Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 stycznia 2018

TO JEST WOJNA!

HYBRYDOWY ATAK NA POLSKĘ




Moi Drodzy, to że mamy (niewypowiedzianą oficjalnie) wojnę przeciwko państwu polskiemu i naszym próbom sprzeciwienia się temu wszystkiemu co niesie ze sobą totalitarny neomarksizm - to jest już oczywiste (i zapewne dla wielu z Was wiadome). Wojna hybrydowa przeciwko Polsce wciąż trwa (mniej więcej od połowy 2015 r.), i z każdym miesiącem akcje uderzeniowe "wroga" będą coraz większe i coraz dotkliwsze i po prostu należy o tym wiedzieć i skutecznie odpowiadać atakiem na atak. To już nie są żarty, tu już idzie o... nowy układ siły w Europie, który powstanie na gruzach układu sił epoki postkomunistycznej. Walka trwa, podobnie jak wówczas w 1939 r. We wrześniu 1939 r. nastąpił bowiem realny koniec naszej wyśnionej i wymarzonej Niepodległej Polski. Dwadzieścia zaledwie lat wolności i pełnej niepodległości skończyło się wspólnym atakiem zbrodniczych systemów totalitarnych - niemieckiego nazizmu i rosyjskiego komunizmu (komunizm leninowski nie miał nic wspólnego z jakąkolwiek narodowością, a już najmniej z narodowością rosyjską, był wręcz zaprzeczeniem wszystkiego, na czym wyrastała dotąd carska Rosja, ale ten multikulturalny komunizm leninowski został wkrótce zastąpiony przez nowy komunizm - stalinowski, a Stalin nadał już temu ustrojowi typowo rosyjskie cechy, połączył go z Rosją i "rosyjskością" do tego stopnia, że już dziś trudno jest odróżnić Rosję od rosyjskiej komunistycznej tradycji ZSRS).

Dwadzieścia lat pełnej polskiej niepodległości zostało brutalnie przerwane i to przy zupełnie biernej postawie sprzymierzonych z nami mocarstw zachodnich, czyli Anglii i Francji. Gdy Francuzi pytali (słowami socjal-faszystowskiego działacza Marcela Deata) na łamach "L'Oeuvre" ("Dzieło"): "Dlaczego musimy umierać za Gdańsk", w podbitej i podzielonej pomiędzy totalitarnych zbrodniarzy Polsce już dochodziło do ludobójstwa. Akcja tępienia polskości w Związku Sowieckim sięgała jeszcze marca 1934 r. gdy szef ukraińskiego NKWD Wsiewołod Balicki, postanowił znaleźć winnego masowej klęski głodu na Ukrainie (sztucznie wywołany przez władze sowieckie głód, doprowadził do wprost apokaliptycznych sytuacji, gdy urodzajna ziemia ukraińska została totalnie ogołocona ze wszystkiego, tak iż mieszkańcom wsi pozostawała do zjedzenia jedynie... trawa i kora z drzew, nic więc dziwnego że dochodziło tam do prawdziwej plagi ludożerstwa) w latach 1932-1933 i znalazł ich w Polakach. Balicki wymyślił sobie "Polską Organizację Wojskową" która miała sabotować zbiory, oraz zinfiltrowała cały sowiecki aparat partyjny na Ukrainie. W marcu 1934 r. na sowieckiej Ukrainie aresztowano ponad 10 800 osób narodowości polskiej (ci ludzie pozostali poza linią układu granicznego Polski i Rosji Sowieckiej z marca 1921 r. zawartego w Tallinie po zakończonej wojnie polsko-bolszewickiej z lat 1919-1920. Ludzie ci, zamieszkujący od pokoleń ogromne tereny na wschodzie, zostali teraz - głównie dzięki negocjacjom polityków ludowych i endeckich - oddani na łaskę i niełaskę Sowietów. Marszałek Józef Piłsudski stwierdził iż "za ten traktat komuś w Polsce powinno się rozbić głupi łeb"). Od lutego 1935 r. zaczęły się masowe przesiedlenia ludności polskiej i niemieckiej, a od czerwca 1936 r. program masowej deportacji Polaków z Ukrainy do Kazachstanu ruszył z pełną siłą (w samym tylko okresie od czerwca do września 1936 r. deportowano do Kazachstanu aż 62 283 osoby, głównie Polaków).

W kolejnych miesiącach również dochodziło do aresztowań i deportacji (choć już na mniejszą skalę), ale wciąż było za mało, przesiedlenia nie wystarczyły, należało wiec pomyśleć nad bardziej drastycznymi środkami represji. I tak oto dnia 11 sierpnia 1937 r. został wydany sławetny rozkaz numer 00485 który mówił o: Całkowitej likwidacji siatek szpiegowskich Polskiej Organizacji Wojskowej" (organizacji która... nie istniała, więc rozkaz ten wymierzony był przede wszystkim w osoby narodowości polskiej jako takie. Był to jeden z wielu jawnie rasistowskich czystek w Związku Sowieckim (nie będę już tutaj pisał - bo to bezpośrednio nie dotyczy tematu - o tym jak Stalin w zawarł umowę z Hitlerem i odsyłał mu rosyjskich Żydów, żeby tamten mógł ich sobie zagazować w obozach koncentracyjnych, zresztą Stalin był wybitnym rasistą i wbrew oficjalnie głoszonej propagandzie - żywo nienawidził Żydów). Rozkaz numer 00485 był pierwszym, który w sposób jawny definiował Polaków, jako ludność przeznaczoną do... fizycznej likwidacji (Stalin osobiście pochwalił Jeżowa, który stał wówczas na czele NKWD, po pierwszych aresztowaniach i masowych egzekucjach: "Bardzo dobrze! Wykopujcie dalej i usuwajcie ten polski bród. Wyeliminujcie go w interesie Związku Radzieckiego"). W latach 1937-1938 doszło do prawdziwego holokaustu ludności polskiej w Związku Sowieckim, w wyniku którego zamordowano ponad 111 000 obywateli ZSRS narodowości polskiej, prawie 29 000 skazano na ciężką pracę w gułagach, a ponad 100 000 deportowano w najodleglejsze rejony sowieckiej Rosji (notabene już w 1937 r. rząd sowiecki poinformował Warszawę o tym iż wszyscy Polacy zamieszkujący dotąd Ukrainę... wyjechali do Polski, lub stali się w pełni oddanymi ludźmi sowieckiej ojczyzny, zamykano więc konsulaty w Charkowie i Tibilisi. Podobnie po wymordowaniu ponad 22 000 polskich oficerów w Katyniu w 1940 r. po agresji Niemiec na ZSRS, rząd sowiecki twierdził że ci Polacy... uciekli do Mandżurii lub do Chin. No proszę, wszyscy im uciekli... ale z tego świata).


  

Obraz Polaka w Związku Sowieckim w latach międzywojennych, był taki sam jak obraz Żyda w hitlerowskich Niemczech. Polska i Polacy byli symbolami absolutnego zła, zawsze byli przedstawiani jako najgorsi krwiopijcy zwykłego ludu (od 1921 do 1940 r. o Polsce jako ziemi krwawych wyzyskiwaczy i agentury międzynarodowego kapitału, powstało ponad 70 filmów, podczas gdy o wszystkich innych narodach świata nawet nie połowa tego). Polska to była: "Najbardziej na wschód wysunięte ogniwo agresji antysowieckiej", dlatego też Stalin postanowił wejść w układ z Hitlerem i podzielić między siebie państwo polskie. 1 września 1939 r. uderzył Hitler a już 17 września dołączył do niego Stalin. Wojsko Polskie, walczące z jednym z agresorów, zostało nagle zaatakowane od tyłu - tej wojny już nie można było w żaden sposób wygrać, choć dochodziło do wielu spektakularnych walk, jak choćby obrona Grodna (dziś uważam, choć Grodno nie jest już w granicach Polski, że tak jak Lwów w latach 1918-1919 i Warszawa za 1939 i 1944 r. otrzymały Ordery Virtuti Militari, tak samo takie odznaczenie powinno zostać nadane również i Grodnu). Grodno, bohaterskie miasto które stawiło opór wkraczającej sowieckiej mordowni, podobnie jak i Lwów (noszący łacińską dewizę "Semper Fidelis" - "Zawsze Wierny"), okazał się godny tradycji wojennej dawnej Rzeczpospolitej. A należy dodać że Sowieci atakując miasto, przywiązywali do czołgów schwytane dzieci, jako żywe tarcze - komentarz chyba wydaje się zbędny.

Przeciwko dwóm agresorom nie sposób jednak było walczyć (tym bardziej że nasi "sojusznicy" Francuzi i Anglicy stali z bronią u nogi u granic i przypatrywali się całej sytuacji, podczas gdy wystarczyło by aby skierowano do Nadrenii zaledwie kilka dywizji (dwie, może trzy), aby cała wojna została wygrana w przeciągu góra dwóch miesięcy. Cała II Wojna Światowa zostałaby sprowadzona do lokalnego konfliktu, zaś klęska Niemiec byłaby przesądzona. Natomiast z samym Związkiem Sowieckim Wojsko Polskie mogło już spokojnie powalczyć, tym bardziej że swoją wartość bojową udowodniła Armia Czerwona podczas kampanii fińskiej 1939-1940 r. gdy Rosjanie nie byli w stanie przełamać oporu maleńkiej 3-milionowej Finlandii. Należało więc czym prędzej ewakuować wojsko z kraju. I tak przedostawano się do Rumunii, na Węgry, na Litwę, Łotwę, byle tylko przedostać się dalej na Zachód, aby móc z Francuzami i Anglikami wrócić do podbitej ale nie pokonanej Ojczyzny. Nikt jednak nie przewidział że Francuzom odechce się walczyć również o swój kraj i tak łatwo skapitulują (podczas gdy posiadali znacznie lepszą armię od niemieckiej, zarówno pod względem liczbowym, jak i jakościowym). Pozostawała więc już tylko "Wyspa ostatniej nadziei" - czyli Wielka Brytania. I w jej obronie Polacy wykazali się zdecydowaną determinacją i męstwem, biorąc udział i przechylając szalę zwycięstwa w powietrznej Bitwie o Anglię (lipiec-październik 1940 r.).




Tymczasem w kraju już dochodziło do mordów. Jeszcze w czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 r. niemiecki Wehrmacht dopuścił się wielu zbrodni wojennych (tak, Wehrmacht, nie Gestapo czy SS, a właśnie ów "bohaterski" Wehrmacht), jak choćby po bitwie pod Ciepielowem, gdzie 9 września Wehrmacht (3 Pułk Piechoty Zmotoryzowanej) rozstrzelał 300 wziętych do niewoli polskich żołnierzy z 74 Pułku Piechoty, ich ciała wrzucono do wspólnego rowu. W nocy z 13 na 14 września wymordowano 200 wziętych do niewoli żołnierzy w Zambrowie, w Śladowie 18 września wymordowano ok. 300 żołnierzy, 28 września doszło do wymordowania 500 żołnierzy polskich i ok. 100 cywilnych mieszkańców Zakroczymia, poza tym mordy w Uryczu (ok. 100 żywcem spalonych żołnierzy), Szczucinie (95 ofiar), Serocku (ok. 80 ofiar), Boryszewie (50 ofiar), Majdanie Wielkim (42 ofiary). Poza tym we wrześniu spalono 434 polskie wsie i kilka miast, nie mówiąc już o cywilnych ofiarach bombardowań i celowych ataków lotników niemieckich, kierowanych przeciwko... uciekającej ludności cywilnej na drogach. W Bydgoszczy dokonano mordu na Polakach (tzw. "Krwawa niedziela") 9 września (ok. 800 ofiar), a w kolejnych miesiącach łącznie do stycznia 1940 r. zamordowano w samej Bydgoszczy i okolicach 5 000 ludzi. 

Podobnie Sowieci. Już od 1 września sowiecki nadajnik radiowy "Mińsk" emituje stały sygnał, ułatwiający niemieckim bombowcom precyzyjne osiągnięcie celów, nawet w warunkach niekorzystnych dla nawigacji. Po 17 września doszło do prawdziwego armageddonu polskich Kresów Wschodnich. Ofiarami wkraczającego bolszewizmu padli przede wszystkim polscy ziemianie, osadnicy wojskowi (bohaterowie wojny polsko-bolszewickiej 1919-1920), urzędnicy państwowi, samorządowcy, nauczyciele, policjanci, leśnicy, oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego oraz zamożni chłopi. Ludzi obdzierano ze skóry i na wpół żywych zmuszano by patrzyli jak morduje się innych członków rodziny, żołnierzom wypruwano narządy i śledziony okręcano wokół korby od studni po czym puszczano w ruch, wciąż jeszcze żyjąca ofiara, z rozprutym brzuchem biegała tak wokół studni nim nie wyzionęła ducha. Strzelano do dzieci z... dział, wcześniej każąc się im ustawić w jedną grupę (jako "żywy cel"). Wlewano ludziom do gardeł wapno z wodą i tak wrzucano do wapiennych dołów i od razu zakopywano. W zasadzie w tym przypadku trudno jest wymienić jakieś określone zbrodnie, bowiem po 17 września nie było dnia, aby do nich nie dochodziło.




Należy też wspomnieć o pewnym, zapomnianym dziś fakcie, a mianowicie o prawdziwej prokomunistycznej rebelii na Kresach Wschodnich. O tym się nie pamięta, ale tak było, lokalna ludność białoruska, ukraińska czy żydowska, stawiała prowizoryczne bramy triumfalne dla wkraczającej do Polski Armii Czerwonej. Tak niestety było, oto kilka relacji naocznych świadków z tamtych wydarzeń. Relacja Jana Domaszewicza: "We wrześniu 1939 r. byłem na osadzie w zaścianku Zubielewiczach. Okoliczne wsie były zamieszkane przez chłopów wyznania prawosławnego, którzy wkraczającą czerwoną armię witali bardzo radośnie, mówiąc że nareszcie przyszło dla nich zbawienie i wyzwolenie spod władzy pańskiej Polski. Stawiali bramy tryumfalne, rzucając bukiety kwiatów na czołgi sowieckie i całując gwiazdy namalowane na czołgach". Relacja polskiego gajowego spod Nieświeża: "Wojska sowieckie weszły do miasteczka Siniawka nazajutrz po przekroczeniu granicy Polski. Społeczeństwo żydowsko-białoruskie oczekiwało na przybycie armii sowieckiej i bez straty czasu zajęło się przygotowaniami do powitania. Została zbudowana brama triumfalna, nastąpiło wręczenie chleba, soli, kwiatów i wygłoszono mowy powitalne".

Jakże przykrym i upokarzającym widokiem dla Polaków był fakt, iż mieszkający wraz z nimi i żyjący od lat sąsiedzi narodowości białoruskiej, ukraińskiej czy żydowskiej teraz tak gorąco i entuzjastycznie witają wkraczających najeźdźców? Co miano o tym myśleć? Co miano myśleć, gdy: "Żydzi rozbrajali małe grupki żołnierzy polskich, zdzierając im orzełki i inne oznaki i rzucając na ziemię i depcząc". Jakże przykry musiał to być widok dla tych ludzi, którzy doświadczali właśnie kolejnej niewoli, widząc jednocześnie zadowolone twarze swych sąsiadów? Szczególnie ludność żydowska na Kresach najbardziej gorliwie wysługiwała się NKWD i Armii Czerwonej. Jak raportował do Londynu gen. Stefan Grot-Rowecki dowódca Armii Krajowej: "Ujawniło się, że ogół żydowski we wszystkich miejscowościach, a już szczególnie na Wołyniu, Polesiu i Podlasiu, zanim jeszcze ustąpiły polskie oddziały, wywiesił flagi czerwone i wystawił bramy triumfalne na powitanie wojsk bolszewickich, że zorganizował samorzutnie rewkomy i czerwoną milicję, że po wkroczeniu bolszewików rzucił się z całą furią na urzędy polskie, urządzał masowe samosądy nad funkcjonariuszami państwa polskiego, działaczami polskimi, masowo wyłapując ich jako antysemitów i oddając na łup przybranych w czerwone kokardy mętów społecznych". Nic dziwnego że to właśnie Żydów zapamiętano później jako prowodyrów sowieckich zbrodni na Polakach. 

Polaków mordowano całymi rodzinami, grabiąc dwory, domy i mieszkania. Dopuszczano się przy tym niesamowitego okrucieństwa, jak na przykład zamordowanie ziemianina Kazimierza Harsdorfa przez uzbrojoną w noże i kije grupę ukraińskiej bandy. Podobnie inny ziemianin Henryk Skirmuntt i jego żona zostali bestialsko zamordowani, a wcześniej torturowani (zerwano im skórę z rąk, rzucano w nich kamieniami a potem żywcem zakopano). Książę Andrzej Czetwertyński i jego żona Róża, zostali zamordowani widłami przez białoruskie chłopstwo, przy całkowitej bierności miejscowych Żydów (poproszony przez księcia o wstawiennictwo znajomy kupiec żydowski, odwrócił się plecami). Osadników wojskowych mordowano m.in.: wiążąc ich razem (mąż i żona) drutem kolczastym i wpychając do ust ziemię lub rozpruwając brzuchy. Torturowano ich również na wszelkie (prymitywne) sposoby. Co ciekawe, mordów tych dokonywali białoruscy, ukraińscy lub żydowscy sąsiedzi, którzy przed wojna byli "miłymi ludźmi" i niekiedy przychodzili z różnymi prośbami do polskich osadników. W tym miejscu ja naprawdę staram się mocno ograniczać, gdyż wymienienie choćby połowy z tych zbrodni, zajęłoby zbyt dużo miejsca i czasu. Co ciekawe, w ogóle nie przedstawiłem jeszcze zbrodni ukraińskich z września 1939 r. a te był... jeszcze okrutniejsze niż te z północnych rejonów kraju.




Nic więc dziwnego że widząc to wszystko wycofujący się ku granicom żołnierze Wojska Polskiego wpadali często w gniew i tak w Trzciannym "Ułani wpadli w tłum, zniszczyli bramę triumfalną" (wystawioną dla Sowietów). Porucznik Marian Kowalewski pisał: "Wioskę Podzamcze puściliśmy z dymem, żołnierz rozdrażniony nikomu pardonu nie dawał, drażniły strzały puszczane zza węgła i widok triumfalnej bramy z czerwienią". Major Henryk Dobrzański "Hubal" późniejszy bohater walk z Niemcami, zniszczył wsie Ostryna i Jeziory, gdzie ukryła się V kolumna sowiecka i gdzie również postawiono bramy triumfalne dla Armii Czerwonej. Komandor Witold Zajączkowski zaś raportował: "Każda wieś, z której strzelano do naszych wojsk, z reguły została spalona". Wojna jednak już była przegrana, należało więc czym prędzej zmierzać ku granicom (najlepiej z Węgrami lub Rumunią), aby stamtąd przedostać się do Francji (a po jej klęsce do Wielkiej Brytanii).






PS: W Polsce nigdy nie będzie miejsca dla ideologii komunistycznej czy nazistowskiej - NIGDY!!! Nie zmieni tego żadna propaganda w mediach i żadna ustawka kilku kretynów (lub płatnych aktorów), którzy fetują urodziny Hitlera, kryjąc się w lesie (bo gdyby zrobili to w środku miasta, pewnie zostaliby wyniesieni przez ludzi, zwykłych przechodniów). Nazizm nie jest częścią polskiej historii i tradycji i nigdy nią nie będzie, bo nie ma takiej fizycznej możliwości aby to połączyć. Natomiast jest częścią historii i tradycji Niemiec, w tym i tych dzisiejszych Niemiec (podobnie jak i Danii, Norwegii i Szwecji - o Szwecji jako kraju typowo rasistowskim jeszcze w latach 70-tych, mógłbym co nieco napisać, dziś to państwo wpada ze skrajności w skrajność z umiłowania rasizmu i życzliwości do nazizmu , ku multi-kulti, poprawności politycznej i refugees welcome, tak czy inaczej Szwecja już praktycznie nie istnieje. Co do Niemiec - to państwo jawnie wypowiedziało nam wojnę, wojnę hybrydową i ona już trwa a ataki na Polskę będą się powtarzać i będą coraz brutalniejsze (pisałem już o tym w kilku poprzednich postach, zresztą wojna hybrydowa ze strony Rosji jest również analogicznie prowadzona). Nazizm jest bowiem częścią historii i tradycji Niemiec, tak jak komunizm jest częścią historii i tradycji Rosji. Natomiast u nas w Polsce budzi się dawna, patriotyczna i niepodległościowa Polska, ta którą mordowano we wrześniu 1939, w zbiorowych dołach w Katyniu, Miednoje, Piatichatkach, Bykowni, Bydgoszczy, Palmirach, Auschwitz, Gross-Rosen (gdzie zginął mój pradziadek), na Wołyniu i w wielu innych miejscach masowych mordów. My, Polacy byliśmy mordowani, okaleczani, upokarzani - a mimo to przetrwaliśmy, i odradzamy się na nowo, my i nasz kraj. Na pohybel wszelakim szkalującym nas czerwono-brunatnym marksistowskim su...synom. 

                   






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz