DAWNE I WSPÓŁCZESNE ZAGROŻENIA
DLA INTELEKTUALNO-MORALNEGO
ROZWOJU SPOŁECZEŃSTW
VARIA
Pewnego pięknego wrześniowego dnia 1919 r. na obiedzie organizowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polski, gościł członek rosyjskiej misji dyplomatycznej - Władimir Gorłow. Został on wysłany przez Antona Denikina, dowódcy rosyjskiej Armii Ochotniczej i Wielkorządcy Rosji, w celu znalezienie jakiegoś szczebla porozumienia z Polakami, które umożliwiłoby wspólny atak na siły bolszewickie. Spotkanie to było wydarzeniem na równi śmiesznym, jak i (niestety) żałosnym. Czyj był to błąd, czy Denikina, który wyznaczył do tej roli człowieka, który (mówiąc bardzo łagodnie), był po prostu ... przez Polaków znienawidzony, za swoją wcześniejszą działalność. Władimir Gorłow, bo o nim to mowa, jeszcze pięć lat wcześniej piastował urząd carskiego urzędnika w Warszawie i dał mocno we znaki, mieszkańcom polskiej stolicy (a wówczas stolicy "Priwilslinskawo Kraja" - jak Rosjanie część ziem etnicznie polskich). Gorłow był jednocześnie bardzo negatywnie nastawiony do Polaków. Było to więc spotkanie o tyle zabawne, gdyż we wrześniu 1919 r. wojska tzw.: "Białych Rosjan", były w odwrocie, bolszewicy zwyciężali na każdych frontach, Gorłow przyjechał do Warszawy tak naprawdę - błagać o pomoc. Natomiast to, co powiedział, musiało budzić rozbawienie wśród członków owego spotkania:
- Rosja nie zapomni wam tego, że w czasie, gdy wojska jej walczyły z bolszewikami, wyście osłabiali ich akcję. Jakim prawem zajmujecie Białoruś? Pamiętajcie, że o losach Litwy i Białorusi tylko my, Rosjanie, decydować będziemy (...) Powinniście natychmiast ruszyć naprzód, na bolszewików, na Kijów, Smoleńsk i podać rękę Denikinowi, Judeniczowi. Inaczej Denikin wyda rozkaz, by wszyscy oficerowie służący dawniej w armii rosyjskiej wystąpili z armii polskiej.
- A któż usłucha? - roześmiano się wreszcie.
- Kto nie usłucha, będzie ogłoszony za zdrajcę - zakonkludował pan przedstawiciel Denikina.
Bez wątpienia, takie buńczuczne słowa w ustach człowieka, który powinien wręcz błagać o pomoc, musiały budzić uśmiech, ale bez wątpienia był to uśmiech ... politowania. Gdyż naprawdę przykro było patrzeć, jak przedstawiciel jeszcze niedawnego światowego imperium, w wyniku własnej (i swej ojczyzny) bezradności, musi wypowiadać takie słowa. Chce co prawda jeszcze pokazać że coś znaczy, że Rosja istnieje, a przynajmniej że odrodzi się większa i silniejsza. Niestety, prawda była taka, że wspierany przez zachodnią finansjerę "bolszewicki projekt", stawał się coraz silniejszy i pożerał wszystko, co stało mu na drodze. Jedyne co wiec w takiej sytuacji pozostawało Gorłowowi, to prosić o natychmiastową pomoc, na każdych warunkach. Niestety, pamięć dawnego Imperium Rosyjskiego i wielkorosyjska duma, nie pozwalały mu się do tego zniżyć.
Podobnie postępował Denikin i inni rosyjscy "Biali" generałowie, walczący o odrodzenie "niepodzielnej Rosji" Rosjanie wręcz niczym powietrza, potrzebowali ratunku, a mimo to wciąż okazywali swe dawne, buńczuczne, imperialne oblicze. Ten sam Gorłow, na łamach ukazującej się w Warszawie, gazety dla Rosjan: "Warszawskoj Rieczi", mówił: "Natychmiast po zdobyciu Moskwy przez Denikina wydane będzie rozporządzenie Dowództwu Wojsk Polskich, aby wojska niezwłocznie odstąpiły od granic Priwilslinskawo Kraja, gdyż sprawę granic wschodnich (Polski) rozpatrywać będzie kongres paryski przy naszym udziale. Przy czym o granicach historycznych z 1772 r. nawet mowy nie będzie."
Podobnie twierdził w lutym 1919 r. rosyjski admirał Aleksander Kołczak, który stwierdził: "Żadna część Litwy i Białorusi nie może być przyłączona do Polski". Co ciekawe, Rosjanie podtrzymywali swe uparte stanowisko, nawet wówczas, gdy byli w kompletnym odwrocie i gdy zwycięstwo komunizmu w Rosji, to była już tylko kwestia kilku miesięcy. Tak oto pisałe w swym liście do Kołczaka, Anton Denikin w grudniu 1919 r.: (gdy uciekał przez bolszewikami na Krym).:
"Rozstrzygającym czynnikiem w walce z bolszewikami jest przyciągnięcie Polski do czynnej walki. Polacy chcą jednak wykorzystać sytuację do zapewnienia sobie terytorialnych nabytków naszym kosztem (...) Niezależnie od położenia nie możemy dać zgody na wyrzeczenie się rosyjskich ziem. We wszystkich pozostałych kwestiach jesteśmy gotowi postępować w duchu jak najbardziej ugodowej polityki wobec Polski. Ustanowić z nią jak najściślejsze, dobrosąsiedzkie i ekonomiczne stosunki."
Efekt rosyjskiego uporu był taki, że Wojsko Polskie nie dopomogło "białym" generałom, w zgnieceniu bolszewickiego potwora, który wkrótce opanował cały kraj i nawet chciał "eksportować" swą rewolucję na Zachód, do Europy. Został jednak rozbity i zmuszony do ucieczki, przez Polaków w sierpniu i wrześniu 1920 r. Dzięki tej zwycięskiej wojnie Polska uratowała swą niepodległość na prawie dwadzieścia lat, zaś Rosja została sponiewierana i zniszczona w taki sposób, jaki można chyba tylko porównać z okresem najazdów mongolskich na Ruś w XIII wieku. Wielu rosyjskich patriotów, miało potem duże pretensje do Denikina, że ni był w stanie zrezygnować z niewielkiej części, by ocalić ogromną resztę, m.in.: Zinaida Hippius tak oto pisała po latach w swych pamiętnikach.:
"Z nieubłaganą fatalną powtarzalnością każda rosyjska siła, która występowała przeciwko bolszewikom, zaczynała od tego, że kogoś "nie uznawała". Nawet Finlandii (niesłychane arcygłupstwo!), nie mówiąc już o Łotwach, Estoniach itp. Wzdragaliśmy się, śmialiśmy się histerycznym śmiechem rozpaczy. A oni z całą karygodną tępotą (może nawet uczciwą) oznajmiali, że nie pozwolą na "dzielenie Rosji" ... Rosji której dziś nie ma! Jakże nie cieszyć się z każdego kawałka ziemi, który uniknął władzy bolszewików?"
Nic więc dziwnego że Piłsudski nie zamierzał pomagać rosyjskim generałom, w dobiciu bolszewii. Rosjanie popełnili błąd, sądząc że wszyscy wciąż traktują ich jak imperium, i byli bardzo zawiedzeni, gdy okazało się (podczas rozmów jakie toczył w Taganrogu z Denikinem i jego przedstawicielami, wysłannik Józefa Piłsudskiego - gen. Aleksander Karnicki), że Polacy wcale już tak nie uważają. Tym bardziej że tam też (według raportu Karnickiego): Rosjanie "zaledwie tolerują Polskę w granicach priwislinskiego kraju". Zresztą z Karnickiemu towarzyszył Jerzy Iwanowski, były działacz socjalistycznego PPS-Frakcji Rewolucyjnej i polski zesłaniec na Syberię. Iwanowski podobnie "kochał" więc Rosjan, jak Gorłow Polaków (choć różnica polegała na tym, że Iwanowski spędził kilka lat na przymusowym zesłaniu, a Gorłow, był po prostu carskim wielkorządcą w zajętym kraju). Tak też (Jerzy Iwanowski), pisał w swym raporcie:
"Zastaliśmy w Taganrogu dobrane towarzystwo najgorszych carskich dostojników, całą "ochranę", żandarmerię, policję, gubernatorów, generałów, słowem tych wszystkich, którzy prześladowali każdy ruch rewolucyjny, a polski w szczególności."
Tak więc nie było realnej możliwości, by tacy ludzie (Polacy i Rosjanie), pochodzący z tak odmiennych środowisk i wyznający zupełnie inne priorytety (choć zgodni co do wspólnych wartości), mogli się wzajemnie porozumieć i zniszczyć pompowaną przez zachodni kapitał - hydrę bolszewizmu.
PS: W KOLEJNEJ CZĘŚCI ZAPREZENTUJĘ METODY DEZINFORMACJI, MANIPULACJI NAUKĄ I LUDZKĄ ŚWIADOMOŚCIĄ I PRZECHODZĘ DO PIERWOTNYCH KORZENI BOLSZEWIZMU (ZARÓWNO TEGO ROSYJSKIEGO, JAK I TEGO KTÓRY ROZPRZESTRZENIŁ SIĘ NA ZACHODZIE EUROPY, DOPROWADZAJĄC DO PODOBNEJ REWOLUCJI CO W ROSJI, Z TĄ RÓŻNICĄ ŻE NIE BYŁA TO REWOLUCJA MILITARNA, LECZ POKOJOWA, KSZTAŁTUJĄCA SIĘ NA UNIWERSYTETACH I GABINETACH SOCJOLOGÓW, W MYŚL IDEII JOSEPHA DE MAISTRE:
"Do tej pory narody były wybijane przez podbój, czyli inwazje (...) Ale pojawia się ważne pytanie: czy naród nie może umrzeć na własnej ziemi, bez przesiedleń lub inwazji, pozwalając by gnilne robactwo zepsuło do samego rdzenia pierwotne i podstawowe zasady, które sprawiają że naród ten istnieje."
A POTEM PRZYJDZIE PORA NA NAZIZM (I JEGO PRAWDZIWE KORZENIE), ORAZ NA NEW WORLD ORDER, STWORZONY PRZEZ GORĄCEGO ZWOLENNIKA KOMUNIZMU - PREZYDENTA USA - FRANKLINA DELANO ROOSEVELTA. OSTATNIM ELEMENTEM BĘDZIE FEMINIZM, JAKO NAJMŁODSZE Z BĘKARTÓW MIĘDZYNARODOWEJ FINANSJERY, KTÓRA DĄŻY DO STWORZENIA KONTROLOWANEGO PRZEZ SIEBIE RZĄDU ŚWIATOWEGO.
CDN.
Witam wszystkich,
OdpowiedzUsuńwpiszę ten link tutaj dla Tych, co lubią "grzebać" w historii:
http://historia.wp.pl/title,Czarny-Front-kontra-NSDAP-Hitlera-i-Strassera-wojna-o-narodowy-socjalizm,wid,18558263,wiadomosc.html
Pozdrawiam, Justyna