CZYLI JAK JADANO, BAWIONO SIĘ I
UROZMAICANO SOBIE CZAS OD
STAROŻYTNOŚCI PO WIEK XIX
Od jakiegoś już czasu zamierzałem podjąć się tego tematu (tylko długo nie wiedziałem jak go nazwać i prawdę powiedziawszy obecna nazwa też niezbyt mi się podoba, ale musi już zostać), głównie dlatego że również bardzo ciekawi mnie kwestia historii od kuchni. Dzieje minionych wieków pisane poprzez zapachy unoszące się dokoła z pomieszczeń kuchennych też są niezwykle ciekawe. Podobnie zresztą jak gry i zabawy, jakie wymyślali (i wciąż wymyślają) sobie możni tego świata, aby urozmaicić często swoje nudne życie. W tym temacie pragnę pochylić się nad historyczną stroną kuchni Antycznej Grecji i Starożytnego Rzymu z niewielkimi wcinkami odnoszącymi się do Egiptu i Mezopotamii, ale nie tylko. Również ciekawa jest kwestia, jak od starożytności ludzie urozmaicali sobie wolny czas, jak się bawili, w co grali itd. Niewielu wie np. iż na przełomie XVII i XVIII wieku bardzo popularne były dworskie zabawy w gospodarstwa, gonitwy dam "do pierścieni" (gdzie jako wierzchowce występowali wybrani przez nich męscy dworzanie), bale/przebieranki (gdzie kobiety zakładały męskie stroje a mężczyźni kobiece suknie) itd. Teraz jednak głównie chciałbym się skupić na kwestii antyku, który jest niezwykle bogaty w najróżniejsze detale, często umykające historykom, ale ważne dla zrozumienia czasów i zwyczajów danej epoki i kultur. Nie przedłużając przejdźmy więc już bezpośrednio do tematu:
I
DOLCE VITA ANTYKU
GRECJA
Cz. I
"BĄDŹ ŁASKAW PRZYGOTOWAĆ MI NA PRZYJĘCIE WEDŁUG SPISU WSZYSTKO, O CO CIĘ PROSIŁEM I PRZYSŁAĆ DZIESIĄTEGO LUB DWUNASTEGO DNIA MIESIĄCA CHOJAK. TY TAKŻE ZECHCIEJ PRZYBYĆ RAZEM Z BRAĆMI. SKŁADAM BOWIEM OFIARĘ ZA SIEBIE I ZA CIEBIE"
FILINOS W LIŚCIE DO ZENONA
III w. p.n.e.
Jedzenie może nie jest najważniejszym celem czy atrybutem naszego życia, to jednak trudno o nim zupełnie zapomnieć, szczególnie gdy w brzuchu burczy a dokoła nie ma nic, co można by "wrzucić na ruszt". Bez jedzenia nie ma życia, choć, jak to kiedyś powiedział jakiś dowcipniś: "I tak gówno z tego wyjdzie". Jedzenie, a raczej sztuka kulinarna jest ciekawym elementem kultury najróżniejszych ludów, których część zamierzam przedstawić w tym właśnie temacie, ale proszę, nie bierzcie tego za złe, że będę prezentował tylko pewne wybrane epoki historyczne, takie o których mam wiele ciekawego materiału, natomiast z reguły daruję sobie okresy wcześniejsze (jak choćby epokę archaiczną antycznej Grecji czy tzw.: "Wieków Ciemnych"). Nawet bowiem jeśli posiadam o tym okresie pewne (kulinarne) informacje, to są one jednak ograniczone (i to znacznie) i dlatego wolę skupiać się na epokach o których mam obszerniejszą ilość materiału (np. Grecja klasyczna czy hellenistyczna). Nie chciałbym też skupiać się jedynie na samym jedzeniu (bowiem jak już wspomniałem nie ono stanowi sens życia), a przedstawić bogatą paletę codziennego życia starożytnych Greków, tych samych Greków którzy potrafili się głównie ze sobą wzajemnie kłócić i których kulturę nauczył nas kochać niestety dopiero... Rzym. To właśnie od Rzymian uczymy się uwielbienia dla Aten Peryklesa i Sparty Leonidasa a jednocześnie pogardy dla hellenistycznych władców, z którymi przyszło wojować Rzymianom.
Chcemy czy nie, jest to niezwykła cześć naszej kultury (oczywiście wraz z Chrześcijaństwem, które stanowi istotną triadę: Grecja dała światu piękno, sztukę i demokrację, Rzym ustrój republikański i prawo a Chrześcijaństwo, ono przyniosło... Miłość i właśnie na tych wartościach powinna być tworzona Europa przyszłości - i sądzę że właśnie taka będzie, ale budowana będzie już na zgliszczach obecnego, nihilistycznego świata). Należy też pamiętać że świat antycznej Grecji jaki przetrwał do naszych czasów w postaci dzieł sztuki czy najpopularniejszych poematów, to świat hellenistyczny z którym zetknął się i który następnie zakonserwował Rzym. Teraz właśnie pragnę zaprezentować codzienne życie (uczty, gry, zabawy itd.) antycznej Grecji, nie tylko tej hellenistycznej, ale również tej wcześniejszej - klasycznej która stanowiła właśnie (do pewnego stopnia) moralną podstawę dla późniejszej rozrzuconej po ogromnym imperium Aleksandra Wielkiego i jego następców - greckiej ojkumene.
POBUDKA
GIMNASTYKA I KĄPIEL
Dla starożytnych Greków, którzy właśnie wstali z łoża, dzień zaczynał się od gimnastyki i kąpieli. Gimnastyka była ważną częścią utrzymania ciała w sprawności i estetyce, tym bardziej że nocne uczty były syte i należało to gdzieś spalić. Sokrates ponoć mawiał: "Mając brzuch nadmiernie otyły, chcę mu nadać skromniejszą formę", tak więc dzień z reguły rozpoczynała poranna gimnastyka, po czym przechodzono do kąpieli. Z reguły w każdym ateńskim domu (nie licząc tych ubogich) stała wanna, do której wlewano wodę i w której można było się umyć. Kobiety myły się z reguły takich właśnie wannach, lub korzystały z łaźni publicznych (w Atenach np. z łaźni Faleronu, gdzie kąpała się słynna Fryne - kurtyzana która posłużyła za modelkę do obrazu Apellesa Afrodyty Anadyomene - wyłaniającej się z morskiej fali). W epoce klasycznej kobiety zamieszkałe w miastach, raczej unikały kąpieli w rzekach (jak to było w epokach wcześniejszych), ewentualnie pluskając się w fontannach miejskich (w Atenach np. kilka monumentalnych fontann powstało za czasów tyranii Pizystratydów - druga połowa VI wieku p.n.e.), ale można tak było czynić tylko przy fontannach nie posiadających basenów, gdyż w przeciwnym razie brudzono by wodę, którą inni nabierali do celów spożywczych. Mężczyźni mieli znacznie więcej możliwości wykąpania się, niż kobiety, które z reguły czyniły to z zaciszu domowego ogniska.
W "Odysei" Homera jest scena, w której Odys trafia do pałacu króla Alkinoosa, który to witając gościa, każe swej małżonce, królowej Arete przygotować dlań kąpiel. "Zaś Arete służebnicom każe prędko trójnożny kocioł postawić na żarze. I one wraz kąpielne wstawiły naczynie, wlały wodę, podłożą drewek (...) Weszła klucznica, sprasza gościa do kąpieli ciepłej w wannie". Klucznica (niewolnica kąpielna) następnie myje Odysa, po czym po wyjściu z wody naciera jego ciało oliwą (należy pamiętać że choć "Odyseja" powstała w czasach przed-klasycznych, to Grecy tak właśnie witali również gości, których zapraszali na ucztę. Nim ci usiedli do stołu musieli się najpierw umyć w domu gospodarza, taka była tradycja i co ciekawe służebne były przydzielane do mycia gości poślednich, tych najważniejszych... osobiście myły córki gospodarza). Mężczyzn jednak myły z reguły służebne i to tak aby doznali "młodzieńczego czaru i krzepkość ich rosła" i by "jasność od niego jak od bożka biła", kobiety zaś myły się z reguły same (lub też przy pomocy dziewek służebnych). Zresztą sam Hipokrates, sławny lekarz zalecał mężczyznom bierność w kąpieli mówiąc: "Zażywający kąpieli winien zachować spokój i daleko posuniętą powściągliwość, nie powinien nic robić, inni mają oblewać go wodą i szorować". Zalecał też kąpiele w zimnej wodzie, nie tylko dla zdrowia i krzepkości organizmu, ale przede wszystkim dla... uniknięcia zniewieściałości, twierdząc że w gorącej wodzie kąpią się jedynie niewiasty, przez co ich ciała są tak miękkie i gibkie.
Myto się zresztą nie tylko dla zapewnienia ciału czystości, ale również z pobudek czysto towarzyskich (co oznaczało że czasem zażywano kąpieli nie raz a dwa lub nawet niekiedy trzy razy dziennie, choć byli i tacy co nie myli się i po kilka dni), udając się np. do łaźni publicznych. Podczas kąpieli, ciała smarowano oliwą (Grecy i Rzymianie nie znali mydła), po czym zbierano bród za pomocą skrobaczek i na koniec ponownie smarowano się oliwą (czasem miast oliwy do kąpieli używano sproszkowanej ziemi, popiołu drzewnego lub węglanu sodu tworzących formę glinki - quasi-mydła). Po kąpieli mężczyźni przystępowali do golenia bród (czynił to albo osobisty niewolnik-golibroda, albo udawano się w tym celu właśnie do łaźni, gdzie tacy można było w towarzystwie ogolić się i podyskutować), lub do ich upiększania (odpowiednie ułożenie wąsów i wygładzenie brody), oraz obcinano paznokcie u rak i nóg. Kobiety zaś pozbywały się owłosienia na ciele głównie za pomocą... lampy, lub papki nakładanej na ciało i zdejmowanej za pomocą brzytwy. Kobiety ponoć zazdrościły mężczyznom tego że nie muszą się golić na całym ciele, co w sposób żartobliwy ubrał w słowa Arystofanes, wkładając w usta jednej z bohaterek komedii takie oto zdanie: "Zacznę od wyrzucenia brzytwy, abym stała się cała zarośnięta i już w niczym nie przypominała kobiety" (czyżby antyczna grecka... feministka? One też coraz mniej przypominają kobiety). Kobiety upinały włosy szpilami i wstążkami (dziewczęta), niewolnice były obcięte na krótko (długie włosy pozostawiano jedynie flecistkom, przygrywającym gościom do uczty), zaś niewolnicy także na bardzo krótko lub zupełnie na łyso. Bogate damy dla upiększenia, posiadały dodatkowe peruki lub doczepiane warkocze, obcięte niewolnicom.
Kobiety malowały się i perfumowały pachnidłami zakupionymi w myropolion (był to rodzaj antycznego greckiego butiku, w Atenach takie butiki mieściły się m.in.: w dzielnicy Melite, nieopodal Lenaionu przy wejściu na wzgórze Areopagu). Ksenofont wkłada w usta niejakiego Ischomacha w "Ekonomikonie" takie oto słowa o jego żonie: "Zobaczyłem ją pewnego dnia umalowaną ołowianą bielą, aby miała cerę jeszcze jaśniejszą niż zwykle, uróżowaną, aby wyglądała na bardziej rumianą, niż była w rzeczywistości, i w trzewikach na koturnie, aby wydawała się wyższą, niż była w istocie". Kobiety starały się jednak nie malować oczu i brwi, gdyż tak czyniły jedynie kurtyzany. Po kąpieli następował czas na garderobę, kobiety zaczynały od założenia... staników (strofion), zaś mężczyźni wcale nie używali bielizny osobistej, wkładając bezpośrednio na ciało krótką tunikę, którą spinano pasem (co ciekawe, służyła ona również za koszulę nocną, gdyż nie zdejmowano jej na noc, jedynie co to odpinano pas). Gdy było ciepło, wychodzono tak z domu, w miesiącach chłodniejszych zakładano dodatkowo himationu (płaszcza), czasem zamiast tuniki ubierano się w chiton (chiton krótki był ubiorem męskim, zaś chiton długi kobiecym), lnianą koszulę z dwóch kawałków materiału, zszytych razem na wysokości ramion i spinanych pasem. Himation jednak z reguły wystarczał, bowiem można nim było okryć całe ciało w chłodniejsze dni. Kobiety najczęściej nosiły chitony opadające aż do stóp na które zarzucały kobiece peleryny (entyklas), lub jak młode Spartanki nosiły peplosy (krótkie sukienki, ukazujące ich uda).
Biżuterię też głównie nosiły tylko kobiety (nie licząc pierścieni, które często stanowiły pieczęcie), naszyjniki, bransoletki, kolczyki, obrączki na nogi. Kobiety przebijały sobie uszy, lecz nosiły na nich głównie lekką biżuterię. Mężczyźni w epoce klasycznej byli zaś upominani za np. noszenie we włosach upiększające złote "świerszcze", moda męska epoki klasycznej nawiązywała do surowości (w przeciwieństwie do obładowanych złotem, pierścieniami i broszami mężczyzn epoki przedklasycznej), a ci którzy się nie podporządkowywali, byli uważani albo za sybarytów albo za zniewieściałych (co w zasadzie wzajemnie się nie wykluczało). Buty robiono z reguły na konkretne zamówienie klienta (szewc wykrawał podeszwę bezpośrednio dokoła stopy klienta). Podeszwy sandałów wykonane były ze skóry lub drewna i wiązane sznurówkami u góry. Kobiece obuwie było znacznie bardziej zróżnicowane i należały do nich tzw.: "korki" czyli dokładane do sandałów koturny, aby kobiety mogły wydawać się wyższe, niż były w rzeczywistości. Buty damski był też różnokolorowe (barwione głównie na kolor czerwony, biały, czarny i żółty), miały też różne nazwy np. "kurki", "papużki", "raczki", "sandały argejskie", "chłopki", "szkarłatki", "ambrakidy", "chijki" i "sykionki". Mężczyźni zaś nosili zwykłe sandały lub ewentualnie wysokie obuwie sznurowane - "embasy" i tutaj nie było zbyt dużego wyboru ani rodzajów ani też kolorów (niekiedy mężczyźni używali butów zwanych "endromisy", które można było nosić zarówno na prawej jak i na lewej nodze). Po wybraniu stroju i ubraniu się, z reguły udawano się na szybkie śniadanie (śniadanie było bodajże najkrótszym i najmniej obfitym posiłkiem w ciągu dnia).
GERMAN DEATH CAMPS
NEVER POLISH
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz