Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 września 2016

MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY ... BO MIŁOŚĆ MÓJ MIŁY - TO JA! - Cz. II

CZYLI JAK TO Z MIŁOŚCI DO KOBIETY

WYBUCHŁO POWSTANIE





Z pomocą młodemu Tytusowi Minucjuszowi Wettiusowi, w uwolnieniu z niewoli wybranki jego serca, dopomogła mu ... wielka polityka, która bezceremonialnie wdarła się w życie ówczesnych mieszkańców Italii. Bowiem ok. 120 r. p.n.e. ze swych jutlandzkich siedzib, wyruszyły dwa celtyckie plemiona - Cymbrowie (Kymbrowie) i Teutoni. Cymbrowie (najprawdopodobniej ten sam celtycki lud, który zasiedlił Cumbrię na Wyspach Brytyjskich) byli bez wątpienia plemieniem dominującym w tym "związku" (starożytni Rzymianie mówili jedynie o Cymbrach, Teutonów zaś traktowali jako plemię mało ważne i co najwyżej pomocnicze). Natomiast Teutonowie (plemię najprawdopodobniej pochodzenia mieszanego: celtycko-słowiańskiego, o czym świadczy chociażby celtyckie słowo "Tuath" w ich pierwotnym tonie, które oznaczało: "Plemię" lub "Naród", natomiast słowo "Tyn" w słowie "Tuath-Tyn", lub "Tuath-Tin", jest już pochodzenia słowiańskiego i oznacza "Palisadę". Należy bowiem pamiętać że w tamtym okresie stosunki pomiędzy Słowianami a Celtami były bardzo silne, a kontakty tych dwóch wielkich związków plemiennych - w tym językowe - wzajemnie się przenikały). 

To właśnie Cymbrowie jako pierwsi opuścili swe jutlandzkie (północna Dania) siedziby, jednocześnie pociągając za sobą inne okoliczne ludy, w tym przede wszystkim Teutonów. Powodem ich wielkiej wędrówki na południe, był zapewne głód, spowodowany przez katastrofalne zmiany klimatyczne i znaczny wzrost demograficzny. Należy bowiem pamiętać, że w tamtym czasie klimat na Jutlandii (pomimo bliskości mroźnej Północy), należał do umiarkowanych, co oznacza że ani zimy nie były za srogie, ani też lata za gorące (co jednocześnie umożliwiało rozwój tamtejszych roślin), ludziom żyło się przez długi czas bardzo dobrze i właśnie dlatego nastąpiła niekontrolowany wzrost demograficzny (Rzymianie określali armie złożone z Cymbrów i Teutonów jako ... "ludzkie mrowie"). To zaś spowodowało rozrost poszczególnych plemion i w konsekwencji brak ziemi pod kolejne uprawy i osadnictwo. Zresztą migracja młodych ludzi z plemienia, odbywała się tylko w jednym kierunku - na Południe (nikt bowiem nie chciał osiadać na znacznie mroźniejszej Północy), dlatego też, gdy kilka razy z rzędu pojawiła się mroźniejsza zima na Jutlandii (zdarzało się to także w Średniowieczu, gdy np. zamarzał Bałtyk), zaś lato nie należało do zbyt słonecznych (częste opady deszczu), to okazało się że większa część zboża obumarła (lub nie zdążyła wykiełkować) - a to przy wzrastającej liczbie ludności, oznaczało po prostu głód w plemieniu.

Na to mogły się złożyć jeszcze inne przyczyny, jak choćby lokalny potop (o czym wspomina rzymski historyk - Florus umiejscawiając ich siedziby w Galii: "Cymbrowie, Teutonowie i Turyngowie uciekli z najdalszych części Galii, ponieważ ich ziemie zalał Ocean, i szukali nowych siedzib po całym świecie"). Głód i (ewentualnie) potop przyspieszył pomór bydła, a to z kolei jeszcze bardziej odcisnęło się na położeniu mieszkańców tamtych rejonów. Nim jeszcze doszło do wielkiej migracji Cymbrów, Teutonów (i kilku innych jutlandzkich plemion), na Południe, wcześniej na taki krok zdecydowali się również słowiańscy Wandalowie (dominacja haplogrupy R1a1), którzy w tym okresie stanowili już potężne imperium ciągnące się od ziem położonych wokół Odry i Wisły, aż po Morze Azowskie. Byli też najbardziej rozwiniętym i najpotężniejszym ludem wśród aryjskich plemion Północy (dwa rody królewskie Hasdingów i Silingów , zaś w roku wyjścia Cymbrów i Teutonów, miał nad Wandalami/Herulami panować król Alimer). Dlatego też celtyccy Cymbrowie i ich sprzymierzeńcy, nie mając innego wyjścia, jak opuszczenie swych dotychczasowych siedzib (by ratować siebie i swe dzieci przed klęską głodu), postanowili obrać drogę na południe, która nie wiodła przez tereny kontrolowane przez Wandalów. 

Jednak decyzja o opuszczeniu ojcowizny nie należała do łatwych i nie wszyscy w plemieniu się na nią zgodzili. Część mieszkańców postanowiła pozostać na Jutlandii (dobrze konkludując, że jeśli większa liczba członków plemienia opuści te ziemie, dla nich najprawdopodobniej wystarczy skromnych zapasów żywnościowych i tak dotrwają do nadejścia kolejnych "tłustych lat"). Większość Cymbrów i Teutonów opuściła jednak swe siedziby i ruszyła w niepewną wędrówkę ku południowej Europie. Nasłuchali się bowiem przez poprzednie dekady o panującym na Południu dobrobycie, o  pełnych zboża polach, o słońcu grzejącym cały rok oraz ... o nielicznych, niezbyt bitnych a bogatych ludach Południa (ha - dziś te proporcje się odwróciły, to bowiem muzułmańscy najeźdźcy z Południa szturmują brzegi bogatej i bezbronnej kulturowo, cywilizacyjnie i moralnie Europy). Byli pewni że zdobędą tamte ziemie, choćby dlatego że ... kierowała nimi determinacja i chęć przeżycia (czego notabene nie można powiedzieć o dzisiejszych Europejczykach). 

Omijając jednak tereny zasiedlone przez potężnych Wandalów, skierowali się drogą wiodącą dorzeczem Łaby, a to oznaczało konfrontację militarną z innymi ludami. Tak też się właśnie stało i celtyccy Cymbrowie zaczęli podbijać ziemie zamieszkujących wówczas te tereny plemion słowiańskich i celtyckich (w tamtym okresie nastąpił pierwszy tak wielki upadek Wielkiej Lechii (trwający od ok. 188 r. p.n.e. do ok. 74 r. p.n.e.), co nie oznacza że nie było kontynuacji władzy lechickiej (w tych latach według Janusza Bieszka - mieli panować poszczególni królowie: Lisz, Posnan, Sandomir, Lublin i Lubusz), ale dominującym plemieniem okazali się właśnie słowiańscy Wandalowie, którzy jednak nie tworzyli Wielkiej Lechii. Ponieważ władza centralna Lechitów osłabła, poszczególne plemiona słowiańskie, zaczęły prowadzić własną politykę (oraz podejmować lokalne wojenki z sąsiadami), co spowodowało że w wyniku agresji celtyckich Cymbrów i celto-słowiańskich Teutonów, byli osamotnieni. Nie osiedlali się jednak na ziemiach pobitych plemion, a raczej doszczętnie je plądrowali i udawali się dalej na Południe. 

Oczywiście co przenikliwsi przywódcy tych plemion, zaczęli sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństwa, w jakie wpadli. Co prawda bowiem zwyciężali poszczególne, osamotnione plemiona, ale jednocześnie zupełnie pozbawieni byli jakichkolwiek sojuszników, za to na terenach przez które przechodzili, potworzyli sobie wielu wrogów, którzy zjednoczeni mogli doprowadzić do ich zagłady. Prawdopodobnie jedynym ratunkiem, jaki upatrywali w tych warunkach przywódcy Cymbrów i Teutonów, było osiedlenie się na terenach Rzymu i ... zyskanie ich wsparcia w razie kolejnej wojny z tamtymi plemionami. W swym pochodzie na Południe (trwającym ok. 7 lat) i nieustannych walkach ze Słowianami i Celtami, dotarli oni wreszcie na ziemie dzisiejszej Austrii (prawdopodobnie przez słowiańskie tereny wokół Łaby, przeszli oni w przeciągu trzech lat, potem zmarnowali kolejne trzy do czterech lat w walkach z celtyckimi plemionami naddunajskimi). 

Bardzo dawno już na tych terenach nie było takich przetasowań i przemieszczeń ludności (bowiem z Cymbrami podążyli w rejon Renu również celtyccy Ambronowie i Atuatukowie, którzy przez kilka następnych lat, wyrzynali się w lokalnych nadreńskich walkach. Poza tym w ciężkich walkach naddunajskich, prowadzonych z innymi plemionami celtyckimi ... wybito je praktycznie do nogi, o czym świadczy fakt, że dotychczasową kolonizację celtycką tych terenów (zapoczątkowaną wyparciem Słowian z tych ziem do 500 r. p.n.e.), ponownie (po ostatecznej klęsce Cymbrów i Teutonów w latach 102-101 p.n.e.), ostatecznie znów zastąpi kolonizacja słowiańska. Te bratobójcze walki pomiędzy celtyckimi Cymbrami, Teutonami a chociażby Dakami (wywodzącymi się również od Celtów), były niezwykle krwawe i barbarzyńskie. Pamięć o tych wydarzeniach przetrwała chociażby w następnych pokoleniach wśród Galów Wercyngetoryksa, którzy podnieśli bunt przeciwko Rzymowi i Cezarowi - chociażby w niechęci do powielania "barbarzyńskich zachowań przodków", którzy uwięzieni i odcięci przez Cymbrów w swych osadach, musieli ... żywić się ludzkim mięsem (potem Wercyngetoryks oblężony przez Cezara w Alezji, zabroni ludności cywilnej wydawania posiłków, gdyż jedynie "mężowie zdolni do trzymania miecza mogą jeść i pić", tym samym skazując całą resztę kobiet, starców i dzieci na albo niewolę u Rzymian, albo śmierć głodową (potem wysłali oni poselstwo do Cezara, prosząc go by przyjął ich w niewolę i jako swych niewolników - nakarmił ich i ich potomstwo, ten jednak odmówił. Pomarli więc straszną głodową śmiercią, pomiędzy murami Alezji a rzymskimi umocnieniami - contravallatio).






CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz