CZYLI TO,
CO MA OGROMNY WPŁYW
NA NASZE ŻYCIE,
CHOĆ CZĘSTO W OGÓLE
NIE ZDAJEMY SOBIE Z TEGO SPRAWY
W tym temacie pragnę zaprezentować listę najważniejszych ideologii, które miały (lub mogły mieć) niebagatelny wpływ na ludzkie życie. Zależy mi bowiem na uwypukleniu poszczególnych niuansów i wytłumaczeniu różnic które były chociażby w samym marksizmie, pomiędzy np. komunizmem leninowskim, komunizmem trockistowskim, komunizmem habermasowskim, nazizmem, faszyzmem, radykalnym feminizmem, genderyzmem (sami widzicie jak wiele odnóg stworzyła jedna tylko ideologia marksistowska), jak również pomiędzy wieloma innymi ideami (tak politycznymi, jak i gospodarczymi), które stanowiły (lub stanowią) składową część wielu organizmów państwowych i ponadpaństwowych. Któż na przykład zdaje sobie sprawę, że potworne zbrodnie Czerwonych Khmerów w Kambodży, narodziły się... na kulturalnych salonach Paryża? Czy potrafimy też zrozumieć, że potworne zbrodnie Rewolucji Francuskiej (np. rzezie w Wandei, gdzie ludziom rozpruwano brzuchy i wywlekano narządy, po to by dłużej męczyli się konając, lub wrzucano niemowlęta do studni, albo rozbijano ich główki o ściany budynków), miały swój ideowy początek w zupełnie nieszkodliwych (a wręcz niezwykle potrzebnych) humanistycznych założeniach twórców francuskiej Encyklopedii? Te i wiele innych idei i ideologii (począwszy od starożytności do współczesności - choć nie będę się tutaj trzymał tak ścisłej chronologii), zamierzam zaprezentować w tym temacie. Jako pierwszą, pragnę zacząć od naszego, "polskiego podwórka" i przedstawić założenia ideologii sanacyjnej
SANACJA
(CZYLI IDEOLOGIA BEZ IDEOLOGII)
"NIE DAMY MORZA, ANI POMORZA - GDY NAM WRÓCIŁA JE RĘKA BOŻA
NIE DAMY ŚLĄSKA, BO TO PIASTOWSKA ZIEMIA OJCOWSKA
NIE DAMY WILNA, NIE DAMY LWOWA - BO TEŻ NASZ SCHEDA OJCOWA
NIE CHCEM CUDZEGO NIE DAMY SWEGO"
Czym była Sanacja? Trudno powiedzieć i sądzę że ci, którzy używali tego słowa również mieli problem ze zdefiniowaniem czym tak naprawdę była Sanacja. Nie była to bowiem żadna sformalizowana idea, jak faszyzm czy komunizm, nie posiadała żadnego programu i nie miała swoich ściśle określonych założeń. Cały bowiem program sanacyjny sprowadzał się do jednego, do... idei Marszałka Józefa Piłsudskiego - i tyle, w zasadzie już moglibyśmy zakończyć ten temat - ale to, byłoby zbyt proste. Nie było żadnego programu sanacyjnego, a ci, którzy byli o boku Marszałka i prowadzali te założenia sanacyjne w życie - sami nie potrafiliby dokładnie odpowiedzieć na pytanie czym one właściwie są. Ideologia sanacyjna była reprezentowana przez ludzi z bliższego (i dalszego) otoczenia Marszałka Piłsudskiego, których nazywano piłsudczykami (ja sam uważam się za właśnie za piłsudczyka, choć mój pradziadek był hallerczykiem i pewnie nie pochwaliłby moich przekonań), mimo to, postaram się obiektywnie zinterpretować tę ideologię, która tak naprawdę nie zawierała w sobie żadnej ideologii.
Czym bowiem była Sanacja? Był to ruch, który stawiał sobie za cel wzmocnienie wewnętrzne i zewnętrzne Polski, uczynienie z niej centrum gospodarczym, militarnym, a co najważniejsze (wręcz kluczowe) kulturowym całego rejonu państw Międzymorza, czyli całej Europy Środkowo-Wschodniej. Jak w 1936 r. pisał na łamach "Prosto z Mostu" Stanisław Piasecki: "Musimy zbudować potęgę trzecią (co do Niemiec i Rosji), która tamtym materialistycznym poglądom przeciwstawi swój idealistyczny pogląd na świat. I skupić wokół niego wszystkich. którzy między Morzem Bałtyckim a Czarnym i Śródziemnym tak samo czują jak my, a są słabi i rozbici". Piasecki dodawał również: "W tym miejscu jesteśmy (...) na przeciągu wichrów za wschodu i zachodu. Tu można być tylko albo czymś wielkim i potężnym, albo nie być (wcale)". Celem więc Sanacji, celem Marszałka Piłsudskiego i ludzi skupionych wokół Niego, było uczynienie z Polski (a raczej z Rzeczpospolitej, rozumianej co najmniej jako wspólne państwo polsko-litewsko-ruskie) centrum cywilizacji duchowej, promieniującej na całą Europę Południową i Środkowo-Wschodnią. Celem Sanacji było stworzenie silnego, opartego na potędze militarnej Rzeczpospolitan, potędze gospodarczej (od Bałtyku ku Morzu Czarnemu i Adriatykowi, tak jak to było od średniowiecza, gdy polscy władcy w prezentach ofiarowywali rzymskim cesarzom wielbłądy lub rzadziej słonie, które to zwierzęta wówczas w Niemczech budziły prawdziwy zachwyt i zdumienie - a brało się to stąd, że potęga gospodarcza ówczesnej Polski, była skierowana na tereny Morza Czarnego, Bizancjum i Grecji a stamtąd ku Syrii, Lewantowi i Arabii, stąd takie zwierzęta jak waśnie słonie czy wielbłądy, były dość częstym widokiem na polskich dworach. Czyli kierunek z północy na południe, a nie ze wschodu na zachód, jak to jest obecnie), a przede wszystkim potędze kulturowej i duchowej, która była najsilniejszym lepiszczem.
Sanacja za czasów Marszałka Piłsudskiego nie posiadała żadnych ściśle zorganizowanych struktur, żadnych organizacji młodzieżowych (jak to było np. w hitlerowskich Niemczech, faszystowskich Włoszech, frankistowskiej Hiszpanii, salazarowskiej Portugalii, austro-faszystowskiej Austrii nie mówiąc już o komunistycznej Rosji i innych tego typu organizacjach). Oczywiście idea sanacyjna była bardzo silna w już istniejących organizacjach młodzieżowych (jak choćby w Harcerstwie), ale równie silne były tam idee narodowe (endeckie), czy nawet socjalistyczne, zaś wszelkie próby stworzenia młodzieżowych organizacji piłsudczykowskich, były bardzo źle odbierane przez samego Marszałka. Marszałek Piłsudski, jako socjalista i jako człowiek wychowany w tradycji dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, brzydził się wszelkimi spędami młodzieży i publicznymi przemowami do wiwatujących tłumów (które to elementy, były nieoddzwonionym krajobrazem wszelkich totalitaryzmów). Sanacja była więc bodajże jedyną w świecie ideologią nie posiadającą żadnej sprecyzowanej ideologii i nie mającej ściśle podporządkowanych sobie kadr organizacyjnych. Nie znaczy to oczywiście że takich kadr nie było w wielu innych organizacjach, bowiem idea Marszałka Piłsudskiego, była ideą niezwykle silną. W Wojsku Polskim np. istniał prawdziwy "kult" Marszałka (oczywiście rozumiany jako niezwykły szacunek, którym żołnierze otaczali twórcę polskiej armii i tego który wyprowadził Polskę z niewoli trzech "czarnych orłów" i rozgromił bolszewicką nawałę w 1920 r.), jednak poza wojskiem piłsudczycy już nigdzie więcej nie dominowali.
Przykładem tego, czym naprawdę była Sanacja, niech będzie zachowanie Marszałka Piłsudskiego podczas wydarzeń majowych (zwanych zamachem majowym) w 1926 r. W ciągu tych trzech dni (12-15 maja), Piłsudski zmienił się nie do poznania. Rano, 12 maja wychodząc ze swego domu w Sulejówku, poprosił zonę aby na południe przygotowała mu obiad, nie wiedział wówczas że walki potrwają aż trzy dni. On bowiem nie pragnął zamachu, nie chciał zdobywać władzy siłą, ale nie mógł pozostać biernym na wydarzenia w polskiej i międzynarodowej polityce, szczególnie gdy doszło do zawarcia niemiecko-francuskiego układu w Locarno (16 października 1925 r.), na mocy którego Niemcy gwarantowali nienaruszalność jedynie granicy z Francją, zaś Francja - sprzymierzona z Polską od 1921 r. zezwalała im na ewentualną korektę granicy na wschodzie - z Polską i Czechosłowacją. Nie będę teraz opisywał samego przebiegu zamachu majowego, bo nie jest to teraz istotne, ale powiem tylko tyle, że Marszałek sądził iż prezydent Wojciechowski (z którym znał się od czasów PPS-u i walki z rosyjskim zaborcą, a który sam nie przepadał za premierem Witosem), poprze jego propozycje odnośnie obsady stanowisk wojskowych w nowym rządzie i Wojciechowski zgodził się na to. Dopiero potem zmienił front, gdy poinformowano go że Piłsudski szykuje zamach.
W rzeczywistości żadnego zamachu nie było, co prawda część oddziałów została skierowana w pobliże Warszawy, ale o żadnym zamachu nie było mowy, a świadczy o tym zachowanie Piłsudskiego już podczas pierwszych walk. Piłsudskiemu chodziło jedynie o pokazanie że jego pozycja w armii jest wciąż silna i że zwykli żołnierze są z nim. Chodziło więc o demonstrację polityczną z oprawą wojskową (bo nie była to nawet demonstracja wojskowa). Piłsudski załamał się jednak po rozmowie z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim na Moście Poniatowskiego, gdy prezydent czynił Marszałkowi wyrzuty za ową demonstrację, oraz podczas rozmowy z jednym z młodych oficerów, którzy obsadzili drugą stronę mostu, starając się nie dopuścić do przejścia sił wiernych Marszałkowi. Piłsudski podszedł do owego żołnierza, który widząc Marszałka stanął na baczność i zasalutował, po czym zapytał: "Drogie dziecko, będziesz do mnie strzelał?", na co ten odparł: "Taki mam rozkaz panie marszałku". Wówczas Piłsudski zawrócił i... od tej chwili totalnie się zmienił, co zauważali oficerowi wokół niego skupieni. Przestał myśleć o dalszej walce a raczej zaczął opowiadać o swych dawnych walkach, jeszcze jako socjalista w Polskiej Partii Socjalistycznej - Frakcji Rewolucyjnej, potem w Legionach i w czasie wojny z bolszewikami. Sytuacja stawała się niebezpieczna, bo wyglądało na to, że Marszałek zupełnie się załamał, czego dowodem była sytuacja, gdy korpus kawalerii wierny rządowi, chciał przejść do Warszawy od strony Pragi, zajętej przez siły Piłsudskiego. Wówczas Marszałek polecił... przepuścić ułanów na drugą stronę i dalej rozprawiał o dawnych czasach. Nie pragnął bowiem walk, gdyż zdawał sobie sprawę że mogą się one przerodzić w jakąś większą wojnę domową, co byłoby tylko na rękę Niemcom i Sowietom. Jeśli oni weszli by do akcji, kraj zostałby rozdarty i ponownie podzielony pomiędzy te kraju, co jak stwierdził Marszałek: "Tego bym już nie przeżył".
A ponieważ strona rządowa nie zamierzała puścić tego płazem (gen. Malczewski ogłosił że wszystkich buntowników czeka szubienica, łącznie z Piłsudskim), wielu żołnierzy z otoczenia Marszałka, widząc że w zasadzie on już się ze śmiercią pogodził, byle tylko nie doprowadzać do bratobójczej wojny - postanowiła działać. Oni bowiem na śmierć gotowi nie byli i tak ów zamach został przeprowadzony nie przez samego Piłsudskiego, a przez jego oficerów - Orlicz-Dreszer, Sławoj-Składkowski, Boruta-Spiechowicz , Dąb-Biernacki i inni, lecz to strona rządowa pierwsza otworzyła ogień 12 maja ok. godz. 18:00. Po walkach zaś o Warszawę, które zakończyły się sukcesem strony piłsudczykowskiej 15 maja 1926 r. Marszałek był w opłakanym stanie. Jak wyznała żona, Aleksandra Piłsudska, która nie widziała go od trzech dni: "Przez te trzy dni mąż postarzał się o 10 lat", włosy miał prawie siwe, sam ledwie powłóczył nogami, choć przecież nie uczestniczył w walkach ani nie brał udziału w dowodzeniu. To był wrak człowieka, który przecież wykazał się taką determinacją i odwagą podczas walk 1914-1918 i potem w czasie wojny z bolszewikami (1919-1921). 17 maja na pogrzebie ofiar wydarzeń majowych, wygłosił pojednawczą mowę do całego wojska. Nikogo nie ukarał, nie szukał nigdzie winnych, nie mścił się na nikim - wezwał tylko do wspólnej pracy i służby dla Ojczyzny. Zakazał również stawiania pomników czy jakiegokolwiek upamiętniania tych wydarzeń, mówiąc: "Nie stawia się pomników tam, gdzie brat strzelał do brata".
Po zamachu niewiele się zmieniło w kraju, nie została zamknięta żadna anty-piłsudczykowska gazeta, żadna partia polityczna nie była rozwiązana, endeckie i inne szczekaczki nadal mogły ujadać i mieszać z błotem Piłsudskiego i jego zwolenników na łamach swych pism - była to więc prawdziwa, jak ktoś kiedyś się wyraził o Sanacji, jedyna w dziejach - "Rewolucja bez żadnych rewolucyjnych konsekwencji". Częściowo z sanacją związane były inne nurty polityczne, jak choćby Prometeizm, koncepcja Międzymorza czy nawet częściowo koncepcja kolonialna (zdobycia kolonii dla Polski w Afryce lub Ameryce Południowej i dołączenia do mocarstw kolonialnych). O tym jednak już w kolejnej części.
"NIECH KAŻDY ŻOŁNIERZ, ZACZĄWSZY OD NAJWYŻSZEGO DOWÓDCY, KOŃCZĄC NA NAJŚWIEŻSZYM REKRUCIE, PAMIĘTA, ŻE OD JEGO SUMIENNOŚCI W PRACY, OD JEGO WYSIŁKU ZALEŻY, CZY ZABEZPIECZYMY NARODOWI TO, CZEGO PO NAS, ŻOŁNIERZACH, NARÓD SPODZIEWAĆ SIĘ MA PRAWO - NIEZALEŻNOŚĆ I PEŁNĄ SWOBODĘ URZĄDZENIA SIĘ PO SWOJEMU W WOLNEJ OJCZYŹNIE"
"IM PRĘDZEJ POZOSTAŁOŚCI NIEWOLI ZOSTANĄ ZAPOMNIANE I WYRZUCONE POZA NAWIAS ŻYCIA POLITYCZNEGO POLSKI, TYM LEPIEJ DLA NIEJ I DLA PRACY ODBUDOWY OJCZYZNY"
"SĄ W ŻYCIU NARODÓW I PAŃSTW ZMAGANIA, KTÓRE NIGDY NIE USTAJĄ. POLSKĘ NA RÓWNI Z INNYMI NARODAMI OCZEKUJE WALKA WE WSZECHŚWIATOWYCH ZAPASACH O PIERWSZEŃSTWO W DZIEDZINIE ORGANIZACJI I KULTURY. POLSKA MUSI MIEĆ TRIUMFY I W TEJ POKOJOWEJ WALCE. ZDAĆ MUSI WIELKI EGZAMIN, BY NIE DAĆ SIĘ UBIEC W TYM KULTURALNYM WYŚCIGU"
"POLSKA MA PRZED SOBĄ WIELKĄ PRACĘ. POLSKA, TA WYŚNIONA, WYMARZONA, MA WSZELKIE ZEWNĘTRZNE CECHY, KTÓRYMI MY, WYCHOWANI W NIEWOLI, CIESZYĆ SIĘ MOŻEMY: WIELKIE WOJSKO, WIELKIE TRIUMFY, WIELKĄ ZEWNĘTRZNĄ SIŁĘ, WIELKĄ POTĘGĘ, KTÓRĄ I WROGOWIE I PRZYJACIELE SZANOWAĆ I UZNAWAĆ - CHOĆBY NIE CHCIELI - MUSZĄ. MAMY ORŁA BIAŁEGO, SZUMIĄCEGO NAD GŁOWAMI, MAMY TYSIĄCE POWODÓW, KTÓRYMI SERCA NASZE CIESZYĆ MOŻEMY. LECZ UDERZMY SIĘ W PIERSI. CZY MAMY DOŚĆ WEWNĘTRZNEJ SIŁY? CZY MAMY DOŚĆ TEJ POTĘGI DUSZY? CZY MAMY DOŚĆ TEJ POTĘGI MATERIALNEJ, ABY WYTRZYMAĆ JESZCZE TE PRÓBY, KTÓRE NAS CZEKAJĄ?
PRZED POLSKĄ LEŻY I STOI WIELKIE PYTANIE: CZY MA BYĆ PAŃSTWEM RÓWNORZĘDNYM Z WIELKIMI POTĘGAMI ŚWIATA, CZY MA BYĆ PAŃSTWEM MAŁYM, POTRZEBUJĄCYM OPIEKI MOŻNYCH. NA TO PYTANIE POLSKA JESZCZE NIE ODPOWIEDZIAŁA. TEN EGZAMIN Z SIŁ SWOICH JESZCZE ZDAĆ MUSI. CZEKA NAS POD TYM WZGLĘDEM WIELKI WYSIŁEK, NA KTÓRY MY WSZYSCY, NOWOCZESNE POKOLENIE, ZDOBYĆ SIĘ MUSIMY, JEŻELI CHCEMY ZABEZPIECZYĆ NASTĘPNYM POKOLENIOM ŁATWE ŻYCIE, JEŻELI CHCEMY OBRÓCIĆ TAK DALEKO KOŁO HISTORII, ABY WIELKA RZECZPOSPOLITA POLSKA BYŁA NAJWIĘKSZĄ POTĘGĄ NIE TYLKO WOJENNĄ, LECZ TAKŻE KULTURALNĄ NA CAŁYM WSCHODZIE. WSKRZESIĆ I TAK JĄ POSTAWIĆ W SILE I MOCY, POTĘDZE DUCHA I WIELKIEJ KULTURY MUSIMY, ABY SIĘ MOGŁA OSTAĆ W TYCH WIELKICH, BYĆ MOŻE, PRZEWROTACH, KTÓRE LUDZKOŚĆ CZEKAJĄ"
"W DZIECIŃSTWIE MOIM CIĄGLE MI SZEPTANO W USZY TAK ZWANE MĄDRE PRZYSŁOWIA: "NIE DMUCHAJ POD WIATR", "GŁOWĄ MURU NIE PRZEBIJESZ", "NIE PORYWAJ SIĘ Z MOTYKĄ NA SŁOŃCE". DOSZEDŁEM PÓŹNIEJ DO TEGO, ŻE SILNA WOLA, ENERGIA I ZAPAŁ MOGĄ TE WŁAŚNIE ZASADY ZŁAMAĆ"
"SZUKAJ PRAWDY W DUSZY. PATRZ W OCZY, PRAWDA JEST SIŁĄ I JEST MOCĄ DUSZY.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz