OPOWIADANIE BDSM OPARTE NA
PRAWDZIWYCH WYDARZENIACH
PRZYJEMNE I "LEKKOSTRAWNE" OPOWIADANIE W STYLU BDSM, OPARTE NA PRAWDZIWYCH ZWIERZENIACH KOBIETY, KTÓRA LATEM 2020 ROKU SPĘDZIŁA MIŁE WAKACJE W TOSKANII. PONIEWAŻ OPOWIEŚĆ JEST AUTENTYCZNA, IMIONA I NIEKTÓRE INNE NAZWY ZOSTAŁY ZMIENIONE
OPOWIADANIE TYLKO DLA OSÓB + 18
PROLOG
(POLSKA - OKOLICE WROCŁAWIA)
Mój Mąż - którego ja zawsze i wszędzie mam obowiązek nazywać moim Panem, lub moim Mistrzem (wyjątek stanowią tylko wizyty u rodziny, która nie jest uświadomiona w naszych relacjach i wówczas zwracam się do Męża po prostu "kochanie", mam bowiem zakaz zwracać się do Niego po imieniu) - postanowił o tym wyjeździe dość nieoczekiwanie, gdyż początkowo mieliśmy wyjechać na Majorkę, ale pandemia koronawirusa popsuła nam nieco szyki. Mój Pan - po wcześniejszej rozmowie z innymi Dżentelmenami i ich kobietami, z którymi mieliśmy tam wyjechać - podjął decyzję że wakacje jednak się odbędą, a miejscem do którego wszyscy się udamy, będą Włochy, a dokładnie słoneczna Toskania, gdzie Panowie wynajęli dla nas przytulny domek nieopodal Florencji. Choć termin wybrany został z wyprzedzeniem półrocznym, mój Pan kazał mi do tego czasu rozwiązać wszystkie sprawy, które w jakikolwiek sposób mogłyby nam te tygodniowe wakacje uniemożliwić. Dlatego też dzieci oddałam na ten czas mamie, choć najmłodszy, 2-letni Jaś nie pozwala mi nawet na samodzielne pójście do ubikacji i gdy tylko ginę mu z oczu, zaczyna płakać. Musiałam go jednak do czasu naszego wyjazdu powoli przyzwyczajać z moją nieobecnością i moja mama bardzo mi w tym pomogła.
Dzień wyjazdu był dniem bardzo nerwowym, a jednocześnie podniecającym i gdy spakowałam rzeczy zarówno swoje (skąpe, letnie sukienki, gorsety, seksowną bieliznę), jak i mojego Pana, On włożył je do bagażnika naszego auta - gdyż ze względu na ograniczenia covid-19 postanowiliśmy pojechać do Włoch samochodem - i ruszyliśmy w podróż pełną niesamowitych przeżyć, na którą ja w podnieceniu bardzo czekałam. Chciałam też spotkać się już z moimi siostrami-niewolnicami, z którymi nie utrzymywałam kontaktu od ponad roku, by wspólnie wymienić się doświadczeniami ze szkoleń naszych Mistrzów, lub ot tak, po prostu poplotkować.
TOSKANIA
DZIEŃ - 1
Dzień w którym przybyliśmy na miejsce był niestety deszczowy. Bałam się że będzie padać przez cały tydzień, a i mój Pan był zmartwiony, obawiając się że powitanie i inspekcja przybywających niewolnic nie pójdzie tak, jak to sobie wcześniej zaplanowali nasi Mistrzowie. Było już około południa, gdy zjechaliśmy z utwardzonej drogi w pobliżu San Gimignano na wyboistą polną drogę. Stąd ścieżka wiła się dwa lub trzy kilometry wzdłuż winnicy, aż do bramy prowadzącej na posesję naszej willi. Widok zapierał dech w piersiach - nawet w ten deszczowy dzień. Pośrodku wzgórza, otoczony gęsto porośniętymi winoroślami i gajami oliwnymi, stał duży, stary dom wiejski. A dookoła roztaczał się widok, toskańskich gór, cyprysów i lasów. Naprawdę fantastyczna, choć nieco kiczowata oprawa na wyjątkowy tydzień. Solidna kamienna podłoga, duży kominek w holu i stary łuk na parterze wciąż przypominały o pierwotnym domu wiejskim. Duża kuchnia i piękne sypialnie z własnymi łazienkami zostały zmodernizowane dla zepsutych turystów - takich jak my. I oczywiście był fantastyczny basen.
Pozostali goście również przybywali późnym popołudniem i wieczorem. Byli to: Pan J, samotny dżentelmen, Lelia ze swoim Panem, Helena ze swoim Mistrzem, Polina ze swoim Panem, oraz Roza, samotna niewolnica, która przybyła tu sama, co Mistrzowie uznali za godny podziwu i niesamowicie odważny krok. Łącznie były więc 4 pary, jeden Mistrz i jedna niewolnica. Mój Pan przyjął niewolnice przy bramie. Musiały one natychmiast zdjąć wszystkie elementy swojej garderoby. Z zasłoniętymi oczami i zakneblowanymi ustami, zabrano dziewczęta do głównego holu. Tam zostałyśmy ustawione i pozostawione w pozycji Drugiej (stojąc z rękami założonymi za szyją). Panowie, dokładnie przyjrzeli się dziewczętom i pokazali im pozycje, których dziewczyny musiały się nauczyć w ramach przygotowań do szkolenia. Po skończonej inspekcji pozwolono nam zdjąć knebel oraz opaskę z oczu i powitano nas kieliszkiem szampana - oczywiście z czułym pocałunkiem.
Pierwszy wieczór był przytulnym wieczorem powitalnym, podczas którego ustawiono poduszki, na których niewolnice mogły klęczeć na podłodze (kamienna podłoga była dość twarda). W holu do haka w suficie przymocowano słup, na którym można było łatwo zawiesić niewolnicę za jej kajdanki - które każda z nas miała założone u rąk i nóg. W międzyczasie mogliśmy rozmawiać przy szampanie i przekąskach. Rozmawialiśmy ochoczo i serdecznie między sobą, ponieważ z powodu ograniczeń w kontaktach i ostrzeżeń dotyczących podróży nie widzieliśmy się zbyt długo. Od czasu do czasu jeden lub drugi Dżentelmen wziął niewolnicę (lub dwie) i pozwolił im się trochę rozpieszczać, ale nie to było głównym celem tego wieczoru. A potem w pewnym momencie późnym wieczorem przygnębiający deszcz w końcu ustał i pozwolił nam na tydzień najlepszej toskańskiej pogody. Ten tydzień dla nas właśnie się rozpoczął.
TOSKANIA
DZIEŃ - 2
Od rana drugiego dnia pobytu w naszej willi, uprawialiśmy sport. Smutne, ale prawdziwe, pierwszą naprawdę masochistyczną torturą pierwszego ranka w naszej willi, był bieg górski. Mój Mistrz i ja naprawdę nie mogliśmy się doczekać, kiedy w końcu będziemy mogli razem biegać. Tak jak w czasach, kiedy nie mieliśmy jeszcze dzieci i nie trzeba było uważać, żeby sobie nie zrobili nawzajem krzywdy (a moje chłopaki są dość zadziorne). Jedyną trasą, którą można było przejść z willi, było wejście na naprawdę strasznie stromą górę, którą potem musieliśmy zejść równie stromo. Droga przez mękę. Ale wszystko zrekompensował nam czarujący widok: poniżej w dolinach wciąż unosiły się ostatnie chmury deszczu minionych dni, a nad porannym łagodnym słońcem lśniło winorośle i cyprysy. Drugą rekompensatą był basen, w którym mogliśmy się ochłodzić po biegu - i to jest moje wielkie marzenie: pobiegać, a potem nago wskoczyć do orzeźwiającej wody! Pływanie nago w wodzie to naprawdę najpiękniejsza rzecz na świecie. Człowiek jest najgłupszą istotą na świecie, skoro wchodząc do wody zakłada kostium kąpielowy. Czy ktoś to pojmuje?
Potem nastał spokojny poranek, jakiego mały niewolnik we mnie mógł sobie tylko zażyczyć: my niewolnice przygotowywałyśmy śniadanie dla naszych Panów w kuchni i przynosiłyśmy im do stołu, podczas gdy Panowie siedzieli wygodnie w porannym słońcu i rozmawiali. Cieszyłam się że wreszcie mogę spokojnie przygotować posiłek i zaparzyć kawę dla mojego Pana, bez kogoś wiszącego na mojej nodze, lub szukającego mnie wzrokiem po pokoju i z zapłakaną twarzą cedzącego słowo "ma-ma" 😉. W czasie przygotowywania śniadania, wszystkie niewolnice ubrane były w bardzo skąpe stroje, mój Pan pozwolił mi dziś założyć krótką białą spódniczkę, która nie zakrywała nawet połowy moich pośladków i równie krótką białą koszulkę, odkrywającą moje ramiona, brzuch i pępek. Majtki i staniki oczywiście dla nas wszystkich były kategorycznie zakazane, podobnie jak rozpuszczone włosy, które każda z nas spięła w warkocze lub w kok. Podczas śniadania mój Pan nakarmił mnie ze swojego talerza, a ja usiadłam obok niego na podłodze z moją włoską kawą. Później przy basenie my, niewolnice, leżałyśmy obok siebie na leżakach w słońcu, smarowałyśmy się kremami i wymieniałyśmy wiadomościami, plotkami i uczuciami. Było bardzo siostrzanie, bardzo uczciwe i bez żadnego tabu. Wystarczy przyzwyczaić się do takiego życia, a kiedy już to nastąpi, nie będziesz chciała tego porzucić i ponownie wrócić do tak zwanego "normalnego świata". Po prostu będziesz już częścią nowego świata i w nim się cała rozpłyniesz.
W pewnym momencie mój mistrz zabrał mnie znad basenu, bym sprawiła mu radość, robiąc najlepszego loda, jakiego tylko potrafię. Oczywiście wszystkie byłyśmy ciągle dostępne dla naszych Panów w dowolnym momencie i bez żadnych ograniczeń. Poszłam więc za Nim i zgrabnie uklękłam między jego nogami. Potem lizałam Jego jądra i kutasa moim ciepłym językiem, aż mój Mistrz miał dość moich ust. Kazał mi przyprowadzić dla niego moją siostrzaną niewolnicę Polinę i kazał mi uklęknąć obok jej Pana i czekać na dalsze rozkazy od niego. Posłuchałam grzecznie, a rozkaz Mistrza Poliny był taki, żebym wyjęła jego kutasa ze spodni. Następnie kazał mi wziąć go do ust i trzymać tak, dopóki nie stało się to dla niego zbyt niewygodne. Wstał więc i poszedł do następnego łóżka obok mojego Pana i Poliny. Tam przerzucił mnie przez kolano i mocno bił mnie w tyłek. Potem zrobił krótką przerwę i ponownie wrócił do bicia, wykonując gwałtowne ciosy ręką w mój nagi tyłek. Gdy skończył, podziękowałam grzecznie za klapsy, choć było wyraźnie widać, że łzy napłynęły mi do oczu. Była to przyjemność dla mojego Pana, a także bolesna przyjemność dla mnie. Mój Pan wyjaśnił też Panu Poliny, że moje łzy nie powinny być dla niego powodem do przerwania bicia, a Pan Poliny natychmiast znalazł poetyckie słowa na moje żałosne szlochanie: nazywał moje łzy "perłami dla Dżentelmenów". Wydało mi się to tak piękne, że musiałam od razu zanotować je w pamięci.
O jedenastej nas niewolnice wezwano do wielkiej sali i miałyśmy tam stać przed kominkiem. Tam dowiedziałyśmy się, że Polina będzie dzisiaj tą, która zostanie rytualnie ukarana. Związano więc jej ręce, a Panowie zabierali się do pracy z wybranymi przez siebie "instrumentami". Ja dziś miałam być tylko dodatkiem, i pełnić rolę "pocieszycielki" - było to bardzo siostrzane stanowisko. Stałam w pobliżu, a jeśli Panowie zrobili sobie przerwę w wymierzaniu Polinie batów, miałam ją pocieszać i trochę ochłodzić piekące ją pośladki. Kara Poliny była bardzo onieśmielająca dla reszty nas, niewolnic, a jej zachowanie było godne podziwu. Już w międzyczasie szeptała do mnie podczas przerw, że nie muszę się martwić, widać bardzo jej się to podobało i tego właśnie potrzebowała. Polina naprawdę doceniała otoczenie, które zaoferowała nam toskańska willa: niesamowicie piękne otoczenie, całkowite odosobnienie, brak powodu by tłumić krzyki i polecenia naszych Panów. Potem opisała to najpiękniejszymi słowami i była bardzo szczęśliwa, że mogła spędzić tyle czasu w swojej "podprzestrzeni". Jej zachowanie sprawiło, że zaniemówiłam i oczywiście miałam wielki szacunek, a także dużo strachu przed dniem, w którym to mój Pan wymierzy mi taką karę. Mój Pan przyciągnął mnie do siebie (siedział przede mną na krześle) i pocałował mnie z taką zawziętością, że gotowa byłam natychmiast oddać mu się w całości.
Gorący, ekscytujący i pełen napięcia dzień powoli dobiegał końca, gdy przybyła ostatnia para: moja słodka siostra-niewolnica Samanta i jej Pan. W pełnym kręgu mogłyśmy tego wieczoru jeść razem z naszymi Mistrzami przy długim stole obok basenu o zachodzie słońca. Życie było takie, jakie powinno być: dobra muzyka, zabawa, wyluzowane i żywiołowe dziewczyny, nasi kochani Mistrzowie, a nad nami rozgwieżdżone niebo. Później tej nocy mój Mistrz posadził mnie przy ścianie obok basenu na wygodnej dla niego wysokości i rozpieszczał językiem, który był dla mnie naprawdę najpiękniejszą rzeczą, jaką mogę sobie wyobrazić. Tak więc obserwowana przez błyszczące gwiazdy i pośród moich tańczących przyjaciół, pozwolono mi osiągnąć tego dnia wielki finał.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz