NIM JESZCZE
NAD KONSTANTYNOPOLEM
ZAŁOPOTAŁ ZIELONY
SZTANDAR MAHOMETA
I
JAK AZJATKA Z AFRYKANEREM
(CZYLI PIERWSZA "BIZANTYJKA"
NA RZYMSKIM PALATYNIE)
Cz. XI
IESOUS CHRISTOS THEOU HYIOS SOTER
Cesarz Septymiusz Sewer był bardzo bogobojnym człowiekiem a kwestie wiary i odprawianych kultów, były dla niego ważnym elementem religijnej tożsamości. W poprzednich częściach wspominałem już, że Sewer wyznawał kult grecko-egipskiego boga Serapisa (którego aleksandryjską świątynię zwiedził podczas swej podróży po Egipcie w 200 r.), ale przecież nie tylko. Septymiuszowi Sewerowi przypisuje się wiarę w wielu innych bogów, np. w kartagińską boginię Caelestis, w syryjskiego boga Dolichenusa (łączonego z rzymskim Jowiszem), miał również czcić boga Mitrę (szczególnie popularnego wśród żołnierzy), ale przede wszystkim musiał wyznawać wiarę w tradycyjny kanon rzymskich bóstw, ze szczególnym uwzględnieniem Jupitera Optimusa Maximusa (Jowisza Najlepszego Największego), Marsa Victora (Zwycięzcę) i Marsa Pacatora (Dawcę Pokoju), a także Apollo Palatinusa (z wyraźnym podkreśleniem jego rzymskiego charakteru), boginię Westę, Venus Genetrix (Rodzicielkę), jak i oczywiście boginię Romę (sankcjonującą rzymską władzę nad całym Imperium). W tym "boskim" gronie nie mogło oczywiście zabraknąć wielkiej Trójcy Kapitolińskiej, czyli: Jupitera (Ju-piter - "Ojciec Jowisz", zwany również "Najświętszym"), Junony i Minerwy - czyli pierwotnej latyńskiej triady bogów.
Władca piorunów był oczywiście najpotężniejszym z bogów, a ciskał on swymi błyskawicami (zwanymi również "nasieniem ognia") w krzywoprzysięzców i zdrajców Ojczyzny, zaś jego kapłan (Flamen Dialis) podczas składania ofiar, wypowiadał następujacą formułkę - przywołującą w pamięci dawną przysięgę Horacjuszów (z czasów gdy Rzym był jeszcze zapadłą wiochą i rywalizował z pobliskim miastem Alba Longa) gotujących się do walki z Kuracjuszami - która brzmiała: "Jeżeli naród rzymski pierwszy naruszy przymierze, o Ojcze Jowiszu tak uderz w naród rzymski, jak ja tego wieprza tu dziś uderzę, i o tyle mocniej uderz, o ile jesteś potężniejszy". Kapitol stanowił najważniejszą (i najstarszą rzymską) siedzibę tego bóstwa (sam okręg kapitoliński zawierał aż trzy różne świątynie Jowisza. Największą oczywiście była Świątynia Najlepszego Największego - która stanowiła główny przybytek całego rzymskiego świata i należała bodajże do najpiękniejszych budowli jakie kiedykolwiek wzniesiono w Rzymie. Poza tym była również Świątynia Jowisza Grzmiącego - Iovis Tonantis - i Świątynia Jowisza Opiekuna - Iovis Custodis), a jego święta przypadały na: 1 stycznia (Nowy Rok - za czasów Republiki konsulowie, a za Pryncypatu cesarze składali tego dnia ofiary na Kapitolu ku czci Najlepszego Największego), 13 września (Ludi Romani, święto trwające od 5 do 19 września, 13 września składano zaś Jowiszowi ofiarę w postaci byka lub krowy. Był to dzień spotkań i wizyt, gdzie członkowie rodziny licznie gromadzili się w swoich domostwach po wcześniejszym odprawieniu kultów i złożeniu ofiary ku czci Jowisza), 4-17 listopada (Ludi Plebei - święto plebejuszy, w tych dniach organizowano w cyrkach Imperium Romanum wyścigi rydwanów, oraz wystawiano widowiska teatralne. Największe święto odbywało się 13 listopada - gdzie również urządzano uczty), 17-24 grudnia (Saturnalia - pierwotnie było to święto ku czci Saturna, ale Jowisz bardzo szybko - jeszcze za Republiki - do niego dołączył. Najważniejsze święto obchodzono pierwszego dnia, gdzie w ofierze obu bogom składano prosięta i spożywano je dnia następnego. 18 grudnia również wręczano sobie wzajemnie upominki, oraz następowała swoista "zamiana ról", podczas której to właściciele usługiwali swoim niewolnikom. Ten dzień zwano także "dniem grudniowej wolności" i był to jeden z dwóch oficjalnych świąt w roku, podczas których niewolnicy byli zwolnieni z pracy (drugi taki dzień przypadał 13 sierpnia w święto bogini Diany).
Małżonką Jowisza była boska Junona. Była ona patronką kobiet, zamężnych i dostojnych kobiet (matron), nie zaś takich, które kupczą swym ciałem (spisane znacznie później, ale według legendy ułożone za panowania drugiego króla Rzymu - Numy Pompiliusza, który panował zapewne w latach 714-673 r. p.n.e. - prawo kultu bogini Junony, odnosiło się do prostytutek w taki oto sposób: "Nałożnica niech się nie dotyka ołtarza Junony, jeżeli zaś się dotknie, niech z rozpuszczonymi włosami złoży bogini w ofierze jagnię płci żeńskiej"). Jeszcze sroższe było prawo z Lanuvium, gdzie swą siedzibę miała Junona Sospita (ta od "cudu lanuwijskiego", w czasie którego powstrzymywała smoka), gdzie do "świętej groty "wolno było się zbliżyć jedynie nieskalanym dziewicom, bo tylko takie mogły uniknąć pożarcia w paszczy bestii (spuszczane były do ciemnej groty, w której według legendy uwięziony został smok i dzięki swej niewinności przy wsparciu bogini - powstrzymywały potwora przed wydostaniem się na zewnątrz). W okręgu kapitolińskim znajdowała się Świątynia Junony Moneta ("Doradczyni"), wystawionej na miejscu domu Marka Manliusza Kapitolinusa - który jako pierwszy zbudził się ze snu w czasie ataku Galów na Kapitol w 387 r. p.n.e., a zbudziły go ze snu gęsi poświęcone właśnie bogini Junonie, które wówczas biegały sobie po Kapitolu (budowę tej świątyni rozpoczęto w 42 lata później). Miała ona również swoje miejsce kultu w Świątyni Jowisza Najlepszego Największego - gdzie wchodziła w skład Triady Kapitolińskiej. Święto ku czci bogini obchodzono w Kalendy kolejnego miesiąca (czyli pierwszego dnia każdego miesiąca, a jedynymi wyjątkami od tej reguły, był: 1 stycznia - poświęcony Jowiszowi i 1 luty - święto Compitalii - czyli oczyszczającej wiosny), czczono ją także (wraz z Jowiszem i Minerwą) w Ludi Romani. Największe jej święto przypadało jednak w Kalendy marca (1 marca), a było to tzw.: "święto kobiet", zwane też - Matronalia ("święto mężczyzn" - czyli Liberalia - święto ku czci męskiego Geniuszu lub też Ojca Libera, obchodzono 17 marca). Tego dnia żony otrzymywały podarki od mężów, którzy wychwalali płodność swych połowic i wspólnie modlili się do bogini o dalszą pomyślność w życiu.
Została nam jeszcze ostatnia bogini z owej kapitolińskiej trójcy - Minerwa. Z pewnością była to etruska bogini mądrości - Menrwa, ale przecież również i Jowisz oraz Junona mieli swe etruskie odpowiedniki (bóg Tinia i bogini Uni) i dopiero hellenizacja rzymskiej religii, pozwoliła na trwałe powiązać Jowisza z greckim Zeusem (Rzymianie pierwotnie zwali go Djou-piter, od greckiego słowa Dzeus lub Djeus, stąd też późniejsza nazwa Jupiter), a Junonę z grecką Herą. Minerwa, utożsamiana z grecką boginią Ateną, była uważana za córkę boskiego Jowisza, a pierwotne miejsce jej kultu w Rzymie mieściło się na: "ulicy Etruskiej" (vicus Tuscus), gdzie osiedlali się głównie Etruscy rzemieślnicy. Potem otrzymała również swoje miejsce w Świątyni Jowisza Najlepszego Największego, ale oddzielnej świątyni na Kapitolu nie posiadała, natomiast na Awentynie mieściła się jej największa rzymska świątynia (potem również powstała takowa, choć nieco mniejsza - na Forum Nerwy). Była boginią mądrości, twórczej pracy i edukacji a jej święto obchodzono 19 marca (Quinquatrus), co powodowało pewne zadrażnienia z kultem Marsa Ultora (kapłani Marsa twierdzili że ten dzień pierwotnie poświęcony był właśnie ich bogu i został w sposób niedopuszczalny przejęty przez kapłanów Minerwy z Awentynu). Minerwę czcili głównie rzemieślnicy, aktorzy, pisarze (Świątynia Minerwy na Awentynie była swoistym "klubem literackim" gdzie gromadzili się twórcy i tam też często pisywali swe dramaty) oraz nauczyciele - bowiem miała ona stać również na straży pedagogicznej wytrwałości w trudnej sztuce uczenia dzieci oraz młodzieży. Tak właśnie wyglądali bogowie, których czciła cesarska rodzina Sewerów i każde od tego odstępstwo od oficjalnego kultu, musiało być związane ze srogą karą. Dlatego też chrześcijanie stali się głównymi "kozłami ofiarnymi" dla Septymiusza Sewera, gdyż odrzucali całą dotychczasową rzymską tradycję religijną (która notabene była bardzo liberalna), a przede wszystkim (co osobiście uraziło Sewera) zbojkotowali jego objęcie władzy oraz uroczystości ku czci zamordowanego przez Dydiusza Juliana - Pertynaksa, urządzone w czerwcu 193 r. Zemsta przyszła w niecałe dziesięć lat później, gdy z początkiem 203 r. Sewer wydał prawo: "Judaeos fieri sub gravi poena vetuit, idem etiam de christianis sanxit" ("Zakazuje się pod ciężką karą, odprawiania żydowskiego i chrześcijańskiego kultu").
Prześladowania roku 203 nie objęły jednak (o czym pisałem już w poprzedniej części) całości Imperium Romanum, a ograniczyły się zaledwie do kilku prowincji, gdzie pragnący wykazać się nadgorliwością namiestnicy, urządzili pokazowe pogromy. Jeszcze wówczas chrześcijaństwo nie opanowało warstw tzw.: rzymskiej "klasy średniej" i wyższej, a ciągle jeszcze skupiało się w kręgach plebejskich i wśród niewolników - choć ten stan rzeczy miał ulec radykalnej zmianie właśnie w owym III wieku naszej ery (już w latach 20-tych III wieku, Tertulian - chrześcijański teolog z Kartaginy, pisał: "Jesteśmy wszędzie! Mijacie nas nas co dzień wokół siebie (...) Już przejmujemy wasze Fora, wasze Bazyliki i wasze święta, a przyjdzie dzień że wejdziemy do waszych świątyń..."). Warto zatrzymać się tutaj na moment i pokazać jak wyglądała kwestia chrześcijan z końcem II i na początku III wieku naszej ery - a to oznacza że nie obędzie się bez - przynajmniej pobieżnego cofnięcia się do wieku I. Największą i najsilniejszą w I wieku stała się oczywiście wspólnota jerozolimska, która budowana była przez Mistrza od ok. 26 r. "od fundamentów". Gdy zaś w kwietniu 30 r. śmiertelne ciało Jezusa z Nazaretu oddało swoje ostatnie tchnienie na krzyżu, a On sam wyrzekł słowa: "Wypełniło się!" - podwaliny pod zupełnie nową, monoteistyczną religię zostały już położone, a wspólnota chrześcijan odtąd rozwijała się obok oficjalnego kultu judaistycznego. Jednak w 49 r. na pierwszym powszechnym soborze w Jerozolimie - drogi tych dwóch religii trwale się rozeszły. Stało się tak za sprawą Pawła z Tarsu (którego poparł Piotr, Barnaba i Jakub - "brat Pański"). Paweł uważał bowiem że cel, jaki pozostawił im Mistrz (choć Paweł nie należał do uczniów Jezusa, to jednak uznał że misja "Syna Człowieczego" wymaga dalszej kontynuacji poprzez intensywną pracę misyjną) polega na nawracaniu pogan, wychodzeniu do nich z "Dobrą Nowiną" i przekazywaniu im słów Mistrza. Natomiast większa cześć apostołów i starszych była przeciwna przyjmowaniu pogan do wspólnoty, a jeśli już, to pod warunkiem przestrzegania przez nich prawa mojżeszowego (czyli poddania się obrzezaniu) i zasad Tory oraz Talmudu. Doszło wówczas do prawdziwego sporu w łonie rodzącego się Kościoła, o którym to wiadomo z relacji, jaką pozostawił św. Paweł (w swym liście do chrześcijańskich gmin w Galacji z ok. 60 r.). W jego relacji grupa zdewociałych ramoli - zapatrzonych w minione prawa, które nie mogą stanąć na przeszkodzie głoszeniu "Dobrej Nowiny" - pragnie przeszkodzić mu w misji ewangelizacyjnej (Paweł pisze wprost o diakonach i starszych: "Fałszywi bracia, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie", oraz dodaje: "A oznajmiam wam, bracia że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego, albowiem nie otrzymałem jej od człowieka ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa").
Paweł z Tarsu, doskonale wiedział, że podporządkowanie pogan prawu mojżeszowemu doprowadzi do odpadnięcia ich od religii Chrystusowej, a to byłoby wbrew naukom Mistrza. Poza tym wiedział też, że do wspólnoty przyłączyło się wielu faryzeuszów a nawet sadyceuszów - którzy teraz twierdzili że przyjęli wiarę w Chrystusa, a jednak kurczowo trzymali się przepisów Tory i zasad mojżeszowego prawa. Uważał że to właśnie oni są "fałszywymi braćmi", gdyż oddalają wiernych o nauki Mistrza, a także był zdania, że należy wprowadzić ustępstwo w stosunku do pogan, gdyż zrażanie ich do siebie to krok ku przepaści i upadku tej nowej, jeszcze dobrze nie ukształtowanej religii. Postulował więc aby umożliwić im wstępowanie do wspólnoty bez konieczności dokonywania rytualnego obrzezania i przestrzegania wszystkich prawa i zasad Tory, a jedynie zgadzał się na utrzymanie tej zaledwie części nakazów, które odnosiły się do utrzymania postu w określone dni. Podczas tego jerozolimskiego soboru, ostatecznie podzielono również tereny pracy ekumenicznej i tak Piotr, Paweł oraz Barnaba (o którym Paweł pisze iż nawet on: "dał się wciągnąć w ich obłudę" - "ich" czyli zwolenników utrzymania pełni przykazów dla pogan) mieli udać się z misją do Rzymian i Greków (czyli do pogan), zaś przełożony starszych (czyli prezbiterów) - Jakub i kilku innych - miało udać się do Żydów (podział ten istniał nieoficjalnie już od dość dawna). Celem wspólnoty Chrystusowej, było spotykanie się wiernych na wspólnych posiłkach, wzajemna pomoc i miłość bliźniego oraz wyczekiwanie paruzji (czyli powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa). Wspólnota jerozolimska oczywiście zachowała szabat i przestrzegała prawa mojżeszowego (modlili się nawet w Świątyni Jerozolimskiej wspólnie z pozostałymi Żydami, zajmując dla siebie portyk Salomona). Co ciekawe, po ukształtowaniu się kolegium diakonów (Siedmiu) w pierwszej połowie lat 30-tych I wieku, zaczęto również nawoływać do praktykowania ubóstwa wśród członków wspólnoty Chrystusowej i przekazywania pieniędzy na własność diakonatu. Opornych zaś straszono przykładem Ananiasza i Safiry - którzy mieli przekazać tylko część swego majątku na potrzeby wspólnoty, choć twierdzili że oddali całość. Wkrótce potem oboje zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, co brano za karę boską za ich krzywoprzysięstwo.
Pierwsze prześladowanie chrześcijan po śmierci Jezusa Chrystusa miało miejsce już ok. 31 r. Część apostołów została uwięziona i postawiona przed sądem Sanhedrynu, gdyż zarzucono im że rozpowszechniają wieści o cudownie zamartwychwstałym Jezusie z Nazaretu. Ostatecznie wówczas ich wypuszczono ich, choć jednocześnie zabroniono im głoszenia wieści o zmartwychwstaniu. Drugie, znacznie poważniejsze prześladowanie, spadło na wspólnotę wkrótce potem (32 r.). Zaczęło się od wyjścia Żydów ze Świątyni Jerozolimskiej, w której głos zabrał i rozpoczął głoszenie "Dobrej Nowiny" Szczepan. Nie mogąc słuchać o zmartwychwstaniu i o tym że: "Żydzi zdradzili i zabili Sprawiedliwego", opuścili oni więc Świątynię, a następnie poskarżyli się Sanhedrynowi, który nakazał uwięzić Szymona i zamknąć go w więzieniu, oskarzając jednocześnie o bluźnierstwo. Gdy zaś i lochu Szymon zaczął głosić, iż widzi "Syna Człowieczego po prawicy Boga Ojca", stawiając jednocześnie Jezusa na równi z bogiem Jahwe - wyprowadzono go z celi i ukamienowano. Było to pierwsze morderstwo dokonane na wiernych Chrystusowej wiary, a św. Szczepan stał się pierwszym chrześcijańskim męczennikiem (co ciekawe, to właśnie Paweł z Tarsu wówczas podburzał tłum aby ukamienował Szczepana). Kolejne prześladowanie nastąpiło w 37 r. a następne dopiero w dwadzieścia pięć lat później, gdy w 62 r. zamordowano (strącając go z wierzchołka Świątyni Jerozolimskiej i na dodatek jeszcze kamienując) Jakuba "brata Pańskiego" zwanego "Młodszym", który przejął funkcję przywódcy całej wspólnoty jerozolimskiej po śmierci Chrystusa. Zaś po zagładzie Jerozolimy w 70 r. i zdobyciu jej przez rzymskie legiony Tytusa Flawiusza, dezintegracji uległa również tamtejsza wspólnota chrześcijańska, która musiała przenieść się do Pelli. Na jej czele stał (od 62 r.) Symeon "brat Pański". Kościół jerozolimski nie odrodził się już aż do czasów późnej starożytności, a wspólnota z Pelli była zbyt nieliczna w porównaniu z innymi (rozrastającymi się w tym czasie) chrześcijańskimi wspólnotami rzymskiego Wschodu.
Drugim silnym ośrodkiem chrześcijańskim w I wieku, była Antiochia. Antiochia - stolica rzymskiej prowincji Syrii, a wcześniej główny teren władztwa helleńskich Seleucydów - była bardzo ładnym miastem (pozwolę sobie teraz jednak pominąć opis Antiochii i może kiedyś jeszcze do niego powrócę w innym temacie), które podziwiał już sam Cezar, oraz Marek Antoniusz oddając się tam figlom z Kleopatrą. Liczyła wówczas ok. 300 000 mieszkańców, a tamtejsza wspólnota chrześcijańska była też bardzo liczna. To właśnie w Antiochii po raz pierwszy powstało określenie "Chrześcijanin" na opisanie członka wspólnoty Chrystusowej (stało się to w roku 43 lub około tej daty). Pierwsza wspólnota powstała tu w roku 37 r., zaś w 42 r. przewodnictwo tamtejszej diaspory przejął Barnaba (który został specjalnie wysłany z Jerozolimy, aby sprawdził czy przyjmowanie pogan do wspólnoty nie spowoduje rozbicia Kościoła antiocheńskiego. Zaaprobował jednak działania braci z Antiochii zmierzające do udzielania chrztu poganom i objął przewodnictwo tamtejszego Kościoła). To właśnie we wspólnocie antiocheńskiej powstał największy zapał do służby misyjnej (dzięki Barnabie i Pawłowi z Tarsu). Tam też wprowadzono poprawny styl modlitwy: "Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie" (wzorując się nico na przykładzie z Talmudu, gdzie jest zapisane: "Dawni pobożni mężowie (...) modlili się, kierując swe serca ku Ojcu, który jest w niebie..."- Misnah Berekot). Wprowadzono również zasadę, że mężczyźni modlą się z odkrytą głową, zaś kobiety z głową okrytą (w Liście św. Pawła do Koryntian 11,14-16, czytamy: "Każdy mężczyzna, modląc się lub prorokujac z nakrytą głową, hańbi swoją głowę. (...) Mężczyzna (...) nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny (...) Osądźcie zresztą sami (...) Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest to właśnie chwałą. Bowiem włosy zostały jej dane za okrycie").
To właśnie z Antiochii w swą pierwszą podróż misyjną na Cypr i wybrzeża Azji Mniejszej udali się razem Paweł, Barnaba oraz Jan Marek w latach 46-48. Na Cyprze udało im się nawrócić na chrześcijaństwo tamtejszego rzymskiego namiestnika - Sergiusza (który już wcześniej interesował się judaizmem i był pod silnym wpływem żydowskiego proroka Barjezusa). To właśnie wówczas św. Paweł miał przyjąć imię, pod którym jest znany do dziś (wcześniej bowiem zwał się Szawłem). Na Cyprze, a szczególnie w takich małoazjatyckich miastach jak: Antiochia Pizydyjska, Perge, Ikonium czy Listra - dobitnie przekonali się apostołowie, że nawrócenie Żydów na chrześcijaństwo będzie bardzo trudnym procesem, gdyż gdy tylko próbowali przemawiać w tamtejszych synagogach, zaraz powstawał tumult i byli stamtąd wypędzani, co też spowodowało, że musieli zwrócić się do pogan i zacząć od... wizyt domowych. I to przyniosło więcej korzyści, niż masowe nauczanie w synagogach, gdyż osobisty kontakt z członkami rodzin Rzymian lub Greków skutkował znacznie częstszymi nawróceniami. W latach 50-52 Paweł (w towarzystwie Sylasa, Tymoteusza i Łukasza) odbył swą drugą podróż misyjną, tym razem do Syrii, Cylicji, Grecji, Macedonii i rzymskiej prowincji Azji (zachodnia Azja Mniejsza). W Atenach Paweł przemawiał zarówno w tamtejszej synagodze do Żydów, jak i na Agorze do pogan, jednak po obu stronach nawróceń wówczas nie było wiele (chrzest przyjął mimo to niejaki Dionizjos Areopagita, który miał zostać pierwszym biskupem Aten). W Koryncie Paweł nawrócił na chrześcijaństwo przełożonego tamtejszej synagogi - Kryspusa, przez co Żydzi nie chciali apostołów przez trzy miesiące wypuścić z miasta, czekając aż przybędzie tam rzymski prokonsul - któremu zamierzali się poskarżyć na "niezgodne z Prawem oddawanie czci Bogu". Prokonsul Gallion przybył, wysłuchał stron, po czym oddalił sprawę do synagogi, twierdząc że nie leży ona w jego mocy, zaś przewodniczący synagogi Kryspus nie dostrzegł niczego niewłaściwego w naukach Pawła z Tarsu. W latach 54-56 r. udał się Paweł w swoją trzecią podróż misyjną (w towarzystwie Tytusa z Antiochii), tym razem do Efezu w Azji Mniejszej, gdzie spędził aż dwa lata (był to bardzo trudny teren misyjny, a to ze względu na działającą tam wielką i sławną Świątynię Artemidy z Efezu - jedno z Siedmiu Cudów Strożytnego Świata - przez co tamtejsza wspólnota chrześcijańska nie zyskiwała nowych członków. Poza tym tumult przeciw nauczaniu apostołów podniósł tamtejszy wytwórca posążków bogini Artemidy - Dimetrios, lecz Rzymianie szybko rozładowali napięcie, odcinając napastników od synagogi w której przebywali apostołowie.
Tak więc te oto dwie wspólnoty - jerozolimska i antiocheńska, były pierwszymi i największymi chrześcijańskimi diasporami w pierwszej połowie I wieku naszej ery. Inne, równie silne powstały w drugiej połowie (od mniej więcej lat 50-tych) I wieku, a były to: wspólnota Chrystusowa w Koryncie i wspólnota Chrystusowa w Rzymie - dokąd właśnie w latach 60-tych udali się zarówno Piotr jak i Paweł. W kolejnej części temat ten jeszcze rozwinę - bowiem warto wspomnieć również i o innych podróżach misyjnych apostołów - a następnie przejdę do wspaniałego jubileuszu tysiąclecia Rzymu, który Septymiusz Sewer urządził w 204 r.
PS: Zamierzam wkrótce powrócić do tematu historii polskiej mafii, choć, jak na razie nie mogę się przebić przez materiały, które w tym temacie zgromadziłem (i które muszę weryfikować pod kątem tego, czego dowiedziałem się już wcześniej). W każdym razie wkrótce pojawi się kolejna część dawno zapomnianej już serii: "LA PEGUEÑA MUERTE!"
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz