ZAPOWIEDŹ MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI
PÓKI POLSKA ŻYJE W NAS
PÓTY NIE ZGINIE!
Marsz Miliona! Tak, od dawna czekałem na ten dzień - 11 Listopada 2018 r. i wreszcie go doczekałem - stena rocznica odzyskania Niepodległości przez Polskę. Niesamowity dzień i jednocześnie niesamowity Marsz, jedyny taki patriotyczny marsz w całej Europie, jeśli nie na całym świecie. Nasz Marsz - Nasz, polskich patriotów, którzy tego dnia pragną oddać hołd pamięci poprzednich pokoleń i to zarówno tych jęczących w niewoli pod obcym butem w czasach zaborów, niemieckiej okupacji i komunistycznego, powojennego zniewolenia kraju przez nadciągającą ze wschodu "czerwoną zarazę" (parafrazując sławny wiersz Józefa Szczepańskiego pt.: "Czerwona zaraza"), jak również tych, którzy żyli w szczęśliwszych latach, potęgi i mocy Rzeczypospolitej, której blask promieniał w Europie, jednocześnie oślepiając Jej wrogów. Ale przede wszystkim jest to Marsz ku czci tych wielkich naszych przodków, którzy w beznadziejnej sytuacji zniewolenia i rozdarcia kraju na trzy części, nie utracili wiary w możliwość odrodzenia Niepodległej Polski i swój zapał, swoją niewzruszoną wiarę przelali w serca milionów innych rodaków, już pogodzonych z "naturalnym stanem podległości". To te niesamowite postaci, ludzie ze stali, ludzie o niewzruszonej wierze byli pochodniami rozświetlającymi mroki dla Niepodległej. I Marsz ten ma oddać cześć tym właśnie wszystkim postaciom z naszej (bliższej i dalszej) historii, którzy wskazali nam kierunek - najpierw Niepodległość kraju, odbudowa Jego granic oraz znaczenia w Europie, a potem praca codzienna praca ku Jego nowej potędze.
DO OJCÓW ZAŁOŻYCIELI NIEPODLEGŁEJ POLSKI ZALICZYĆ NALEŻY:
1) JÓZEF PIŁSUDSKI
"W dzieciństwie moim ciągle mi szeptano w uszy tak zwane mądre przysłowia: "Nie dmuchaj pod wiatr", "Głową muru nie przebijesz", "Nie porywaj się a. motyką na słońce". Doszedłem później do tego, że silna wola, energia i zapał mogą te właśnie zasady załamać"
"Szukaj prawdy duszy. Patrz jej w oczy, prawda jest siłą i jest mocą duszy. To bogini. Słaby nie znosi wzroku prawdy i tarza się przed nią w prochu, silny nawet się chwieje - ale nigdy nie pada - i on wyczyta w oczach bogini rozkaz woli"
"Słabość ma zawsze jedną konsekwencję - zamiłowanie do wielkich słów bez treści... wielkie słowa wyrzucone są jakby dla przykrycia skromnych zamiarów, dla ukrycia swej niemożności istotnego wprowadzenia w życie tego, co się mówiło"
"Potrzeba umieć być ofiarnym. Jeżeli mówię o ofierze, to nie mówię o ofierze względnie łatwej. Tam, gdzie chodzi o życie, tam, gdzie chodzi o krew, jest ta ofiara najłatwiejszą, chociaż
w laury owitą. To jest ofiara, na którą Polak na pewno się zdobędzie. Idzie o ofiarę ciężką, idzie o ofiarę, robioną dla siły całego narodu, idzie o ofiarę i umiejętność robienia ustępstw wzajemnych, idzie o ofiarę z tego, co ludziom być może jest najdroższe, o ofiarę ze swoich przekonań i poglądów. Idzie o to, aby kraj nasz zrozumiał, że swoboda to nie jest kaprys, że swoboda to nie jest "mnie wszystko wolno, a drugiemu nic", że swoboda, jeżeli ma dać siłę, musi jednoczyć, musi łączyć, musi rękę sąsiadom i przeciwnikom podawać, musi umieć godzić sprzeczności, a nie tylko przy swoim się upierać. Z takiej jedynie ustępliwości wzajemnej, z takiego jedynie szanowania wzajemnego, z takiej jedynie umiejętności podawania do wspólnej pracy dłoni wszystkim, wypływa moc wielka w chwilach trudnych i w chwilach kryzysów państwowych"
"Nie śpieszmy do łatwych, ale tanich zwycięstw i efektów swojej pracy"
"Nie dosyć jest skarżyć się na los i krzywdy, trzeba umieć i walczyć z nimi"
"Są w życiu narodów i państw zmagania, które nigdy nie ustają. Polskę na równi z innymi narodami oczekuje walka we wszechświatowych zapasach o pierwszeństwo w dziedzinie organizacji i kultury. Polska musi mieć triumfy i w tej pokojowej walce. Zdać musi wielki egzamin, by nie dać się ubiec w tym kulturalnym wyścigu"
"Polska ma przed sobą wielką pracę. Polska, ta wyśniona, wymarzona, ma wszystkie zewnętrzne cechy, którymi my, wychowani w niewoli, cieszyć się możemy: wielkie wojsko, wielkie triumfy, wielką zewnętrzną siłę, wielką potęgę, którą i wrogowie i przyjaciele szanować i uznawać - chociażby nie chcieli muszą. Mamy Orła Białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi serca nasze cieszyć możemy. Lecz uderzmy się w piersi. Czy mamy dość wewnętrznej siły? Czy mamy dość tej potęgi duszy? Czy mamy dość tej potęgi materialnej, aby wytrzymać jeszcze te próby, które nas czekają? Przed Polską leży i stoi wielkie pytanie: czy ma być państwem równorzędnym z wielkimi potęgami świata, czy ma być państwem małym, potrzebującym opieki możnych. Na to pytanie Polska jeszcze nie odpowiedziała. Ten egzamin z sił swoich jeszcze zdać musi. Czeka nas pod tym względem wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy zabezpieczyć następnym pokoleniom łatwe życie, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie. Wskrzesić i tak ją postawić w sile i mocy, potędze ducha i wielkiej kultury musimy, aby się mogła ostać w tych wielkich, być może, przewrotach, które ludzkość czekają"
"Polska idzie wszędzie z hasłem swobody, Polska idzie nie z chęcią ucisku brutalnym butem żołnierskim, nie z chęcią narzucenia komukolwiek stosowania się do jej praw... chciałem właśnie z Polski uczynić ośrodek kultury, w którym rządzi i obowiązuje prawo"
MARSZAŁEK O MIASTACH RZECZPOSPOLITEJ:
"Warszawa, ta Warszawa trwożliwa, ta Warszawa nerwowa, umiała jednak stanąć na wysokości zadania, gdy (...) nieprzyjaciel stanął u jej bram i postawą swoją, pełną poświęcenia i odwagi, przechyliła szalę zwycięstwa na naszą stronę"
"Jestem między wami w Krakowie, a Kraków, pamiętajmy, nie jest tylko olbrzymią, czarowną, usidlającą serce mogiłą wielkiego narodu (...) Kraków jest współczesnym wielkim miastem i jedną ze stolic Polski. Właśnie Kraków wyróżnia się między innymi miastami naszymi tym, że najłatwiej w nim było zawsze przeprowadzić współpracę ludzi i stronnictw. Najmniej tutaj było wyklinania i stawiania poza nawias narodu, przypisywania sobie tylko przywileju miłości dla Ojczyzny i wyłączności w wytyczonych przez siebie drogach ku zbawieniu. Więcej tutaj było, niż gdzie indziej, wzajemnego szacunku dla zdań różnolitych, zatem zdolności do współpracy. Gdy więc dziś tutaj, w Krakowie, rozlegają się wymowne głosy, szukające w zgodzie i jedności ratunku przed ciężkimi kryzysami powojennymi, jestem przekonany, że znajdą one wyraz, odpowiadający wymaganiom nowoczesnych cywilizowanych społeczeństw, że stworzą one przykłady dla innych części ojczyzny.
"Wilno. Miłe miasto. Miłe mury, co mnie niegdyś wielkiej prawdy kochać uczyły. Miasto - symbol naszej wielkiej kultury, państwowej ongiś potęgi. Dynastia Jagiellonów, co nad wieżyczkami Krakowa i wieżami Wilna potężnie niegdyś panowała (...) Wilno Stefana Batorego, co uniwersytet zakładał i mieczem nowe granice wybijał (...) Wielcy poeci i wieszcze, co naród pieścili słowem i w czar zakuwanymi słowami życie narodowi dawali (...) Tu, w tej samej szkole, gdzie ja biegałem, w tych murach pięknie wołających do Boga uczyli się, jak ja kiedyś, w przeklętej rosyjskiej szkole (...) Wszystko co piękne w mej duszy, przez Wilno pieszczone"
"Lwów był zawsze najbardziej bez trwogi. Tu serca Polski biły najśmielej. Kto pragnął odetchnąć uczuciem wolności i nawiązać nić tradycyjną myśli czy walki o niepodległość Polski, musiał oprzeć pracę o Lwów, gdzie biły serca goręcej rwące się do wolności. Na tarczy waszej herbowej wypisane są słowa: "Zawsze wierny" (Semper Fidelis)"
"Idą czasy, których znamieniem będzie wyścig pracy, jak przed tym był wyścig żelaza, jak przed tym był wyścig krwi. Kto do tych zawodów bardziej przygotowany będzie, kto w tym wyścigu większe dowody wytrzymałości złoży, ten w najbliższych czasach będzie zwycięzcą, ten potrafi utrzymać to, co zyskał, albo odrobić to, co stracił. Przychodzicie do Polski z wielkim dorobkiem ciężkiej walki, zdobytym uczciwie w drobiazgowej, sumiennej, obowiązkowej pracy. Gdy myślę o zadaniach, stojących przed Polską, chciałbym wnieść od was (Poznań) do Polski całą waszą namiętność pracy, która by Polskę przeniknęła"
"Gdy zbliżam się do dawnej granicy, czuję, że zbliżam się do świątyni historii i doznaję silnego wzruszenia. Hasło, które ze słupów wbitych wołało do nas niedawno jeszcze: ,"Zapomnij", dzisiaj woła mnie i wam: "Pamiętaj". A to "pamiętaj" oznacza nie tylko czcze słowa, lecz oznacza: "Pracuj i jeszcze raz pracuj, zasypuj tę granicę, którą wróg chciał uczynić przepaścią". Pomiędzy granicami, które wzbudzają największe wzruszenie, jest ta, którą wczoraj przekroczyłem. Tu, na Pomorzu, żądano: "zapomnij" więcej niż gdziekolwiek. To też największym "cudownym dzieckiem" jest Pomorze polskie. Tutaj dokonał się cudowny powrót do dawnego życia"
"Grodno! Piękny gród wasz nad cudownym, starym Niemnem rzucony jakby rozmyślnie ręką Boga, tworzy silną łącznicę pomiędzy równie daleką Warszawą, jak i w sierocym oddaleniu leżącym Wilnem, nie tak kruchą, nie tak słabą, jak te dzieła rąk ludzkich. Ta łączność twarda, silna, dla której Niemen i inne rzeczki nie są przeszkodą, ta łączność musi być dziełem waszego wysiłku i chcenia: "móc - to chcieć". Jeżeli tylko chcieć będziecie, to łączność będzie trwała, tylko chciejcie, to tę łączność waszą zbudować potraficie"
(Grodno, choć nie leży ono już w granicach Polski należy się bezapelacyjnie order Virtuti Militari, taki, jaki mają miasta Warszawa i Lwów - gdyż w 1939 r. w wyniku sowieckiego, bandyckiego najazdu, miasto to stało się zaporą, która w beznadziejnej walce próbowała wykrzyczeć swój sprzeciw wobec komunizmu i nazizmu)
O Marszałku Piłsudskim w zasadzie nie ma co pisać gdyż jest to moralny kolos, człowiek który w największym stopniu przysłużył się odzyskaniu przez Polskę Niepodległości w listopadzie 1918 r. Powiedzieć więc o Nim że to w ogromnej mierze On przysłużył się odrodzeniu kraju, to tak jakby nic nie powiedzieć. Dlatego też daruję sobie komentarz, gdyż wszelkie słowa i tak w tym przypadku wydają się zbędne.
2) ROMAN DMOWSKI
Wielki człowiek dzięki któremu udało się korzystnie wytyczyć przebieg zachodnich granic odradzającej się Polski na konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 r. Naszym wielkim szczęściem wówczas był fakt, iż w Warszawie mieliśmy Piłsudskiego a w Paryżu Dmowskiego (a w Waszyngtonie Paderewskiego). I choć jestem piłsudczykiem, postać Romana Dmowskiego zawsze otaczam wielkim szacunkiem za Jego konsekwencję w dążeniu do odbudowania silnej pozycji Polski na Zachodzie (i to zarówno w kwestii naszych granic zachodnich, jak i w kwestii cywilizacyjnej, gdyż Polska praktycznie od X wieku związana jest na stałe z kulturą i cywilizacją zachodu, rozumianą również pod względem religijnym. Rosjanie na przykład do dziś uważają że jesteśmy "zdrajcami Słowiańszczyzny:, gdyż wszystkie słowiańskie narody wyznają prawosławie, a tylko (nie licząc Chorwatów, ale oni daleko od Rosji), ci Polacy rzymski katolicyzm"). Nie będę się rozpisywał na temat życiorysu Romana Dmowskiego, gdyż nie ma to większego sensu, należy jednak raz jeszcze podkreślić, bez Dmowskiego (który notabene był zupełnie pozbawiony energii w działaniu i nie nadawał się na wskrzesiciela Polski tak jak Józef Piłsudski), Polska z pewnością nie uzyskałaby tak korzystnych granic zachodnich (nie były one oczywiście na miarę naszych potrzeb i oczekiwań, ale i tak większa część przemysłowego Śląska z kopalniami i fabrykami, cała bogata Wielkopolska i oczywiście Pomorze - nasze okno na świat, gdzie potem powstanie port w Gdyni - to były nabytki kolosalne, których pokonane Niemcy nie zamierzali oddawać. Notabene to właśnie konflikt o polskie Pomorze był pretekstem, który doprowadził do wybuchu II Wojny Światowej i wspólnego ataku Hitlera i Stalina na nasz kraj).
Roman Dmowski był także ojcem założycielem polskiego ruchu narodowego, ale od razu chciałbym dodać że polski ruch narodowy (czy nawet polski nacjonalizm) jest zupełnie inny od znanego w Europie Zachodniej nacjonalizmu, utożsamianego często z faszyzmem lub z nazizmem. Oczywiście lewica w dużej mierze myli pojęcia (świadomie lub nie - nie ma to jednak znaczenia) faszyzm równa z nazizmem i z nacjonalizmem, co jest kompletnym nonsensem. Faszyzm na przykład nie był ideologią rasistowską i nie dążył do likwidacji lub choćby wygnania Żydów z Europy. Przecież w administracji Mussoliniego wielu Żydów było na eksponowanych stanowiskach, nawet w samym rządzie (dopiero pod koniec wojny Hitler zmusił Mussoliniego do ich odwołania). Faszyzm był ideologią korporacyjnego unitaryzmu społecznego na gruncie klasowym nie rasowym. ideologią wybitnie rasową, był niemiecki nazizm i nie wolno łączyć ze sobą tych dwóch elementów. Natomiast nacjonalizm też wyrasta z zupełnie innego źródła, nie związanego ani z faszyzmem, a już w ogóle nie ma on żadnych związków z nazizmem - czyli kolejną czerwią marksizmu.
Należy jednak niestety pamiętać, że na Zachodzie Europy i w Ameryce, zdarzały się już skuteczne próby łączenia nacjonalizmu z faszyzmem a nawet z rasizmem. Czym bowiem był wilsonowski "socjalizm wojenny" w USA? Czym polityka National Recovery Administration (NRA), będąca główną agencją realizującą plany rooseveltowskiej polityki New Deal. Zresztą znaczek NRA (z błękitnym orłem) był tak popularny w Ameryce w latach 30-tych, że kobiety tatuowały go sobie na plecach a nawet na... biuście. NRA była to agencja wybitnie faszystowska (z dzisiejszego punktu widzenia), posiadająca nawet własne bojówki, które rozbijały warsztaty przedsiębiorców nienależących do "błękitnego orła"i promowała przede wszystkim białych pracowników (skrót NRA czarni Amerykanie tłumaczyli również jako: "Nigger Robbed Again" - "Czarnuch znów okradziony", a wielu czarnoskórych było zwalnianych, aby zrobić miejsce białym Amerykanom (zdarzało się że murzyńskie dzieci trzymały tabliczki z napisem: "Ten ptak zwolnił mojego tatę" lub temu podobne). Była to celowa polityka ulubieńca dzisiejszych Amerykanów - Franklina Delano Roosevelta, który śnił o państwie faszystowskim i łączył jego cechy zarówno z nazizmem jak i z komunizmem. Takie przypadki zdarzały się również w Europie Zachodniej w latach 30-tych (nie licząc oczywiście Niemiec, gdyż tam nazizm stał się oficjalną religią).
HISTORIA USA, TO RÓWNIEŻ HISTORIA MĘSTWA LUDZI, KTÓRZY ZBUDOWALI REPUBLIKĘ, OPARTĄ NA ZASADACH PRAWA I WOLNOŚCI. KTÓRZY JAKO JEDYNI DOKONALI NIEMOŻLIWEGO - POKONALI NIEZWYCIĘŻONE IMPERIUM BRYTYJSKIE. CHCIAŁBYM ABY ODRODZIŁA SIĘ TAMTA STARA AMERYKA - PATTONA, MACARTHURA, JOHNA WAYNE'A I ELVISA PRESLEYA, AMERYKA W KTÓREJ KIEDYŚ SIĘ ZAKOCHAŁEM
Również dziś nacjonalizm na Zachodzie jest często utożsamiany z rasizmem a nawet z nazizmem i nie są to tylko wynurzenia chorego lewactwa, ale realne działania tzw.: prawej strony, która nie zna lub nie posiada żadnych innych aspektów związanych z patriotyzmem, które oficjalnie mogłaby przeciwstawić międzynarodowemu marksizmowi. Przecież pochody neonazistów w Niemczech, teraz, nie w przeszłości, odbywają się zarówno pod hasłami obrony dobrego imienia nazistów jak i pod sloganami patriotycznymi. Bo Niemcy nie posiadają żadnej innej tradycji patriotycznej, którą mogliby kultywować jak właśnie... nazizm. Taka jest prawda niestety. Podobnie w Szwecji. Przecież ten kraj, jeszcze w latach 60-tych i 70-tych XX wieku, był wylęgarnią rasizmu. To był jeden z najbardziej rasistowskich krajów w Europie, a dziś patrzcie, przyjmują imigrantów, którzy zamieniają Szwecję w kloakę, gwałcą szwedzkie kobiety i czują się zupełnie bezkarni, a szwedzcy mężczyźni i szwedzkie społeczeństwo jest po prostu moralnie... wykastrowane. Dlaczego? Ano dlatego że liberalna lewica wali ich tymi sloganami sprzed kilku dziesięcioleci, czyli właśnie zamiłowaniem do nazizmu i rasizmu. I jak teraz bronić ojczyzny, gdy do wyboru jest jeden chory totalitaryzm, którym się chować przed drugim chorym totalitaryzmem. Więc Szwedzi pozostają bierni, a szwedzkie kobiety są tym samym pozbawione męskiej ochrony (bo feministki przecież, mimo tych buńczucznych haseł o równości z mężczyznami, im nie pomogą i to zarówno ze względów ideologicznych jak i po prostu... fizycznych) i zdane na litość brodatych "książąt" z Maghrebu.
Natomiast polski nacjonalizm, był zawsze pozbawiony tej rasistowskiej i ksenofobicznej formy. Owszem, wygłaszano różne hasła, najczęściej odnoszące się do ochrony własnego handlu, ale nigdy nie wytaczano kwestii etnicznych. Polski nacjonalizm (tak jak zresztą i inne ideologie, które implementowały się u nas z Europy Zachodniej), był po prostu pozbawiony zębów. "Swój, do swojego po swoje" - to najmocniejsze hasło polskiego nacjonalizmu. Odnosiło się ono do kupowania produktów u polskich handlowców z pominięciem np. handlowców żydowskich, ale nie było ono zbyt popularne w Polsce międzywojennej. Dziś ksenofobiczne, rasistowskie organizacje żydowskie (głównie w USA i Izraelu) starają się przekonać opinię publiczną świata, że w Polsce międzywojennej dochodziło do ciągłych pogromów Żydów i że dlatego Hitler zbudował tutaj obozy zagłady, bo naród polski to antysemici. Oczywiście są to ludzie, którzy nienawiść i kłamstwo uczynili swoim znakiem rozpoznawczym i którzy budują nową świecką religię dla Żydów - religię Holokaustu, w której jedynymi sprawiedliwymi byli Żydzi, wszyscy inni goje są godni pogardy a w szczególności Polacy, jako ci, którzy: "wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Młodzieży w Izraelu wmawia się, że jeśli odłączą się od grupy, to może ich spotkać ze strony miejscowej ludności polskiej jakieś obraza lub że nawet mogą zostać pobici, gdyż "Polacy to antysemici". I taki obraz budują w mediach owi kreatorzy nowej religii nienawiści.
A ja w takim razie się pytam, pokażcie mi chociaż jeden przypadek pogromu antyżydowskiego w przedwojennej Polsce? Jako przykład często podawany są wydarzenia w Przytyku w marcu 1936 r. Uważane to jest za "pogrom antyżydowski", choć śmierć poniósł jeden Polak i dwóch Żydów. A całą awantura zaczęła się od tego, że jeden młody narodowiec, stanął przed straganem żydowskim i zaczął krzyczeć: "Swój, do swojego po swoje", co uruchomiło taką nienawiść wśród Żydów, że ci rzucili się nie tylko z pięściami na polskich chłopów, ale wręcz... zaczęli do nich strzelać z broni, którą posiadali. Chłopi rozbiegli się po miasteczku. Szybko zjawiła się miejscowa policja, która starała się rozłączyć zwaśnione strony i zapewne by się im to udało, bo nastroje zaczęły już opadać, ale wówczas wydarzyło się nieszczęście. Z okna jednego z żydowskich domostw wokół rynku, oddano strzał do Polaka, który przypadkowo szedł z dziećmi. Zginął na miejscu (strzelono do niego w tył głowy). To właśnie wzbudziło wśród chłopów złość, która zaowocował zabiciem żydowskiego małżeństwa. To tyle jeśli idzie o ów "pogrom z Przytyku". Gdyby więc Żyd nie zastrzelił niewinnego człowieka, nastroje by opadły i wszystko by się uspokoiło. No ale oficjalny przekaz jest taki, że "Polacy dopuścili się pogromu na Żydach w Przytyku" i ktoś, kto nie zna sprawy, ani historii, może sobie pomyśleć: "Tak, mogło tak być, skoro mówią że był pogrom, to pewnie był "(swoją droga owi żydowscy rasiści nie są w stanie podać drugiego takiego przypadku w historii międzywojennej Polski). Podsumowując - polski nacjonalizm nie może się równać nie tylko z nacjonalizmem niemieckim, opartym głównie na tradycji nazizmu, ale i z nacjonalizmem europejskim, który też zbudowany jest na rasizmie. I piszę to jako zdeklarowany piłsudczyk, ideowy przeciwnik ruchu narodowego.
3) IGNACY JAN PADEREWSKI
Jedna z kluczowych postaci odradzającej się Polski, wybitny pianista (jak to w swym starym skeczu mówił Janusz Gajos o Fryderyku Chopinie? "Trzeba mieć trochę tej Żelazowej Woli, aby parę tych kawałków wykombinować") o międzynarodowej sławie, przyjaciel amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona, a prywatnie... wielki bałaganiarz, który często nie mógł nic znaleźć na swoim biurku, tak było zawalone. To właśnie Jego wizyta w Poznaniu 26 grudnia 1918 r. dała pretekst do zorganizowania wielkiej manifestacji patriotycznej, która szybko przemieniła się w Powstanie antyniemieckie i już 27 grudnia Poznań był w polskich rękach. Powstanie Wielkopolskie trwało do 16 lutego 1919 r. i zakończyło się zwycięstwem Polaków nad Niemcami i wyparciem ich z Wielkopolski, oraz przyłączeniem tej dzielnicy do odrodzonej Rzeczpospolitej. Ogromna w tej materii była zasługa Ignacego Jana Paderewskiego, który w Ameryce wielokrotnie lobbował na korzyść Polski i Polaków.
"Żaden z narodów na świecie nie może się poszczycić takim jak nasz bogactwem uczuć i nastrojów. (...) Może w tym tkwi czar nasz ujmujący, a może też to i wada wielka!"
4) WINCENTY WITOS
Założyciel i przywódca stronnictwa chłopskiego i twórca polskiego współczesnego ruchu ludowego, pod nazwą Polskiego Stronnictwa Ludowego. Chłop, który w 1920 r. gdy ważyły się losy Polski a Armia Czerwona stała na rogatkach miasta, otrzymał propozycję objęcia kierownictwa rządu. Dosłownie ze swojego pola (które uprawiał) pojechał do Warszawy. Umył nogi włożył buty i... stał się premierem rządu, niczym rzymski Cincinnatus, który również z własnego pola poszedł ratować ojczyznę zaatakowaną przez wrogów. Jednak późniejsze działania Witosa nie były chwalebne, stał się on bowiem twarzą znienawidzonego rządu Chjeno-Piasta, który doprowadził do ogromnej recesji w kraju i wzrostu bezrobocia (1923 r.). Jego konflikt z Marszałkiem Piłsudskim, stał się powodem zamachu majowego z 1926 r. i obalenia przez marszałka drugiego rządu Chjeno-Piasta.
5) WOJCIECH KORFANTY
Jeden z głównych przywódców Chrześcijańskiej Demokracji. Przyczynił się w ogromnej mierze do wybuchu zarówno Powstania Wielkopolskiego (choć nim nie dowodził), jak i Powstania Śląskiego w 1921 r. czego efektem było przyłączenia części Śląska (najbogatszej części, wraz z Katowicami) do Polski oficjalnie w czerwcu 1922 r. Jego późniejsze lata też nie były ciekawe. Stał się bowiem jednym z organizatorów (Komitetu Obrony Demokracji) Frontu Morges w Szwajcarii walczącego z (faszyzmem w Polsce) z sanacją. Ogólnie jednak postać zasługująca na szacunek za względu na patriotyzm i przywiązanie do wartości.
"Mości panowie, nie chcemy ani piędzi ziemi niemieckiej. Żądamy jedynie, w myśl postanowień punktu 13. programu Wilsona, własnej, jednej, złożonej z ziem trzech zaborów Polski, z zapewnionym jej dostępem do morza, to znaczy z własnym wybrzeżem, zamieszkałym przez niezaprzeczalnie polską ludność!"
A na zakończenie news. Otóż magistrat Warszawy i Wrocławia rozwiązał Marsz Niepodległości. Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko jedno - UROCZE 😂😁😅 i jeszcze dodać:
Jednocześnie chciałbym tutaj zaapelować do wszystkich patriotów, do wszystkich Polaków, którym na sercu leży dobro umiłowanej Ojczyzny - przyjdźcie na Marsz Niepodległości w Warszawie. Ja sam także będę w nim uczestniczył, choć wcześniej nigdy tego nie robiłem (z różnych, głównie prywatnych względów). Pokażmy wreszcie naszą siłę, niech Marsz Niepodległości zamieni się w Marsz Miliona polskich patriotów, którzy udowodnią zarówno rodzimemu lewactwu, jak i wszelakim pajacom typu Timmermans, Juncker czy Macron - czym jest POLSKI PATRIOTYZM, POLSKIE ŚWIĘTOWANIE, a przede wszystkim, czym dla nasz jest nasza OJCZYZNA. Nikt nie będzie nam mówił jak mamy żyć i w co wierzyć. Nikt nie zmusi nas do tego abyśmy się poddali. Mnie się wydaje, że ludzie, którzy występują przeciwko Marszowi Niepodległości (choć mają poparcie europejskiego i światowego liberalnego lewactwa ogólnie rozumianego), nie pojmują, że przyjdzie im się zderzyć z murem. Oczywiście dojdzie do prowokacji na Marszu Niepodległości, zresztą prikazy zostały już pewnie wydane i musi na Zachód pójść materiał o "polskich faszystach", nawet jeśli będzie ją stanowiło zaledwie kilka osób głupich, lub zwykłych nasłanych prowokatorów - to i tak przekaz musi się zgadzać z "partyjną linią" międzynarodówki - "60 000 faszystów i zwolenników białej rasy wyszło na ulice Warszawy".
Trudno, nie sposób kontrolować wszystkie osoby na tak ogromnym, największym w Europie (i pewnie na świecie) patriotycznym miejskim marszu. Jest to bez wątpienia gwiazdka, która świeci z Polski i ponownie oślepia całą Europę, tak jak niegdyś potęga Rzeczpospolitej, państwa tolerancji i wolności, państwa bez stosów, państwa stworzonego nie z chęci podboju i grabienia pokonanego wroga - tylko z miłości i chęci jednoczenia się ze sobą narodów na zasadach obopólnej korzyści. Pokażmy im czym jest miłość do swojego kraju, pokażmy im czym jest patriotyzm i jak powinien wyglądać. Nauczmy tego Europę, która już sama nie wie na czym stoi, która się pogubiła, zniszczyła godność i bezpieczeństwo swoich obywateli, godność swoich kobiet, gwałconych i mordowanych przez "biednych uchodźców z Syrii". Pokażmy im kim Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy i nauczmy ich ponownie radować się z własnego kraju. Jeśli mogę wystosować taki apel, chciałbym bardzo aby Marsz Niepodległości zamienił się właśnie w Marsz Miliona ku świetlanej przyszłości Polski i Europy w nadchodzących dziesięcioleciach. Niech z naszej ziemi wyjdzie nadzieja, która odmieni Europę.
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH
ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER
WILL APPLY TO POLAND
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz