TWÓRCY EUROPEJSKICH CYWILIZACJI
SŁOWIANIE I CELTOWIE
PIERWSZE EUROPEJSKIE CYWILIZACJE
SŁOWIANIE
(POD SKRZYDŁAMI ASYRII - UPADEK IZRAELA)
(ok. 738 r. p.n.e. - ok. 635 r. p.n.e.)
Cz. XV
FILISTEA
PONOWNE ODRODZENIE
(738 r. p.n.e. - ok. 635 r. p.n.e.)
Cz. XV
DEWARIM
(738 r. p.n.e. - 586 r. p.n.e.)
Cz. XVII
Opuszczając ziemie wojowniczej Asyrii i obszar Judei, przenieśmy się zatem ponownie nad Nil, gdzie w roku 698 p.n.e. (w którym to król Ezechiasz pod okiem proroka Izajasza rozpoczął wielkie reformy religijne, w celu wzmocnienia jahwizmu w kraju i uczynienia z Jahwe nie tylko boga narodowego Judejczyków, ale przede wszystkim jedynego boga państwowego) faraon Neferkare Szabaka wydał w Tebach swe ostatnie tchnienie. Podczas 15-letnich rządów tego czarnoskórego władcy, egipcjanom żyło się naprawdę dobrze, spokojnie, bezpiecznie i dostatnio, i to do tego stopnia, że jako jedyny nubijski władca został on upamiętniony w czasach narodowego odrodzenia za rządów XXVI Dynastii, założonej przez Uahibre Psametyka I z Sais w 664 r. p.n.e. Jego naturalnym następcą (chociaż Szabaka miał syna - Taharkę, który wydaje się jednak był jeszcze za młody aby przejąć władzę) został bratanek i jednocześnie od trzech lat współwładca - Dżedkaure Szabataka. Jeśli mówimy o narodowym odrodzeniu egipskiego (antycznego) patriotyzmu w czasach XXVI Dynastii, to bez wątpienia rozpoczął się on już za XXV Dynastii kuszyckiej, a przede wszystkim za tych trzech ostatnich czarnoskórych władców: Szabaki, Szabataki i Taharki (oczywiście nie przybrał on jeszcze rozmiarów takiego szowinizmu, z jakim można było się spotkać później, gdy Egipcjanie - uważając siebie samych za najlepszy naród na świecie - czuli wstręt nawet do tego, żeby spożywać posiłek w jednym pomieszczeniu np. z Grekami, nie mówiąc już o takich ludach jak Syryjczycy, Nubijczycy, Babilończycy, Asyryjczycy czy Żydzi. Od razu jednak należy dodać, że w egipskiej kulturze przejaw takiego szowinizmu wystąpił bodajże pierwszy i ostatni raz, bowiem nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem w historii tego kraju, a i później nie przypominam sobie takich praktyk, Co nie oznacza że Egipcjanie zawsze uważali się za lepszych od chociażby czarnoskórych Kuszytów/Nubijczyków, z którego to narodu wywodzili się faraonowie XXV Dynastii).
Szabataka również pozostał w Tebach, chociaż znacznie częściej podróżował na południe, do Napaty (stolicy swego nubijskiego Królestwa), niż czynił to jego wuj. Natomiast gdy opuszczał Egipt (a często jego nieobecność trwała nawet kilka lat) pozostawiał swego zarządcę nad "Północnym Królestwem" (jakkolwiek byśmy to dzisiaj tłumaczyli, dla Nubijczyków określenie to znaczyło zupełnie co innego, niż dla Egipcjan. Dla tych pierwszych bowiem Północne Królestwo było po prostu Egiptem, natomiast dla tych drugich obszarem Delty - Dolnym Egiptem. Dlatego też określenie "Pan Dwóch Krajów" dla jednych i drugich znaczyło co innego). Na zarządcę Egiptu podczas nieobecności króla na północy, wybierano zawsze rodowitego Egipcjanina, a do roku 695 p.n.e. był nim niejaki Ammeris rezydujący w Sais. Jego śmierć w tymże czasie spowodowała, że Szabataka na nowego namiestnika wyznaczył człowieka o imieniu Stefinates. Był on protoplastą XXVI Dynastii saickiej i (prawdopodobnie) ojcem (albo dziadkiem, ewentualnie stryjem) Uahibre Psametyka I. Niestety nie wiadomo czy Stefinates był synem ostatniego władcy Sais - Uahkare Bakenranefa (zwanym też z grecka Bokchorisem, pojmanym a następnie spalonym żywcem w 712 r. p.n.e. z rozkazu pierwszego czarnoskórego władcy Egiptu, brata Szabaki, faraona Pianchiego - o czym pisałem w poprzednich częściach). W każdym razie podczas swoich siedmioletnich rządów nad Sais, odwoływał się właśnie do jego panowania, jakoby celowo pomijając Szabatakę. Jeśli jednak w jakimś stopniu Stefinates był spokrewniony z Bakchorisem, oznacza to że wywodził się z dynastii założonej w Sais jeszcze przez Szepsesre Tefnachta w roku 740 p.n.e. Dodawszy zaś do tego fakt, że historycy często nazywają go Tefnachtem II, być może coś było na rzeczy i XXVI Dynastia nie wypadła przysłowiowej sroce spod ogona.
AMENARDIS I
Wydarzenia w Sais niewiele jednak zaprzątały głowę Szabataki, tym bardziej że (oficjalnie) Stefinates pełnił władzę z jego nadania i był mu wierny. Egipcjanie zaś przyzwyczaili się już do czarnoskórego władcy, który przyniósł im pokój, bowiem krótka, acz nieszczęsna wyprawa do Palestyny (zakończona klęską w bitwie z Asyryjczykami pod Eltekech w 701 r. p.n.e. co jednak nie sprowokowało asyryjskiej inwazji na Egipt, a Szabaka szybko wycofał się z koalicji palestyńskich miast-państw {co dało potem pretekst Sannaheribowi aby przestrzegać wszystkich "małych królów" przed egipską pomocą, która przypomina "złamaną strzałą, boleśnie raniącą dłoń która ją trzyma"}. Pomimo tego jedynego niefortunnego wydarzenia w polityce zagranicznej, kraj rozkwitał. Gospodarka Egiptu przeżywała ponownie złoty okres: handlowano daktylami, nenufarami znad Nilu (zbieranymi najczęściej przez młode dziewczęta, a kwiaty te potem dekorowały pałace i rezydencje faraonów oraz wielmożów), budowano nowe magazyny zbożowe na prowincji (dzięki czemu ludność miast i wiosek nie musiała obawiać się głodu, nawet w przypadku katastrof naturalnych, czy też wszelkiego rodzaju zarazy która w Egipcie zdarzała się dosyć często). Po prostu trwało normalne, dostatnie życie, do którego zaczęto się coraz bardziej przyzwyczajać i zapominać o latach wojen, klęsk żywnościowych i związanego z tym głodu). Wiele też budowano (głównie świątyń, ale również pałaców, rezydencji, magazynów i arsenałów). Chodź w polityce zewnętrznej Egipt nazywany był "złamaną strzałą" i przestrzegano przed wchodzeniem z nim w sojusze (szczególnie mocno optował przeciwko temu prorok Izajasz), to jednak wielu mieszkańców Syro-Palestyny zapewne chciałaby przeprowadzić się wówczas do Egiptu. Południem, z Teb (pod nieobecność w Egipcie faraona) zarządzała Boska Małżonka Amona-Re, którą w tym czasie była siostra Szabaki i ciotka Szabataki - Amenardis I - która kazała dla siebie wznieść kaplicę grobową w okręgu świątynnym w Tebach Królewskich. Amenardis (od 710 r. p.n.e.) przygotowywała do roli swej następczyni, swą bratanicę - Szepuseneb II (która wkrótce obejmie niepodzielne rządy). I tak właśnie rozkwitał Egipt pod rządami XXV kuszyckiej Dynastii z Napaty.
Tymczasem w Niniwie, pomimo zakończonej sukcesem kampanii 700 r. p.n.e., osadzeniu na tronie Babilonu syna Sannaheriba - Aszur-nadin-szumiego, ucieczce (na wyspę na Zatoce Perskiej) Merodach-Baladana i spustoszeniu Kraju Nadmorskiego, Sannaherib nie mógł spać spokojnie. Co prawda wszyscy lokalni "mali królowie" okazywali wierność i lojalnie przesyłali daniny władca Asyrii, to jednak bliskie sąsiedztwo z Elamem (gdzie przecież wcześniej schronił się Merodach-Baladan) powodowało, że nigdy nie można było być pewnym, że ten stan utrzyma się długo. W głowie Sannaheriba powstał więc plan całkowitej neutralizacji wschodniego sąsiada. Oczywiście ta imperialna polityka asyryjska zawsze, ale to zawsze miała nadbudowę religijną i wszystko co czynił władca Asyrii (łącznie z nabijaniem na pal swych królewskich przeciwników), czynił w imieniu i z woli "wielkiego boga Assura". Nawet podczas oblężenia Jerozolimy w 701 r. po.n.e. gdy posłowie asyryjscy udali się do miasta w celu wymuszenia na królu Ezechiaszu i elitom profetyczno-populistycznym kapitulacji miasta, zwracali się owi posłowie w języku hebrajskim, a nie aramejskim. Był to oczywiście celowy zabieg propagandy asyryjskiej, dążącej do poróżnienia nieświadomego ludu, z winnymi całemu nieszczęściu elitami religijno-politycznymi Jerozolimy. Chodziło o wywołanie wrażenia, że Asyryjczycy przybyli tutaj jako kara boska, wysłani bezpośrednio przez samego Jahwe i taka właśnie była narracja - zresztą nie pierwsza i nie ostatnia w dziejach politycznej propagandy Asyryjczyków. Dzisiaj w wielu opracowaniach historycznych można przeczytać stwierdzenie, że Asyryjczycy (podobnie zresztą jak Persowie) byli tolerancyjni wobec odmiennych kultów i religii - i to prawda. Tylko że nie w tym rzecz, gdyż oni obce kulty i religijne odwołania wykorzystywali w swojej własnej propagandzie, która miała przynieść im konkretny cel polityczny. Z tego powodu władcy Asyrii często po kilka razy zwracali się do obleganych przez nich nieprzyjaciół, z żądaniem kapitulacji, siebie samych w tym momencie traktując jako narzędzie woli "wielkiego Assura" i innych bogów (np. podczas oblężenia judzkiej twierdzy Szubria Sannaherib miał zwrócić się do mieszkańców takimi oto słowy: "Czy kiedykolwiek zdarzyło wam się słyszeć rozkaz potężnego króla powtarzany dwa razy? Ja zaś, który jestem królem najpotężniejszym, trzy razy do was mówiłem, ale wy nie słuchaliście słów z ust moich. Nie przeląkliście się mojej osoby, nie zaniepokoiliście. To wy mnie zmusiliście do rozpętania bitwy, wy wywołaliście dzikie armie Assura z ich stanowisk!").
Tak więc przygotowując inwazję na Elam, Sannaherib zadbał o odpowiednie religijne przesłanie całej kampanii, które brzmiało: "W imię Assura i innych wielkich bogów". Ale Asyryjczycy byli przede wszystkim pragmatykami, dlatego też do każdej wojny przygotowywali się skrupulatnie i to w najdrobniejszych szczegółach. Pomimo posiadania wspólnej granicy lądowej z Elamem, Sannaherib postanowił uderzyć na ten kraj od nieoczekiwanej strony, a mianowicie drogą morską na tereny, na których Elamici nie byliby przygotowani do obrony, gdyż nie spodziewaliby się stamtąd ataku. Polecił więc przesiedlonym przez siebie do Niniwy syryjskim rzemieślnikom, skonstruowanie silnej floty, która zapełniona doświadczonymi marynarzami z Tyru, Sydonu i Cypru (czyli obszarów będących pod dominacją Asyrii), przewiozłaby asyryjską armię na elamicką ziemię, co doprowadziłoby do szybkiego zdobycia Suzy i załamania obrony tego kraju. Plan Sannaheriba był bardzo dobry, można nawet powiedzieć że genialny w swojej prostocie, ale jak to zawsze bywa diabeł tkwi w szczegółach - co innego plan, a co innego jego wykonanie. Gdy flota była już gotowa, ruszono na południe rzeką Tygrys. Następnie pod miejscowością Opis rozebrano okręty na części i przeniesiono w pobliże kanału łączącego Tygrys z Eufratem, gdzie je ponownie złożono. W tym samym czasie asyryjska armia maszerowała lądem do Kraju Nadmorskiego, gdzie wraz z końmi i zaopatrzeniem została załadowana na okręty (694 r. p.n.e.). Aby inwazja się powiodła, przed wyprawą Sannaherib złożył bogate ofiary bogu EA (bóg wody, mądrości i rzemiosł), w tym okręt w wyładowany złotem. Element zaskoczenia jednak nie udał się, gdyż nie mógł się udać. Mimo wszystko że w tamtych czasach nie było internetu, telefonów i innych tego typu gadżetów, to jednak wiadomości rozchodziły się bardzo szybko, tym bardziej te, które mówiły o inwazji. Dlatego też Elamici w różnych punktach swego kraju byli gotowi do obrony. Co prawda sam desant zakończył się szczęśliwie dla Asyryjczyków, to jednak nie udało się z marszu zająć Suzu, a tamtejszego króla (oczywiście w imię boga Assura) nabić na pal i wkrótce pod miejscowością Ulai (dziś Karun) drogę zastąpiła im gotowa do bitwy elamicka armia (ten desant przypomniał mi pewne wydarzenie, a mianowicie przypomniało mi się, jak w młodości toczyłem planszowe batalie z moją siostrą i kuzynką - które to wszystko traktowały jako dobrą zabawę, a tylko ja podchodziłem do tego poważnie 🤭. W ich wyniku moja armia przeprawiła się przez cieśninę dzielącą nasze królestwa, trzykrotnie rozbiła siły które one wystawił i zajęła ich stolicę, a mimo to ja przegrałem tę wojnę. Jak to się stało? A mianowicie pochowały wszystkie najcenniejsze rzeczy - w tym złoto i inne tego typu materialne środki w portach, a ponieważ miały silniejszą flotę od mojej, wyprawiły się przeciwko mojej flocie, rozbiły ją i zdobyły moją stolicę, pozbawiając mnie jakichkolwiek możliwości przeprowadzenia poborów a nawet uzupełniania aprowizacji, gdyż ich kraj został totalnie zniszczony - najpierw przez politykę spalonej ziemi, a potem ja zostałem tam zamknięty niczym w klatce i musiałem się poddać 😂 Była to bodajże jedyna taka kampania, którą tak głupio przegrałem, chociaż byłem pewien całkowitego zwycięstwa).
Zwycięstwo Asyryjczyków pod Ulai i zajęcie wielu miast oraz twierdz elamickich (łącznie z Suzą), oznaczałoby całkowite zwycięstwo i koniec wojny oraz realny upadek Elamu. Ale podobnie jak moja wyżej wymieniona batalia, tak również król Elamu - Hulluszuinszuszinak wycofał się z miasta z głównymi siłami, złotem i swoim haremem, a następnie pomimo asyryjskich zwycięstw i okupacji większości południowego Elamu przez Sannaheriba, postanowił on... przejść do ofensywy na ziemiach Babilonii, bezpośrednio kontrolowanych przez Asyryjczyków. Z końcem miesiąca tiszri (początek października 694 r. p.n.e.)
Hulluszuinszuszinak wkroczył do Babilonii, obległ i zdobył miasto Sippar, a jego mieszkańców (w większości) wymordował. Przerażeni tym co stało się w Sippar Babilończycy, poddali swoje miasto zbliżającej się armii Elamu. Król Hulluszuinszuszinak obalił dotychczasowego władcę Babelu - Aszur-nadin-szumiego (syna Sannaheriba) i uprowadził go do niewoli. Natomiast nowym królem wyznaczył rodowitego Babilończyka - Nergaluszeziba. Nagle więc okazało się że zdobycze Sannaheriba w Elamie miały się nijak do jego strat w Babilonii (podobnie zresztą jak w moim przypadku). Nagle okazało się że Sannaherib znajduje się w środku obcego, wrogiego kraju, który co prawda kontroluje, ale jednocześnie został całkowicie odcięty od swoich rezerw. Wszystkie szlaki wiodące do Asyrii i Babilonii zostały przerwane, a cały Elam wrzał niczym gotowany w gorącym oleju. Poza tym syn Sannaheriba (który w Babilonii miał zdobywać doświadczenie do rządzenia Imperium), trafił do niewoli i został uprowadzony gdzieś do kraju Anszan (czyli daleko w góry). Sannaherib nie miał więc wyjścia, musiał czym prędzej wracać do swego kraju, jeśli nie chciał aby jego armia została nagle zaatakowana z dwóch stron. Gdyż wkrótce cały Elam powstał przeciwko asyryjskiej okupacji i wojska Sannaheriba mogły utrzymać się jedynie w miastach i twierdzach Elamu. Pozostawiwszy wybrane garnizony, zarządził więc odwrót na północ, trudną i męczącą drogą lądową (wciąż możliwa była trasa przemarszu przez Kraj Nadmorski i dawne miasta Sumeru, niekontrolowane przez Elamitów. Ale albo były to tereny bagienne i podmokłe, albo też twierdzę której jeszcze pozostały w rękach asyryjczyków mogły szybko przejść we władanie nowego króla Babelu. Należało się więc śpieszyć, ale niestety Sannaherib nie mógł ruszyć od razu. Najpierw musiał zabezpieczyć zdobycze w Elamie i zapewnić aprowizację swoim oddziałom które pozostawił w elamickich twierdzach, a następnie mógł rozpocząć walkę o umocnienie już dokonanych zwycięstw, a być może również o uwolnienie syna z niewoli. Los chciał inaczej, a wielki król Assuru nigdy ponownie nie zobaczy już syna. Ojcowska rozpacz musiała jednak ustąpić miejsca militarnej rzeczywistości, a ta sprowadzała się do jak najszybszego zapewnienia armii aprowizacji (to właśnie bowiem głód doprowadził moje wojska - w grze o której wspomniałem wyżej - do klęski, gdyż nie byłem w stanie nie tylko uzupełniać własnych rezerw, ale przede wszystkim zdobywać żywności w zniszczonym kraju).
ASYRYJSKI WŁADCA W OTOCZENIU SWEGO DWORU U STÓP BOGA ASSURA
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz