jej dwórka - księżniczka Eudoksja Łopuchtina, wplotła w swe piękne czarne włosy - małą białą różę - przestała tańczyć, podeszła do dziewczyny, uderzyła ją w twarz i wyrwała jej różę z włosów wraz ... z częścią owłosienia. Dziewczyna jednak nie miała dalej szczęścia. Gdy bowiem do carycy doszły informacje że Łopuchtina i księżniczka Biestużewa, twierdzą że ja o wiele piękniejsze od carycy, ta wpadła w szał. Kobiety zostały aresztowane i skazane na publiczną chłostę. Łopuchtina i Biestużewa wcześniej miały zostać upokorzone. Usadzono je na wozie i przywiązano obok siebie, a następnie obwożono głównymi ulicami Petersburga, oznajmiając ich winę i carską karę. Po przybyciu na miejsce, najpierw na szafot wprowadzono Łopuchtinę. Podszedł do niej kapłan prawosławny i podsunął do ucałowania krzyż, następnie odczytany został wyrok. Zdarto z niej górne odzienie obnażając piersi i zmuszając do położenia się na desce (pod którą leżał chłop, jako ... podpórka). Potem związano jej z tyłu ręce i kat rozpoczynał wykonywanie zasądzonej kary.

Ale Łopuchtina rozsierdziła carycę, nawet będąc już na szafocie. Mianowicie wdała się w pogawędkę z katem, co bardzo nie spodobało się Elżbiecie. Przysłany przez carycę (która oglądała "spektakl"  z balkonu swego pałacu), oficer, nakazał katu nie oszczędzać bata i wysmagać ją niczym zwykłą dziewkę. Tak też się stało, dziewczyna po którymś uderzeniu z rzędu straciła przytomność. Gdy kara dobiegła końca, plecy Łopuchtiny przypominały krwawą miazgę, sterczały nawet wyrwane części skóry/ Kat oderwał kawałek skóry, podniósł go do góry i krzyknął do rozbawionej tym widokiem gawiedzi: "Kto chce kupić świeże mięsko?". Ale caryca nie zezwoliła na przeniesienie jej do medyka, który (jak to czyniono dotąd opatrywał skazańców poddanych biczowaniu). Kazała wylać na dziewczynę wiadro wody (by ją ocucić) i zakomunikować: "Twoja kara jeszcze się nie skończyła, teraz będziemy ci rżnąć język". Kobieta starała się jak mogła, walczyła by nie otworzyć ust, jednak dwóch żołnierzy przytrzymało ją i rozchyliło jej żuchwę, wyciągając język, a kat sprawnym ruchem odciął jego połowę. Teraz kara była skończona a caryca zadowolona.

Następnie wprowadzono na szafot Biestużewą, która miała ponieść ten sam rodzaj kary. Lecz kobieta postanowiła się ratować, ukradkiem ściągnęła ze swej szyi złotą kolię wysadzaną diamentami i niepostrzeżenie wcisnęła ją do rąk katu. Dzięki temu jej plecy zostały lekko draśnięte, a język? Język kat jedynie udawał że obcina, choć musiał uciąć przynajmniej jego koniuszek. Dzięki łapówce wręczonej katu - Biestużewa uratowała język i nadal mogła się wysławiać w przeciwieństwie do okaleczonej Łopuchtiny. Zresztą w kwestii sadyzmu, przemocy i zadawania bólu - kobiety u władzy w Rosji z powodzeniem konkurowały a niekiedy nawet prześcigały mężczyzn. Taki to już dziwny kraj ta Rosja.






CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz