MATRIX
CZY NAPRAWDĘ CHCESZ SIĘ Z NIEGO WYBUDZIĆ?
"WIDZISZ WIĘC... ŚWIAT JEST RZĄDZONY PRZEZ CAŁKIEM INNE OSOBY NIŻ SOBIE WYOBRAŻAJĄ CI, KTÓRZY NIE ZNAJĄ KULIS"
ISAAC DISRAELI
Zastanawia mnie czasem, jak bardzo normalni, inteligentni ludzie (z którymi mam przyjemność rozmawiam bezpośrednio, lub za pomocą innych środków współczesnej nam komunikacji międzyludzkiej), nie widzą ogromu matriksu w jakim żyją. Bowiem cały nasz świat, cała polityka międzynarodowa, cała znana nam historia - to wszystko co przekazuje się nam w szkołach, jest już ładnie sformatowaną papką, gotową do sprzedaży, niczym ładnie pachnący kawałek kiełbasy. Nikt jednak nie zastanawia się, co się stało ze świnią, nim ów śliczny, pachnący smakołyk trafił w nasze ręce. Dlatego też najbardziej nie pojmuję ludzi, którzy mówiąc coś od razu dodają kpiącym tonem: "to tylko teoria spiskowa", "to fanatycy spiskowi" itd. itp. Ja rozumiem że ludziom jest lepiej odrzucać od siebie wszelkie myśli, które w jakikolwiek sposób mogłyby spowodować zachwianie się ich obecnego "stabilnego i usystematyzowanego świata", swoich przekonań i poglądów. Tak jest po prostu łatwiej. To jedno z moich spostrzeżeń, drugim jest stwierdzenie faktu że ludzie po prostu się ... przyzwyczajają i aklimatyzują do każdego środowiska. Ludziom (piszę tu o ogromnej większości ludzkiej populacji), w ogóle jest wszystko jedno co się wokół nich dzieje, byle tylko starczało im do kolejnej wypłaty i zapewniało "rozrywkę" w postaci głupkowatych igrzysk medialnych.
Podobnie było podczas II Wojny Światowej i okupacji hitlerowskiej, jak również potem w czasach okupacji komunistycznej, w całym PRL-u. Większość ludzi chciała po prostu ŻYĆ! Oczywiście, ja to rozumiem (do pewnego stopnia - rozumiem), ale konfrontując własne podejście z podejściem owej "większości" (lub przynajmniej tych ludzi z którymi ze względu na osobiste czy zawodowe stosunki, jestem niejako zmuszony się spotykać), muszę powiedzieć że ja nie mam potrzeby "trwania za wszelką cenę". Wybaczcie proszę porównanie, ale muszę stwierdzić iż nie można stojąc po szyję w gównach, mówić że przynajmniej mogę oddychać i jeszcze nie utonąłem. Życie w kloace to nie jest życie. Rozumiem że większość pragnie przeżyć, pragnie PRZETRWAĆ, a to oznacza powielanie hasła: "pracuj, kupuj, rozmnażaj się i śpij". Przez długi czas odrzucałem od siebie myśli, że są różne kategorie ludzi. Że ludzie mogą się dzielić na WOLNYCH (czyli takich którzy nie godzą się na każde narzucone (lub pokazane), nam bezprawie, takich którzy nie "łykają" wszystkiego jak leci w medialnej papce propagandowej, lecz którzy starają się myśleć samodzielnie - źle lub dobrze, ale S-A-M-O-D-Z-I-E-L-N-I-E), oraz takich którzy pragną po prostu być, trwać, bez względu na to jak, gdzie i w czym (choćby nawet w kloace).
Podchodzą do swego życia (które nie oszukujmy się, w ogromnej większości jest pasmem wzajemnych lęków, frustracji i mniejszych lub większych niepowodzeń), jak do czegoś czego utracić za żadne skarby świata nie można. Widzę otaczająca mnie głupotę ludzi, wzajemną niechęć, kunktatorstwo, udawaną przyjaźń (i nie jest to tylko środowisko w którym ja sam się obracam - biznes i politycy, choć bez większych szaleństw). Wk...ia mnie to bardzo, gdyż ja na przykład nie potrafię (szczerze), cieszyć się z nieszczęścia drugiego człowieka. Nie umiem też (co odkryłem dość niedawno, myśląc nad pewnymi zawiłościami mego życia i przywołując pewne szczegóły z mej pamięci), komukolwiek cokolwiek ... zazdrościć. W ogóle kwestia zazdrości jest mi obca. Dlatego też, jeśli jadę gdzieś do znajomego (etc. etc.), i ten, pokazuje mi co właśnie sobie kupił i jakie to jest "wspaniałe i niesamowite", ja nie czuję w ogóle zazdrości. Powiem więcej - w duszy ... cieszę się wraz z właścicielem owego "cudeńka", choć może ... nie pokazuję tego fizycznie. Nigdy nie czułem do nikogo żalu, niechęci czy zazdrości, z powodu jego majątku czy "gadżetów" które zdążył nabyć. Dlaczego tak jest? Do końca sam nie wiem, ale powiem jedno, gdybym chciał dorównać im wszystkim w kolekcjonowaniu "precjozów" (większych i mniejszych), które notabene nie są mi potrzebne do szczęścia - to bym tak zrobił, by je zdobyć.
My Ludzie jesteśmy bowiem niesamowitymi istotami, generującymi "rzeczywistość z niebytu". Wiem co mówię, gdyż moje życie opieram jedynie na własnej pracy, a nie na znajomościach czy kontaktach politycznych (choć znam wielu tych za przeproszeniem "błaznów", którzy co kilka lat biorą udział w komedii zwanej "wyborami" - piszę tak gdyż osobiście znam część głównie lokalnych polityków, którzy na bilbordach wypisują hasła: "Dla Polski" "By żyło się lepiej" itd. itp. a ja ich znam i wiem jacy są "od kuchni", jakie mają poglądy, a raczej ... że nie mają ich wcale). Nikt nigdy mi w niczym nie pomógł, do wszystkiego doszedłem sam (no, nie licząc pracy i poświęcenia mojego zmarłego staruszka, który bez wątpienia nauczył mnie odpowiedzialności za pracę i dokładności w działaniu - choć w młodości też byłem "leserem", wolałem imprezy, niż konsekwentną i rzeczową pracę). Nie potępiam jednak tych, którzy czynią inaczej - każdy żyje tak jak umie i jak lubi.
"W WYCHODKU, JAKIM JEST ŻYCIE, ŻYĆ NIE MOGĘ, TO UBLIŻA - SŁYSZYSZ! UBLIŻA MI JAKO CZŁOWIEKOWI Z GODNOŚCIĄ NIE NIEWOLNICZĄ"
JÓZEF PIŁSUDSKI
Wracając jednak do "teorii spiskowych", to ci, którzy głoszą ich bezpodstawność (najłagodniej mówiąc), nie uświadamiają sobie, że wszystko co się wydarzyło (w polityce dzisiejszej i tej dawniejszej, którą dla odróżnienia nazywamy historią), to wszystko była teoria spiskowa. Dlaczego w Rosji zwyciężyli komuniści? Dlaczego Lenin stał się guru rewolucji? Dlaczego w Niemczech do władzy doszedł Hitler? Czy Stalin i Hitler byli wrogami czy też przyjaciółmi? Czy "Ochrana" (tajna policja polityczna carskiej Rosji), służyła tylko carowi? Kto i w jakim celu prowokował (i prowokuje wojny na Bliskim Wschodzie? Dlaczego obecnie zwycięża w Polsce "partia amerykańska", a przegrywają trzy pozostałe stronnictwa polityczne (bowiem w naszym kraju istnieją jedynie trzy prawdziwe stronnictwa polityczne - pierwszym, które rządziło przed długie lata PRL-u a dziś jest w zupełnym odwrocie, wręcz na marginesie życia politycznego - jest stronnictwo ruskie. Drugim, reprezentowanym przez odchodzącą Platformę Obywatelską jest stronnictwo ... pruskie, niemieckie lub "unijne". Trzecim zaś stronnictwo tzw.: północnoatlantyckie lub amerykańskie" - to są prawdziwe partie w Polsce), Jak Polacy chcieli obalić Hitlera (1933-1936-1938) i jak obalili proniemieckiego króla Wlk. Brytanii - Edwarda VIII? To wszystko są teorie spiskowa, tylko dlatego że większość ludzi nie zna kulis. Dziś teoriami "niespiskowymi", są tylko te teorie spiskowe, które się udały i które zostały podane do wiadomości publicznej.
A LUDZIE?
Ludzie i tak się dostosują, do wszystkiego się dostosują, do każdego systemu czy ustroju, do każdej nawet największej podłości - taka widać jest już ludzka natura
Dodałbym jeszcze, że życie, a raczej dążenie do życia poza systamem lub nawet na przekór systemowi jest cholernie ciężkie. Łatwiej płynie się z prądem rzeki niż pod prąd. Dlatego ludzie wolą udawać , że nie widzą "teorii spiskowych", bo przyznanie, że jesteśmy manipulowani , okłamywani i wykorzystywani wymagało by reakcji , a ta wysiłku.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że my Polacy ostatnimi czasy jesteśmy jakoś szczególnie rozleniwieni. W latach 70tych i 80tych byliśmy gotowi bić się z milicją co groziło nawet śmiercią, a teraz pokrzyczenie sobie do laptopa czy telewizora nam w zupełności wystarcza. Kiedyś gdzieś przeczytałem, że nasi dziadkowie przegonili nazistów, nasi ojcowie przegonili komunistów, a nam się nawet nie chce iść na głosowanie żeby pogonić tych pseudo polityków.
No i pierwszy przykład z rzędu - pani premier Ewa Kopacz dziś mówiła w Opalenicy (podczas marszu przeciwko dopalaczom), by mama jakiejś małej Julii kupiła tej Julii psa, na co mama ponoć nie chce się zgodzić. Problem wagi państwowej jak się patrzy, jak ta-la-la. Tymczasem (dla porównania) w Warszawie na konferencji prasowej Kaczyński mówił o kwestiach związanych z wykupywaniem polskiej ziemi przez obcokrajowców i o zarzutach jakie postawiono polskim rolnikom (działalności w zorganizowanej grupie przestępczej) - co zakrawa wręcz o bezczelność, gdy porównamy ten fakt z niedawną prowokacją, jaką zorganizował na konferencji Beaty Szydło w Świdnicy pewien "zwolennik PO" (link z tego wydarzenia jest w sieci), który notabene okazał się, nie jak początkowo myślano drobnym złodziejaszkiem, lecz ... zwyczajnym gangsterem, o imieniu Jacek Błachnio vel Sznurek, mającym bogatą przestępczą kartotekę. Ot standardy PO w postkolonialnym państewku zwanym dla niepoznaki III RP.
OdpowiedzUsuńOto zdjęcie pana Jacka Błachnio - "Sznurka"
https://pbs.twimg.com/media/CQu_XNZWgAACR9p.jpg
A tu pan Jacek z "towarzyszami partyjnymi na wiecu - niczym prawdziwy komsomolec
https://youtu.be/YfkLIAfVwIk
I nie żebym popierał PiS - nie znoszę kłamstwa i obłudy - tyle i tylko tyle.