Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 lutego 2015

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XII

SAMOBÓJSTWO 

I CO DALEJ?



Czym jest nasze ciało? Do czego służy i do czego jest nam potrzebne? Jak to do czego - odpowiemy, ciało służy nam do poruszania się, mówienia, pisania, czytania etc. etc. etc. Innymi słowy służy nam do życia. Zresztą ciało to my, jak uważają miliony ludzi na całym świecie. Ja jednak pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie, posługując się sformułowaniami ludzi, będących w stanie hipnozy. Oczywiście różni ludzie, różnie określają pewne "cielesne" aspekty naszego jestestwa, jednak całość sprowadza się do niepodważalnego stwierdzenia - nasze materialne ciało, jest naszym darem, jest skarbem o który powinniśmy się troszczyć. My je zasiedlamy, jesteśmy więc jego właścicielami, choć nie oznacza to że możemy z nim zrobić co nam się rzewnie podoba. My o tym nie pamiętamy, ale "Ktoś" - "Gdzieś" obdarzył nas zaufaniem. Uwierzono w naszą odwagę i umiejętność pokonywania trudności. Tym bardziej że każde kolejne ciało, było przez nas wielokrotnie oglądane (w rożnych aspektach przyszłego życia), wielokrotnie też pytano się nas - czy to jest już nasz ostateczny wybór oraz czy to wybrane przez nas ciało, nam odpowiada?. Wówczas nie protestowaliśmy, stwierdziliśmy że jest dobre, że czekające nas w nim doświadczenia (głównie te negatywne), damy radę pokonać. Odbierając sobie życie - jednocześnie łamiemy dane (zarówno Przewodnikowi, jak i Założycielom), słowo. Nic dziwnego że Oni nie są zadowoleni z naszej postawy.

We wcześniejszych tematach, opisałem już jak wygląda rozmowa Przewodnika z duszą, która dopuściła się samobójstwa. Teraz chciałbym opisać jak wygląda rozmowa takiej duszy z...Założycielami. To właśnie Założyciele są najmniej zadowoleni z naszej postawy, gdyż udowodniliśmy naszą niedojrzałość, a Oni przecież wielokrotnie (przed narodzinami duszy w owym ciele), pytali się: "Czy to ciało ci odpowiada, czy je chcesz - czy to jest Twoja ostateczna decyzja?". Na te pytania udzielaliśmy twierdzących odpowiedzi, a potem...daliśmy plamę. Tak więc taka dusza staje przed Radą Założycieli, w miejscu, gdzie wcześniej sama wybierała sobie kolejne ciało. Dusza idąc na takie "spotkanie", już od razu wie że będzie ono trudne, gdyż będzie musiała wyjaśnić konkretne przyczyny swego postępowania. Ona sama zaś już dobrze wie że popełniła głupstwo. Pewien mężczyzna poddany hipnozie, opisuje właśnie rozmowę z Założycielami, przed którymi stanął po swej ostatniej śmierci w wyniku samobójstwa. Założyciele/Starsi zapytali: "Dlaczego kolejny już raz pojawiasz się tutaj tak wcześnie? Czy nie nauczyłeś się jeszcze, że ten sam test, staje się jeszcze trudniejszy z każdym kolejnym wcieleniem, które zbyt wcześnie kończysz? Zachowałeś się nieodpowiedzialnie i samolubnie, uciekłeś pozostawiając na Ziemi swych bliskich. Ile jeszcze razy uciekniesz, ile razy odrzucisz dobre ciała, które ci dajemy? Prosimy byś nas powiadomił, gdy już zdecydujesz się zaprzestać litować nad samym sobą i wreszcie docenisz swoje własne możliwości".

Co ciekawe, w tym życiu ów pacjent również próbował popełnić samobójstwo, choć jego ciało nie ma żadnych "defektów", jest zdrowy, silny - nie potrafił jednak tego docenić, wciąż czegoś szukał. Po wizycie u hipnoterapeuty i sesji hipnotycznej którą odbył - ponoć na wspomnienie rozmowy z członkami Rady Założycieli/Starszych, od razu przechodzi mu myśl o samobójstwie, która...ciągle jeszcze gdzieś kołacze mu się w głowie. Jaki wiec był efekt rozmowy z Założycielami dla duszy owego mężczyzny? Na pewno sama myśl o tym, działała na niego odstraszająco, gdyż nie chciał kolejny już raz stawać przed "Starszymi" i tłumaczyć się ze swojej niedojrzałości i nieodpowiedzialności. Jednak czy na samej "trudnej" rozmowie z Założycielami, cała sprawa się kończy? Otóż nie! Są dwa rodzaje działania w przypadku dusz-samobójców. Pierwszy dotyczy jedynie tych dusz, którym samobójstwo się po prostu "przydarzyło", choć nie mieli ku niemu najmniejszych powodów (ich ciała były młode i zdrowe). Wówczas (na własną prośbę), owa dusza wybiera sobie kolejne ciało i "dość szybko" (nawet w przeciągu kilku - 2-5 lat od samobójstwa), powraca ponownie na Ziemię, rodząc się w wybranym przez siebie ciele, by jak najszybciej "dokończyć" zadania i przeżyć doświadczenia (głównie te traumatyczne i bolesne), przeznaczone dla poprzedniego ciała. Inaczej sytuacja wygląda dla dusz tzw.: "recydywistów", którzy mają tendencję do częstego "wypisywania się" z życia.

Te dusze są kierowane do miejsca izolacji, które dana dusza sama sobie wybiera. Może to być na przykład jakaś piękna, kwitnąca, niezamieszkała planeta, gdzie dana dusza w izolacji, rozmyśla nad swoimi wyborami. Często odwiedza ją tutaj jej Przewodnik, któremu ona zwierza się ze swoich przemyśleń i wniosków do jakich doszła w owej "samotni". Gdy zarówno dusza, jak i jej Przewodnik, dojdą do wniosku że czas kontemplacji dobiegł końca - udają się z powrotem do "Świata Dusz" i owa dusza wraca do swojej grupy Przyjaciół. Nie wszystkim duszom jednak  udaje się rozwiązać problemy swojej "ziemskiej fizyczności". Niektóre dusze (pochodzące z innych planet), mogą nie potrafić dostroić się do ziemskich wibracji, dlatego też takie dusze już więcej nie powrócą w swych materialnych wcieleniach na Ziemię, a trafią na te planety na których wcześniej inkarnowały. Innym sposobem radzenia sobie z duszami popełniającymi "błąd samobójstwa" (prócz dobrowolnego odosobnienia na odludnej planecie, lub szybkich ponownych narodzinach na Ziemi), jest także głęboka, ponowna regeneracja energii owej duszy. Owa regeneracja polega na dokładnym przestudiowaniu wcześniejszych aspektów życia, które doprowadziło do tragicznego finału, zakończonego samobójstwem. A gdzie dusza ma możliwość przejrzenia swych wcześniejszych wyborów i alternatywnych scenariuszy swego niedawno zakończonego życia - jak nie w bibliotece?
Pewna kobieta poddana hipnozie, opowiedziała hipnoterapeucie, że poprzednie jej życie zakończyło się właśnie samobójstwem. Dokonała tego jako młoda, 16-letnia dziewczyna, a powodem była ciąża w którą zaszła oraz niespodziewana śmierć ojca jej nienarodzonego dziecka. Dziewczyna żyła w wiosce w XIX-wiecznej Anglii. Mężczyzna z którym zaszła w ciążę, był w "Zaświatach" członkiem jej grupy docelowej. Nie widząc dla siebie innego wyjścia (bała się by wieś nie uznała jej za "ladacznicę" z bękartem), postanowiła zakończyć swe życie i utopiła się w jeziorze. W drodze do "Świata Dusz", zaraz na powitanie jej Przewodniczki, była bardzo niezadowolona, gdyż uznała iż wydarzenia z jej życia potoczyły się zupełnie innym torem, niż ona to wcześniej widziała, podczas wyboru nowego życia wśród Rady Założycieli. Na spotkanie i uspokojenie (dusza owej kobiety była dość wzburzona tym czego musiała dokonać), wyszła również dusza jej chłopaka, który zginął podczas pracy przy remoncie dachu jednego z pobliskich domów. On również miał wybór, ponoć jakaś wewnętrzna siła odradzała mu przyjęcie tej roboty - mimo to zdecydował się na to. To miała być lekcja głównie dla niej, chodziło o sprawdzenie jak silna wewnętrznie jest dusza owej kobiety. Sądzono że poradzi sobie ze stratą ukochanego, gdyż zarówno jej Przewodniczka, jak i dusza owego mężczyzny z jej grupy - sądzili że jest do tego wystarczająco przygotowana (wcześniejsze jej inkarnacje potwierdzały owe przypuszczenia).

Ona jednak nie poradziła sobie z tymi problemami. Bała się nie tylko oskarżeń o cudzołóstwo, określeń - "ladacznica", czy niechęci mieszkańców owej wioski, lecz także tego, z czego utrzyma siebie samą i swe nienarodzone dziecko. Bała się, że nawet jeśli wyjedzie do Londynu, będzie zmuszona się prostytuować by zarobić na chleb. Uznała że to, tak gwałtownie zakończone życie, było nie tylko zmarnowane, lecz także że nie potoczyło się według przestudiowanych wcześniej wariantów, wedle których miała wyjść za mąż za swego chłopaka, urodzić mu dzieci i żyć z nim długo w owej wiosce. Jej Przewodniczka, wyjaśniła że przeglądany przez nią wariant wydarzeń, był tylko...jedną z możliwych alternatyw. Wszystko w tym momencie zależało od jej chłopaka, gdyby nie przyjął owej pracy na dachu (jak podpowiadał mu "wewnętrzny głos"), nie zginąłby tam i "być może" (gdyż w przypadku gdyby nawet jej chłopak nie zginął i pobraliby się, czyhały i inne..."doświadczenia", które w taki czy inny sposób mogłyby "zamotać" jej życiem). Chodziło po prostu o to, by sprawdzić jej wewnętrzną odporność i samodyscyplinę na fizyczne i psychiczne "życiowe wstrząsy" i cierpienia. Było to konieczne, gdyż dusza owej kobiety miała wkrótce otrzymać swoją własną grupę młodych dusz-uczniów i stać się ich początkującą Przewodniczką. Jej Przewodniczka wytłumaczyła, że jeśli chce kiedykolwiek pomagać innym (szczególnie tym niedoświadczonym, młodym duszom), w trudnych życiowych sytuacjach, sama najpierw musi pokonać własną słabość i ograniczenia. Kobieta jednak postanowiła dokładniej sprawdzić swe poprzednie życie (i idące za tym alternatywne jego warianty), w Jej osobistej Księdze Życia, mieszczącej się w bibliotece.


O tym jednak w kolejnej części
 



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz