NIM JESZCZE
NAD KONSTANTYNOPOLEM
ZAŁOPOTAŁ ZIELONY
SZTANDAR MAHOMETA
I
JAK AZJATKA Z AFRYKANEREM
(CZYLI PIERWSZA "BIZANTYJKA"
NA RZYMSKIM PALATYNIE)
Cz. XIV
SEPTYMIUSZ SEWER
"PYTASZ MNIE, CZEMUŻ TO NIE CHCĘ CIĘ POŚLUBIĆ, GALLO? JESTEŚ TAK OCZYTANA, ŻE MÓJ FIUT CZĘSTO POPEŁNIA SOLECYZMY"
MARCJALIS
"EPIGRAMY"
Wielkie przygotowania do "wiekowych igrzysk" (ludi saeculares), rozpoczęły się już latem 203 r., gdyż wydarzenie to - wieńczące okres wojen domowych oraz inaugurujące powstanie czasów pokoju i nowego złotego wieku dla Imperium (jak oficjalnie głosiła propaganda cesarska) - miało być tak wspaniałe, aby pamięć o nim przetrwała kolejne pokolenia. Heroldowie cesarscy objeżdżali więc miasta Italii i prowincji, nawołując wszystkich do przybycia do Rzymu na to wiekopomne wydarzenie (dlatego też przygotowania rozpoczęto na rok przed samymi igrzyskami). Senat przyjął oficjalną uchwałę, na mocy której dwaj cesarze (ojciec i syn) mieli owe igrzyska zorganizować, a w czasie ich trwania wszelkie sprawy sądowe miały zostać zawieszone. Przygotowano również marmurowe tablice (odnalezione w 1930 r.) z opisem owych uroczystości, oraz powołano 15-osobowe kapłańskie kolegium ofiarników, pod przewodnictwem Pompejusza Ruzoniana. Igrzyska wyznaczono dokładnie w 220 rocznicę pierwszych oficjalnych uroczystości ludi saeculares - urządzonych przez Oktawiana Augusta po zakończeniu wojen domowych w Imperium Rzymskim (potem cesarz Domicjan zorganizował te igrzyska w 88 r. na sześć lat przed oficjalnym terminem, liczonym zgodnie ze 110-letnim okresem czasu - o którym już dość obszernie pisałem w poprzednich częściach), więc skala wydarzenia była wówczas ogromna i to zarówno pod względem religijnym jak i świeckim. Każdy z uczestników tej uroczystości wiedział dobrze, że nie dożyje kolejnych tego typu igrzysk (które po raz kolejny miały się rozpocząć w 314 r., ale gdy ów rok nastał, ówczesny władca Imperium Romanum - Konstantyn Wielki nie miał głowy do tych świąt, przez co już więcej się one nie odbyły, a co za tym idzie to właśnie te sewerowe okazały się być ostatnimi w rzymskich dziejach), dlatego też ludzie ściągali z najodleglejszych prowincji, aby tylko na własne oczy ujrzeć owe tak bardzo reklamowane wydarzenie.
Igrzyska ludi saeculares roku 204, rozpoczęły się 26 maja (dzień wcześniej cesarz wydał specjalny edykt, informujący o programie świąt i porządku uroczystości). Tego dnia lud gromadził się przy świątyniach na Kapitolu, Palatynie i Awentynie, gdzie kapłani wręczali ludziom kadzidła, symbolizujące oczyszczenie, a następnie wierni składali zwierzęta ofiarne na ołtarzach bogów. Te uroczystości trwały przez pięć dni i dopiero w noc kalend czerwcowych (31 maja na 1 czerwca) rozpoczynały się właściwe ceremonie świąteczne, polegające na oczyszczaniu kadzidłami wybranych miejsc przez samych kapłanów i składaniu przez nich ofiar. Dopiero nocą z 3 na 4 czerwca pierwsze ofiary na Polu Marsowym boginiom losu (Mojrom) złożył cesarz Septymiusz Sewer i jego dwaj synowie (Marek Aureliusz Antoniusz zwany Karakallą, oraz Lucjusz Septymiusz Geta). W tym zaś czasie augusta Julia Domna podejmowała w Świątyni na Kapitolu 109 zamężnych i szanowanych matron, gdzie odbywała się "święta uczta" (sellisternia), ku czci bogini Junony i bogini Diany. Wszystkie te uroczystości religijne odbywały się wraz z zapadnięciem zmroku, lub późną nocą, natomiast za dnia miały miejsce uroczystości świeckie - przyciągające miłośników wszelkich igrzysk. W Cyrku Wielkim urządzono na przykład wyścigi rydwanów (w Rzymie były one bardzo popularne - znacznie bardziej niż walki gladiatorów - i można powiedzieć że przyciągały takie tłumy, jak współczesne wydarzenia sportowe), zaś w Koloseum miał miejsce prastary obrzęd, zwany "walkami trojańskimi" (lusus Troiae), podczas których na arenie walczyli ze sobą chłopcy z senatorskich rodów (było to nawiązanie do mitu o upadku Troi i walkach Hektora z Grekami - jednak walki te były czysto symboliczne i nie miały na celu prawdziwego rozlewu krwi). Trwały one przez trzy dni, od 1 do 3 czerwca. 4 czerwca zaś kończono oficjalne obchody i organizowano tradycyjne munera (walki gladiatorów), oraz walki dzikich zwierząt (było ich łącznie 700, w tym aż 200 lwów i lwic), jak również przedstawienia sceniczne w trzech głównych teatrach na Polu Marsowym (Teatr Balbusa, Teatr Marcellusa i Teatr Pompejusza), oraz występy pantomimiczne w Odeonie. Uroczystości ludi saeculares zakończyły się dnia 7 czerwca.
Septymiusz Sewer pragnął tymi igrzyskami przypieczętować nastanie nowego "Złotego Wieku" w dziejach Rzymu (porównywanego do tych, z czasów Oktawiana Augusta), z tym, że okres wielkości Rzymu pod panowaniem dynastii Sewerów - miał być znacznie wspanialszy, niż ten poprzedni. Sewer pojawiał się więc wszędzie w otoczeniu swych synów, dając jasno do zrozumienia że to oni (lub jeden z nich) będą jego następcami, a jednocześnie wyróżniał własną małżonkę - Julię Domnę i inne kobiety z jej rodziny (jej siostrzenica Julia Soemias - matka urodzonego w tymże 204 r. Wariusza Awitusa Bassianusa, zwanego potem Heliogabalem - podczas sellisterni na Kapitolu pełniła rolę przywódczyni kobiet z klasy ekwitów, tak jak jej ciotka była przywódczynią żon senatorów). Miało to symbolizować nierozłączność dynastii z nastaniem nowych, wspaniałych czasów dla Imperium Romanum. Julia Domna była również patronką wielu wybitnych twórców, jak choćby Filostratesa (autora dzieła: "Żywota Apoloniusza z Tiany" - który ponoć napisał je na życzenie cesarzowej), Filiskosa z Tesalii (sofistę i retora, który za sprawą cesarzowej został przywódcą szkoły retoryki w Atenach), Galena (sławnego lekarza), oraz senatora Kasjusza Diona (autora "Historii rzymskiej"). Sama Domna również toczyła uczone dysputy z filozofami, poetami, prawnikami, architektami i uważa się że sama była nawet neopitagorejką. Cesarzowa zachęcała do takowych dysput i inne kobiety ze swojego towarzystwa (powiadano że niektóre z owych dam pobierały nauki z dziedziny filozofii i retoryki, również podczas codziennej toalety), choć nie spotkało się to ani ze zrozumieniem, ani też z akceptacją antycznych historyków ("Kobieta oczytana, to zabójca erekcji" - jak pisał Marcjalis) i wielu z nich robiło złośliwe przytyki zarówno samej Domnie (oczywiście nieoficjalnie), jak i damom które takowe lekcje dobrej wymowy i filozofii pobierały.
Największym krytykiem cesarzowej i wręcz jej osobistym wrogiem, był najbliższy przyjaciel i druh Septymiusza Sewera - Gajusz Fulwiusz Plaucjan, który od 196 r. pełnił funkcję prefekta cesarskiej gwardii pretoriańskiej, oraz dowódcy straży pożarnej w Rzymie. Pochodził on z municypalnej rodziny ekwickiej z prowincji Afryki, a konkretnie z miasta Leptis Magna (był więc nie tylko krajanem, ale wręcz sąsiadem cesarza, z którym następnie związał swe losy). Bardzo szybko piął się po szczeblach kariery, służąc wiernie Sewerowi i wkrótce potem wszedł do senatu (ok. 196 r.), zaś w 197 r. otrzymał tytuł: "Najsławniejszego męża", przyznawany bardzo nielicznym i zasłużonym członkom senatorskich rodów. Miał bezgraniczne zaufanie cesarza i stał się jego prawą ręką w praktycznie wszystkich posunięciach. To on decydował kto może, a kto nie może dostąpić cesarskiej audiencji, a gwardia pretoriańska w jego rękach stała się prawdziwą policją polityczną, wymierzoną we wszelkich wrogów dynastii i nowego "Złotego Wieku" Imperium. Plaucjan był tak potężny, że mordował kogo chciał, nawet jeśli ten ktoś był oficjalnie chroniony przez cesarza (jak choćby Emiliusz Saturninus), a Sewer nigdy nie zaprotestował, dalej przekazując w ręce swego prefekta ogromny wpływ na politykę. Plaucjan był tak potężny, że obawiali się go nawet ludzie z bliskiego otoczenia cesarzowej, a sama Julia Domna też wolała nie wchodzić mu w drogę i usuwała się do swych komnat, gdzie w otoczeniu filozofów i poetów uciekała w inny świat. Wszechwładny prefekt otoczył ją jednak swymi agentami i szukał jakiegokolwiek pretekstu, aby tylko móc oskarżyć ją o niewierność i doprowadzić do jej upadku. Domna doskonale wiedziała czego szuka Plaucjan (który posuwał się w swej bezczelności tak daleko, że zwykł nawet publicznie znieważać cesarzową) i czyniła wszystko, aby nie padł na nią cień podejrzenia. Sytuacja zaczęła przybierać dość przedziwne rozmiary, gdy prefekt miał wystawione w Rzymie, Italii i prowincjach więcej posągów, niż sam cesarz i dysponował ogromną fortuną, zaś coraz częściej mówiono że to właśnie on jest prawdziwym władcą Imperium. Takie przeświadczenie miało wielu, gdyż los pokazywał że nikt nie jest bezpieczny przed gniewem Plaucjana i nawet cesarskie słowo nie chroni życia żadnego śmiałka, który w jakiś sposób podpadłby prefektowi (wydarzenia z Tiany gdzie Sewer w otoczeniu swych najbliższych współpracowników postanowił odwiedzić chorego Plaucjana, lecz żołnierze gwardii cesarskiej dopuścili doń jedynie samego imperatora, innym każąc zaczekać, a cesarz nawet się nie zająknął - dały wszystkim do myślenia).
JULIA DOMNA
Wiosną 202 r. Plaucjan związał się z cesarzem jeszcze silniejszą nicią - rodzinną, wydając za 14-letniego cesarskiego syna Karakallę, swą córkę - Fulvię Plautillę. Niestety, Karakalla nienawidził Plaucjana, a co za tym idzie nie znosił też i Plautilli, którą upokarzał równie często, co prefekt obrażał jego matkę. Odtąd toczyła się swoista "cicha wojna" pomiędzy prefektem i jego córką a Karakallą i Julią Domną, zaś w tle pozostawał - głuchy na wszelkie argumenty swej małżonki - Septymiusz Sewer. Karakalla nie odwiedzał w sypialni swej nowo poślubionej małżonki, skazując ją na samotne noce, jednocześnie rozpowiadając że ma ona jakieś skazy na ciele. Jednak Plautilla nie pozostawała mu dłużna. Świadoma pozycji swego ojca, a przez to bardzo dumna i arogancka, często pokazywała swą niechęć do męża, np. ostentacyjnie wychodząc w sytuacji, gdy obecność żony była niezbędna (np. podczas składanie publicznych ofiar). Po zakończeniu igrzysk ludi saeculares, w drugiej połowie 204 roku, Plaucjan odniósł spore zwycięstwo nad cesarzową, oskarżając ją o intrygi i doprowadzając do skazania jej na przymusowe uwięzienie w jej pokojach (drzwi wejściowych oczywiście strzegli żołnierze z gwardii pretoriańskiej, a służba informowała prefekta o każdym wypowiedzianym przez Julię Domnę słowie). Wydawało się że Plaucjan zwyciężył i teraz nic nie stanie mu na przeszkodzie, aby nawet sięgnął po najwyższą władzę w przypadku śmierci Sewera - jednak los chciał inaczej i złota gwiazda prefekta wkrótce zaczęła blaknąć. Jeszcze w grudniu 204 r. zmarł Publiusz Septymiusz Geta - brat cesarza. Przed śmiercią powiedział jednak Domnie, że Plaucjan jest poważnym zagrożeniem, gdyż planuje obalenie dynastii i osobiste objęcie niepodzielnej władzy. Cesarzowa od dawna podejrzewała prefekta o tego typu spisek, ale nie mając żadnych dowodów, nie próbowała nawet podejmować tego tematu. Teraz zaś poinformowała o wszystkim synów, a potem również i męża, który zaczął wreszcie dostrzegać grozę sytuacji - nadal jednak starał się tłumaczyć Plaucjana i do końca nie dowierzał w to, o czym informowała go małżonka i synowie.
Wiedząc że Sewer nie jest przekonany do zarzutów wobec prefekta i że może go ostatecznie z nich oczyścić, a ten wówczas będzie się mścił na całego, w otoczeniu Julii Domny spreparowano więc dokument - niby to wystawiony przez Plaucjana - w którym ten nakazywał swym pretorianom "pozbyć się" rodziny cesarskiej, łącznie z samym Septymiuszem Sewerem. Cesarz w dniu 22 stycznia 205 r. zawezwał więc prefekta do pałacu, aby ten usprawiedliwił się ze stawianych mu zarzutów. Karakalla i Geta nie mogli jednak dopuścić do sytuacji, by Plaucjan zaczął się tłumaczyć i usprawiedliwiać - gdyż znali oni słabość jaką przejawiał ich ojciec do swego krajana. Dokument był fałszywy, więc nie mogło dojść do bezpośredniej konfrontacji, więc gdy tylko Plaucjan zjawił się w pałacu, Karakalla podszedł do niego, rozdarł na piersi togę prefekta - który pod spodem miał pancerz, jako że był przecież dowódcą gwardii cesarskiej - i ze słowami: "Gdybyś nie miał zbrodniczych zamiarów i nie chciał nas wszystkich zamordować, nie przybyłbyś tu w zbroi!", a następnie nim osłupiały Plaucjan zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Karakalla nakazał stojącemu nieopodal liktorowi zabić na miejscu prefekta, co ten też niezwłocznie uczynił. Cesarz nie zdążył nawet zadać swemu druhowi żadnych pytań, a ten był już martwy. Karakalla wraz z bratem nastepnie wyrzucili ciało prefekta przez okno (wcześniej odcinając bądź wyrywając z jego głowy garść włosów). Potem zaś najstarszy syn cesarza udał się do swej małżonki (która tym czasie przebywała wraz z jego matką - zapewne celowo tam zwabiona) i rzuciwszy jej w twarz garść włosów ojca, rzekł: "Oto tówj Plaucjan!" Dziewczyna rozpłakała się, lecz zaraz potem została usunięta z pałacu i zesłana na wyspę Liparę (gdzie też została ostatecznie zamordowana, gdyż Karakalla w prezencie rozwodowym posłał jej zabójców). Ciało Plaucjana było zaś wystawione na widok publiczny tak długo, aż wreszcie zaczęło gnić i cuchnąć. Natychmiast też skonfiskowano wszelki majątek prefekta i całej jego rodziny. Obalono wszystkie jego pomniki, zniszczono portrety (w tym również te na Łuku Bankierów w Rzymie), a każdy, kto został tylko podejrzany o sprzyjanie lub sympatię dla Plaucjana (a takich było wielu, bowiem wielu lgnęło do tego, kto miał władzę i dzięki komu można było samemu wypłynąć, zaś ci, którzy należeli do osobistych wrogów prefekta - w tym czasie już nie żyli), mógł być pewien wyroku śmierci i konfiskaty własnego majątku.
KARAKALLA
Julia Domna odniosła pełne zwycięstwo i zapewniła nastepstwo władzy swym synom. Po upadku Plaucjana nic już nie mogło podważyć jej pozycji i władzy (którą szybko odzyskała), zaś 60-letni, styrany wojną domową i cierpiący na silne bóle stawów - Septymiusz Sewer, coraz częściej ulegał jej wpływom. Następca Plaucjana na urzędzie prefekta pretorianów - Papinian, również należał do otoczenia cesarzowej i był jednym z prawników z jej "salonu" (podobnie zresztą jak dwaj jego doradcy - Juliusz Paulus i Ulpian). A tymczasem w głowie cesarza pojawiła się nowa myśl o podróży do Afryki (czego nie dokonał - wbrew twierdzeniom wielu historyków - w roku 203). Niestety, i ta podróż nie doszła ostatecznie do skutku, gdyż wiele innych spraw zaczęło niepokoić Rzym, Italię i prowincje, a jedną z nich był rozbójnik o imieniu Bulla, który w tym właśnie czasie począł siać postrach w całej Italii. Cesarz chcąc nie chcąc (zapewne pragnął bowiem odwiedzić wreszcie rodzinne strony) musiał pozostać w Rzymie i zaprowadzić w Italii ład oraz porządek, jeśli w ogóle pragnął aby jego "Złoty Wiek" nie stał się jedynie pustosłowiem pozbawionym jakiejkolwiek treści, a dynastia Sewerów tylko krótkotrwałym epizodem w dziejach Imperium Romanum.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz