O TYM JAK KŁAMSTWO
MOŻE STAĆ SIĘ PRAWDĄ
"KŁAMSTWO MUSI BYĆ TAK KOLOSALNE, BY NIKT NIE UWIERZYŁ ŻE KTOKOLWIEK MIAŁBY CZELNOŚĆ ZAKŁÓCAĆ TAK HANIEBNIE PRAWDĘ"
ADOLF HITLER
"MEIN KAMPF"
To, o czym dziś zamierzam napisać, to już historia zupełnie zapomniana, jednak w swoim czasie była niezwykle popularna. Rozpisywała się o niej prasa, mówiło o niej radio, jej bohaterowie byli uznani wręcz za męczenników w walce z niemieckim nazizmem, który "zdradziecko napadł niczego się nie spodziewający, pokojowo usposobiony Związek Sowiecki". Mam tutaj na myśli bohaterską obronę swoich pozycji w rejonie Moskwy, przez żołnierzy 1075 pułku piechoty z 316 Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. Iwana Panfiłowa, którzy mieli poświęcić swoje życie w walce z niemieckimi czołgami, aby tym samym żołnierze na dalszych stanowiskach zyskali czas do przygotowania skutecznej obrony, która miała ocalić Moskwę w listopadzie 1941 r. Doprawdy, niesamowite poświęcenie tych prawie 30 żołnierzy sowieckich, miało ocalić Moskwę - taka przynajmniej przez lata była oficjalna państwowa narracja, a polegli panfiłowcy stali się wręcz komunistycznymi męczennikami. Stali się ikonami poświęcenia, męstwa i bohaterstwa, dzieci w szkołach uczyły się o nich wierszy na pamięć. Urządzano też oficjalne święta na ich cześć. No cóż, trzeba przyznać że ci żołnierze polegli w walce, aby ocalić stolicę sowieckiej Rosji, polegli aby zatrzymać nazizm - czyż to nie piękne? Zapewne ich poświęcenie byłoby godne pamięci i szacunku, pod warunkiem wszakże że... byłoby prawdziwe. A prawdziwe nie było, bowiem nie było żadnej bitwy, w której bohaterską śmierć ponieść mieli żołnierze z pułku gen. Panfiłowa. Nie wyprzedzajmy jednak faktów, a na początek mała dygresja.
Otóż na początek chciałbym stwierdzić jedno, iż cała historia Związku Sowieckiego jest zwykłą, zmyśloną lipą, wykraczającą poza jakąkolwiek skalę kłamstw i manipulacji. Nie tylko zresztą Związku Sowieckiego, również i całych dziejów Rosji (choć w mniejszym stopniu propagandowego zakłamania). Tak sobie czasami myślę o Rosjanach, o tym jak są robieni w wała, jak są
manipulowani kłamstwem sączącym się z najróżniejszych rosyjskich mediów
np. o tzw.: "Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej", o przodownikach pracy,
o stachanowcach, o pederaście Leninie (przedstawianym jako genialny wódz,
przywódca i bohater), o pedofilu Dzierżyńskim (wzorcu do naśladowania
dla rosyjskich agentów z dzisiejszej FSB - który notabene był jednym z członków prometejskiej, antyrosyjskiej, choć nie antykomunistycznej konspiracji), lubującym się w młodych
dziewczynkach w krótkich spódniczkach innym przywódcy NKWD Gienrichu
Jagodzie, u którego podczas aresztowania w sierpniu 1936 r. NKWD
znalazło w domu pokaźną damską garderobę (9 płaszczy damskich, 4
futra z wiewiórek, 3 płaszcze z foczej skóry, kilka z astrachańskiej
wełny, 31 par damskich butów, 91 damskich beretów, 22 damskie kapelusze,
130 par zagranicznych jedwabnych pończoch, 10 damskich pasków, 13
torebek, 11 garsonek, 57 bluzek, 69 koszul nocnych, 31 żakietów, kolejne
70 par jedwabnych pończoch i 4 jedwabne szale), do tego również... jeden gumowy penis (to że Jagoda był transwestytą i że lubił przebierać się w damskie ciuchy to jedno, ale... po co mu był ten gumowy penis?).
PEWNIE TU GIENRICH JAGODA TEŻ MIAŁ
"PRZY SOBIE" SWOJĄ GUMOWĄ ZABAWKĘ
To idźmy dalej - niżej podaję przegląd dewiantów, wszelkiej maści pederastów, pedofilów i totalnych zboczeńców, zacznijmy od: Nikołaja Jeżowa - następcy Jagody na stanowisku szefa
NKWD, jednego dnia Jeżow zgwałcił żonę swego partyjnego kolegi Konstantinowa, a
następnego dnia (po pijackiej libacji alkoholowej), zgwałcił oralnie samego
Konstantinowa 😂 (gdy ten spał, włożył mu "przyrząd" w usta - już po
upadku Jeżowa, Konstantinow wyjaśniał NKWD - "Spałem jeszcze,
gdy... poczułem coś w ustach..." 😅). Był pedofil Mienżyński, który tak jak
Dzierżyński, gustował w dzieciach, ale największym zboczeńcem był zdaje się
towarzysz Ławrientij Beria, który trzymał w różnych miejscach "prywatne
niewolnice". Kobiety te, były wielokrotnie gwałcone, a potem mordowane przez
NKWD. Wybierał je sobie spośród sportsmenek, akrobatek, pielęgniarek,
nauczycielek i itd. Po (niekiedy), wielu miesiącach codziennych
gwałtów (jedną trzymał nawet w specjalnym przedziale kolejowym) - gdy
kobiety już mu się znudziły, pozbywał się ich i "dyskretnie" znikały na
zawsze (oczywiście nie można też wykluczyć, że część zbrodni i dewiacji dopisali mu już po jego upadku w 1953 r. partyjni konkurenci z Chruszczowem na czele, po to, aby przedstawić Berię w jak najgorszym świetle, nie tylko jako zdrajcę, ale również jako zboczeńca. Wydaje się jednak że spora część świadczących na jego niekorzyść informacji jest prawdziwa). I tak by można było wymieniać tych wszystkich dewiantów seksualnych (tu
przytoczyłem jedynie garsteczkę wszystkich, zresztą - nie lepiej było w hitlerowskich Niemczech, tam też dewiantów seksualnych było co niemiara szczytach władzy), bez końca, ale nie w tym
rzecz.
A była ona następująca: Powojenna propaganda sowiecka wymyśliła oddział 30 żołnierzy, bohaterów, którzy swą męczeńską śmiercią zagrodzili Niemcom drogę na Moskwę. Ale ponieważ wszyscy bohaterami zostać nie mogli, dwóch od razu wyeliminowano - czyli zostali rozstrzelani za defetyzm i próbę dezercji (w końcu towarzysz Stalin wydał 18 września rozkaz 308, by na miejscu likwidować panikarzy, defetystów i dezerterów - należało więc to uwzględnić, dwóch poświęcono). Zostało 28. A ile mogło być niemieckich czołgów? No przynajmniej po dwa na jednego bohatera, wychodzi więc 56. Ktoś jednak wpadł na pomysł by "odjąć" ze dwa czołgi (54 lepiej wyglądają). Tak też zostali przedstawieni przez propagandę i miliony obywateli Związku Sowieckiego o ich "poświęceniu" uczono w szkołach. A jaka była prawda? A taka że o poświęceniu panfilowców, nikt w listopadzie 1941 r. nie wiedział, nikt nie zameldował o śmierci całej kompanii - 28 żołnierzy. Nie uczynił tak ani ich bezpośredni przełożony pułkownik Koprow, ani też generał major Panfiłow, ani major Rieszetnikow, ani wreszcie dowodzący 16 Armią (w skład której wchodził 1075 pułk piechoty), generał porucznik Konstanty Rokossowski. Ba, nawet Niemcy nie odnotowali utraty kilkudziesięciu czołgów podczas bitwy pod rozjazdem Dubosiekowo (gdzie mężnie mieli walczyć i oddać życie panfiłowcy). Nie wiedziano też kto tak naprawdę dowodził kompanią w walce ("Krasnaja zwiezda" - podawała dwa różne nazwiska - Dijew lub Kłoczkow, które... połączono w jedno Kłoczkow-Dijew (a co, nie takie rzeczy myśmy robili, prawda towarzysze?).
NAJLEPSZE (WEDŁUG MNIE) MOMENTY Z FILMU "SPALENI SŁOŃCEM 2"
1:40
24:10
1:13:45
Samą bitwę mieli też obserwować naoczni świadkowie - Krywicki - sekretarz literacki "Krasnaja zwiezda", który potem przyznał że cały czas był w Moskwie 😋, a o bitwie usłyszał od korespondenta wojennego Korotiejewa, a ten pytany stwierdzi że też żadnej bitwy osobiście nie widział na oczy - a jedynie słyszał "coś" w sztabie. Nie wiedział co napisać więc napisał o tym, a ponieważ dopytywano się go o szczegóły i liczebność kompanii - po krótkim namyśle wypalił - 30-tu, w tym dwóch wcześniej rozstrzelanych. NKWD szybko ustaliła nieprawdę, ale informacja o bitwie została już puszczona w obieg a marszałek Żukow (notabene współpracownik Berii w dziele... niszczenia ZSRS od środka, to przecież on m.in.: wydał rozkaz wojskom sowieckim na Kaukazie, aby ustąpili przed wkraczającymi wojskami niemieckimi, dzięki czemu Hitler opanował znaczne połacie Kaukazu, aż do rzeki Wołgi. Potem został bohaterem Związku Sowieckiego i "pogromcą faszyzmu". Nikt jednak nie zastanawia się dlaczego jego decyzje były... tak kretyńskie że wręcz samobójcze. No cóż, historia, jak już kiedyś pisałem - lubi płatać figla, szczególnie tym, którzy jej nie znają) osobiście przedstawił w grudniu 1941 r. panfiłowców do odznaczenia. Przyznano im tytuły Bohaterów Związku Sowieckiego - nie było już sensu tego ruszać i tak (zmyślone) słowo, stało się w Rosji ciałem jak zresztą wielokrotnie w historii tego kraju, który powstał na ludzkim nieszczęściu, krwi, i niedoli, oraz hektolitrach wylewanej spermy, moczu, kału i innych nieczystości, jakich przywódcy tego kraju nie żałowali swym poddanym.
NAPRAWDĘ SMUTNE SĄ DZIEJE ROSJI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz