Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 lutego 2017

KOMUNIZM - CZYM BYŁ, CZYM JEST, DO CZEGO DĄŻY? - Cz. V

ANALIZA NAJKRWAWSZEJ I

NAJBARDZIEJ TOTALITARNEJ TYRANII

W DZIEJACH LUDZKOŚCI


NIE ZNOSZĘ TEJ PIEŚNI, ALE W NIEJ ZAWARTY JEST DOKŁADNY PLAN TRIUMFU KOMUNIZMU NAD CAŁYM ŚWIATEM





"ZASTANAWIALIŚCIE SIĘ KIEDYŚ - 
DOKĄD UCIEKNIECIE, 
GDY NIE BĘDZIE JUŻ GDZIE UCIEC?"


To jest bardzo ciekawe i ważne pytanie moi drodzy, a każdy (w miarę inteligentny) człowiek, żyjący w tak "ciekawych" czasach jak nasze - powinien je sobie zadać i zastanowić się nad odpowiedzią. Dokąd bowiem uciec, gdy nie ma już gdzie uciec? - hm. Komunizm ewoluuje (przepoczwarza się), przybiera wiele kształtów i form, niekiedy sam się wyklucza a nawet występuje na pozycjach... antykomunizmu (jak to miało miejsce np. z komunistami zachodnimi, tzw.:. ewolucjonistami, którzy otwarcie krytykowali marksizm-leninizm w formie sowieckiej, z pozycji oczywiście - a jakże by inaczej - "wolnościowych"). Opętańcza wizja "wolności", jaka jest dziś wręcz wymuszana w Europie czy Stanach Zjednoczonych przez będącą tam u władzy (nie tylko politycznej - pisząc "władza", mam na myśli przede wszystkim władzę nad umysłami, czyli przede wszystkim kultura i uniwersytety, władza polityczna jest jedynie samoistnym - choć ważnym - wykwintem kulturowego prania mózgów), lewicę kulturową, jest tak naprawdę zawoalowaną formą zniewolenia ludzkości. Należy bowiem pamiętać (i wiedzieli o tym najwięksi ideolodzy komunizmu, z Marksem, Engelsem czy Spinellim na czele), że komunizm nie jest w stanie samoistnie przetrwać w żadnym wolnym, demokratycznym ustroju. 

Już dziś zresztą pojawiają się głosy w Unii Europejskiej - która uważa siebie za kwintesencję demokracji, wolności i praw człowieka - że wybory są elementem nieprzystającym do (dzisiejszej) demokracji. A dlaczego? Z prostego powodu, nie można pozwolić aby za nas, ludzi światłych i będących elitą elit, decydował jakiś motłoch, który w tych wyborach poprze jedną partię, w drugich inną, a w trzecich wybierze jakichś anty-systemowców, zupełnie niepowiązanych zależnościami, na których nie będzie większych możliwości wpływu. Nie można więc losów projektu demokracji (czytaj: komunizowania) Europy (a potem, z czasem całego świata), zostawiać w rękach jakiegoś motłochu, który kieruje się emocjami lub względami ekonomicznymi. Czyli wniosek jest jasny - wybory (czyli możliwość osobistego decydowania obywateli o kształcie politycznym ich kraju), jest to element wrogi "demokracji", a co za tym idzie - niech więc rządzi nami oświecona elita, która zaprowadzi nas ku "powszechnemu szczęściu". Takie głosy już się pojawiają zarówno w Parlamencie Europejskim jak i w Komisji Europejskiej, widać więc wyraźnie że proces komunizowania Unii Europejskiej (a co za tym idzie całej Europy), musi zostać przyspieszony. I teraz znów należy wrócić do mojego pytania: "Dokąd uciec, jak nie ma gdzie uciec?" O co chodzi w tym pytaniu? Otóż jest to związane właśnie z tym, do czego dąży lewica kulturowa (czyli lewactwo) na całym świecie - do systemu totalitarnego, w którym niewielka, "oświecona" elita, będzie kontrolowała całą resztą tzw.: motłochu. 

No ale, aby realnie kontrolować ludzi, należy najpierw uniemożliwić im ucieczkę z owego "raju", bo jeśli oni uciekną, to owi lewacy zostają w przysłowiowej "ręce w nocniku". Ludzie nie mogą uciec, muszą słuchać, pracować, spać, jeść, od czasu do czasu kopulować i nic więcej - polityka bowiem nie jest dla motłochu (według proroków lewicy kulturowej), tylko dla ludzi, którzy urodzili się lub zostali wychowani by nią kierować (a którzy do żadnej pracy się nie nadają i bez pracy tych, wykorzystywanych przez siebie ludzi, zginęli by marnie, przedtem próbując zjeść własne pieniądze). Ale pytanie brzmi - jak uwięzić ludzi i zmusić ich do posłuszeństwa? Na to pytanie są dwie odpowiedzi, jedna nieskuteczna, a druga... skuteczna. Zacznijmy od pierwszej - metoda nieskuteczna to po prostu zamknąć obywateli w jednym państwie, wprowadzić kontrole na granicach, paszporty wydawane tylko za specjalnymi poruczeniami władzy, barierki, skrupulatne prześwietlania - wszystko to przerabialiśmy w czasach komuny (leninowskiej). Tylko problem polega na tym, że człowiek jest tak inteligentną istotą, że potrafi się wydostać nawet z największego więzienia, niekiedy co prawda przypłaci to życiem - owszem - ale wówczas przynajmniej zginie wolny (ile jest przykładów jak w czasach komuny Polacy uciekali na Zachód i do Ameryki, która wydawała się wówczas prawdziwym rajem, w porównaniu z tym co było w tzw.: Bloku Wschodnim. Samochodami, samolotami, statkami, nawet pontonami próbowano przedostać się do Świata Zachodu. I tak było we wszystkich państwach komunistycznych, ilu np. zginęło Niemców z Berlina Wschodniego, którzy próbowali przedostać się przez mur do strefy zachodniej?). Nie ma więc takiego więzienia, z którego nie dałoby się uciec, a chodzi właśnie o to, aby nikt nie uciekał.

Jest sposób - realny, skuteczny sposób. A zrobimy wszędzie tak samo, ujednolicimy wszystko w taki sam sposób i w takiej samej formie, zniesiemy granice, wprowadzimy jeden reżim - gdzie wówczas uciekniecie małe ptysie, jak nie będzie już gdzie uciec bo wszędzie będzie tak samo? I do tego właśnie dąży lewica kulturowa, czyli międzynarodowe lewactwo, to jest jej obecnie główny cel - likwidacja granic, zróbmy wszędzie wspólną Europę, wprowadźmy jedno prawo unijne, zwiększmy prerogatywy instytucji unijnych (pamiętacie hasło: "Więcej Europy?"), podporządkujmy państwa narodowe kompetencjom urzędników Unii Europejskiej, sprowadźmy władze krajowe, do roli zarządców unijnych prowincji, sprawujących swą władzę z namaszczenia Brukseli. Wybory można nawet zostawić (a co, niech ludzie myślą że mają na coś wpływ), w ramach unijnej "demokracji", w której w każdym państwie mogą sobie istnieć różne partie - lewica, prawica, centrum - niech będą, niech ludzie sobie głosują na którą partię chcą - lewicę, prawicę, centrum - to nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia, bowiem chodzi o to, aby wszystkie te partie, organizacje (a przede wszystkim) polityków, przerobić na jedną modłę, gdzie kluczowe spory ideologiczno-egzystencjalne przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie, bo i tak wszyscy oni będą wyznawać ideologię lewicowo-liberalną (nie macie wrażenia że to wszystko jest już realizowane od ładnych kilkunastu lat? 

Zauważcie jak w obecnych czasach podział na lewicę i prawicę stracił sens, bowiem różnice właściwie się zacierają, zauważcie też - co jest równie ciekawe - że znajdują się "katolicy" czy ogólnie "chrześcijanie" którzy wzywają do... aborcji, czyli mordowania nienarodzonych, niczemu niewinnych istot, które nie są w stanie same się obronić, innymi więc słowy odhumanizowuje się człowieka - np. "naukowo" wmawia się nam że pochodzimy od małp , że w zasadzie to niewiele różnimy się od zwierząt - natomiast uczłowiecza się zwierzęta (są feministki, które bardziej płaczą nad losem wigilijnych karpi, niż nad dokonaną aborcją własnych dzieci) i drzewa (nie wolno wycinać drzew, bo biedne drzewka cierpią i robi im się smutno, natomiast można do woli dokonać eutanazji, nawet wtedy, gdy osoba której ona ma dotyczyć, nie godzi się na nią - jak ostatnio stało się w Holandii, gdzie pielęgniarka dokonała przymusowej eutanazji, na walczącej z nią o życie staruszce). Ludzi sprowadza się do kategorii zwierząt, mówiących małp, które mają pracować dla dobra "oświeconych elit zarządzających". Totalitaryzm i odhumanizowanie ludzi, od początku było celem tej zbrodniczej ideologii (o czym bez ogródek pisał Marks), której obecnie najmłodszą odnogą jest właśnie genderyzm. 


prof. MONIKA PŁATEK - (lewaczka i feministka):
"W ZWIĄZKACH JEDNOPŁCIOWYCH, 
RODZI SIĘ TYLE SAMO DZIECI, 
A CZĘSTO WIĘCEJ, 
NIŻ W ZWIĄZKACH RÓŻNOPŁCIOWYCH"





Ale prawdziwe pytanie brzmi - CZY MY POTRAFIMY TO DOSTRZEC? Ilu z nas zostało już mentalnie przefiltrowanych do tego stopnia, że w zasadzie bardzo trudno jest nam odróżnić prawdę od fałszu, dobro od zła, propagandę od informacji? Ja widzę po sobie, wiele negatywnych rzeczy dostrzegam i potrafię je wskazać, ale też wiele pomijam, uciekają mi, nie potrafię ich wyłapać - też zostałem do pewnego stopnia sformatowany, i gdybym nie poszukiwał odpowiedzi na własną rękę, pewnie uważałbym że tak właśnie musi być. A ilu jest takich, którzy albo nie mają czasu na poszukiwanie prawdy, albo po prostu im się nie chce tego czynić? I tutaj muszę postawić drugie pytanie, które jednocześnie bardziej jest faktem już istniejącym, a mianowicie:


"MY NIE JESTEŚMY W STANIE MYŚLEĆ NORMALNIE - NAWET JEŚLI WYDAJE NAM SIĘ 
ŻE MYŚLIMY NORMALNIE"


 I to jest właśnie największe obecnie zwycięstwo międzynarodowego lewactwa - przekonać ludzi (na różne sposoby i możliwości), aby uwierzyli, że myśląc tak jak chcą tego "oni" - myślą normalnie, demokratycznie, europejsko, wolnościowo, są otwarci (nie znoszę tego słowa, szczególnie jak słyszę w mediach jak jakiś lewacki głąb co rusz mówi że chciałby aby Polska była krajem otwartym - do jasnej cholery, myśmy już to przerabiali w naszej historii, wielu już nas "otwierało", ostatnim razem w 1939 r. otworzyli nas wspólnie z dwóch stron - Hitler od zachodu a Stalin od wschodu - takiej otwartości chcecie? Pytanie oczywiście retoryczne, z lewackimi głąbami nie rozmawiam), i w ogóle tacy empatyczni o dobrych serduszkach, co to nad rybką zapłaczą a własne dziecko zamordują, kotka przygarną a starą matkę oddadzą do domu starców etc. etc. Ta cała lewica kulturowa, czyli to całe lewactwo, jest w swej istocie i celach antytezą tego co głosi. Jeśli głoszą potrzebę demokratyzacji, to wiadomo że chodzi im o totalitaryzację (oczywiście w takich ramach, jakie zażyczą sobie ich panowie, bowiem nie miejmy złudzeń - prawdziwi demiurdzy współczesnego komunizmu, to jest bardzo nieliczna, acz niezwykle majętna i wpływowa grupa wzajemnie wspierających się - również za pomocą najróżniejszych tajemnych zakonów - ludzi, poniżej są specjalnie dobrani i opłacani aktywiści, a najniżej... masy, otępiałe, zindoktrynowane masy, które wierzą w to że np. Trump to faszysta, lub że Kaczyński chce odebrać kobietom ich prawa - do mordowania dzieci). 

Jeśli mówią o wolności, mają na myśli wolność na swoich zasadach, czyli wolność państwa do niewolenia obywateli (oczywiście w ramach ideologii lewicowej, bo jeśli zwycięży w danym kraju opcja antykomunistyczna, wówczas wszędzie podniosą się głosy o łamaniu "zasad państwa prawa", "wolności obywatelskich" i "praw kobiet"). Jeśli mówią o tolerancji, mają na myśli przymus tolerancji wszystkich, których oni wskażą (a im wskażą ich mocodawcy, którzy to wszystko finansują), przy jednoczesnym braku NAJMNIEJSZEJ tolerancji dla inaczej od nich myślących. Jeśli mówią o wolności słowa i mowie nienawiści, mają na myśli wolność słowa w obrębie własnych przekonań i kontrkulturowej pełzającej rewolucji, oraz potrzebie kar (w tym również finansowych a niekiedy i więzienia), dla swoich przeciwników politycznych np. w internecie, przy czym oni sami mogą wszystkich obrażać do woli, mogą prezentować swoje kloaczne wytwory (jak choćby ostatnią inscenizację "Klątwy" w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie chorwacki reżyser o trudnym do wymówienia nazwisku - nazwijmy go, jak ostatnio zapodał Marian Kowalski - Fiutowicz, nasrał na widzów i nazwał to sztuką), i wtedy jest dobrze, wtedy to jest "wolność słowa", "performance artystyczne" i w ogóle pełna kulturka. 



"CZYM SIĘ RÓŻNI DZISIAJ NIEZALEŻNY ARTYSTA OD CZŁOWIEKA PSYCHICZNIE CHOREGO - TYM, ŻE CZŁOWIEK PSYCHICZNIE CHORY JEST OBJĘTY OPIEKĄ MEDYCZNĄ, A TEN PSEUDO ARTYSTA NIE JEST OBJĘTY NAWET OPIEKĄ PROKURATORA"

"ZARZUCANO PANU ŻE KRYTYKUJE PAN SPEKTAKL, KTÓREGO PAN NIE WIDZIAŁ"

"NIE TRZEBA CHODZIĆ DO BURDELU, ŻEBY WIEDZIEĆ ŻE TAM CZŁOWIEK ZBAWIENIA NIE DOSTĄPI - TYLE W TEMACIE"




Wtedy jest dobrze, gdy obraża się chrześcijan (i jednocześnie wychwala "papieża" Franciszka - który jasno mówi że jest komunistą i twierdzi że nie jest chrześcijaninem ten, kto nie przyjmie do siebie muzułmanów z opuchniętymi jądrami, ajfonem i  Koranem w dłoniach, oraz że chrześcijanie powinni nadstawiać drugi policzek. Drogi "papieżu" Franco-Franciszku - chrześcijanin przede wszystkim musi dzierżyć w dłoni Biblię i miecz, aby dzięki temu pierwszemu upowszechniać etykę i moralność, a dzięki temu drugiemu - opierać się i niszczyć wszystkich, którzy stanowią zagrożenie dla jego rodziny, domu, miasta czy ojczyzny - w tym przypadku komunizm kulturowy i muzułmanizm wojujący po Europie. Dziś Paryż, Malmo i Sztokholm sobie płoną - pięknie - tam już zresztą nie ma prawdziwych chrześcijan, czy choćby prawdziwych mężczyzn. Szkoda tylko że giną w taki sposób. Swoją drogą - pamiętacie jak jeszcze bodajże w 2015 Jarosław Kaczyński wspomniał o istnieniu w Szwecji stref no-go, jaki lewacki hejt się wówczas na niego uaktywnił?). Kończąc i podsumowując ten wątek, który wcisnąłem tutaj trochę na siłę - zastanówmy się przez moment nad tym wszystkim, szczególnie zaś nad pytaniem: "Co uczynimy, gdy nie będzie już gdzie uciec?" Jaką przyszłość zostawimy naszym dzieciom - zastanówcie się nad tym teraz, póki jeszcze nie jest za późno. 

Nie chcę i nie zamierzam bowiem żyć w świecie, w którym ktoś w imię "wolności" odbierze mi prawo do wyrażania własnych myśli i własnych poglądów - byłoby to bowiem piekło w którym życie stałoby się katorgą. Jednak największą krzywdę wyrządzilibyśmy wówczas naszym dzieciom i potomkom, gdybyśmy to komunistyczne (i muzułmańskie) zagrożenie zbagatelizowali i z założonymi rękoma oczekiwali na swój los. Nie ma u mnie zgody na żadne lewackie eksperymenty kulturowo-społeczne ani też na indoktrynację (jakąkolwiek, choćby poprzez publiczne piątkowe modły w meczetach, blokujące ruch uliczny w Londynie czy Paryżu) muzułmańską w Polsce czy Europie. Mam nadzieję że są tam jeszcze miliony (a może nawet dziesiątki milionów) Europejczyków, myślących podobnie jak ja. Przyszłość kochani, zależy od determinacji i działania, lewactwo wcześniej czy później padnie, z muslinami przyjdzie trochę dłużej powalczyć, ale muszą zostać wyparci z Europy - zrozumcie bowiem że jeśli tu zostaną, to Was przykryją turbanami, bo lewactwo wmówiło Wam, że posiadanie dzieci to jakieś wielkie zło, że najlepiej jest dziecko zabić a przygarnąć do siebie pieska czy kotka (biała franca z Watykanu też mówi że chrześcijanie nie powinni rozmnażać się zbyt często). Odrzućcie więc komunizm, wróćcie do wartości chrześcijańskich waszych przodków - to są jedyne pozytywne korzenie, na których jeszcze będzie można coś odbudować (po walkach jakie Was czekają). I myślę (wręcz jestem pewien) że do takiej odnowy wcześniej czy później dojdzie, wolałbym tylko aby było to wcześniej niż później, bo każde takie opóźnienie to kolejne niewinne żywoty, ofiarowane na ołtarzu obezwładniającej nas poprawności politycznej, ekumenizmu i refugees welcome. 



PS: W KOLEJNYM TEMACIE WRACAM JUŻ DO KONTYNUACJI OPISYWANIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO MISTYCYZMU W STAROŻYTNOŚCI


CDN.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz