Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 maja 2019

REFORMY AUGUSTA - Cz. VI

CZYLI JAK ZMIENIAŁA SIĘ

RZYMSKA REPUBLIKA

U PROGU NARODZIN

JEZUSA Z NAZARETU


SYN BOSKIEGO CEZARA

Cz. II




 Styczeń roku 40 p.n.e. Marek Antoniusz spędził jeszcze w szampańskim nastroju w Aleksandrii, gdzie królowa Kleopatra wyprawiła mu huczne urodziny (14 stycznia). Pewnie wówczas poinformowała go również że zostanie ojcem, gdyż właśnie była w ciąży. Zapewne Antoniusz chciałby dalej wieść błogie życie u boku Kleopatry, ale ogólna sytuacja polityczna wymusiła na nim podjęcie zdecydowanych działań. I nie chodzi tutaj tylko o rozpętanie w Italii zupełnie nieprzemyślanej (i w konsekwencji przegranej) wojny przeciwko Oktawianowi, której inicjatorami byli żona Antoniusza - Fulwia i jego brat - Lucjusz. Innym problemem był najazd Partów na Syrię, Azję Mniejszą i Palestynę, który okazał się bardzo niebezpieczny. Tak więc Antoinusz (chcąc - nie chcąc) musiał opuścić ciepłe pielesze Aleksandrii i z końcem lutego 40 r. p.n.e. udał się do miasta Tyr w Fenicji, gdzie zamierzał zorientować się w aktualnej sytuacji. A sprawy przybrały tutaj nad wyraz niekorzystny obrót, gdy Partowie pod wodzą księcia Pakorusa, syna króla Partów - Orodesa II, w swym niszczycielskim najeździe napadli na Syrię. Z Pakorusem szedł (obwołany rzymskim wodzem) Kwintus Labienus (syn Tytusa Labienusa - przyjaciela Cezara z którym służył w Galii, a który potem stał się jego zaprzysięgłym wrogiem, choć Cezar nie żywił do niego urazy i nawet po zwycięstwie pod Farsalos w sierpniu 48 r. p.n.e.,kazał zwrócił Labienusowi wszystkie jego łupy, których ten nie zdołał zabrać podczas ucieczki. Tytus Labienus poległ w bitwie pod Mundą w marcu 45 r. p.n.e.). W Syrii (dokąd Pakorus skierował swój pierwszy atak) Labienus zdołał przekonać stacjonujące tam legiony pod wodzą legata Marka Antoniusza - Decidiusza Saxy, do przejścia na swoją stronę (Saxa został zabity, gdyż większość z tamtejszych żołnierzy walczyło wcześniej w armii Labienusa lub w oddziałach Brutusa i Kasjusza), dzięki czemu opanował bez walki prawie całą Syrię (prócz kilku nadmorskich miast, takich jak chociażby Tyr). Po zdobyciu tej prowincji, siły Labienusa i Pakorusa podzieliły się i ten pierwszy uderzył na Azję Mniejszą a ten drugi wkroczył do Palestyny, gdzie zdobył Jerozolimę i pochwycił w niewolę żydowskiego etnarchę - Jana Hirkana II. I tak do końca 40 r. p.n.e. Rzym utracił większość swoich wschodnich prowincji. 

Marek Antoniusz zdawał sobie sprawę że nie może skutecznie przeciwstawić się Partom, gdyż nie dysponuje odpowiednią siłą militarną w w tamtym regionie, a poza tym sytuacja w Italii przybrała bardzo niepokojące rozmiary. Stronnicy Antoniusza w Rzymie poszli w rozsypkę - uciekli z Italii, lub też przeszli na stronę Oktawiana (jak choćby brat Antoniusza - Lucjusz), którego pozycja niepokojąco wzrosła. Żona Antoniusza - Fulwia zaś w powszechnym przekonaniu była uważana za spiritus movens całej tej sytuacji. Wiedziała że nie może wrócić do Rzymu, gdyż słyszała że lud wprost jej nienawidzi (opowiadano o niej najdziksze i najbardziej przerażające plotki, twierdzono że jej okrucieństwo nie zna granic i że jest znacznie potworniejsza niż owa Pomponia - bratowa Cycerona, która słynęła z wielkiego sadyzmu w karaniu swych niewolników i wyzwoleńców, a przykład niejakiego Filologusa - jednego z jej wyzwoleńców, któremu zarzuciła niesubordynację i postąpienie wbrew jej woli, był nad wyraz dojmujący - ponoć kazała go skrępować i zamierzała wrzucić do rozpalonego pieca, ale w dowód łaski postanowiła iż daruje mu życie, jeśli ten... sam obetnie sobie wszystkie członki, po czym ugotuje je i zje. O Fulwii opowiadano jeszcze bardziej przerażające rzeczy, więc można sobie wyobrazić jak bardzo znienawidzoną była ono osobą. Jej cień był tak potężny, że nawet to iż nie przebywała w Peruzji podczas walk o to miasto, nic nie znaczył, żołnierze i oficerowie i tak wiedzieli że to właśnie ona stoi za rozpętaniem tej awantury, czego dobitnie dawali świadectwo podpisując kule, którymi ciskano z katapult na umocnienia Lucjusza Antoniusza w Peruzji, takimi inwektywami jak: "Celuję prosto w cipę Fulwii", "Łysolu Lucjuszu i Fulwio, rozewrzyjcie wasze dupy" itp.). Ideałem rzymskiej kobiety-żony, była bowiem matrona której cnoty zamykały się w trzech słowach: "Pia-Pudens-Pudica" ("Pobożna-Skromna-Wstydliwa"). Fulwia zaś nigdy nie była ani pobożna, ani skromna, ani też wstydliwa, a tym bardziej niemiłe jej było - "lanam fecit" (przędzenie wełny), co też należało do zwyczaju i obowiązku rzymskiej kobiety.



 Teraz więc Fulwia wraz z dziećmi w towarzystwie Plancusa (wodza Antoniusza, którego wojsko przeszło po klęsce pod Peruzją na stronę Oktawiana) i sporym orszakiem osobistym, zdążała do Grecji, na spotkanie z mężem. W Brundyzjum weszła na pokład okrętu, który miał ją zawieść do Aten. Również Antoniusz opuścił Tyr i zdążał do Aten, aby rozmówić się z małżonką. Fulwia już na okręcie czuła się źle, choć jeszcze nie wiedziano że choroba która jej doskwiera jest śmiertelna. W Atenach spotkanie małżonków było bardzo nieprzyjemne, Antoniusz w ostrych słowach zrugał Fulwię za zorganizowanie tej szaleńczej i samobójczej akcji która tylko przysłużyła się Oktawianowi. Zapowiedział że odsyła ją do Sykionu, gdzie ma siedzieć i czekać wraz z dziećmi na jego wezwanie. Wkrótce po przybyciu do tego miasta, Fulwia z rozpaczy, osamotnienia i w wyniku trapiącej jej gorączki - zmarła (40 r. p.n.e.). Antoniusz był teraz wolny. Jego uczucie względem Fulwii zapewne zmieniło się, szczególnie gdy poznał Kleopatrę która mocno zamąciła mu w głowie. Niedługo potem niejaki Lucjusz Kokcejusz Nerwa (sojusznik Oktawiana), wysłał do niego list o tym co zdarzyło się w Atenach i brzmiał on następująco: "Chciałbym cię powiadomić, że niedawno zmarła (Fulwia). Może też zainteresuje cię fakt, że rozmowa Antoniusza z Fulwią w czasie ich spotkania w Atenach miała przebieg dla niej bardzo przykry. Antoniusz wyjechał bez pożegnania z żoną. Fulwia udała się na Peloponez już chora. Była bardzo przejęta tym wszystkim, co się stało, a przede wszystkim reakcją męża. Antoniusz, choć informowano go o poważnej chorobie Fulwii, w ogóle jej nie odwiedził - nad czym zresztą obecnie, kiedy jest już za późno, boleje".

A tymczasem Antoniusz na czele floty Domicjusza Ahenobarbusa ruszył do Italii, aby rozmówić się z Oktawianem. Jednak gdy zbliżył się do portu w Brundyzjum, wejście tam zostało przed nim zamknięte. Był sierpień 40 r. p.n.e. Wcześniej jeszcze nawiązał on kontakt z Sekstusem Pompejuszem - młodszym synem Gnejusza Pompejusza Wielkiego, który teraz stał się samowładnym panem Sycylii (kazał nawet zwać się królem i oddawać sobie cześć prawie boską - jako "Syn Neptuna") i u którego schronienie uzyskała matka Antoniusza - Julia Antonia. Sekstus ofiarował Antoniuszowi sojusz przeciwko Oktawianowi, ale ten odpowiedział iż spróbuje jednak porozumieć się z Oktawianem i gdyby mu się to nie udało, wówczas zawrze układ z Sekstusem, a jeśli dojdzie do porozumienia i zgody z Oktawianem, wtedy doprowadzi też do pogodzenia Sekstusa z senatem i triumwirami. Teraz jednak, gdy port w Brundyzjum zamknął przed nim swe podwoje, Antoniusz postanowił przystąpić do oblężenia miasta od strony morza. Wysłał również oddziały do zdobycia pobliskiego Sipontium, gdzie też wysadził desant. Oktawian natychmiast skierował do Sipontium siły pod wodzą Marka Agryppy i ku Bryndyzjum pod dowództwem Publiusza Serwiliusza Rullusa. W Walkach pod Brundyzjum górę jednak wzięły legiony Antoniusza, zmuszając Serwiliusza do odwrotu. Lecz do eskalacji walk nie doszło. Nie doszło bowiem... żołnierze po prostu odmówili dalszej walki przeciwko sobie (w legionach zarówno Antoniusza jak i Serwiliusza czy Agryppy, służyli żołnierze którzy wielokrotnie razem walczyli jeszcze pod Cezarem w Galii, czy podczas wojny z Pompejuszem, dobrze się znali i nie chcieli ginąć w bratobójczej walce, która nie przynosiła ni sławy, ni łupów a jedynie zniszczenie własnej ojczyzny i śmierć najlepszych synów tej ziemi. Zażądali więc od swych dowódców zawarcia szybkiego porozumienia, deklarując że jeśli do niego nie dojdzie, to sami będą musieli przeciwko sobie walczyć, bowiem oni już nie podniosą miecza w tej bratobójczej rzezi). Wywarło to piorunujące wrażenie zarówno na Antoniuszu jak i Oktawianie i doprowadziło do szybkiego porozumienia tych dwóch zwaśnionych stron.


 

We wrześniu 40 r. p.n.e. doszło więc pod Brundyzjum do zawarcia oficjalnego porozumienia. Obie strony były reprezentowane przez pełnomocników, i tak Oktawiana reprezentował Gajusz Cilniusz Mecenas (pochodzący z Arretium, zamożny ziemianin i posiadacz sławnych ogrodów w Rzymie, zwanych po prostu: "Ogrodami Mecenasa". Był on również twórcą salonu literackiego założonego ok. 39 r. p.n.e., grupującego ludzi pióra i sztuki, do którego należeli m.in.: Wergiliusz, Horacjusz, Propercjusz, Lolliusz, Plocjusz, Wariusz, Walgiusz, Fuskus, Pollio, bracia Wiskowie i wielu innych. Mecenas, choć sam nie był autorem żadnego znanego utworu, to jednak finansował i wspierał wielu wybitnych w tej dziedzinie ludzi, którzy częstokroć jemu dedykowali swoje utwory - jak choćby Wergiliusz swą "Georgikę", i "Eneidę",  Horacy "Odę", "Satyry", "Epody" i I księgę "Listów", Propercjusz zaś IV księgę "Elegii", natomiast Lolliusz napisał apologię Mecenasa. Jego nazwisko po dziś dzień jest wyznacznikiem mecenatu kulturalnego pisarzy i twórców sztuki). Natomiast Antoniusza reprezentował Gajusz Azyniusz Pollion (również pisarz, polityk i żołnierz wielu wojen). Antoniusz twierdził że "awantura peruzyńka" została wywołana przez jego żonę Fulwię (na nią zrzucił całą winę - było to o tyle korzystne że i tak już nie żyła, więc nie mogła się bronić), jak również oskarżył swego brata o dołączenie do tej "awantury". Szybko w takiej sytuacji zawarto porozumienie (arbitrem, stojącym na jego straży był zaś Lucjusz Kokcejusz Nerwa), jednocześnie ponownie dzieląc Imperium Rzymskie pomiędzy siebie. Oktawian otrzymał cały Zachód - czyli Galię, Hiszpanię i Ilirię, natomiast Antoniusz Wschód - wszystko co pozostało rzymskim władztwem na wschód od miasta Skodry w Ilirii. Lepidus zachował Afrykę, zaś Italia była terenem neutralnym i obaj triumwirowie mieli prawo rekrutować tu swoje legiony. W październiku 40 r. p.n.e. Oktawian i Antoniusz razem wkroczyli do Rzymu podczas owacji na ich cześć (był to tzw.: "mały triumf" przyznawany przez senat dla pogodzenia stron lub zdobycia laurów w mniej ważnej wojnie). Całe miasto wyległo na ulicę chcąc zobaczyć jadących w jednym rydwanie triumwirów. Liczono iż wreszcie nastanie wyczekiwany przez wszystkich pokój, kończący bratobójcze wojny domowe okrutnie pustoszące ojczyznę.

Ważnym punktem zawartego sojuszu, było też zawarcie małżeństwa Antoniusza z siostrą Oktawiana - Oktawią Młodszą. Liczyła ona wówczas zaledwie 30 lat i była w wieku Kleopatry (prawdopodobnie była jej rówieśnicą). Miała już co prawda dzieci z poprzedniego małżeństwa z Gajuszem Klaudiuszem Marcellusem (syna i dwie córki), ale i Antoniusz miał dzieci z poprzednich małżeństw (córkę i dwóch synów). Zresztą Antoniusza nie trzeba było zmuszać do małżeństwa z Oktawią, była młoda, miała ładne ciało i wódz szybko... zapomniał przy niej o Kleopatrze (która też w tym czasie urodziła mu bliźniaki - syna i córkę). Oktawia była prawdziwym przeciwieństwem zarówno Fulwii jak i Kleopatry, była spokojna, dostojna i uległa - miała wszelkie cnoty rzymskiej matrony. Pewnie Antoniuszowi, dotąd otaczającemu się kobietami o silnych charakterach, spodobało się takie przeciwieństwo. Oktawia była poza tym dobrą matką (po klęsce Antoniusza i Kleopatry pod Akcjum i ich śmierci, Oktawian właśnie swej siostrze przyprowadzi dzieci owej pary, aby je wychowywała wśród własnych). Była uosobieniem wszelkich kobiecych cnót a Oktawian ponoć bardzo kochał swą siostrę. Antoniusz często pokazywał się z żoną u boku podczas publicznych świąt (wybito również monetę, na której uwidoczniono ową parę jako zgodne małżeństwo będące rękojmią pokoju w kraju) i publicznie obcałowywał (był więc zapewne zadowolony z małżeństwa). Ofiarował również swemu szwagrowi (którego wcześniej dla żartów nazywał "chłopczykiem" - co bardzo denerwowało Oktawiana) pewien podarek. Był to dla Oktawiana prawdziwy kubeł zimnej wody. Oto bowiem Antoniusz wręczył mu list od Salwidienusza Rufusa, człowieka blisko związanego z Oktawianem (byli przyjaciółmi, kumplami, razem jeszcze w Apolloni czynili różne psoty i nawet zamyślali stać się prawdziwymi "braćmi krwi", planując iż zawsze i w każdych okolicznościach jeden na drugiego może liczyć). W tym liście Rufus deklarował zaś, iż gotów jest... zdradzić Oktawiana, jeśli tylko uzyska od Antoniusza lepsze warunki.




Przyjaciel, z którym jeszcze przed czterema laty wspólnie snuł Oktawian dalekie, pełne przygód podróże morskie i którego uważał za swojego brata (choć ten był zwykłym pastuchem), teraz jawnie twierdził iż gotów jest go zdradzić, jeśli tylko uzyska od Antoniusza lepszą propozycję. Rufus (który wszystko co miał zawdzięczał Oktawianowi), uznał zapewne iż teraz ów "przyjaciel" nie jest mu już do niczego potrzebny i że w sojuszu z Antoniuszem obali "chłopczyka" i zajmie jego miejsce. Oktawian był załamany taką zdradą. Polecił też odwołać Rufusa z dowództwa armii (ten przebywał wówczas w Galii), wezwać do Rzymu i tu przedstawił mu całą sytuację. Następnie oskarżył go przed senatem, a ten uznał Rufusa za "wroga ludu". Opuszczony przez wszystkich (nawet przez własną żonę, która obawiała się że odium męża spadnie na nią i dzieci) popełnił samobójstwo. Natomiast wśród ludu dało się wyczuć oczekiwanie na nastanie nowych, lepszych czasów (czego wyraz dał sam Wergiliusz, deklarując iż z małżeństwa Antoniusza i Oktawii narodzi się dziecię, które przyniesie światu nowy Złoty Wiek. W sierpniu 39 r. p.n.e. urodziła się dziewczynka, która otrzymała imię Antonia, a do historii przejdzie jako Antonia Starsza - babka późniejszego cesarza Nerona). Natomiast te dobre czasy wcale nie chciały nadejść, wręcz przeciwnie - rok 39 p.n.e. rozpoczął się od nowych walk na południu (z Sekstusem Pompejuszem i jego sycylijskim państewkiem), oraz z nowymi nieszczęściami dla ludu, jak choćby groźbą głodu jaka pojawiła się w mieście z chwilą odcięcia Rzymu (przez piracką flotę Pompejusza), od dostaw z Egiptu i Afryki. A tymczasem Oktawian także postanowił się ożenić.        





CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz