ANALIZA WZAJEMNYCH STOSUNKÓW
POLSKI I STANÓW ZJEDNOCZONYCH
W DWUDZIESTOLECIU
MIĘDZYWOJENNYM
WOODROW WILSON
"DAWNEJ ROSJI, PRUSOM I AUSTRII, WSZYSTKIM NASZYM ZABORCOM NIE WIERZYŁEM NIGDY, NA FRANCJĘ LICZYŁEM MAŁO, WIĘCEJ NA ANGLIĘ (...) ZA TO UFAŁEM STANOM ZJEDNOCZONYM, A PRZEDE WSZYSTKIM CZCIGODNEMU PREZYDENTOWI I, JAK DOTYCHCZAS, Z RADOŚCIĄ OŚWIADCZYĆ MOGĘ, ŻE NIE ZAWIODŁEM SIĘ WCALE"
IGNACY JAN PADEREWSKI
7. IV. 1917 r.
Stany Zjednoczony oficjalnie uznały rodzące się państwo polskie, dnia 22 stycznia 1919 r. Stało się to za prezydentury człowieka, który (moim zdaniem) położył znacznie większe zasługi dla procesu odradzania się Polski, niż chociażby Ignacy Jan Paderewski czy Roman Dmowski razem wzięci (nie uchybiając ani jednemu ani drugiemu). Mam oczywiście na myśli prezydenta USA - Woodrowa Wilsona. niesamowitego człowieka, zwolennika idei czynu (żaden tam z niego romantyczny idealista, jak jest przedstawiany na kartach historii), człowieka który niszczył stare, skostniałe imperia i w to miejsce wprowadzał "powiew świeżości" w postaci wielu innych organizmów państwowych. Był to też zwolennik silnej władzy państwowej i (co ciekawe) choć mienił się demokratą w rzeczywistości głęboko... pogardzał amerykańską konstytucją, uważając ją za nieprzystającą do realiów nowych czasów. To może wydawać się dość dziwne ale należy pamiętać że historia jest totalnie zakłamana. Wybiera się z niej tylko pewne fragmenty, mające najczęściej określony (ideologiczny lub polityczny) przekaz i powtarza się to niezliczoną ilość razy, tak aby dana formułka weszła do głów. Potem już jest znacznie trudniej zmienić takie myślenie, naprowadzając człowieka na właściwe tory. Tak jest również z postacią Woodrowa Wilsona, który był bodajże pierwszym amerykańskim... faszystą. Tak, dobrze przeczytaliście i nie pomyliliście się, faszyzm bowiem można definiować bardzo szeroko, miał on bowiem bardzo różne oblicza. Ale o tym więcej w kolejnej części tej serii, przejdźmy zatem do roli, jaką ten człowiek (według mnie w dużej mierze zapomniany) odegrał dla odrodzenia polskiej państwowości po I Wojnie Światowej.
Antoni Lange napisał jeszcze w 1918 r. że: prezydent Wilson jako pierwszy wśród światowych mężów stanu zrozumiał że: "podział Polski był chorobą Europy od półtora stulecia" (to samo uważał również inny wielki mąż stanu - Cesarz Napoleon Bonaparte, który mówił chociażby że Polska jest "kluczem sklepienia Europy", oraz: "stara Francja opluła się i zhańbiła, przypatrując się z podłą bezczynnością zagładzie takiego królestwa jak Polska. Polacy byli zawsze przyjaciółmi Francji i ja biorę na siebie obowiązek ich pomszczenia. Dopóki Polska nie zostanie odbudowana, nie będzie trwałego pokoju w Europie. Cierpliwości!"). Tak długi okres, ponad dwumiesięcznej zwłoki w uznaniu państwa polskiego jest dość jasna, bowiem od 1 grudnia 1917 r. Stany Zjednoczone za jedynego legalnego reprezentanta sprawy polskiej, uznawały Komitet Narodowy Polski Romana Dmowskiego w Paryżu (KNP planowano uznać znacznie wcześniej, ale przeciwdziałał temu ambasador rosyjski w Waszyngtonie - Borys Bakhmetev, który domagał się aby wszelkie posunięcia rządu amerykańskiego w sprawie KNP i Polaków w ogóle, konsultować z ambasadą rosyjską). Amerykanie teraz zaczęli zbierać informacje na temat odradzającego się rządu polskiego w Warszawie i samej osoby Naczelnika Państwa - Józefa Piłsudskiego. Raporty ambasadorów i oficerów amerykańskich z europejskich placówek dyplomatycznych, były raczej pozytywne, np. amerykański charge d'affaires w Holandii - Robert W. Bliss, w swym raporcie pisał że Piłsudski dążył będzie do stworzenia rządu koalicyjnego, mającego zagwarantować utrzymanie pokoju w Europie Wschodniej, generał Tasket H. Bliss uważał Dmowskiego za "zbyt prawicowego", zaś Allen W. Dulles stwierdził że Piłsudski jest "ostatnią zaporą na drodze bolszewizmu do Niemiec".
IGNACY JAN PADEREWSKI
Między Dmowski a Piłsudskim stawiali jednak Amerykanie na Paderewskiego i to właśnie jego osobę widzieli na stanowisku premiera rządu polskiego (uzależniając od tego swoje poparcie dla odradzającej się Polski). Stało się tak 16 stycznia 1919 r. gdy Ignacy Jan Paderewski otrzymał misję z rąk Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, w kwestii sformowania nowego rządu. Paderewski uznał jednak że oświadczenie rządu z 22 stycznia wydaje się niepełne i prosił (7 lutego) o oficjalne uznanie rządu i niepodległości państwa polskiego, jednak sekretarz stanu USA Robert Lansing odpowiedział że stanowisko rządu USA jest niezmienne od 22 stycznia, to znaczy Stany uznają od tego dnia niepodległe państwo polskie i nie ma potrzeby deklarować jakiegoś nowego oświadczenia w tej sprawie. Stwierdził również że wkrótce zostanie wysłany do Warszawy amerykański poseł. 14 stycznia 1919 r. oficjalnie pierwszym polskim posłem w USA (mianowanym przez KNP) został Jan Smulski (działacz polonijny zaprzyjaźniony z Paderewskim, pełniący tę funkcję nieoficjalnie od 1 grudnia 1917 r.). Amerykanie wyrażali jednak wątpliwości czy jest możliwe, aby obywatel amerykański (jakim był Smulski), może jednocześnie pełnić (nawet tymczasowo) rolę przedstawiciela dyplomatycznego innego państwa i wyrażali iż jest to dla nich duży kłopot i prosili stronę polską o szybki rozwiązanie tego kłopotu (ponieważ jednak Polacy twierdzili że Smulski musi pozostać do czasu przysłania nowego posła i trwało to dość opornie, Amerykanie co jakiś czas przypominali stronie polskiej o tej sprawie).
Szybko jednak zaczęły pojawiać się pierwsze niesnaski, bowiem w kolejnych miesiącach Amerykanie uznali że polityka Piłsudskiego prowadzi do "rozbicia Rosji", której istnienie było konieczne w geopolitycznych rachubach Waszyngtonu. Amerykanom nie zależało też na odtworzeniu Rzeczpospolitej federacyjnej, złożonej z państw wchodzących niegdyś w skład Rzeczpospolitej Obojga Narodów (a premier Paderewski, który początkowo podchodził do tych planów niezwykle pozytywnie - snując nawet marzenia stworzenia Stanów Zjednoczonych Polski, zmienił zdanie w tej kwestii, gdy tylko rząd amerykański wyraził tu swój sprzeciw. Paderewski był bowiem przekonany, że bez amerykańskiego wsparcia totalnie zrujnowana przez wojnę i dopiero rodząca się polska gospodarka, nie będzie mogła wyjść z zapaści). 2 maja 1919 r. pierwszym amerykańskim posłem w Polsce, został Hugh Gibson, z którym Paderewski nawiązał ścisłe relacje. Starał się on bowiem o ściągnięcie do zniszczonej wojną Polski, amerykańskiej pomocy finansowej, dlatego też 1 października powołano do życia Towarzystwo Polsko-Amerykańskie, mające bardzo szeroki wachlarz działalności (polityka, gospodarka, handel, kultura, turystyka). Józef Piłsudski był w tej kwestii dość powściągliwy, co prawda doceniał ewentualną amerykańską pomoc dla Polski, ale przede wszystkim stał na stanowisku, że to tylko dzięki sile Wojska Polskiego i poskromieniu agresywnych sąsiadów, można zapewnić sobie niepodległy byt, granice, bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy, natomiast filo-amerykanizm Paderewskiego nie podobał mu się (głównie dlatego, że wiedział iż Amerykanie nie zgadzają się na rozbicie Rosji i odtworzenie dawnej Rzeczpospolitej).
Stany Zjednoczone miały zajmować w polskiej polityce miejsce ważne, ale nie najważniejsze, głównym celem było bowiem zabezpieczenie żywotnych interesów odradzającego się państwa. Kolejne różnice zdań obu państw, uwidoczniły się w całej pełni podczas obrad Konferencji Pokojowej w Paryżu, mającej ustalić powojenny kształt Europy i Świata.
CDN.
Lukas jesteś młodym, mądrym i kochanym człowiekiem , chłopcem, kocham takich ludzi jak Ty i zazdroszczę Twojej partnerce życiowej takiego wspaniałego przyjaciela, nie , nie podrywam Cię, ale podziwiam, mam już 68 lat i w tym miejscu Twojego czytania mojego wpisu, widzę jak się śmiejesz :D :D ale ja też bym się śmiała :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani za tak miłe słowa i serdecznie Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń